- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
10 września 2024, 12:32
Pisze tu bo na priv nie da się wstawić zdjęcia albo ja nie wiem jak. Noir wiem że zajmujesz się roślinami zawodowo więc może będziesz wiedziała. W 2-3 tygodnie moja jodła kaukaska zmieniła się na rudą. Co to za gwno i czym pryskać? Czy da się jeszcze ją uratować? Teraz widzę że koleżanka obok już podłapała bo ma pojedyncze igły w tym kolorze więc pewnie by się przydał oprysk zapobiegawczy na iglaki w najbliższym sąsiedztwie? Domyślam się że jakiś grzyb ale jaki? Jaki preparat? Jeśli ma to znaczenie, to rośnie w tym miejscu ze 3 lata.
Jeśli ktoś inny wie to pisać :-)
Mam 4 sztuki w rzędzie i mega ich szkoda. Zdrowa wygląda normalnie na razie
Edytowany przez Karolka_83 10 września 2024, 12:50
11 września 2024, 13:43
albo się utopiła (zalana bryła korzeniowa, stagnująca woda), albo za głęboko posadzona, albo fytoftoroza. Z innych powodów rośliny nie zamierają nagle w taki sposób.
11 września 2024, 16:53
Jeśli chodzi o brak wody, to tu raczej chyba nie. Rośliny były regularnie nawadniane. Jedyną zmianą w tym roku były mega opady końcówką zimy i wiosną i się zastanawiałam czy czasem nie poszło to w drugą stronę, bo pod spodem jest glina i czy tam się nie zrobił właśnie jakiś potop w korzeniach i nie przegniły? Szczególnie, że mam tam też włókninę i korę, więc też trzyma wilgoć dłużej. Od czasu do czasu macałam tam ziemię przy pieńkach i w tym roku była wyjątkowo długo mokra. Ale bardziej mnie zastanawia, że ta jodła z zielonej w taką rudą przeszła w jakieś 3 tygodnie, dlatego pomyślałam o jakiejś chorobie grzybowej. A teraz widzę, że ta obok też rudzieje. W sumie z dwojga złego wolałabym żeby była przeschnięta z braku wody, bo jak się jakiś grzyb przypałęta to mi może więcej szkód narobić. Tylko właśnie nie mam pewności i dlatego nie wiem czy coś kupować i pryskać bo nawet nie wiem na co. Google podpowiada fytoftorozę, ale jednocześnie znajduję same zdjęcia jakichś tui, cyprysików i tego typu roślin, chociaż wpisuję, że jodła, więc już sama nie wiem.
Edit: Pies na pewno nie obsikał, bo nie mamy psa a dom jest ogrodzony i żaden obcy nie wszedłby. Co do nornic czy kretów - tego nie mogę wykluczyć. Tzn nie widziałam żadnych kopców kreta, ale nornica mogłaby hasać. Teść wiem ze jak zdjął u siebie włókninę jak mu padło jakieś drzewo kiedyś, to pod włókniną były korytarze nornicy a tak to nie było widać, żeby grasowała, więc tu różnie może być. Jako, że drzewko chyba do wywalenia, to odsłonię włókninę i zobaczę. Może faktycznie jakaś franca przylazła. Zobaczę też co się zadziało z korzeniami - może coś się wyjaśni bardziej.
Dzięki za odpowiedzi. Jak coś Wam przyjdzie do głowy jeszcze to piszcie.
Ile ja się nagadam o podlewaniu to zaz brzydko napiszę rzygać mi się chce. Uwierz że rośliny wbrew pozorom trudno jest podlać dobrze ręcznie więc teraz mam pytanie opisz ze szczegółami jak to robisz,jak często, choć to akurat trudno stwierdzić bo czas szybko leci.
Jak często to Ci nie powiem, bo tak "na oko". Rośliny bez włókniny podlewam częściej a te co mam włókninę to rzadziej bo mniej woda odparowuje. No i też inna częstotliwość jak jest codziennie upał a inaczej jak jest chłodniej. Tak jak teraz myślę, to może za rzadko jednak było ostatnio, bo faktycznie były mega upały po 30+ stopni, choć w takim układzie czy nie powinny równomiernie schnąć wszystkie cztery? A co do samego podlewania, to zazwyczaj stoję z wężem dłuższą chwilę przy każdym drzewku i staram się lać przy ziemi wodę. Ciężko opisać mi ile wody bo to wszystko na oko. Reszta roślin póki co ma się dobrze i do tej pory wydawało mi się, że jodły też są ok. Ale może faktycznie jednak za mało tej wody miały skoro mówicie, że są małe i mają małe przyrosty. Zwiększę częstotliwość podlewania ich w takim razie - tzn teraz akurat u mnie zapowiadają tygodniowe sążne opady deszczu, ale potem i w kolejnych latach. Tego już nie odratuję, ale mam jeszcze 3. Ale tak czy siak dobrze się tam przyjrzę przy wykopywaniu. Czy na podstawie korzenia da się ocenić czy było za mało wody? Bo ze za dużo to się domyślam że byłby przegnity.
Edit. Jak teraz sobie myślę, to byłam 3 tygodnie temu na wakacjach przez tydzień i miałam kogoś do podlewania, ale może ich nie podlał, bo cały czas gadaliśmy o podlewaniu warzywnika i tylko rzuciłam mimochodem że z przodu domu też podlać wszystko. Ja podlałam kilka dni przed wyjazdem i kilka po powrocie. Jeśli on nie podlał wcale, to może z tego wyjść dobre 2 tygodnie ciurkiem bez wody.... Musze zapytać. Ale to by się w sumie składało w całość i pasowało do ram czasowych :/ Więc chyba Noir jednak Twoja teoria się sprawdzi niestety... Ajajajaj...To by wyjaśniało to nagłe uschnięcie. Ale chyba najwyraźniej muszę i tak zmienić system podlewania na częstszy. Przez kwiaty domowe mam wbite do głowy, że lepiej przesuszyć niż przelać :P Ale w doniczkach to jednak inaczej.
Pewnie mąż wąż z jakąś końcówką/pistoletem do podlewania. One powodują że wydatek wody jest żaden. Stanie chwilę przy roślinie może nie wystarczyć. Ja gdy podlewam najczęściej zdejmuję pistolet i podlewam łagodnym strumieniem i czynność powtazam co najmniej 3 razy robiąc 15 minutowe przerwy między kolejnymi podlewaniami a bywają lata że i to jest zbyt mało. Szkoda że wcześniej nie założyłaś tematu bo tych roślin raczej nie da się już uratować. Z iglakami niestety jest tak że jak już przekroczą pewien stopień w usychaniu to już nic im nie pomoże.
11 września 2024, 17:07
Jeśli chodzi o brak wody, to tu raczej chyba nie. Rośliny były regularnie nawadniane. Jedyną zmianą w tym roku były mega opady końcówką zimy i wiosną i się zastanawiałam czy czasem nie poszło to w drugą stronę, bo pod spodem jest glina i czy tam się nie zrobił właśnie jakiś potop w korzeniach i nie przegniły? Szczególnie, że mam tam też włókninę i korę, więc też trzyma wilgoć dłużej. Od czasu do czasu macałam tam ziemię przy pieńkach i w tym roku była wyjątkowo długo mokra. Ale bardziej mnie zastanawia, że ta jodła z zielonej w taką rudą przeszła w jakieś 3 tygodnie, dlatego pomyślałam o jakiejś chorobie grzybowej. A teraz widzę, że ta obok też rudzieje. W sumie z dwojga złego wolałabym żeby była przeschnięta z braku wody, bo jak się jakiś grzyb przypałęta to mi może więcej szkód narobić. Tylko właśnie nie mam pewności i dlatego nie wiem czy coś kupować i pryskać bo nawet nie wiem na co. Google podpowiada fytoftorozę, ale jednocześnie znajduję same zdjęcia jakichś tui, cyprysików i tego typu roślin, chociaż wpisuję, że jodła, więc już sama nie wiem.
Edit: Pies na pewno nie obsikał, bo nie mamy psa a dom jest ogrodzony i żaden obcy nie wszedłby. Co do nornic czy kretów - tego nie mogę wykluczyć. Tzn nie widziałam żadnych kopców kreta, ale nornica mogłaby hasać. Teść wiem ze jak zdjął u siebie włókninę jak mu padło jakieś drzewo kiedyś, to pod włókniną były korytarze nornicy a tak to nie było widać, żeby grasowała, więc tu różnie może być. Jako, że drzewko chyba do wywalenia, to odsłonię włókninę i zobaczę. Może faktycznie jakaś franca przylazła. Zobaczę też co się zadziało z korzeniami - może coś się wyjaśni bardziej.
Dzięki za odpowiedzi. Jak coś Wam przyjdzie do głowy jeszcze to piszcie.
Ile ja się nagadam o podlewaniu to zaz brzydko napiszę rzygać mi się chce. Uwierz że rośliny wbrew pozorom trudno jest podlać dobrze ręcznie więc teraz mam pytanie opisz ze szczegółami jak to robisz,jak często, choć to akurat trudno stwierdzić bo czas szybko leci.
Jak często to Ci nie powiem, bo tak "na oko". Rośliny bez włókniny podlewam częściej a te co mam włókninę to rzadziej bo mniej woda odparowuje. No i też inna częstotliwość jak jest codziennie upał a inaczej jak jest chłodniej. Tak jak teraz myślę, to może za rzadko jednak było ostatnio, bo faktycznie były mega upały po 30+ stopni, choć w takim układzie czy nie powinny równomiernie schnąć wszystkie cztery? A co do samego podlewania, to zazwyczaj stoję z wężem dłuższą chwilę przy każdym drzewku i staram się lać przy ziemi wodę. Ciężko opisać mi ile wody bo to wszystko na oko. Reszta roślin póki co ma się dobrze i do tej pory wydawało mi się, że jodły też są ok. Ale może faktycznie jednak za mało tej wody miały skoro mówicie, że są małe i mają małe przyrosty. Zwiększę częstotliwość podlewania ich w takim razie - tzn teraz akurat u mnie zapowiadają tygodniowe sążne opady deszczu, ale potem i w kolejnych latach. Tego już nie odratuję, ale mam jeszcze 3. Ale tak czy siak dobrze się tam przyjrzę przy wykopywaniu. Czy na podstawie korzenia da się ocenić czy było za mało wody? Bo ze za dużo to się domyślam że byłby przegnity.
Edit. Jak teraz sobie myślę, to byłam 3 tygodnie temu na wakacjach przez tydzień i miałam kogoś do podlewania, ale może ich nie podlał, bo cały czas gadaliśmy o podlewaniu warzywnika i tylko rzuciłam mimochodem że z przodu domu też podlać wszystko. Ja podlałam kilka dni przed wyjazdem i kilka po powrocie. Jeśli on nie podlał wcale, to może z tego wyjść dobre 2 tygodnie ciurkiem bez wody.... Musze zapytać. Ale to by się w sumie składało w całość i pasowało do ram czasowych :/ Więc chyba Noir jednak Twoja teoria się sprawdzi niestety... Ajajajaj...To by wyjaśniało to nagłe uschnięcie. Ale chyba najwyraźniej muszę i tak zmienić system podlewania na częstszy. Przez kwiaty domowe mam wbite do głowy, że lepiej przesuszyć niż przelać :P Ale w doniczkach to jednak inaczej.
Pewnie mąż wąż z jakąś końcówką/pistoletem do podlewania. One powodują że wydatek wody jest żaden. Stanie chwilę przy roślinie może nie wystarczyć. Ja gdy podlewam najczęściej zdejmuję pistolet i podlewam łagodnym strumieniem i czynność powtazam co najmniej 3 razy robiąc 15 minutowe przerwy między kolejnymi podlewaniami a bywają lata że i to jest zbyt mało. Szkoda że wcześniej nie założyłaś tematu bo tych roślin raczej nie da się już uratować. Z iglakami niestety jest tak że jak już przekroczą pewien stopień w usychaniu to już nic im nie pomoże.
Tak, mam pistolet. Ok spróbuję w takim razie Twojego sposobu, czyli zdjąć pistolet i niech sobie leci woda i tak ze 3 razy w odstępie. A co ile dni taki cykl podlewania robić przy takich drzewkach jak moje? Spróbuję odratować pozostałe - jeśli się nie uda, to będzie nauczka na przyszłość, ale póki są zielone (no oprócz tego ewidentnie suchego), to nie mogę ich zostawić na pastwę losu, bo może jeszcze jakimś cudem nie doszły do tej swojej granicy tolerancji. Teraz będzie tydzień armageddonu w drugą stronę. Ma padać u mnie ciurkiem 24h/dobę codziennie aż do wtorku i z tego co pokazują to niby duże opady.
Edytowany przez Karolka_83 11 września 2024, 17:09
12 września 2024, 11:47
Jeśli chodzi o brak wody, to tu raczej chyba nie. Rośliny były regularnie nawadniane. Jedyną zmianą w tym roku były mega opady końcówką zimy i wiosną i się zastanawiałam czy czasem nie poszło to w drugą stronę, bo pod spodem jest glina i czy tam się nie zrobił właśnie jakiś potop w korzeniach i nie przegniły? Szczególnie, że mam tam też włókninę i korę, więc też trzyma wilgoć dłużej. Od czasu do czasu macałam tam ziemię przy pieńkach i w tym roku była wyjątkowo długo mokra. Ale bardziej mnie zastanawia, że ta jodła z zielonej w taką rudą przeszła w jakieś 3 tygodnie, dlatego pomyślałam o jakiejś chorobie grzybowej. A teraz widzę, że ta obok też rudzieje. W sumie z dwojga złego wolałabym żeby była przeschnięta z braku wody, bo jak się jakiś grzyb przypałęta to mi może więcej szkód narobić. Tylko właśnie nie mam pewności i dlatego nie wiem czy coś kupować i pryskać bo nawet nie wiem na co. Google podpowiada fytoftorozę, ale jednocześnie znajduję same zdjęcia jakichś tui, cyprysików i tego typu roślin, chociaż wpisuję, że jodła, więc już sama nie wiem.
Edit: Pies na pewno nie obsikał, bo nie mamy psa a dom jest ogrodzony i żaden obcy nie wszedłby. Co do nornic czy kretów - tego nie mogę wykluczyć. Tzn nie widziałam żadnych kopców kreta, ale nornica mogłaby hasać. Teść wiem ze jak zdjął u siebie włókninę jak mu padło jakieś drzewo kiedyś, to pod włókniną były korytarze nornicy a tak to nie było widać, żeby grasowała, więc tu różnie może być. Jako, że drzewko chyba do wywalenia, to odsłonię włókninę i zobaczę. Może faktycznie jakaś franca przylazła. Zobaczę też co się zadziało z korzeniami - może coś się wyjaśni bardziej.
Dzięki za odpowiedzi. Jak coś Wam przyjdzie do głowy jeszcze to piszcie.
Ile ja się nagadam o podlewaniu to zaz brzydko napiszę rzygać mi się chce. Uwierz że rośliny wbrew pozorom trudno jest podlać dobrze ręcznie więc teraz mam pytanie opisz ze szczegółami jak to robisz,jak często, choć to akurat trudno stwierdzić bo czas szybko leci.
Jak często to Ci nie powiem, bo tak "na oko". Rośliny bez włókniny podlewam częściej a te co mam włókninę to rzadziej bo mniej woda odparowuje. No i też inna częstotliwość jak jest codziennie upał a inaczej jak jest chłodniej. Tak jak teraz myślę, to może za rzadko jednak było ostatnio, bo faktycznie były mega upały po 30+ stopni, choć w takim układzie czy nie powinny równomiernie schnąć wszystkie cztery? A co do samego podlewania, to zazwyczaj stoję z wężem dłuższą chwilę przy każdym drzewku i staram się lać przy ziemi wodę. Ciężko opisać mi ile wody bo to wszystko na oko. Reszta roślin póki co ma się dobrze i do tej pory wydawało mi się, że jodły też są ok. Ale może faktycznie jednak za mało tej wody miały skoro mówicie, że są małe i mają małe przyrosty. Zwiększę częstotliwość podlewania ich w takim razie - tzn teraz akurat u mnie zapowiadają tygodniowe sążne opady deszczu, ale potem i w kolejnych latach. Tego już nie odratuję, ale mam jeszcze 3. Ale tak czy siak dobrze się tam przyjrzę przy wykopywaniu. Czy na podstawie korzenia da się ocenić czy było za mało wody? Bo ze za dużo to się domyślam że byłby przegnity.
Edit. Jak teraz sobie myślę, to byłam 3 tygodnie temu na wakacjach przez tydzień i miałam kogoś do podlewania, ale może ich nie podlał, bo cały czas gadaliśmy o podlewaniu warzywnika i tylko rzuciłam mimochodem że z przodu domu też podlać wszystko. Ja podlałam kilka dni przed wyjazdem i kilka po powrocie. Jeśli on nie podlał wcale, to może z tego wyjść dobre 2 tygodnie ciurkiem bez wody.... Musze zapytać. Ale to by się w sumie składało w całość i pasowało do ram czasowych :/ Więc chyba Noir jednak Twoja teoria się sprawdzi niestety... Ajajajaj...To by wyjaśniało to nagłe uschnięcie. Ale chyba najwyraźniej muszę i tak zmienić system podlewania na częstszy. Przez kwiaty domowe mam wbite do głowy, że lepiej przesuszyć niż przelać :P Ale w doniczkach to jednak inaczej.
Pewnie mąż wąż z jakąś końcówką/pistoletem do podlewania. One powodują że wydatek wody jest żaden. Stanie chwilę przy roślinie może nie wystarczyć. Ja gdy podlewam najczęściej zdejmuję pistolet i podlewam łagodnym strumieniem i czynność powtazam co najmniej 3 razy robiąc 15 minutowe przerwy między kolejnymi podlewaniami a bywają lata że i to jest zbyt mało. Szkoda że wcześniej nie założyłaś tematu bo tych roślin raczej nie da się już uratować. Z iglakami niestety jest tak że jak już przekroczą pewien stopień w usychaniu to już nic im nie pomoże.
Tak, mam pistolet. Ok spróbuję w takim razie Twojego sposobu, czyli zdjąć pistolet i niech sobie leci woda i tak ze 3 razy w odstępie. A co ile dni taki cykl podlewania robić przy takich drzewkach jak moje? Spróbuję odratować pozostałe - jeśli się nie uda, to będzie nauczka na przyszłość, ale póki są zielone (no oprócz tego ewidentnie suchego), to nie mogę ich zostawić na pastwę losu, bo może jeszcze jakimś cudem nie doszły do tej swojej granicy tolerancji. Teraz będzie tydzień armageddonu w drugą stronę. Ma padać u mnie ciurkiem 24h/dobę codziennie aż do wtorku i z tego co pokazują to niby duże opady.
No to takie opady dostatecznie nawodnia podłoże, ale warto kupić sobie miarkę do mierzenia opadów, wtedy będziesz miała czarno na białym ile litrów deszczu spadło. Jeszcze odnośnie ewentualnej stagnujacej wody która mogła by spowodować gnicie korzeni to jeśli by tak było jodły obumarłyby na wiosnę.
Edytowany przez Noir_Madame 12 września 2024, 13:22
12 września 2024, 11:55
No tak. Od tych ulew wczesnowiosennych już dużo czasu minęło. W sumie jak przelałam kiedyś kwiatka domowego (takiego typowo sucholubnego - po prostu podlewałam go jak resztę kwiatów, a to było dla niego za dużo najwyraźniej), to dosyć szybko padł, więc pewnie masz rację, że już dawno byłoby po tych jodłach a nie dopiero pod koniec sezonu. Dobra, to wiem już na czym stoję. Jeśli przeżyją, to zmienię do nich podejście z tym podlewaniem i zobaczymy. Dzięki :) I dzięki wszystkim za pomoc :)