- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
środa, 12:51
Hej. Muszę się wygadać i może ktoś coś podpowie. Mam córeczkę, która w maju będzie miała 3 latka. Jest bardzo mądra, nie zliczę ile piosenek zna na pamięć, z pamięci mówi co jest w jakiej książeczce itp. Słownictwo ma bogate jak dorosły. Siedzę z nią w domu, nie chodzi do przedszkola (mąż jest przeciwny aby szła prędzej niż we wrześniu, ja już nie wyrabiam więc dałabym ją już no ale konflikt w tej sprawie trwa). Gdy jesteśmy same w domu ona zachowuje się strasznie. Robi mi awantury o wszystko. Jej powody do płaczu to to, że krem postawiłam w złym miejscu, że przyniosłam jej wodę, to upiera się że musi ją wylać, dam jej placuszki to wpada w złość, że chce je wyrzucić na podłogę. Ubieranie się to koszmar, nie chce się ubierać, często się rozbiera i chce tak chodzić. Wybrzydza co do ubrań niesamowicie, już jej nakupiłam ciuchów z ulubionymi postaciami żeby ułatwić robotę. Jak ma burdel w pokoju i chcę coś poukładać to awantura, że w ogóle coś ruszę z miejsca. Od 2 miesięcy umiała robić na nocnik, a od kilku dni znowu chce chodzić w pampersie, na domiar złego nie każe sobie przebrać brudnego i zawsze jest niesamowita szarpanina. Kąpiele to też dramat i szarpanina (no chyba, że tata lub babcia ją kąpią to jest normalnie). Mleko jadła tylko na noc, a teraz woła i rano i w trakcie dnia. Dziś ze złości, że chciałam ją ubrać rano waliła głową w szafkę. Zaczęła też mnie bić, dziś próbowała ugryźć. Budzi się w np. o 3 w nocy i chce wstać, ze złości że nie robię tego co ona chce to bije i krzyczy. Jej napady potrafią trwać pół godziny. Ja na początku tłumaczę, staram się ją uspokoić, zagadać czymś innym, ale to nie działa póki sama się tak nie zmęczy, że przyjdzie się przytulić bo np. już ją gardło od krzyku boli. Ja przyznam że też zaczęłam na nią czasem krzyczeć, bo to jak mnie rozsadza od środka to jest jakiś dramat (mimo że jestem na lekach od psychiatry). W szale mówi, że mnie nie kocha, że mnie nie lubi. Po wszystkim ja ją przepraszam, że krzyczałam, a ona, że płakała. Zachowuje się tak tylko ze mną. Z innymi jest normalna. Gdy jesteśmy w towarzystwie, to każdy jest zachwycony jakie spokojne i kochane dziecko. Myślę, że jest spokojna, bo po prostu wtedy się wstydzi, a ze mną to hulaj dusza piekła nie ma. Tylko skąd w niej tyle złości. Z jednej strony jest bardzo zaborcza o mnie i chce być tylko ze mną, jak jest z tatą i pytam jak było to mówi, że płakała za mną i tęskniła. A jak jestem z nią to jestem jej popychadłem. Strach mi zacząć się z nią bawić, bo źle położę jakiś przedmiot to już ma łzy w oczach i zadyma. Czasem pytam jej dlaczego tak się denerwuje i płacze, to odpowiada, że nie wie. Gdy siedzę na kanapie i powiem, że idę zrobić sobie kolację, to krzyk, że nie mogę iść. Gdy jesteśmy na dole u teściowej na kawie, to ona nagle zarządzi że wracamy na górę i szarpie mnie tak długo aż z nią nie pójdę. Staram się jej nie pobłażać i stawiać na swoim, ale w błachostkach jej ulegam, bo nie chcę, żeby ciągle była w takim szale. A jest to kilka razy dziennie taki napad. Gdy np. malujemy i coś namaluję nie po jej myśli to już rzuca kredkami i kartkami. W ogóle często rzuca przedmiotami jak bidon, pilot. Ma nerwy na tak absurdalne rzeczy, że to ona chciała zapalić światło a ja to zrobiłam, albo ona chciała zgasić TV a ja to zrobiłam, albo że mama ma zamknąć drzwi a zrobił to tata i już jazda. Raz ze złości, że przyszedł do nas ktoś w odwiedziny a ona chce być sama z mamą poszła do kuchni i zrzuciła na podłogę talerz. Mąż się wywyższa, że z nim jest grzeczna także przecież ona jest normalna. A jak jesteśmy razem i robi mi takie sceny, to tylko się mądruje co robię źle i dolewa oliwy do ognia, próbując ją wychowywać, gdy ona jest w szale i nic do niej nie dociera. Przerasta mnie to niesamowicie, tracę jakąkolwiek pozytywną energię do niej, momentami już się boję do niej podchodzić. Jestem z nią od rana póki mąż nie wróci, to potem jak tylko mogę uciekam gdzieś żeby odetchnąć na parę godzin. Zazwyczaj już od samego rana jazda i nerwówka. Czy ktoś miał podobnie? Czy to normalne? Czy to minie?
Edytowany przez 63kgmojemarzenie środa, 13:02
środa, 13:34
Złość jest normalna, ataki złości mogą się zdarzyć każdemu, content na temat tantrums dzieci w wieku 2-3 lat w Internecie też ma się dobrze, bo jest to powszechne. Zastanawiam się, jak jesteś traktowana przez innych członków rodziny, bo pisałaś kiedyś, że różowo nie jest - może mała modeluje te interakcje, które obserwuje?
nie przypominam sobie żebym pisała coś że ktoś mnie źle traktuje. To raczej ja jestem wybuchowa i złośliwa dla wszystkich wokół, wyrzucam mocno frustrację itp. (Nie na dziecko)
to może dziecko modeluje Twoje zachowanie ;) możemy tylko zgadywać
Moznaby się w tym doszukiwać prawdy; myślę że to może bardziej działać na zasadzie przejmowania energii, tzn że ona czuje że ja jestem sfrustrowana plus słyszy złośliwy ton w rozmowach, ale nikt w domu nie rzuca przedmiotami ani nie krzyczy
dziecko w tym wieku ma już pełny pakiet emocji i zero narzędzi, żeby sobie z tymi emocjami radzić, stąd rzucanie i krzyki - to najbardziej dostępna metoda regulacji. Wychowywanie dziecka to ogólnie trudny proces.
środa, 13:35
Złość jest normalna, ataki złości mogą się zdarzyć każdemu, content na temat tantrums dzieci w wieku 2-3 lat w Internecie też ma się dobrze, bo jest to powszechne. Zastanawiam się, jak jesteś traktowana przez innych członków rodziny, bo pisałaś kiedyś, że różowo nie jest - może mała modeluje te interakcje, które obserwuje?
nie przypominam sobie żebym pisała coś że ktoś mnie źle traktuje. To raczej ja jestem wybuchowa i złośliwa dla wszystkich wokół, wyrzucam mocno frustrację itp. (Nie na dziecko)
to może dziecko modeluje Twoje zachowanie ;) możemy tylko zgadywać
Moznaby się w tym doszukiwać prawdy; myślę że to może bardziej działać na zasadzie przejmowania energii, tzn że ona czuje że ja jestem sfrustrowana plus słyszy złośliwy ton w rozmowach, ale nikt w domu nie rzuca przedmiotami ani nie krzyczy
Ale ona ma 3 lata, niespełna. Reguje w emocjach tak, jak potrafi, jak jej na to pozwalacie. Pozwalasz jej się terroryzować, to Cię terroryzuje, w cudzysłowiu oczywiście. Jeśli jakieś zachowanie dziecka jest niewłaściwe - reaguj. Wytłumacz, że rozumiesz, że jest zła, zmęczona, chce coś tam, ale teraz jest czas na kolację, nie wiem, na kąpiel i idziemy robić. Albo, że rozumiesz, że coś tam, ale wody nie wylewamy na podłogę, bo podłoga się niszczy, a ty nie masz czasu sprzątać i nie będzie więcej malowania. I konsekwentnie robisz to, co zapowiedziałaś. Co to znaczy, że "ona chce"?
środa, 13:37
Złość jest normalna, ataki złości mogą się zdarzyć każdemu, content na temat tantrums dzieci w wieku 2-3 lat w Internecie też ma się dobrze, bo jest to powszechne. Zastanawiam się, jak jesteś traktowana przez innych członków rodziny, bo pisałaś kiedyś, że różowo nie jest - może mała modeluje te interakcje, które obserwuje?
nie przypominam sobie żebym pisała coś że ktoś mnie źle traktuje. To raczej ja jestem wybuchowa i złośliwa dla wszystkich wokół, wyrzucam mocno frustrację itp. (Nie na dziecko)
to może dziecko modeluje Twoje zachowanie ;) możemy tylko zgadywać
Moznaby się w tym doszukiwać prawdy; myślę że to może bardziej działać na zasadzie przejmowania energii, tzn że ona czuje że ja jestem sfrustrowana plus słyszy złośliwy ton w rozmowach, ale nikt w domu nie rzuca przedmiotami ani nie krzyczy
Ale ona ma 3 lata, niespełna. Reguje w emocjach tak, jak potrafi, jak jej na to pozwalacie. Pozwalasz jej się terroryzować, to Cię terroryzuje, w cudzysłowiu oczywiście. Jeśli jakieś zachowanie dziecka jest niewłaściwe - reaguj. Wytłumacz, że rozumiesz, że jest zła, zmęczona, chce coś tam, ale teraz jest czas na kolację, nie wiem, na kąpiel i idziemy robić. Albo, że rozumiesz, że coś tam, ale wody nie wylewamy na podłogę, bo podłoga się niszczy, a ty nie masz czasu sprzątać i nie będzie więcej malowania. I konsekwentnie robisz to, co zapowiedziałaś. Co to znaczy, że "ona chce"?
myślisz że nie tłumaczę ? Jak chce wywalić obiad z talerza to mówię że jedzenia nie marnujemy , że zje potem; albo że pilot lub bidon sie zepsuje i drugiego nie będzie. To powie że ona chce żeby się zepsuło, albo że chce żeby był bałagan. Jak mnie szarpie to mówię że nie pozwalam na takie traktowanie że mnie to boli że tak się nie robi żeby poproszona mnie normalnie. To nic nie daje.
Edytowany przez 63kgmojemarzenie środa, 13:38
środa, 13:54
No ja bym skonsultowała to z psychologiem co robić w takich sytuacjach, jak postępować aby dziecko aż tak się nie denerwowało, jednocześnie wypracowując u dziecka szacunek do ciebie.
środa, 14:09
No ja bym skonsultowała to z psychologiem co robić w takich sytuacjach, jak postępować aby dziecko aż tak się nie denerwowało, jednocześnie wypracowując u dziecka szacunek do ciebie.
Tak muszę chyba niestety zrobić bo jestem już strzępkiem nerwów
środa, 15:08
Fakt, że zachowuje się tak tylko i wyłącznie z Tobą sugeruje, że z jakiegoś powodu czuje, że tak może.
Wiadomo, że dziecko z matką z reguły czuje największą swobodę i często odreagowuje wszystko inne ale wydaje mi się, że to chyba nie to. Raczej bardzo ale to bardzo mocno Cię testuje i "naciska guziki". Jeżeli z innymi członkami bliskiej rodziny zachowuje się zupełnie inaczej i nie robi takich cyrków tzn że może ich nie robić. Popracowałabym nad próbą zmian swoich reakcji na naciskanie tych guzików tak, by nie uzyskiwała pożądanych sobie celów. Wiem, że to jest mega trudne ale warto.
Z drugiej strony - a czy przy innych nie jest "miła" dlatego, że generalnie granic jej nie stawiają?
Uważam, że przedszkole to bardzo dobre wyjście, od września idzie jej rocznik więc już nie zgadzaj się żeby to odsunąć.
środa, 15:40
Skoro mieszkacie nad teściową to czy ona często słyszy co dzieje się u Was ? A w związku z tym szybko i często ustepujesz córce żeby teściowa nie słyszała tych krzyków i płaczu.
środa, 17:01
Przedszkole jak najszybciej, zarządzenie taty, by do niego nie iść szkodzi dziecku i tobie. Dziecko potrzebuje go do rozwoju, a ty do życia ;) po włączeniu przedszkola będziesz dalej obserwować jak się dziecko zachowuje i czy potrzebujecie dodatkowego wsparcia a i sama będziesz silniejsza by móc je prowadzić a nie dawać sobą pomiatać.
Edytowany przez Prosiatko.3 środa, 17:02
środa, 17:49
Właśnie zapomniałam napisać wcześniej - też bym jednak próbowała z tym przedszkolem. Jaki jest powód dla którego Twój mąż jest przeciwny, żeby poszła do przedszkola? Jakoś to argumentuje? Bo to wiesz - może Twój maż myśli o tym w kategoriach, że dziecko będzie w przechowalni i nic z tego nie wyniesie, ale to zupełnie nie tak trzeba na to patrzeć. Dzieci się bardzo dużo uczą w przedszkolu zachowań międzyludzkich, rozwijają się, nabierają dyscypliny, robią bardziej samodzielne, uczą się jak się zachowywać wśród ludzi a nie tylko mama i mama. Przede wszystkim miała by dużo zajęć, zabaw, koleżanek. Rozładowałaby energię i mogłoby to zupełnie inaczej wyglądać po powrocie do domu. Ty byś zdążyła się stęsknić i też miałabyś inne podejście. Sama pamiętam jak siedziałam w domu z dziećmi, które jeszcze nie chodziły do przedszkola. Byłam kłębkiem nerwów, bo w tym wieku były bardzo absorbujące - jak nie jedno to drugie coś chciało, potrzebowało i myślę, że one wyczuwały moje emocje, nawet jak próbowałam je tłumić (ale serio nie zawsze się da zrobić tak, żeby nie było widać, że masz wqrwa) i też były przez to nerwowe. Potem się wszystko zmieniło. Ja miałam czas dla siebie na spokojnie w ciągu dnia, więc po ich powrocie byłam mniej znerwicowana - one to raz że pewnie czuły a dwa, że miały cały dzień żeby się zmęczyć i wyszaleć. Ja bardzo polecam. Przegadaj męża. Jemu łatwo powiedzieć, bo go nie ma w domu pół dnia. Ja nie rozumiem jego podejścia w sumie i nie widzę żadnego argumentu, dla którego 3 latka miała by nie chodzić do przedszkola. Rozumiem że ludzie nie chcą puszczać maluszków do żłobka - moje nie chodziły. Ale do przedszkola? Dzieci się mega rozwijają w przedszkolu. A jak mu zależy żeby była w domu, to zawsze możesz powiedzieć, że w takim razie Ty wracasz do pracy a on niech z nią siedzi cały dzień w domu. Daję mu góra miesiąc.