- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
11 grudnia 2024, 12:39
Gdzie mogę się udać po pieniądze na życie? Dziś w pewnym sensie zawalił mi się świat. Niby jest tragedia, ale z drugiej strony widzę w tym jakąś moją sznasę. Tylko nie wiem, jak się za to zabrać. Żeby iść w dobrą stronę. Zostałam zwolniona dyscyplinarnie. Faktycznie moja wina, nie wywiązywałam się z obowiązków. Mam kredyt (1800 zł) i inne zobowiązania (ok. 250 zł). Nie mam żadnych oszczędności. W domu będzie awantura, raczej nie mogę liczyć na pomoc w tym temacie. Jestem pewna, że dach nad głową mi zapewnią, jedzenie też. Ale co z resztą? Szukanie pracy to też są jednak wydatki, jak choćby paliwo na dojazdy na rozmowy kwalifikacyjne. Pracę będzie mi ciężko znaleźć z dyscyplinarką w papierach, a jest jeszcze jeden problem... W 2020 roku chorowałam na depresję, było źle - zaczęłam terapię u psychologa, bardzo dużo pomogła, ale niestety kończące się oszczędności zmusiły mnie do powrotu do pracy i przerwania terapii. Od jakiegoś czasu czuję, że mam nawrót choroby. Nie jest tak źle jak wtedy, ale całkowicie rozwala mi to życie. Nie mogę się skoncentrować, zapominam o wszystkim, boję się każdego problemu - przez co odkładam obowiązki na potem, chcąc mieć choć chwilę spokoju. Z małego problemu robi się poważny problem, a ja zamiast się przyznać brnę w kłamstwa. Przez co cały czas żyję w stresie - w pracy, po pracy myślę o problemach w niej, w domu też mam nieciekawą sytuację, więc dla mnie dom nie jest odpoczynkiem psychicznym. Mało śpię, nieregularnie się odżywiam. Wiem, że pomoc psychiatryczna jest darmowa, planuję się już zgłosić, szukam miejsc. Ale kredyt, inne zobowiązania, ewentualne leczenie (hormony, czy anemia) - nawet samo ubezpieczenie, to wszystko kosztuje. A gdzie tu wyprowadzka z domu, która by pomogła? Do jakiej pracy się teraz nadaję - tak żeby nie zrobić sobie większych problemów?
11 grudnia 2024, 21:39
...czyli jednak nie masz depresji...
dokładnie, ściema. Gdyby miała depresję to nie chodziłaby na terapię u psychologa tylko od dawna leczyła się u psychiatry. Moja mama odrazu została skierowana do psychiatry na leczenie
autorka, depresja stwierdzona przez psychiatrę czy Tobię się wydaje, że masz depresję bo ci objawy pasują?
a ty jak sie skaleczsz w palec, to musisz isc do lekarza, zeby ci powiedzial, ze sie skaleczylas w palec? W przeciwnym razie bedzie nie wazne, zadnego skaleczenia nie bedzie, bo lekarz tego nie potwierdzil?
Masakra
Depresja nie jest czyms strasznie tajemniczym i znanym tylko lekarzom.
Z reszta, czy jest to u autork idepresja czy cos podobnego, to kwestia nazwy i niewiele zmienia w jej sytuacji
zaraz, ty porównujesz coś takiego jak skaleczenie widoczne gołym okiem do choroby psychicznej? Autorka twierdzi, że u psychologa była od 2020, dlaczego nie była u psychiatry skoro od 4 lat nie jest lepiej?
dlaczego nie byla u psychiatry -to juz jej sprawa i ja o to pytaj. Nie ma zadnego obowiazku chodzenia do lekarzy a fakt bycia lub niebycia u lekarza nie potwierdza ani nie wyklucza choroby. Chorym sie bywa bez wzgledu na to, czy sie pojdzie do lekarza czy tez nie.
Mnie tez by sie nie spieszylo do psychiatry, bo i po cholere? Przepisalby mi leki, ktorych, o ile nie bylabym juz w strasznej sytuacji - i tak bym nie brala. 100 razy wolalabym isc na terapie niz faszerowac sie chemia
11 grudnia 2024, 21:40
...czyli jednak nie masz depresji...
dokładnie, ściema. Gdyby miała depresję to nie chodziłaby na terapię u psychologa tylko od dawna leczyła się u psychiatry. Moja mama odrazu została skierowana do psychiatry na leczenie
nastepna oświecona. Psychiatra przepisuje leki, terapeuta tak naprawdę "leczy" bo najwieksze szansę wyleczenia depresji daje połączenie farmakoterapii z psychoterapia. Mozna też próbować samej terapii jeśli objawy pozwalają na względnie normalne funkcjonowanie.
najpierw musisz napisał uszczypliwość? Minęły 4 lata z psychologiem a u niej nie ma poprawy. Tu już dawno leki powinny wjechać a psycholog leków nie przepisuje
nie musze, ale chciałam, bo nie rozumiem i irytuje mnie zabawa w detektywa i zarzucanie komuś kłamstwa. Bo ktoś nie rozwiązuje swoich problemów w taki sposób, jaki byś oczekiwała? Prosi Cię dziewczyna o pieniądze?
Nie jedna tu była cwana co na priv kontakt łapała i prosiła o pieniądze. Także na forum nie poprosi nie bój się, wyczuje osobę i wtedy uderzy bezpośrednio. Ten wesoły okres świąteczny temu sprzyja.
11 grudnia 2024, 21:43
...czyli jednak nie masz depresji...
dokładnie, ściema. Gdyby miała depresję to nie chodziłaby na terapię u psychologa tylko od dawna leczyła się u psychiatry. Moja mama odrazu została skierowana do psychiatry na leczenie
autorka, depresja stwierdzona przez psychiatrę czy Tobię się wydaje, że masz depresję bo ci objawy pasują?
a ty jak sie skaleczsz w palec, to musisz isc do lekarza, zeby ci powiedzial, ze sie skaleczylas w palec? W przeciwnym razie bedzie nie wazne, zadnego skaleczenia nie bedzie, bo lekarz tego nie potwierdzil?
Masakra
Depresja nie jest czyms strasznie tajemniczym i znanym tylko lekarzom.
Z reszta, czy jest to u autork idepresja czy cos podobnego, to kwestia nazwy i niewiele zmienia w jej sytuacji
zaraz, ty porównujesz coś takiego jak skaleczenie widoczne gołym okiem do choroby psychicznej? Autorka twierdzi, że u psychologa była od 2020, dlaczego nie była u psychiatry skoro od 4 lat nie jest lepiej?
bo jest jej źle dopiero teraz jak "nawywijala" i wyjścia nie widzi
Może teraz ma nawrót, bo nawarstwiło się dużo problemów ( wcześniej już były opisywane problemy rodzinne). Dodatkowo trudności finansowe, brak stabilności zawodowej zwiększają ryzyko depresji. Wszystkie te elementy razem wpływają na pogorszenie stanu psychicznego, szczególnie gdy brakuje wsparcia.
ja u psychiatry byłam 13.lat temu i dobrze wiesz co się się zadziało jak leki odstawiłam, gwałtownie i sama z siebie. Więc jak ma to od 4.lat to powinna szukać pomocy i tyle.
prace w okresie świątecznym znaleźć łatwo.
Myślę że to post wołający o pomoc i wsparcie. Może wynik depresji, a może nadmiar kłopotów u autorki właśnie zaczyna powodować depresję. I tak masz rację, teraz jest nawet dużo pracy w związku ze świętami, dlatego mam już dla autorki propozycję.
11 grudnia 2024, 22:06
...czyli jednak nie masz depresji...
dokładnie, ściema. Gdyby miała depresję to nie chodziłaby na terapię u psychologa tylko od dawna leczyła się u psychiatry. Moja mama odrazu została skierowana do psychiatry na leczenie
nastepna oświecona. Psychiatra przepisuje leki, terapeuta tak naprawdę "leczy" bo najwieksze szansę wyleczenia depresji daje połączenie farmakoterapii z psychoterapia. Mozna też próbować samej terapii jeśli objawy pozwalają na względnie normalne funkcjonowanie.
najpierw musisz napisał uszczypliwość? Minęły 4 lata z psychologiem a u niej nie ma poprawy. Tu już dawno leki powinny wjechać a psycholog leków nie przepisuje
nie musze, ale chciałam, bo nie rozumiem i irytuje mnie zabawa w detektywa i zarzucanie komuś kłamstwa. Bo ktoś nie rozwiązuje swoich problemów w taki sposób, jaki byś oczekiwała? Prosi Cię dziewczyna o pieniądze?
skąd te nerwy u Ciebie? Gdzie tu widzisz zarzucanie komuś kłamstwa? ? wyluzuj, wypij sobie meliskę. Obejrzyj serial dla relaksu
Proszę, pogrubilam Ci
11 grudnia 2024, 22:09
...czyli jednak nie masz depresji...
dokładnie, ściema. Gdyby miała depresję to nie chodziłaby na terapię u psychologa tylko od dawna leczyła się u psychiatry. Moja mama odrazu została skierowana do psychiatry na leczenie
nastepna oświecona. Psychiatra przepisuje leki, terapeuta tak naprawdę "leczy" bo najwieksze szansę wyleczenia depresji daje połączenie farmakoterapii z psychoterapia. Mozna też próbować samej terapii jeśli objawy pozwalają na względnie normalne funkcjonowanie.
najpierw musisz napisał uszczypliwość? Minęły 4 lata z psychologiem a u niej nie ma poprawy. Tu już dawno leki powinny wjechać a psycholog leków nie przepisuje
nie musze, ale chciałam, bo nie rozumiem i irytuje mnie zabawa w detektywa i zarzucanie komuś kłamstwa. Bo ktoś nie rozwiązuje swoich problemów w taki sposób, jaki byś oczekiwała? Prosi Cię dziewczyna o pieniądze?
Nie jedna tu była cwana co na priv kontakt łapała i prosiła o pieniądze. Także na forum nie poprosi nie bój się, wyczuje osobę i wtedy uderzy bezpośrednio. Ten wesoły okres świąteczny temu sprzyja.
nie wiem, nie zdarzyło mi się otrzymać tego typu wiadomości. Staram się też nie zakładać na wstępie, że ktoś ma zle intencje bo mowa o problemach finansowych.
11 grudnia 2024, 22:56
Gdzie mogę się udać po pieniądze na życie? Dziś w pewnym sensie zawalił mi się świat. Niby jest tragedia, ale z drugiej strony widzę w tym jakąś moją sznasę. Tylko nie wiem, jak się za to zabrać. Żeby iść w dobrą stronę. Zostałam zwolniona dyscyplinarnie. Faktycznie moja wina, nie wywiązywałam się z obowiązków. Mam kredyt (1800 zł) i inne zobowiązania (ok. 250 zł). Nie mam żadnych oszczędności. W domu będzie awantura, raczej nie mogę liczyć na pomoc w tym temacie. Jestem pewna, że dach nad głową mi zapewnią, jedzenie też. Ale co z resztą? Szukanie pracy to też są jednak wydatki, jak choćby paliwo na dojazdy na rozmowy kwalifikacyjne. Pracę będzie mi ciężko znaleźć z dyscyplinarką w papierach, a jest jeszcze jeden problem... W 2020 roku chorowałam na depresję, było źle - zaczęłam terapię u psychologa, bardzo dużo pomogła, ale niestety kończące się oszczędności zmusiły mnie do powrotu do pracy i przerwania terapii. Od jakiegoś czasu czuję, że mam nawrót choroby. Nie jest tak źle jak wtedy, ale całkowicie rozwala mi to życie. Nie mogę się skoncentrować, zapominam o wszystkim, boję się każdego problemu - przez co odkładam obowiązki na potem, chcąc mieć choć chwilę spokoju. Z małego problemu robi się poważny problem, a ja zamiast się przyznać brnę w kłamstwa. Przez co cały czas żyję w stresie - w pracy, po pracy myślę o problemach w niej, w domu też mam nieciekawą sytuację, więc dla mnie dom nie jest odpoczynkiem psychicznym. Mało śpię, nieregularnie się odżywiam. Wiem, że pomoc psychiatryczna jest darmowa, planuję się już zgłosić, szukam miejsc. Ale kredyt, inne zobowiązania, ewentualne leczenie (hormony, czy anemia) - nawet samo ubezpieczenie, to wszystko kosztuje. A gdzie tu wyprowadzka z domu, która by pomogła? Do jakiej pracy się teraz nadaję - tak żeby nie zrobić sobie większych problemów?
na jakiej podstawie stwierdzasz że masz depresję skoro u psychiatry nie byłaś, a on ją stwierdza???
a psychiatra na jakiej podstawie ja stwierdza? Sporzy w oczy i widzi, wrozy z fusow czy ma szklana kule?
objawy depresji nie sa tajemnica, sa tez testy, ktore mozna sobie samemu zrobic, nie potrzebujesz do tego psychiatry. Poza tym jakie znaczenie ma w sytuacji autorki, czy miala depresje czy tylko "cos kolo tego" ?
Testy, powiadasz - tu się zgodzę, one są akurat znakomitym narzędziem do samodiagnozy... (czy jest na świecie osoba, której taki samodzielny test nie wykazał choćby szczątkowych objawów depresji?). Poza tym jakie to może mieć znaczenie w sytuacji autorki? Ona niecha sama sobie na to odpowie, ale zaraz równie dobrze może okazać się, że nie ma żadnego kredytu, mieszkanie niby jest, ale jednak nadal z rodzicami, zawalił mi się świat i "dajcie pieniądze", ale w sumie poradzę sobie i "dajcie pieniądze na później". Z jednym się zgodzę - z całego tytułowego wątku przebija wyjątkowy chaos, który, zakładam, jest efektem stanu emocjonalnego autorki, z którego oby jak najszybciej się otrząsnęła. A że tytuł wątku w kontekście dalszego opisu sytuacji wyjątkowo mnie drażni, to już pozostanie moim "problemem".
czy ja przeoczylam gdzies jej prosbe o pieniadze, czy tez takiej wcale nie bylo?
Jesli ona klamie w tym watku o tej depresji czy kredycie czy czymkolwiek, to jej sprawa, chyba nie bedziemy zatrudniac sledczego do rozwiklania tego?
szczatkowy objaw depresji, cokolwiek masz na mysli, a ciezka depresja wychodzaca z testow, to chyba robi roznice? Poza tym chyba czlowiek mniej wiecej jest w stanie ocenic, co sie z nim dzieje.
W jaki sposob psychiatra, ktory cie widzi 20 minut, o ile nie krocej, wie lepiej od ciebie co czujesz i co przezywasz? Tez ci zada podobne pytania albo wreczy taki test. Z krwi czy röntgena ci depresja nie wyjdzie
11 grudnia 2024, 23:05
A taką ratę kredytu to płacisz za co skoro nie masz gdzie mieszkać i rozważasz powrót do rodziców? No mi to śmierdzi kolejnym trollem forumowym, który jak ktoś słusznie zauważył szuka głupiego by go na priv prosić o pieniądze.
11 grudnia 2024, 23:09
A co do dyscyplinarki: nikt Ci na etapie rekrutacji w papiery nie będzie zaglądał. Szukasz pracy, a potem przynosisz swoje świadectwa pracy tylko po to by wyliczyć Ci ilość dni urlopowych. Nie musisz nawet nikomu tego nieszczęsnego świadectwa z dyscyplinarką pokazywać. Nie szukajmy problemu tam gdzie go nie ma!
Edytowany przez .Daga. 11 grudnia 2024, 23:10
11 grudnia 2024, 23:15
Mój post był pisany w dużym stresie, pod wpływem emocji. Stąd pierwsza myśl to pieniądze, bo są one potrzebne do życia - chyba każdy się ze mną zgodzi. Podejrzewam, że to tytuł niektóre z Was wyprowadził z równowagi. Poradzę sobie, bo wiem, że rodzina mi pomoże, ale wiem też, że będzie mi to później wypominane. Myśl o tym, że w razie "wu" mogę pozyskać skądś pieniądze była by dla mnie uspokajająca. To nie tak, że nie chcę iść do pracy, czy nie będę szukać. Po prostu miałam taki natłok myśli. Gdzie się teraz sprawdzę? Gdzie mogłabym pracować? Ciężko mi się skupić, potrafię się wyłączyć w dowolnym momencie, zamyślić się. A praca na produkcji, czy jako kierowca wymaga jednak skupienia. Wiem, że najlepszym rozwiązaniem byłoby znalezienie pracy fizycznej na 2 etaty - przeprowadzka i szybka spłata kredytu, a potem budowanie oszczędności itd. Tylko, że będąc na zakręcie, czuję, że to nie jest dobry pomysł. Że na tym etapie mojego życia to pogorszy mój stan psychiczny.
Co do zarzutów, że nie byłam u psychiatry. W pewnym momencie postanowiłam sobie pomóc i spontanicznie umówiłam się do psychologa - był blisko, miał termin chyba na następny dzień. Widziałam w tym sznasę. Przez 0,5 roku nie wychodziłam wtedy z mieszkania, ba nie wychodziłam z łózka, jedyne moje wyjście to było raz w tygodniu do psychologa. Nie mogłam w ogóle jeść, co się prawie nie zdarza, bo jestem z tych którzy zajadają problemy. Byłam obojętna na wszystko. Z czasem zaczęłam czuć się lepiej, terapia pomagała, więc nie szukałam innej pomocy. Niestety musiałam ją przerwać i nie zdążyłam wszystkiego przepracować - więc kiedy pojawiają się problemy, czy podejmowanie decyzji, ciężko mi je rozwiązywać, co potęguje stres i tak kółko zaczęło się toczyć.
Tamten rok był najgorszym w moim życiu, doskonale pamiętam co czułam wtedy i w jakim stanie się wtedy znalazłam. Może nie byłam zdiagnozowana przez psychiatrę, ale ciężko powiedzieć, że to był tylko stres. Bo ja wtedy żadnego realnego stresu nie miałam.
Więc teraz pomimo tego, że czuję się dużo lepiej niż wtedy to wiem, że wtedy też się tak zaczynało, że jeśli teraz nie zareaguję to mój stan może się w przyszłości pogorszyć, więc muszę zacząć działać już teraz, żeby nie dopuścić do tego co było kiedyś.