- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
środa, 11:39
Od jakiegoś czasu zauważam u siebie objawy permanentnego stresu. Najbardziej odczuwam go przed południem, w godzinach pracy. Niby ciśnienie tętnicze mam w normie (125-130 / 75 - 80), ale cały czas czuję ogromne napięcie w organizmie. Puls mam z reguły podwyższony, spoczynkowy zawsze powyżej 90. Czuję prawie cały czas lekki ucisk w klatce piersiowej.
Zaczęłam pić zdecydowanie mniej kawy, łykam codziennie magnez i potas, piję melisę, ale nic to nie daje. Po pracy z reguły ten stan mija, po prostu kładę się na łóżku i próbuję uspokoić. Nie wiem totalnie skąd się to u mnie bierze. Nie mam jakieś ciężkiej czy wymagającej pracy, nikt z przysłowiowym batem nade mną nie stoi. Niestety wiem, że sama mam tendencję do nakręcania się w pracy. Chce zawsze więcej i lepiej od innych i to mnie czasem gubi, ale sama już się stopuje czasami. Robię sobie przerwy, kładę się na 5 minut na kanapie i próbuję uspokoić lub czytam kilka stron książki, ale to niewiele pomaga. Do niedawna miałam też problemy z zasypianiem. Teraz jest już ciut lepiej, ale nie umiem przespać więcej niż 7-7,5h.
Zastanawiam się czy powodem może być moje ograniczenie picia alkoholu? Kiedyś czytałam, że osoba, która często pije, nagle przestaje to bardzo podwyższa jej się kortyzol w organizmie. Czy to może być powód? Już sama nie wiem, może problemy zdrowotne i widmo operacji? A może początek przesilenia wiosennego?
czwartek, 08:27
w pelni rozumiem. mnie tez praca doprowadza do takiego stresu - najgorsze jest to bledne kolo, ze ile by sie nie zrobilo, to caly czas cos sie dzieje. pare dni wolnego gucio pomoze, bo robota sie nawarstwi i potem trzeba sie dwa tygodnie odkopywac. Teraz jestem chora, dwa dni mnie nie bylo, na wiecej nie moge sobie pozwolic bo juz mam zaleglosci. A nie ma ludzi do pracy, wiec ciagle jest za duzo na kazdego w zespole do zrobienia.
Jesli do tego odstawilas alko (co sie bardzo chwali oczywscie) to na pewno nie pomaga, bo organizm sie oczyszcza i poswiadomie teskni za tym drineczkiem.
Mi np pomagaja suszone owoce (zurawina, morela), orzechy, migdaly, pestki dyni - dodawane np do musli czy tak do porchrupania (mniejsza mam tez wtedy ochote na slodycze). Zaczynam sobie tez wieczorne cwiczenia oddechowe i medytacje po pare min robic zeby oczyscic glowe - sa do tego pomocne apki, nawet w ciagu dnia mozna w ramach przewy sprobowac.
Ja nie mam jakieś ciężkiej pracy, ale przez ostatnie prawie 3 lata pracowałam w trybie zadaniowym i serio miałam luzy. Zdarzały się dni, że nie robiłam nic i miałam meeega laurowego szefa. Teraz pracuje po 9 godzin dziennie i faktycznie muszę pracować, więc dla mnie to jest ogromna zmiana. Myślę, że może to też jest powód tego, że jestem przebodźcowana.
W odwrotną strone działa to dokładnie tak samo. Jak pracowałam na etacie w firmie, gdzie miałam pierdyliard klientów i zadań, to wyrosłam w przeswiadczeniu, że jak robię jedno to nie robię drugiego, a że ciagle cos robię to się nie stresuję, co najwyżej pracuję w napięciu dotyczącym ilości rzeczy do zrobienia. Teraz kiedy zmieniłam pracę i pracuje tylko na zadaniach wewnetrznych, mam tej pracy mniej, wiekszy luz, ale za to przez ponad miesiąc odczuwałam wysoki stres związany z tym, czy dobrze ustalam priorytety, albo czy mam właściwe tempo, chociaż doskonale wiem, że mam. Kolega przeszedł do firmy, w której pracował dwa lata na zlecenia w weekendy. I mówi, że i tak przez pierwsze kilka tygodni chodził ofajdany z nerwów. Cóż, najwyraźniej sama zmiana jest wiekszym czynnikiem stresu niż to, co i ile faktycznie się robi.
czwartek, 08:36
w pelni rozumiem. mnie tez praca doprowadza do takiego stresu - najgorsze jest to bledne kolo, ze ile by sie nie zrobilo, to caly czas cos sie dzieje. pare dni wolnego gucio pomoze, bo robota sie nawarstwi i potem trzeba sie dwa tygodnie odkopywac. Teraz jestem chora, dwa dni mnie nie bylo, na wiecej nie moge sobie pozwolic bo juz mam zaleglosci. A nie ma ludzi do pracy, wiec ciagle jest za duzo na kazdego w zespole do zrobienia.
Jesli do tego odstawilas alko (co sie bardzo chwali oczywscie) to na pewno nie pomaga, bo organizm sie oczyszcza i poswiadomie teskni za tym drineczkiem.
Mi np pomagaja suszone owoce (zurawina, morela), orzechy, migdaly, pestki dyni - dodawane np do musli czy tak do porchrupania (mniejsza mam tez wtedy ochote na slodycze). Zaczynam sobie tez wieczorne cwiczenia oddechowe i medytacje po pare min robic zeby oczyscic glowe - sa do tego pomocne apki, nawet w ciagu dnia mozna w ramach przewy sprobowac.
Ja nie mam jakieś ciężkiej pracy, ale przez ostatnie prawie 3 lata pracowałam w trybie zadaniowym i serio miałam luzy. Zdarzały się dni, że nie robiłam nic i miałam meeega laurowego szefa. Teraz pracuje po 9 godzin dziennie i faktycznie muszę pracować, więc dla mnie to jest ogromna zmiana. Myślę, że może to też jest powód tego, że jestem przebodźcowana.
W odwrotną strone działa to dokładnie tak samo. Jak pracowałam na etacie w firmie, gdzie miałam pierdyliard klientów i zadań, to wyrosłam w przeswiadczeniu, że jak robię jedno to nie robię drugiego, a że ciagle cos robię to się nie stresuję, co najwyżej pracuję w napięciu dotyczącym ilości rzeczy do zrobienia. Teraz kiedy zmieniłam pracę i pracuje tylko na zadaniach wewnetrznych, mam tej pracy mniej, wiekszy luz, ale za to przez ponad miesiąc odczuwałam wysoki stres związany z tym, czy dobrze ustalam priorytety, albo czy mam właściwe tempo, chociaż doskonale wiem, że mam. Kolega przeszedł do firmy, w której pracował dwa lata na zlecenia w weekendy. I mówi, że i tak przez pierwsze kilka tygodni chodził ofajdany z nerwów. Cóż, najwyraźniej sama zmiana jest wiekszym czynnikiem stresu niż to, co i ile faktycznie się robi.
Oj tak.
Ja pracując w biurze absolutnie nie miałam problemu z tym, że marnuję czas na kawki i ploteczki w biurowej kuchni. A po przejściu na pracę zdalną każde odejście od kompa powodowało stres, że Szefu zauważy brak aktywności = brak roboty. Mimo, że od zawsze pracuję w systemie zadaniowym i nikt nigdy mnie z czasu pracy nie rozliczał. Ot, taka osobista wewnętrzna kontrola. Że niby w biurze jestem w pracy nawet jak nie pracuję, ale we własnym domu reguły nagle się zmieniają i oderwać się od pracy na moment to już skandal 😁 Na szczęście już mi przyszło 😁 Stres to dziwaczny potwór i wyłazi z dziury, w której nikt nie podejrzewał że mieszka.
czwartek, 11:39
Sport o poranku, przed praca. Chociaz 20 min, ale dosc intensywny, musisz sie troche spocic i zmeczyc. Polecam poziomy rowerek.
Rozladujesz napiecie. Nie ma nic lepszego na stres.
Yoga, oddechowe itp to wieczorem.
Na kazdego co innego dziala. Warto wyprobowac co poprawia odczucie stresu a co pogarsza.
Z wiedza o tym, ze poziom kortyzolu u kobiet rano jest najwiekszy, nie dodawalabym sobie jego poprzez intensywny trening (nie daj boze bez sniadania) przed praca. Ja rano tez stawiam na 10 do 15 minut jogi na rozciagniecie, glebokie oddechy, wyprostowanie sie.
czwartek, 17:07
Sport o poranku, przed praca. Chociaz 20 min, ale dosc intensywny, musisz sie troche spocic i zmeczyc. Polecam poziomy rowerek.
Rozladujesz napiecie. Nie ma nic lepszego na stres.
Yoga, oddechowe itp to wieczorem.
Na kazdego co innego dziala. Warto wyprobowac co poprawia odczucie stresu a co pogarsza.
Z wiedza o tym, ze poziom kortyzolu u kobiet rano jest najwiekszy, nie dodawalabym sobie jego poprzez intensywny trening (nie daj boze bez sniadania) przed praca. Ja rano tez stawiam na 10 do 15 minut jogi na rozciagniecie, glebokie oddechy, wyprostowanie sie.
Jest najwiekszy, zebys miala energie do dzialania, wiec dzialaj. 🙂
Najwiekszy nie musi oznaczac za wysoki.
czwartek, 18:58
Skoro uważasz, że nie widzisz powodu przez który tak się czujesz to być może faktycznie sama się nakręcasz. Masz tendencje do perfekcjonizmu? Bo z tego co piszesz choć nikt od Ciebie dużo nie wymaga, to sama starasz się wykazać i podnosić Swój poziom. Nie ma w tym nic złego, tylko trzeba znać umiar. Twoje objawy sugerują, że za bardzo się starasz i gdzieś w podświadomości przejmujesz opinią innych na Swój temat. Być może wypracowała w Sobie jakieś podłoże lękowe.