Temat: Nie chce mieć dzieci a on chce!!

Mam stałego partnera od jakis 18 lat jesteśmy razem, nie jesteśmy już najmłodsi ja 38 on 42. Ja od zawsze mu mówiłam że nie chce mieć dzieci. Już raz rozstaliśmy sie z tego powodu, ale wróciliśmy do siebie, on powiedział mi że "przechodzi na moją stronę" że jak ja nie chce to trudno nie będziemy mieć. Teraz znowu mu to wróciło powiedział, no ja głupa uległam i powiedziałam mu że się na to zgadzam ale nie teraz, muszę trochę popracować i później sobie zrobimy. Najgorsze jest to że ja go naprawdę kocham, nie wyobrażam sobie życia bez niego. Mamy iść na terapię aby zobaczyć czy coś można zrobić... nie wiem co ja mam teraz ze sobą zrobić, z jednej strony może myślę że fajnie byłoby mieć potomka, ale ja się tak boję ciąży, boję się że urodzi sie chore, wtedy wiem że ja tego nie wytrzymam psychicznie... pójdę ze sobą skończyć. Do tej pory było nam bardzo dobrze, on ma super pracę, ja idę do pracy, dostałam na razie umowę na okres próbny. Może są tutaj osoby które też zakończyły swoje związki własnie z tego powodu? Boję się też że za powiedzmy za 5 lat będe żałować że tego nie zrobiłam, (wiem że będzie super tatą) myślę że jak zobaczę go z inną kobietą to się załamę...... Boję się też tego że będe żałować tego dziecka, w końcu to moje życie, i takie uszczęśliwianie kogoś, tym bardziej dzieckiem, jest nie w porządku... nie wiem już co mam robić... tylko siedzę i myślę o tym, nie mogę się skupić na niczym innym.

.Daga. napisał(a):

Karolka_83 napisał(a):

Ja nie widzę kompromisu w tej sprawie. Bo albo Ty się ugniesz albo on i ten kto spasuje, będzie nieszczęśliwy. Nie da się też spotkać po środku w tej sprawie (no chyba, że jeśli problemem jest sam strach o ciążę i ewentualną chorobę wrodzoną dziecka, to jest adopcja, ale to też raczej trzeba by mieć silną chęć posiadania dziecka a nie jako alternatywę dla nie zachodzenia w ciążę). Oczywiście jest jakaś tam szansa, że jak się ugniesz, to potem będziesz najszczęśliwszą mamą na świecie, ale tego teraz nie wiesz. A może równie dobrze pójść w drugą stronę. Z jakiegoś powodu tych dzieci nigdy nie chciałaś. A też nie jest to sytuacja gdzie jak Wam się znudzi albo nie pójdzie po Waszej myśli, to sobie oddacie i będzie jak gdyby nigdy nic się nie stało. Twój chłop albo ściemniał na początku, żeby dobrze wypaść w Twoich oczach, albo mu się na stare lata odmieniło. Albo to zaczątki kryzysu wieku średniego.

Sądzę, że jej facet myślał, że jej się odmieni. Ile razy ją to słyszałam od innych ludzi to nie zliczę. Niektórzy mysla, ze w każdej kobiecie bez wyjątku obudzi się kiedyś instynkt macierzyński i potrzeba tylko czasu.

W sumie też tak może być. Mógł myśleć, że jej się ten instynkt odpali, albo że jak pobędzie w związku takim już na poważnie, to jej się odmieni - że wcześniej nie chciała dzieci, bo nie trafiła na odpowiedniego faceta. Ciężko stwierdzić. Ja w sumie trochę tak miałam - długo myślałam, że nie będę miała dzieci, ale jak poznałam mojego męża, to z czasem przyszły takie uczucia, że jednak bym tego dziecka chciała. Ale to było bez żadnych nacisków - mi się zmieniło. Natomiast no nie każda kobieta tak ma i w sumie nie kumam zmuszania do posiadania dzieci. A szczególnie, że temat był przegadany niby wcześniej, więc nikt nie powinien być zdziwiony.

Pasek wagi

a co Ty robiłaś do tej pory w życiu skoro dopiero idziesz do pracy 😎

Pasek wagi

Masz 38 lat i nie stabilną sytuację w pracy? Słaby troll z Ciebie:(

.Daga. napisał(a):

No trzeba było wcześniej o tym pomyśleć, a nie pobudka po 18 latach. Na partnera wybiera się taką osobę, która ma podobny styl życia co Ty i podobne potrzeby i oczekiwania. Nie wyobrażam sobie żeby mi mój chłopak nagle wyjechał, że chce mieć dzieci.

Zresztą teraz to jesteście już za starzy na dzieci. Po 35 roku życia to ciąża geriatryczna. Twój facet to już w ogóle. W przedszkolu by go z dziadkiem mylili. 

przeciez pisze te mówiła..jemu się odwidziło

Pasek wagi

Użytkownik5616475 napisał(a):

Mam stałego partnera od jakis 18 lat jesteśmy razem, nie jesteśmy już najmłodsi ja 38 on 42. Ja od zawsze mu mówiłam że nie chce mieć dzieci. Już raz rozstaliśmy sie z tego powodu, ale wróciliśmy do siebie, on powiedział mi że "przechodzi na moją stronę" że jak ja nie chce to trudno nie będziemy mieć. Teraz znowu mu to wróciło powiedział, no ja głupa uległam i powiedziałam mu że się na to zgadzam ale nie teraz, muszę trochę popracować i później sobie zrobimy. Najgorsze jest to że ja go naprawdę kocham, nie wyobrażam sobie życia bez niego. Mamy iść na terapię aby zobaczyć czy coś można zrobić... nie wiem co ja mam teraz ze sobą zrobić, z jednej strony może myślę że fajnie byłoby mieć potomka, ale ja się tak boję ciąży, boję się że urodzi sie chore, wtedy wiem że ja tego nie wytrzymam psychicznie... pójdę ze sobą skończyć. Do tej pory było nam bardzo dobrze, on ma super pracę, ja idę do pracy, dostałam na razie umowę na okres próbny. Może są tutaj osoby które też zakończyły swoje związki własnie z tego powodu? Boję się też że za powiedzmy za 5 lat będe żałować że tego nie zrobiłam, (wiem że będzie super tatą) myślę że jak zobaczę go z inną kobietą to się załamę...... Boję się też tego że będe żałować tego dziecka, w końcu to moje życie, i takie uszczęśliwianie kogoś, tym bardziej dzieckiem, jest nie w porządku... nie wiem już co mam robić... tylko siedzę i myślę o tym, nie mogę się skupić na niczym innym.

Zdradza cię i chce robić dziecko innej i ten nagły pociąg do posiadania dzieci to wymówka. Powodzenia. 

Kompromisu nie ma, bo zawsze któraś strona zostanie skrzywdzona. Chyba , że jak już zostaniesz matką, to pokochasz Swoje dziecko bez granic i zapomnisz o Swoich wcześniejszych obawach, a dziecko będzie miało kochającą matkę i ojca. Jednak tego nie da się przewidzieć co stanie sie jak urodzisz. Możliwe jest, że naprawdę będziesz żałować, że zdecydowałaś się na potomka i go nie pokochasz tak jak powinnaś, dziecko będzie dla Ciebie ciężarem i ono samo będzie pokrzywdzone, bo będzie czuło, że je nie kochasz. W dodatku ojciec dziecka widząc Twoją chłodną postawę wobec jego upragnionego potomka może się od Ciebie odwrócić, 

Urodzenie dziecka z powodu presji to czysta głupota. Jesteście razem szmat czasu, czemu nie porozmawiacie tak naprawdę szczerze o waszych obawach i co wami kieruje w chęci lub niechęci posiadania dziecka. 

Osobiście nie znam pary, która ma taką różnice zdań w planowaniu rodziny ale wiem, że nawet jak się pobierzecie i nie dojdziecie do porozumienia w sprawie dzietności, to może być mocny argument do rozwodu. 

Na razie powiedz partnerowi, że zaczynasz nową pracę i nie masz stałej umowy, więc ciąża w tym momencie nie jest dobrym pomysłem, bo stracisz stabilność finansową. 

Co do ryzyka choroby czy upośledzenia dziecka, to każda kobieta w ciąży się tego obawia, nie tylko Ty. Na dość wczesnym etapie ciąży można już wykonać badania, które potwierdzą lub zaprzecza ryzyku pewnych chorób. O ile w rodzinie nie przewijały się choroby czy upośledzenia wrodzone a przez okres całej ciąży kobieta dba o siebie, dobrze się odżywia, unika używek, to ryzyko chorób jest nieduże. 

W naszym kraju aborcja z powodu wady płodu niestety już jest zakazana ale zawsze możesz zdecydować się pozostawić dziecko w szpitalu i zrzec się praw. To już Twoje sumienie. 

Pasek wagi

.Daga. napisał(a):

No trzeba było wcześniej o tym pomyśleć, a nie pobudka po 18 latach. Na partnera wybiera się taką osobę, która ma podobny styl życia co Ty i podobne potrzeby i oczekiwania. Nie wyobrażam sobie żeby mi mój chłopak nagle wyjechał, że chce mieć dzieci.

Zresztą teraz to jesteście już za starzy na dzieci. Po 35 roku życia to ciąża geriatryczna. Twój facet to już w ogóle. W przedszkolu by go z dziadkiem mylili. 

Nie masz pojecia o czym mowisz Daga. Obecnie wiele par w kolo 40 ma dzieci i nie sa myleni z zadnymi dziadkami. 40 latka obecnie, to nie jest 40 latka 30 lat temu. Medycyna tez jest na wysokim poziomie, kazdy ginekolog Ci to powie. Chore dziecko mozna tez urodzic majac 18 lat. Dodatkowo, kobiety 36+ sa tak przebadane, ze jakiekolwiek ryzyko jest wylapywane super wczesnie i mozna wczesniej reagowac - nie to, co dwudziestolatki, ktorym sie wydaje, ze sa najzdrowsze na swiecie.

Nie rzucaj takich krzywdzacych opinii Daga.

Użytkownik5616475 napisał(a):

Mam stałego partnera od jakis 18 lat jesteśmy razem, nie jesteśmy już najmłodsi ja 38 on 42. Ja od zawsze mu mówiłam że nie chce mieć dzieci. Już raz rozstaliśmy sie z tego powodu, ale wróciliśmy do siebie, on powiedział mi że "przechodzi na moją stronę" że jak ja nie chce to trudno nie będziemy mieć. Teraz znowu mu to wróciło powiedział, no ja głupa uległam i powiedziałam mu że się na to zgadzam ale nie teraz, muszę trochę popracować i później sobie zrobimy. Najgorsze jest to że ja go naprawdę kocham, nie wyobrażam sobie życia bez niego. Mamy iść na terapię aby zobaczyć czy coś można zrobić... nie wiem co ja mam teraz ze sobą zrobić, z jednej strony może myślę że fajnie byłoby mieć potomka, ale ja się tak boję ciąży, boję się że urodzi sie chore, wtedy wiem że ja tego nie wytrzymam psychicznie... pójdę ze sobą skończyć. Do tej pory było nam bardzo dobrze, on ma super pracę, ja idę do pracy, dostałam na razie umowę na okres próbny. Może są tutaj osoby które też zakończyły swoje związki własnie z tego powodu? Boję się też że za powiedzmy za 5 lat będe żałować że tego nie zrobiłam, (wiem że będzie super tatą) myślę że jak zobaczę go z inną kobietą to się załamę...... Boję się też tego że będe żałować tego dziecka, w końcu to moje życie, i takie uszczęśliwianie kogoś, tym bardziej dzieckiem, jest nie w porządku... nie wiem już co mam robić... tylko siedzę i myślę o tym, nie mogę się skupić na niczym innym.

Moj maz bardzo chciał, ja wkoncu pomyślałam co ma być to będzie. No i w sumie non stop sama z dzieckiem wszystko musiałam robić, pomocy niezbyt a narzekanie, że zabawki porpzwalane, że to, siamto. Kilka lat jęczy, że chce drugie i więcej, ale nie zgodzę się, choć bym chciała dziecko, rodzeństwo dla syna, ale wiem, że nie podołam, bo mamy zła sytuację rodzinną (tescie, alkohol, awantury, robota dla nich). Czekam tylko aż syn się usamodzielni i pomyśle nad wyprowadzka, tym żyje, mimo, że z mężem ok, ale z jego rodzina nie. 

Zakezy od środowiska, ale ja np odkąd zostałam matka, to tylko siedzę sama i "nic nie robię", bezużyteczna a serio to dla każdego muszę robić ciągle coś z dzieciakiem. Często faceci tak robią. Może inaczej by wyglądało jakbysmy sami byłi, ale póki co nie ma szans, bo musimy się opiekować rodzina męża. 

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.