Temat: ZOL dla chorej matki

Moja matka (alkoholiczka) niedawno trafiła do szpitala w fatalnym stanie (wychudzona, problemy z sercem i wątrobą, stwierdzono że ma zaburzenia psychiczne, nie poznaje niektórych osób, myli zdarzenia, nie wie gdzie aktualnie mieszka, myśli że mamy zupełnie inny rok itp) 

Mama aktualnie znajduje się w szpitalu psychiatrycznym który chce ją wypisać. Opieka stara się dla mamy o jakiś ‘dochód’ typu zasiłek czy renta bo podobno bez tego żaden ośrodek jej nie przyjmie. 
Ja od wielu lat mieszkam za granicą i prawie zawsze miałam kiepskie relacje z mamą. Wysyłaliśmy ją na odwyki itp każdy chciał pomóc, ale ona zawsze wracała do alkoholu i odpychala od siebie/ponizala wszystkich którzy chcieli dla niej dobrze. Dla własnego zdrowia psychicznego ograniczałam kontakty z mamą do minimum.  
Mama potrzebuje całodobowej opieki i nie może mieszkać ani zostawać sama. Większość rodziny się nie interesuje a dwie osoby które trochę pomagają i odwiedzają mamę w szpitalu oczekują ode mnie że umieszczę mamę w prywatnym ośrodku opiekuńczo leczniczym do czasu uzyskania ‘dochodu’/umieszczenia mamy w ZOLu. Nie mam rodzeństwa więc cała odpowiedzialność finansowa byłaby na mnie na co mnie zupełnie stać. Mam swoje zobowiązania takie jak kredyt studencki i hipoteczny. 
Rodzina wywiera na mnie presje żebym przyjechała i podpisała mamie papiery w prywatnym ośrodku, ale ja się obawiam, że podpisując je będę obarczona opieką i ponoszeniem wysokich kosztów do końca życia mamy jeśli np opieka nie znajdzie mamie miejsca w ZOLu. 
Mama posiada dwa mieszkania, ale ja sama legalnie ich wynająć nie mogę, bo nie jestem właścicielem. 
Opieka i kilka innych osób z doświadczeniem w tych kwestiach radziło aby się trochę wycofać i dać szpitalowi załatwić mamie miejsce w ZOLu/wystąpić do sądu o jej zabezpieczenie. 
Czy ktoś tutaj był w podobnej sytuacji lub mógłby poradzić co najlepiej zrobić? 

Jeżeli mama ma majątek to może sobie opłacić pobyt w każdym ośrodku. Na ZOL w Polsce czeka się średnio 4 lata. 

Pasek wagi

ZOL jest najlepszym pomysłem, bo rodzina nie musi dopłacać do kosztów pobytu chorego. Tylko często jest kolejka i trzeba czekać na zwolnienie się miejsca nawet kilka lat i chory nie może tam też przebywać bezterminowo. Natomiast w publicznym DPS pobyt jest bezterminowy, ale rodzina musi dopłacać do kosztów opieki.

Laura2014 napisał(a):

ZOL jest najlepszym pomysłem, bo rodzina nie musi dopłacać do kosztów pobytu chorego. Tylko często jest kolejka i trzeba czekać na zwolnienie się miejsca nawet kilka lat i chory nie może tam też przebywać bezterminowo. Natomiast w publicznym DPS pobyt jest bezterminowy, ale rodzina musi dopłacać do kosztów opieki.

Opieka mówiła mi że jeśli szpital będzie szukał ZOLu bo nie ma gdzie zabezpieczyć mamy to powinno to pójść dość szybko. Ona mieszka sama i nie potrafi się samodzielnie poruszać, co dopiero ugotować czy zażyć leki. 
Co do DPS to rodzina musi dopłacać jakaś konkretną kwotę czy oni to kalkulują na podstawie dochodów itp? 

Fruziaaa91 napisał(a):

Laura2014 napisał(a):

ZOL jest najlepszym pomysłem, bo rodzina nie musi dopłacać do kosztów pobytu chorego. Tylko często jest kolejka i trzeba czekać na zwolnienie się miejsca nawet kilka lat i chory nie może tam też przebywać bezterminowo. Natomiast w publicznym DPS pobyt jest bezterminowy, ale rodzina musi dopłacać do kosztów opieki.

Opieka mówiła mi że jeśli szpital będzie szukał ZOLu bo nie ma gdzie zabezpieczyć mamy to powinno to pójść dość szybko. Ona mieszka sama i nie potrafi się samodzielnie poruszać, co dopiero ugotować czy zażyć leki. Co do DPS to rodzina musi dopłacać jakaś konkretną kwotę czy oni to kalkulują na podstawie dochodów itp? 

Z tego co się orientuję w DPS jest ustalona kwota za pobyt. Z dochodu chorego jest zabierane 70% i jeżeli ta kwota nie wystarczy na opłacenie pobytu to resztę dopłaca rodzina.

Jeśli chodzi o czas oczekiwania na ZOL to słyszałam o kilku latach. Ale nie jestem pewna ile dokładnie.

Fruziaaa91 napisał(a):

Moja matka (alkoholiczka) niedawno trafiła do szpitala w fatalnym stanie (wychudzona, problemy z sercem i wątrobą, stwierdzono że ma zaburzenia psychiczne, nie poznaje niektórych osób, myli zdarzenia, nie wie gdzie aktualnie mieszka, myśli że mamy zupełnie inny rok itp) 

Mama aktualnie znajduje się w szpitalu psychiatrycznym który chce ją wypisać. Opieka stara się dla mamy o jakiś ?dochód? typu zasiłek czy renta bo podobno bez tego żaden ośrodek jej nie przyjmie. Ja od wielu lat mieszkam za granicą i prawie zawsze miałam kiepskie relacje z mamą. Wysyłaliśmy ją na odwyki itp każdy chciał pomóc, ale ona zawsze wracała do alkoholu i odpychala od siebie/ponizala wszystkich którzy chcieli dla niej dobrze. Dla własnego zdrowia psychicznego ograniczałam kontakty z mamą do minimum.  Mama potrzebuje całodobowej opieki i nie może mieszkać ani zostawać sama. Większość rodziny się nie interesuje a dwie osoby które trochę pomagają i odwiedzają mamę w szpitalu oczekują ode mnie że umieszczę mamę w prywatnym ośrodku opiekuńczo leczniczym do czasu uzyskania ?dochodu?/umieszczenia mamy w ZOLu. Nie mam rodzeństwa więc cała odpowiedzialność finansowa byłaby na mnie na co mnie zupełnie stać. Mam swoje zobowiązania takie jak kredyt studencki i hipoteczny. Rodzina wywiera na mnie presje żebym przyjechała i podpisała mamie papiery w prywatnym ośrodku, ale ja się obawiam, że podpisując je będę obarczona opieką i ponoszeniem wysokich kosztów do końca życia mamy jeśli np opieka nie znajdzie mamie miejsca w ZOLu. Mama posiada dwa mieszkania, ale ja sama legalnie ich wynająć nie mogę, bo nie jestem właścicielem. Opieka i kilka innych osób z doświadczeniem w tych kwestiach radziło aby się trochę wycofać i dać szpitalowi załatwić mamie miejsce w ZOLu/wystąpić do sądu o jej zabezpieczenie. Czy ktoś tutaj był w podobnej sytuacji lub mógłby poradzić co najlepiej zrobić? 

Tu masz trochę informacji nt. opłat za DPS.https://www.rp.pl/prawo-w-pols...

https://www.infor.pl/prawo/pra...,zaklad-opiekunczoleczniczy-jak-sie-dostac.html

Ja pierniczę, pijaczka ma dwa mieszkania na własność (zapewne odziedziczone po jakichś ciotkach pociotkach), a normalni ludzie często nawet jednego nie mogą się dorobić. 
Ja bym ją ubezwłasnowolniła.

DziuniaNieJestMoimSzefem napisał(a):

Ja pierniczę, pijaczka ma dwa mieszkania na własność (zapewne odziedziczone po jakichś ciotkach pociotkach), a normalni ludzie często nawet jednego nie mogą się dorobić. Ja bym ją ubezwłasnowolniła.

ubezwlasnowolnienie nie jest proste, jedynie w przypadku osob z demencja starcza jest moze latwiej , natomiast to ze naduzywa nie byloby podstawa. Potrzebne bylyby badania, komisje lekarskie,potwierdzajace ze sama nie jest w stanie funkcjonowac, wtedy jest tez cos jak  czesciowe ubezwlasnowolnienie, nie dajace uprawnien do zarzadzania majatkiem. To tak kiedys czytalam, byc moze teraz jest inaczej. 

DziuniaNieJestMoimSzefem napisał(a):

Ja pierniczę, pijaczka ma dwa mieszkania na własność (zapewne odziedziczone po jakichś ciotkach pociotkach), a normalni ludzie często nawet jednego nie mogą się dorobić. Ja bym ją ubezwłasnowolniła.

Tak,pijaczke na bruk a mieszkania rozdać,też możesz popaść w nałóg. Ludzie z różnych powodów popadają w chorobę alkoholową, miałam sąsiadkę która rozpiła się po śmierci dziecka.

Pasek wagi

Noir_Madame napisał(a):

DziuniaNieJestMoimSzefem napisał(a):

Ja pierniczę, pijaczka ma dwa mieszkania na własność (zapewne odziedziczone po jakichś ciotkach pociotkach), a normalni ludzie często nawet jednego nie mogą się dorobić. Ja bym ją ubezwłasnowolniła.

Tak,pijaczke na bruk a mieszkania rozdać,też możesz popaść w nałóg. Ludzie z różnych powodów popadają w chorobę alkoholową, miałam sąsiadkę która rozpiła się po śmierci dziecka.

czyli jeśli matka chleje odkad dziecko pamięta, nie opiekowała się nim, nie zapewniała jedzenia itd, bila, sprowadzała do domu gachow to uważasz, że teraz to dziecko powinno się nią opiekować bo może kiedyś popaść w nałóg ? 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.