Temat: Permanentny stres w godzinach pracy - przyczyny

Od jakiegoś czasu zauważam u siebie objawy permanentnego stresu. Najbardziej odczuwam go przed południem, w godzinach pracy. Niby ciśnienie tętnicze mam w normie (125-130 / 75 - 80), ale cały czas czuję ogromne napięcie w organizmie. Puls mam z reguły podwyższony, spoczynkowy zawsze powyżej 90. Czuję prawie cały czas lekki ucisk w klatce piersiowej. 

Zaczęłam pić zdecydowanie mniej kawy, łykam codziennie magnez i potas, piję melisę, ale nic to nie daje. Po pracy z reguły ten stan mija, po prostu kładę się na łóżku i próbuję uspokoić. Nie wiem totalnie skąd się to u mnie bierze. Nie mam jakieś ciężkiej czy wymagającej pracy, nikt z przysłowiowym batem nade mną nie stoi. Niestety wiem, że sama mam tendencję do nakręcania się w pracy. Chce zawsze więcej i lepiej od innych i to mnie czasem gubi, ale sama już się stopuje czasami. Robię sobie przerwy, kładę się na 5 minut na kanapie i próbuję uspokoić lub czytam kilka stron książki, ale to niewiele pomaga. Do niedawna miałam też problemy z zasypianiem. Teraz jest już ciut lepiej, ale nie umiem przespać więcej niż 7-7,5h. 

Zastanawiam się czy powodem może być moje ograniczenie picia alkoholu? Kiedyś czytałam, że osoba, która często pije, nagle przestaje to bardzo podwyższa jej się kortyzol w organizmie. Czy to może być powód? Już sama nie wiem, może problemy zdrowotne i widmo operacji? A może początek przesilenia wiosennego?

7-7,5 godzin snu, to wcale nie malo jak na doroslego. Pytanie jest czy sie wysypiasz czy masz wrazenie, ze nie? Duzo rzeczy cie moze podswiadomie martwi. Zdrowie, wiecej obowiazkow i zadan w pracy. Aktualnie masz nielatwy moment. 

U kobiet poziom kortyzolu rano jest naturalnie najwyzszy. I teraz ciekawostka zywieniowa: Ostatnio pojawia sie coraz wiecej badan i wywiadow na temat tego, jak post przerywany czy po angielsku IF podnosi poziom kortyzolu u kobiet. Szczegolnie jezeli pomija sie sniadanie i pierwszy posilek spozywa dopiero kilka godzin po przebudzeniu. Polecam poszukac wywiady z Dr. Stacy Sims (mozna na youtube wlaczyc tlumaczenie). Jesz sniadanie, chociazby lekkie? 

Sama po sobie widze, ze jak jestem niewyspana, nie zjem sniadania, nie pije wystarczajaco przed poludniem i mam kupe roboty, to z automatu jestem podminowana. 

A z tym stresowaniem sie, ze ktos cos napisze, a ty nie odpowiesz od razu. No sorry, moze akurat masz blok "deep work", albo robisz sobie herbate, bierzesz kilka oddechow na balkonie, albo masz przerwe obiadowa. Pracujac w biurze tez sie przeciez nie jest przykutym do biurka. 

Ja polecam bloki takie na 1,5 godziny, i potem 10 minut przerwy. I koniecznie przerwe obiadowa 30 minutowa i faktycznie z dala od komputera. Jedzenie obiadu przed ekranem nie jest przerwa. 

I naprawde polecam jakas lekka joge. Czasami jak w pracy sie tak caly dzien nakrecam, to wlaczam sobie od razu po (pracujac z domu) na youtubie jakies 15 do 20 minut jogi. Samo to, ze trzeba sie skoncentrowac na poprawnym wykonaniu i glebokim oddechu, pomaga mi sie uspokoic. Moze byc tez krotki spacer od razu po, jakies 15 minut, tak zeby byl wyrazny cut "teraz pracuje/a teraz nie pracuje". 

Nie stresuj się tym że nie odpiszesz od razu. Ja dostaję dziesiątki maili dziennie i nie jest fizycznie możliwe każdemu odpisać od razu nawet jak siedzę przy kompie cały czas, szczególnie jak odpowiedź wymaga sprawdzenia/zrobienia czegoś. Ja idę po kolei kolejnością i jak dojdę to odpiszę. Mnie tak samo ludzie nie odpisują od razu. Czasem mija kilka, czasem kilkanaście minut, czasem kilka godzin a czasem jest to na drugi dzień dopiero. To jest Daga specyfika drogi mailowej. Jeśli ktoś ma pytanie wymagające natychmiastowej odpowiedzi, to powinien zadzwonić a nie pisać :) Są rzeczy, którymi można się przejmować czy stresować, ale akurat to do nich nie należy :)

Ja wróciłam niedawno do pracy po długiej przerwie. Też bywają dni, że się stresuję. Teraz już jakby mniej, ale na początku, jak jeszcze nie umiałam wielu rzeczy, to mnie to stresowało. Teraz ogarniam bardziej, więc jest lepiej. Ale są sytuacje stresujące czasami bardziej niż inne. Na pewno jak coś jest dla mnie nowe lub "dziwne/inne" niż standard, to mnie to stresuje. Potrafię rozmyślać o tym też po pracy. Jak zakańczam dzień tak, że mam wszystko zrobione co miałam zrobić, rzeczy są doprowadzone do końca i nie ma prawa się tam już nic wydarzyć, to wtedy ogarnia mnie spokój i w ogóle nie myślę o pracy po pracy. Jak trafi się upierdliwy klient, który czepia się sam nie wie o co i po co, to wtedy mnie to potrafi stresować, w szczególności jak nie trafiają do niego rozsądne argumenty i czuję się jakbym gadała ze ścianą. Ja ogólnie jestem też dosyć mocno odpowiedzialna i wszystko chciałabym robić jak najlepiej i przez to też chyba się stresuję bardziej w niektórych momentach. Zazdroszczę czasem osobom, które mają wyjebongo i że jakoś to będzie. Ja nie umiem robić na pół gwizdka niestety.

Pasek wagi

Karolka_83 napisał(a):

Nie stresuj się tym że nie odpiszesz od razu. Ja dostaję dziesiątki maili dziennie i nie jest fizycznie możliwe każdemu odpisać od razu nawet jak siedzę przy kompie cały czas, szczególnie jak odpowiedź wymaga sprawdzenia/zrobienia czegoś. Ja idę po kolei kolejnością i jak dojdę to odpiszę. Mnie tak samo ludzie nie odpisują od razu. Czasem mija kilka, czasem kilkanaście minut, czasem kilka godzin a czasem jest to na drugi dzień dopiero. To jest Daga specyfika drogi mailowej. Jeśli ktoś ma pytanie wymagające natychmiastowej odpowiedzi, to powinien zadzwonić a nie pisać :) Są rzeczy, którymi można się przejmować czy stresować, ale akurat to do nich nie należy :)

Ja wróciłam niedawno do pracy po długiej przerwie. Też bywają dni, że się stresuję. Teraz już jakby mniej, ale na początku, jak jeszcze nie umiałam wielu rzeczy, to mnie to stresowało. Teraz ogarniam bardziej, więc jest lepiej. Ale są sytuacje stresujące czasami bardziej niż inne. Na pewno jak coś jest dla mnie nowe lub "dziwne/inne" niż standard, to mnie to stresuje. Potrafię rozmyślać o tym też po pracy. Jak zakańczam dzień tak, że mam wszystko zrobione co miałam zrobić, rzeczy są doprowadzone do końca i nie ma prawa się tam już nic wydarzyć, to wtedy ogarnia mnie spokój i w ogóle nie myślę o pracy po pracy. Jak trafi się upierdliwy klient, który czepia się sam nie wie o co i po co, to wtedy mnie to potrafi stresować, w szczególności jak nie trafiają do niego rozsądne argumenty i czuję się jakbym gadała ze ścianą. Ja ogólnie jestem też dosyć mocno odpowiedzialna i wszystko chciałabym robić jak najlepiej i przez to też chyba się stresuję bardziej w niektórych momentach. Zazdroszczę czasem osobom, które mają wyjebongo i że jakoś to będzie. Ja nie umiem robić na pół gwizdka niestety.

Mi nie chodzi o maile tylko o komunikatory, np. Slack :) 

.Daga. napisał(a):

Karolka_83 napisał(a):

Nie stresuj się tym że nie odpiszesz od razu. Ja dostaję dziesiątki maili dziennie i nie jest fizycznie możliwe każdemu odpisać od razu nawet jak siedzę przy kompie cały czas, szczególnie jak odpowiedź wymaga sprawdzenia/zrobienia czegoś. Ja idę po kolei kolejnością i jak dojdę to odpiszę. Mnie tak samo ludzie nie odpisują od razu. Czasem mija kilka, czasem kilkanaście minut, czasem kilka godzin a czasem jest to na drugi dzień dopiero. To jest Daga specyfika drogi mailowej. Jeśli ktoś ma pytanie wymagające natychmiastowej odpowiedzi, to powinien zadzwonić a nie pisać :) Są rzeczy, którymi można się przejmować czy stresować, ale akurat to do nich nie należy :)

Ja wróciłam niedawno do pracy po długiej przerwie. Też bywają dni, że się stresuję. Teraz już jakby mniej, ale na początku, jak jeszcze nie umiałam wielu rzeczy, to mnie to stresowało. Teraz ogarniam bardziej, więc jest lepiej. Ale są sytuacje stresujące czasami bardziej niż inne. Na pewno jak coś jest dla mnie nowe lub "dziwne/inne" niż standard, to mnie to stresuje. Potrafię rozmyślać o tym też po pracy. Jak zakańczam dzień tak, że mam wszystko zrobione co miałam zrobić, rzeczy są doprowadzone do końca i nie ma prawa się tam już nic wydarzyć, to wtedy ogarnia mnie spokój i w ogóle nie myślę o pracy po pracy. Jak trafi się upierdliwy klient, który czepia się sam nie wie o co i po co, to wtedy mnie to potrafi stresować, w szczególności jak nie trafiają do niego rozsądne argumenty i czuję się jakbym gadała ze ścianą. Ja ogólnie jestem też dosyć mocno odpowiedzialna i wszystko chciałabym robić jak najlepiej i przez to też chyba się stresuję bardziej w niektórych momentach. Zazdroszczę czasem osobom, które mają wyjebongo i że jakoś to będzie. Ja nie umiem robić na pół gwizdka niestety.

Mi nie chodzi o maile tylko o komunikatory, np. Slack :) 

Nie ma większego znaczenia moim zdaniem. Nie da się odpisać wszystkim od razu. Myślę że ludzie zdają sobie z tego sprawę. 

Pasek wagi

Mysle, ze to kombinacja czynnikow. Zmienilas prace na taka z wieksza iloscia godzin i po czesci presji, nawet jesli sama w sobie nie jest stresujaca, jak mowisz. 3 godziny na luzie a 9 godzin pod pewna presja robi ogromna roznice. Pracujesz z domu, to dodaje napiecia. Ludzie sobie czasem chyba nie zdaja sprawy z tego, ze jest to bardziej stresogenne niz praca z biura. Jasne, odpadaja dojazdy itd ale jest wieksza presja na “wyrabianie normy”. W czasach przed korona pracowalo sie mniej intensywnie i paradoksalnie spirala sie nakreca. Czlowiek jest tez w stanie realnie wiecej zrobic, jak nie ma rozpraszaczy i sam narzuca tempo, wyrabia normy, jakich w biurze sie po prostu nie dalo.  Dodatkowo nadal wiele osob nadal uwaza, ze praca z domu to wszystko tylko nie praca i powstaje presja by wykazac ze sie czlowiek nie obijal (wyniki, zakonczone zadania, szybkosc odpowiedzi). Nie wiem co robisz, ale ogolnie moze to byc powod. Ja serio w biurze odpoczywam, mimo open office i kolegow gadajacych, przerw na kawe i lunch,  mimowolnej integracji i wkurzajacego czasu dotarcia do biura i paru innych rzeczy. Po prostu realnie robie mniej i jestem jakby usprawiedliwiona. 
Jesli martwisz sie zdrowiem, to dodatkowy stres. Logiczne. Z alkoholem nie jestem pewna, ale jesli relaksowal lub byl odskocznia to nagle zniknelo. Psychologiczny efekt moze byc. 
Moze po trochu wszystko sie nalozylo w czasie? 

Karolka_83 napisał(a):

.Daga. napisał(a):

Karolka_83 napisał(a):

Nie stresuj się tym że nie odpiszesz od razu. Ja dostaję dziesiątki maili dziennie i nie jest fizycznie możliwe każdemu odpisać od razu nawet jak siedzę przy kompie cały czas, szczególnie jak odpowiedź wymaga sprawdzenia/zrobienia czegoś. Ja idę po kolei kolejnością i jak dojdę to odpiszę. Mnie tak samo ludzie nie odpisują od razu. Czasem mija kilka, czasem kilkanaście minut, czasem kilka godzin a czasem jest to na drugi dzień dopiero. To jest Daga specyfika drogi mailowej. Jeśli ktoś ma pytanie wymagające natychmiastowej odpowiedzi, to powinien zadzwonić a nie pisać :) Są rzeczy, którymi można się przejmować czy stresować, ale akurat to do nich nie należy :)

Ja wróciłam niedawno do pracy po długiej przerwie. Też bywają dni, że się stresuję. Teraz już jakby mniej, ale na początku, jak jeszcze nie umiałam wielu rzeczy, to mnie to stresowało. Teraz ogarniam bardziej, więc jest lepiej. Ale są sytuacje stresujące czasami bardziej niż inne. Na pewno jak coś jest dla mnie nowe lub "dziwne/inne" niż standard, to mnie to stresuje. Potrafię rozmyślać o tym też po pracy. Jak zakańczam dzień tak, że mam wszystko zrobione co miałam zrobić, rzeczy są doprowadzone do końca i nie ma prawa się tam już nic wydarzyć, to wtedy ogarnia mnie spokój i w ogóle nie myślę o pracy po pracy. Jak trafi się upierdliwy klient, który czepia się sam nie wie o co i po co, to wtedy mnie to potrafi stresować, w szczególności jak nie trafiają do niego rozsądne argumenty i czuję się jakbym gadała ze ścianą. Ja ogólnie jestem też dosyć mocno odpowiedzialna i wszystko chciałabym robić jak najlepiej i przez to też chyba się stresuję bardziej w niektórych momentach. Zazdroszczę czasem osobom, które mają wyjebongo i że jakoś to będzie. Ja nie umiem robić na pół gwizdka niestety.

Mi nie chodzi o maile tylko o komunikatory, np. Slack :) 

Nie ma większego znaczenia moim zdaniem. Nie da się odpisać wszystkim od razu. Myślę że ludzie zdają sobie z tego sprawę. 

Ma znaczenie i to duze. Komunikatory to nie maile i zaklada sie ze sa szybsza droga i dla spraw pilniejszych. Nie oznacza to ze musisz odpowiadac po minucie, ale czekanie godzinami raczej nie jest mile widziane. Nie wiem jak prace Daga wykonuje, ale moze wlasnie ten komunikator ma jakies dodatkowe przeznaczenie w systemie komunikacji a po drugiej stronie klienci. 
Na maile tez nie odpowiada sie w kolejnosci jakiej orzyszly, tylko ustala inna hierarchie. No chyba ze to jakis system oparty na przerabianiu wg kolejnosci przychodzenia, bo profil tak zaklada. 

a może tu chodzi o to, że przejmujesz się swoim zdrowiem?  (pamiętam Twój inny wątek poświęcony zdrowiu.) Ja bym chyba na konsultację z terapeutą się umówiła, aby to z nim obgadać.

Wszystko naraz dało zapalnik do wybuchu/stresu zdrowie bo szwankuje sama teraz przerabiam i nie radzę sobie, praca bo była lekka i przyjemna, a teraz nie jest, ani lekka, ani przyjemna, musisz sobie poukładać, że np. pierw porządkujesz zdrowie, potem robisz porządek z pracą itd.

mój facet tak miał i w zeszłym miesiącu zdiagnozował adhd 

Sport o poranku, przed praca. Chociaz 20 min, ale dosc intensywny, musisz sie troche spocic i zmeczyc. Polecam poziomy rowerek.

Rozladujesz napiecie. Nie ma nic lepszego na stres.

Yoga, oddechowe itp to wieczorem.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.