25 maja 2011, 08:37
Dziewczyny......zaczelam w marcu kurs prawa jazdy, jestem po teorii i po 5 jeździe.Nigdy wczesniej nie mialam do czynienia z samochodem, wiec pierwsze jazdy to byly moje pierwsze chwile za kółkiem.Bylam juz 2 x na placyku, 2x wracalam po mieście (łódź), a tak to gdzies tam cwiczylismy na oślej łączce.Rzecz w tym, ze strasznie sie ta jazdą stresuję i ogolnie jakos cięzko mi idzie załapanie niektórych rzeczy, czuję sie jak kompletna kretynka, bo powinnam cos tam wiedziec, a nie wiem albo nie robie tego, albo teoretycznie wiem, a praktycznie nie potrafie ogarnąć...mama jakies dziwne problemy, zeby wszystko ladnie plynnie bez zastanawiania sie zrobic, czasem czuje sie bezradna i w ogole wydaje mi sie ze nigdy kierowcy ze mnie nie będzie...macie/ mialyscie tez takie wrazenia? jak radzic sobie ze stresem w samochodzie i ogolnie jak zmienic nastawienie z ' jestem beznadziejna' na ' postaram sie i bedzie dobrze'? aha, no i jaki stosunek mieli do was wasi instruktorzy? moj jest ogolnie ok, ale ostatnio zaczyna sie irytowac i mowi, ze 'takiego przypadku jak ja to jeszcze nie widzial'....:(
Edytowany przez ramayana 25 maja 2011, 09:10
- Dołączył: 2011-04-07
- Miasto:
- Liczba postów: 1928
25 maja 2011, 09:09
> cwiczylam jazde wsteczna
no ale w koncu prawko zrobilas i to sie liczy ;)
- Dołączył: 2006-01-04
- Miasto: Na Koncu Wsi
- Liczba postów: 109738
25 maja 2011, 09:12
no i jezdze po swiecie .....no ale w polsce nie lubie jezdzic , te male parkingi i wasoki krawezniki i rowerzyci i piesi na ulicach -ale jak musze to jade tak jak mowie to ja prowadze auto a nie auto mnie
25 maja 2011, 09:16
Wszystko to co opisujesz jest całkowicie normalne. To dopiero 5 jazd, jak się jest przed kursem zupełnie zielonym (bo niektórzy wcześniej jeżdżą np. z kimś z rodziny, więc to inna sprawa), to normalne że jest stres, dużo wrażeń na raz i trudno wszystko kontrolować. Poza tym niektórym przychodzi to łatwiej, innym trudniej, ale nie znaczy że ci drudzy nie mają szanse na bycie dobrymi kierowcami. Pomóc ci może tylko praktyka, po to jest instruktor, żeby ci wytykał błędy i mówił co robisz dobrze. Wiele osób stresuje się w takich sytuacjach. Poza tym bardzo dużo zależy od instruktora, np. moja mama chodziła kiedyś do takiego, co specjalizuje się w trudnych przypadkach;-) I większość tych osób wyprowadził na dobrych kierowców, osoby jeżdżące poprawnie i bezpiecznie. A stres w samochodzie będziesz mieć jeszcze prawdopodobnie przez jakiś czas również podczas samodzielnych jazd, bo wtedy cała odpowiedzialność za kierowanie autem spada na ciebie - to też jest normalne! No i trochę musi potrwać, zanim pewne czynności staną się automatyczne. Ja mam prawko od 9 lat i regularnie jeżdżę, i o niektórych czynnościach nie muszę w ogóle myśleć, to idzie z automatu. A na początku jak zaczęłam sama jeździć po zdaniu egzaminu, to też przez pewien czas stresowałam się. To normalne!
25 maja 2011, 09:17
po to chodzi na te jazdy,żeby się własnie nauczyć.. niektórzy łapią szybciej-inni wolniej,ale jeśli się skupisz i postarasz się wyluzować to sama zobaczysz,że powolutku zacznie wszystko wychodzić.powodzenia życzę :)
- Dołączył: 2010-05-15
- Miasto: West Vlanderen
- Liczba postów: 3352
25 maja 2011, 09:21
Ja przed kursem na prawo jazdy także nigdy nie siedziałam za kółkiem. Przed pierwszą jazdą nie mogłam w nocy spać tak się stresowałam co z tego bedzie , ale było ok. Instruktor pochwalił , że jak na pierwszy raz to mam to we krwi. Następnego dnia miałam drugą jazdę popołudniu a że to był styczeń moment robiło sie ciemno, deszcz lał jak oszalały jadąc za miastem ( bo dojeżdzałam do miasta gdzie miałam jazdy (piła)z swojego) bałam się jechać szybciej jak 60 , nie widziałam nic jak mi tir szybe zachlapał, a instruktor nie ubłagalnie mówił bym przyśpieszyła... W mieście nie było lepiej... Po tej jeździe zapytałam czy ja jestem w stanie nauczyć sie wogle jeździć w 30h? Bo straciłam wiare , że mogę sie nauczyć. Powiedział mi wtedy jak KotkaPsotka że co ja po 2 jazdach chcem Kubica być? ehh Łatwo mu mówić bo potrafi jeździć:) Potem jakos szło... Od miesiąca mam prawo jazdy ale boję sie wsiąć za kierwonice bez instruktora. Jednak w niedługim czasie nie będe miała wyjścia i będe musiała zacząć jeździć.
Ah i jedno co moge poradzić to nie rób wiekszych przerw między jazdami.
Instruktor nigdy na mnie nie krzyczyczał czy coś podobnego. Ale słyszałam jak do innych mówił takim srogim nie miłym głosem , ale wcale się nie dziwie jak laska jeździła dziesięć razy w tym samym miejscu gdzie jest znak stop i nigdy nie miała zamiaru się zatrzymać...
Inna dziewczyna ale do niej spokojnie miała około 13 godzin wyjeżdzonych , kazał jej na placyku ruszać i stawać chyba przez 30 min , bo nie umiała ruszyć.
- Dołączył: 2010-05-10
- Miasto: Mauritius
- Liczba postów: 21812
25 maja 2011, 09:26
aha no i ja tez ci teraz nei powiem gdzie jest gaz a gdzie sprzeglo :D ale jak siade za kolko to juz wiem:)
- Dołączył: 2006-03-24
- Miasto: Bora Bora
- Liczba postów: 1948
25 maja 2011, 09:55
głowa do góry
ja jak poszłam na prawo jazdy byłam totalnie zielona ze wszystkiego. instruktor załamywał ręce. nieraz dawał po hamulcach na środku drogi. ale potem wszystko samo przyszło. choć na jazdy chodziłam bardzo zestresowana, i zawsze mu powtarzałam, że jeszcze żaden facet mnie tak nie wymęczył ;) instruktor ogólne był ok, ale jeździł po mnie równo ( teraz mu za to dziękuję). po 20 godzinie miałam kryzys, ale mówił, że każdy tak ma. wychodziłam z płaczem z samochodu. zdałam...za 2 razem :)
a egzaminów nie zapomnę do końca zycia :) 1 oblany- jak dzwoniłam do narzeczonego to płakałam jak bóbr, za 2 razem zdałam i też dzwonię zaryczana, aż w końcu nie wiedział czy zdałam czy nie, ale to wszystko emocje. są osoby które uczą się w 5 min, mi to zajęło 40 godz, ale jestem z siebie dumna, i Ty jak zdasz też będziesz :)
25 maja 2011, 09:57
dzieki za slowa otuchy:) bede dawac znac jak mi idzie :)

- Dołączył: 2011-01-20
- Miasto: Bahamy
- Liczba postów: 1750
25 maja 2011, 10:16
Mój tata jest instruktorem, ogólnie mowi zawsze, ze jak cokolwiek jest nie tak i czujesz że się nie nadajesz,nie masz w nim oparcia, to zazwyczaj znaczy że masz kiepskiego instruktora i powinnaś go zmienić