Temat: Terapia- po jakim czasie efekty ?

Hej. Zmieniłam tego psychologa na psychoterapeutę i zaczęłam wizyty. Byłam jak narazie 3 razy. Zawsze czekam cały tydzień mocno za tą wizytą i rozmyślam ciągle co powiedzieć i o czym mówić. Jednak na razie nie ma żadnego efektu bo mam wrażenie że tylko opowiadam a pani mnie poznaje. Powiedzcie jak było u was po jakim czasie zaczęliście czuć różnicę i zauważać że proces coś daje ? Inna sprawa że weszłam na leki od psychiatry po których czuję się bardzo dobrze i normalnie; ale wiadomo że to tylko tymczasowo (będę je brać 8-12 miesięcy) i nie wiem czy bardziej mam mówić o tym co czuje teraz czy o tym jak jest normalnie bez leków (w końcu chce rozwiązać te wcześniejsze problemy) ale ciężko się czasem wczuć w te złe wcześniejsze emocje gdy teraz na codzień jest dobrze. Zastanawiam się czy to terapeuta powinien prowadzić ten proces i wyciągnąć ze mnie problemy czy ja mam myśleć co mówić na sesjach. Bardzo mi zależy żeby ten proces zadziałał i dużo mi dał bo bałagan w głowie mam od lat. Jednak narazie czuję że błądzę i nie wiem jak to powinno wyglądać. Dodatkowo nie chodzę z jednym konkretnym problemem tylko mam wiele problemów sama ze soba i nie wiem co jest faktycznie ważne a co nie. Liczę na wasze doświadczenia.

Pasek wagi

Ja na początku zaczęłam z entuzjazmem 

Duzo myślałam co powiedzieć, przygotowywałam się it'd

Ale po jakimś czasie zaczęło mnie to meczyc, irytować, rozmowy szły w jakimś dziwnym, absurdalnym kierunku (jakbym testowała moje granice)  albo robiły się z tego pogaduszki 

i ja za to płaciłam, az szlag mnie trafil, że to bez sensu, podje z koleżanką za tę kasę do knajpy pogadać 

po 10wizycie, po daniu sobie czasu do namysłu, zrezygnowałam. 

zalezy jaki masz problem, daj sobie czas , 3 wizyty to mało. 

nuta napisał(a):

Ja na początku zaczęłam z entuzjazmem 

Duzo myślałam co powiedzieć, przygotowywałam się it'd

Ale po jakimś czasie zaczęło mnie to meczyc, irytować, rozmowy szły w jakimś dziwnym, absurdalnym kierunku (jakbym testowała moje granice)  albo robiły się z tego pogaduszki 

i ja za to płaciłam, az szlag mnie trafil, że to bez sensu, podje z koleżanką za tę kasę do knajpy pogadać 

po 10wizycie, po daniu sobie czasu do namysłu, zrezygnowałam. 

zalezy jaki masz problem, daj sobie czas , 3 wizyty to mało. 

no właśnie też się tego boję. Pani zaczyna sesję od pytania: no i jak tam pani się czuję ? … Do tego ta presja że wydaje na to tyle kasy i chce mieć efekty. I brak pewności czy to odpowiedni terapeuta ale nie chce się chodzić do kilku i w kółko to samo od nowa opowiadać …

Pasek wagi

Pleszkaa napisał(a):

63kgmojemarzenie napisał(a):

Hej. Zmieniłam tego psychologa na psychoterapeutę i zaczęłam wizyty. Byłam jak narazie 3 razy. Zawsze czekam cały tydzień mocno za tą wizytą i rozmyślam ciągle co powiedzieć i o czym mówić. Jednak na razie nie ma żadnego efektu bo mam wrażenie że tylko opowiadam a pani mnie poznaje. Powiedzcie jak było u was po jakim czasie zaczęliście czuć różnicę i zauważać że proces coś daje ? Inna sprawa że weszłam na leki od psychiatry po których czuję się bardzo dobrze i normalnie; ale wiadomo że to tylko tymczasowo (będę je brać 8-12 miesięcy) i nie wiem czy bardziej mam mówić o tym co czuje teraz czy o tym jak jest normalnie bez leków (w końcu chce rozwiązać te wcześniejsze problemy) ale ciężko się czasem wczuć w te złe wcześniejsze emocje gdy teraz na codzień jest dobrze. Zastanawiam się czy to terapeuta powinien prowadzić ten proces i wyciągnąć ze mnie problemy czy ja mam myśleć co mówić na sesjach. Bardzo mi zależy żeby ten proces zadziałał i dużo mi dał bo bałagan w głowie mam od lat. Jednak narazie czuję że błądzę i nie wiem jak to powinno wyglądać. Dodatkowo nie chodzę z jednym konkretnym problemem tylko mam wiele problemów sama ze soba i nie wiem co jest faktycznie ważne a co nie. Liczę na wasze doświadczenia.

Na spokojnie, jak zaczniesz się otwierać to pojawi się praca i będziesz wiedziała, że dużo Ci daję, bo zaczniesz czuć różne emocje.Czasami będziesz lepiej się czuła po każdym spotkaniu, a czasami będzie Ci gorzej, ale ta ulga przyjdzie po czasie.Ja byłam na kilku terapiach i chętnie się podzielę. Zazwyczaj pierwsze spotkania są zapoznawcze i rzadko, który terapeuta bierze się od razu do pracy. Jednak jeśli nie czujesz się dobrze i komfortowo lub terapeuta Cię nie słucha, to poszukaj innego. Ja miałam takie dwie sytuacje gdzie dawałam szansę pomimo złych odczuć i w obu przypadkach nie potrzebnie. Kiedy w końcu zaczniecie pracować to ważne jest to, żeby terapeuta zadawał Ci pytania, trochę wyciągał z Ciebie przemyślenia i zmuszał do refleksji, samodzielnej dedukcji. Prowadził i pomagał się dokopać do traum, a potem nauczył jak je leczyć. Wtedy zazwyczaj są łzy, smutek, lub złość i w takich chwilach najwięcej się zyskuje. Miałam jedną taką terapeutkę, która pomogła mi bardziej niż wszyscy następni i dalej bym do niech chodziła gdyby nie przeprowadzka. Najbardziej mi osobiście pomagały różne ćwiczenia i zadania, które robiłam na takich terapiach.No i od siebie mogę doradzić, że jeśli po którymś spotkaniu czujesz, że stoisz w miejscu i trwa to 2-3 spotkania - mówisz o tym, ale nic się nie zmienia, to nie czekaj. Poszukaj nowej osoby, bo można tak się zastać nawet i na rok i oprócz wygadania się nic więcej się nie zyskuje. Ja miałam tak z moją ostatnią Panią, gdzie 4 miesiące nic nie szło do przodu i nie potrafiła mi pomóc. Mówiłam prosto, że to, to i to, sprawia mi wielki kłopot i nie wiem co robić, a ona mówiła coś w stylu "rozumiem, to ciężkie" i nic więcej. Aż nie wiedziałam o czym mam z nią rozmawiać. W końcu pół spotkania rozmawiałyśmy o jakiś wakacjach czy podróżach i sama zrezygnowałam. 

dzięki za cenne przemyślenia i doświadczenia. Ogólnie dobrze się czuję przy tej pani, zadaje trafne pytania i już jakieś wnioski na mój temat wysnuwa z którymi się zgadzam także jestem dobrej myśli i podchodzę z zapałem do spotkań, ale tak jak mówisz okaże się po kilku następnych. Wizja zaczynania od nowa z kimś innym mega zniechęca także mam nadzieję że nie będzie potrzeby ale jeśli okaże się konieczne to tak zrobię 

Pasek wagi

63kgmojemarzenie napisał(a):

Pleszkaa napisał(a):

63kgmojemarzenie napisał(a):

Hej. Zmieniłam tego psychologa na psychoterapeutę i zaczęłam wizyty. Byłam jak narazie 3 razy. Zawsze czekam cały tydzień mocno za tą wizytą i rozmyślam ciągle co powiedzieć i o czym mówić. Jednak na razie nie ma żadnego efektu bo mam wrażenie że tylko opowiadam a pani mnie poznaje. Powiedzcie jak było u was po jakim czasie zaczęliście czuć różnicę i zauważać że proces coś daje ? Inna sprawa że weszłam na leki od psychiatry po których czuję się bardzo dobrze i normalnie; ale wiadomo że to tylko tymczasowo (będę je brać 8-12 miesięcy) i nie wiem czy bardziej mam mówić o tym co czuje teraz czy o tym jak jest normalnie bez leków (w końcu chce rozwiązać te wcześniejsze problemy) ale ciężko się czasem wczuć w te złe wcześniejsze emocje gdy teraz na codzień jest dobrze. Zastanawiam się czy to terapeuta powinien prowadzić ten proces i wyciągnąć ze mnie problemy czy ja mam myśleć co mówić na sesjach. Bardzo mi zależy żeby ten proces zadziałał i dużo mi dał bo bałagan w głowie mam od lat. Jednak narazie czuję że błądzę i nie wiem jak to powinno wyglądać. Dodatkowo nie chodzę z jednym konkretnym problemem tylko mam wiele problemów sama ze soba i nie wiem co jest faktycznie ważne a co nie. Liczę na wasze doświadczenia.

Na spokojnie, jak zaczniesz się otwierać to pojawi się praca i będziesz wiedziała, że dużo Ci daję, bo zaczniesz czuć różne emocje.Czasami będziesz lepiej się czuła po każdym spotkaniu, a czasami będzie Ci gorzej, ale ta ulga przyjdzie po czasie.Ja byłam na kilku terapiach i chętnie się podzielę. Zazwyczaj pierwsze spotkania są zapoznawcze i rzadko, który terapeuta bierze się od razu do pracy. Jednak jeśli nie czujesz się dobrze i komfortowo lub terapeuta Cię nie słucha, to poszukaj innego. Ja miałam takie dwie sytuacje gdzie dawałam szansę pomimo złych odczuć i w obu przypadkach nie potrzebnie. Kiedy w końcu zaczniecie pracować to ważne jest to, żeby terapeuta zadawał Ci pytania, trochę wyciągał z Ciebie przemyślenia i zmuszał do refleksji, samodzielnej dedukcji. Prowadził i pomagał się dokopać do traum, a potem nauczył jak je leczyć. Wtedy zazwyczaj są łzy, smutek, lub złość i w takich chwilach najwięcej się zyskuje. Miałam jedną taką terapeutkę, która pomogła mi bardziej niż wszyscy następni i dalej bym do niech chodziła gdyby nie przeprowadzka. Najbardziej mi osobiście pomagały różne ćwiczenia i zadania, które robiłam na takich terapiach.No i od siebie mogę doradzić, że jeśli po którymś spotkaniu czujesz, że stoisz w miejscu i trwa to 2-3 spotkania - mówisz o tym, ale nic się nie zmienia, to nie czekaj. Poszukaj nowej osoby, bo można tak się zastać nawet i na rok i oprócz wygadania się nic więcej się nie zyskuje. Ja miałam tak z moją ostatnią Panią, gdzie 4 miesiące nic nie szło do przodu i nie potrafiła mi pomóc. Mówiłam prosto, że to, to i to, sprawia mi wielki kłopot i nie wiem co robić, a ona mówiła coś w stylu "rozumiem, to ciężkie" i nic więcej. Aż nie wiedziałam o czym mam z nią rozmawiać. W końcu pół spotkania rozmawiałyśmy o jakiś wakacjach czy podróżach i sama zrezygnowałam. 

dzięki za cenne przemyślenia i doświadczenia. Ogólnie dobrze się czuję przy tej pani, zadaje trafne pytania i już jakieś wnioski na mój temat wysnuwa z którymi się zgadzam także jestem dobrej myśli i podchodzę z zapałem do spotkań, ale tak jak mówisz okaże się po kilku następnych. Wizja zaczynania od nowa z kimś innym mega zniechęca także mam nadzieję że nie będzie potrzeby ale jeśli okaże się konieczne to tak zrobię 

Zniechęca przez te 3 startowe spotkania... Przerabiałam to również. Wtedy trochę trzeba się zmusić lub zrobić krótką przerwę i wrócić, bo serio niektórzy terapeuci "wyczerpują się" po kilku spotkaniach i nie wiedzą jak Cię prowadzić, ale nie mówią tego wprost. 
Miałam 2 lata temu świetnego terapeutę z którym pracowałam już od pierwszego spotkania i szło nam świetnie. Z każdym kolejnym czułam się lepiej i czułam, że to działa. No i nagle zdechło. On nie wiedział co robić, ja nie wiedziałam co dalej i kilka spotkań rozmawialiśmy o tym samym na siłę, ale cały czas trwałam, bo myślałam że coś ruszy i to pewnie moja wina. Dopiero na ostatnim gdy się żegnałam, to przyznał, że on już widział, że mogliśmy skończyć dwie terapie wcześniej, bo jest już dobrze ze mną. No ale gdybym nie zrezygnowała, to pewnie jeszcze z pół roku byśmy się spotykali ;D

Pleszkaa napisał(a):

63kgmojemarzenie napisał(a):

Pleszkaa napisał(a):

63kgmojemarzenie napisał(a):

Hej. Zmieniłam tego psychologa na psychoterapeutę i zaczęłam wizyty. Byłam jak narazie 3 razy. Zawsze czekam cały tydzień mocno za tą wizytą i rozmyślam ciągle co powiedzieć i o czym mówić. Jednak na razie nie ma żadnego efektu bo mam wrażenie że tylko opowiadam a pani mnie poznaje. Powiedzcie jak było u was po jakim czasie zaczęliście czuć różnicę i zauważać że proces coś daje ? Inna sprawa że weszłam na leki od psychiatry po których czuję się bardzo dobrze i normalnie; ale wiadomo że to tylko tymczasowo (będę je brać 8-12 miesięcy) i nie wiem czy bardziej mam mówić o tym co czuje teraz czy o tym jak jest normalnie bez leków (w końcu chce rozwiązać te wcześniejsze problemy) ale ciężko się czasem wczuć w te złe wcześniejsze emocje gdy teraz na codzień jest dobrze. Zastanawiam się czy to terapeuta powinien prowadzić ten proces i wyciągnąć ze mnie problemy czy ja mam myśleć co mówić na sesjach. Bardzo mi zależy żeby ten proces zadziałał i dużo mi dał bo bałagan w głowie mam od lat. Jednak narazie czuję że błądzę i nie wiem jak to powinno wyglądać. Dodatkowo nie chodzę z jednym konkretnym problemem tylko mam wiele problemów sama ze soba i nie wiem co jest faktycznie ważne a co nie. Liczę na wasze doświadczenia.

Na spokojnie, jak zaczniesz się otwierać to pojawi się praca i będziesz wiedziała, że dużo Ci daję, bo zaczniesz czuć różne emocje.Czasami będziesz lepiej się czuła po każdym spotkaniu, a czasami będzie Ci gorzej, ale ta ulga przyjdzie po czasie.Ja byłam na kilku terapiach i chętnie się podzielę. Zazwyczaj pierwsze spotkania są zapoznawcze i rzadko, który terapeuta bierze się od razu do pracy. Jednak jeśli nie czujesz się dobrze i komfortowo lub terapeuta Cię nie słucha, to poszukaj innego. Ja miałam takie dwie sytuacje gdzie dawałam szansę pomimo złych odczuć i w obu przypadkach nie potrzebnie. Kiedy w końcu zaczniecie pracować to ważne jest to, żeby terapeuta zadawał Ci pytania, trochę wyciągał z Ciebie przemyślenia i zmuszał do refleksji, samodzielnej dedukcji. Prowadził i pomagał się dokopać do traum, a potem nauczył jak je leczyć. Wtedy zazwyczaj są łzy, smutek, lub złość i w takich chwilach najwięcej się zyskuje. Miałam jedną taką terapeutkę, która pomogła mi bardziej niż wszyscy następni i dalej bym do niech chodziła gdyby nie przeprowadzka. Najbardziej mi osobiście pomagały różne ćwiczenia i zadania, które robiłam na takich terapiach.No i od siebie mogę doradzić, że jeśli po którymś spotkaniu czujesz, że stoisz w miejscu i trwa to 2-3 spotkania - mówisz o tym, ale nic się nie zmienia, to nie czekaj. Poszukaj nowej osoby, bo można tak się zastać nawet i na rok i oprócz wygadania się nic więcej się nie zyskuje. Ja miałam tak z moją ostatnią Panią, gdzie 4 miesiące nic nie szło do przodu i nie potrafiła mi pomóc. Mówiłam prosto, że to, to i to, sprawia mi wielki kłopot i nie wiem co robić, a ona mówiła coś w stylu "rozumiem, to ciężkie" i nic więcej. Aż nie wiedziałam o czym mam z nią rozmawiać. W końcu pół spotkania rozmawiałyśmy o jakiś wakacjach czy podróżach i sama zrezygnowałam. 

dzięki za cenne przemyślenia i doświadczenia. Ogólnie dobrze się czuję przy tej pani, zadaje trafne pytania i już jakieś wnioski na mój temat wysnuwa z którymi się zgadzam także jestem dobrej myśli i podchodzę z zapałem do spotkań, ale tak jak mówisz okaże się po kilku następnych. Wizja zaczynania od nowa z kimś innym mega zniechęca także mam nadzieję że nie będzie potrzeby ale jeśli okaże się konieczne to tak zrobię 

Zniechęca przez te 3 startowe spotkania... Przerabiałam to również. Wtedy trochę trzeba się zmusić lub zrobić krótką przerwę i wrócić, bo serio niektórzy terapeuci "wyczerpują się" po kilku spotkaniach i nie wiedzą jak Cię prowadzić, ale nie mówią tego wprost. Miałam 2 lata temu świetnego terapeutę z którym pracowałam już od pierwszego spotkania i szło nam świetnie. Z każdym kolejnym czułam się lepiej i czułam, że to działa. No i nagle zdechło. On nie wiedział co robić, ja nie wiedziałam co dalej i kilka spotkań rozmawialiśmy o tym samym na siłę, ale cały czas trwałam, bo myślałam że coś ruszy i to pewnie moja wina. Dopiero na ostatnim gdy się żegnałam, to przyznał, że on już widział, że mogliśmy skończyć dwie terapie wcześniej, bo jest już dobrze ze mną. No ale gdybym nie zrezygnowała, to pewnie jeszcze z pół roku byśmy się spotykali ;D

A gdzie sam ci zrezygnuje jak dla nich to taka kasa … trochę odlecieli, 100 zł za wizytę to już by było za świat moim zdaniem, a oni biorą nieraz więcej niż lekarze specjaliści. Ale właśnie tego oczekuje od terapeuty żeby miał jakiś plan i żeby to przebiegało w określony sposób a nie tylko luźne pogaduszki i nadzieja że może przy ich okazji uda się coś wypracować/ osiągnąć. No ale zobaczymy, narazie muszę uzbroić się w cierpliwość :) 

Pasek wagi

63kgmojemarzenie napisał(a):

nuta napisał(a):

Ja na początku zaczęłam z entuzjazmem 

Duzo myślałam co powiedzieć, przygotowywałam się it'd

Ale po jakimś czasie zaczęło mnie to meczyc, irytować, rozmowy szły w jakimś dziwnym, absurdalnym kierunku (jakbym testowała moje granice)  albo robiły się z tego pogaduszki 

i ja za to płaciłam, az szlag mnie trafil, że to bez sensu, podje z koleżanką za tę kasę do knajpy pogadać 

po 10wizycie, po daniu sobie czasu do namysłu, zrezygnowałam. 

zalezy jaki masz problem, daj sobie czas , 3 wizyty to mało. 

no właśnie też się tego boję. Pani zaczyna sesję od pytania: no i jak tam pani się czuję ? ? Do tego ta presja że wydaje na to tyle kasy i chce mieć efekty. I brak pewności czy to odpowiedni terapeuta ale nie chce się chodzić do kilku i w kółko to samo od nowa opowiadać ?

Bo ciężar rozmowy jest w większości po stronie pacjenta. Terapeuta nie będzie Ci mówił co masz robić. Musisz pewne rzeczy sama odkryć na terapii. Tak wygląda terapia psychodynamiczna. Nie nastawiaj się na nagłą poprawę. To jest proces który przebiega raczej z mikro zmianami. Zaufaj terapeucie. Co tu więcej roztrząsać. Dla mnie szukanie terapeuty w nieskończoność oznacza raczej brak gotowości do terapii a nie koniecznie winni są Ci źli,niekompetentni terapeuci. A kasa... To kasa wkładana w samą siebie przecież i swoje zdrowie. 

Pasek wagi

ruda.lisiczka napisał(a):

63kgmojemarzenie napisał(a):

Jak coś to ta moja pani pracuje w nurcie psychodynamicznym jeśli komuś coś to mówi 

Jestem w psychodynamicznej i bardzo sobie chwalę 

Na lęki polecam poznawczo-behawioralną. Tam się pracuje na konkretach.

Zależy "na co się leczysz". 

Dziwne,że powiedziała,że z atakami paniki się ciężko pracuje, bo właśnie z nimi z tego co ja wiem jest bardzo duża skuteczność. Stany lękowe to już gorzej.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.