- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
5 sierpnia 2024, 15:39
Czy macie problem ze znalezieniem znajomych w dorosłym życiu, wtedy gdy skończyliście już dawno szkołę?
Ja mam z tym straszny problem. Właśnie na początku tego roku się przeprowadzilam i od tamtego czasu nie poznałam żadnej koleżanki. Zakładałam tematy na różnych forach że chce kogoś poznać ale zero odzewu.
5 sierpnia 2024, 19:59
po przeprowadzce 'do meza' tez nie mialam kolezanek do czasu az corka byla w wieku ze mozna bylo isc na plac zabaw (okolo 2 lat) i do przedszkola. Nagle okazalo sie ze kobiety w podobnym wieku mieszkaja blisko, mamy wspolne tematy itd. Druga gruga znajomych powstala gdy kupilismy psa i szukalismy ludzi z ta sama rasa.
6 sierpnia 2024, 12:17
Mam podobny problem. Jak chodziłam na siłownie, na zajęcia grupowe, to tam poznałam kilkanaście osób, ale te znajomości już stopniały. Odkąd mam psa poznałam kilka osób z mojego osiedla, które też mają psy. Jak się spotkamy gdzieś na wieczornym spacerze, to chwilę pogadamy gdy psy się razem bawią. Szeroki przedział wiekowy, od 16 do 80 lat :D
6 sierpnia 2024, 13:30
jeśli nie wykażesz inicjatywy w zainicjowaniu znajomości i zbudowaniu relacji to nikogo nie znajdziesz. prosta rada - trzeba się przełamać i tyle. ja znajduję znajomych w dorosłym życiu na kilka sposobów: 1. nowa praca albo nowe osoby w pracy. zagaduję, z czasem dopytuję o prywatę i zainteresowania, a wreszcie inicjuję grupowe wyjście na jakąś ciekawą niezobowiązującą aktywność (choćby jarmark bożonarodzeniowy), które zakończy się jakimś małym piwkiem. potem można inicjować bardziej angażujące aktywności typu kajaki, to zbliża ludzi. 2. szkoła. wybieram albo coś niepowiązanego z moją działką albo coś co da mi rozwój zawodowy, ważne by to było regularne, stacjonarne i nie krótsze niż rok. nawet jak w czasie covidu okazało się, że moje szkolenie będzie zdalne, to w przerwach zaczęłam zagadywać ludzi na Skypie na tej wspólnej konferencji coś o rwącym się łączu internetowym i ludziach którzy w przerwie nie wyłączyli dźwięku i słychać było jak się tłuką w mieszkaniu. ogółem nawiązanie relacji tak samo jak w pracy u mnie wygląda. 3. wyjazdy na festiwale. najlepiej pod namiot typu polandrock, bo tam ludzie są pozytywnie nastawieni i chętni na nowe znajomości, łatwo zagadać czy ci co się rozbili po sąsiedzku polecają jakieś miejscowe ciekawe aktywności, ile razy już byli, czy chcą przysiąść się do nas albo czy ja mogę przysiąść się do nich. zawsze nawiązuję fajne relacje, biorę od tych ludzi kontakty i umawiam się z nimi w kolejnych latach na wspólne biwakowanie. 4. spacery z psem. wybieram miejsca gdzie są też inne pieski, a jak widzę jakieś akie pasujące charakterem do mojego psa to pytam właściciela czy pieski mogą się pobawić, spuszczam swojego i zagaduję o psach. i się podpytuje kiedy mniej więcej tu przychodzą czy jak często, bo może jak się pieski dobrze bawią to jeszcze na siebie wpadniemy. pewnie gdybym miała dzieci to bym coś podobnego robiła na placach zabaw albo w szkole dzieci.
7 sierpnia 2024, 09:30
Mi pomaga pies - zawsze jak chodzę z nim po mieście to spotykam ludzi z psami i sobie gadamy, fajne to jest i dla mnie to nowe zjawisko, dotąd chodząc bez psa nigdy nie zdarzyło mi się żeby z kimś pogadać na mieście, a teraz znam wszystkie psy z okolicy z imienia (imion ich wlaścicieli niestety nie znam :D )
7 sierpnia 2024, 19:24
Jest ciężko. Na pewno nowe prace/nowe aktywności. Na siłownię chodzę często, ale wątpię, że można tam kogoś poznać. Ostatnią dobrą koleżankę poznałam w pracy. Kolejną przez exa. Kolejną dzięki tej drugiej koleżance poznanej wcześniej. Niestety rzadko kiedy na 10 poznanych osób trafi się jakaś, do której nas przyciąga. Predzej na 50.
7 sierpnia 2024, 21:13
Zależy o jakiej zażyłości mowa. Ja w dorosłym życiu (w przeciwieństwie do mnie w wieku tak do 23-24 lat gdy byłam mega nieśmiała), nie mam kompletnie żadnego problemu w zawieraniu znajomości. Gdzie nie pójdę, to zaraz z kimś gadam. Na korytarzy szkoły, w kolejce do kasy, lekarza, na placu zabaw jak jeszcze chodziłam częściej itp. Wyrobiłam się w small talki, mogę zagadać do każdego i wszędzie :P Jak ostatnio byłam na festynie jakimś, to co 3 osoba mówiła mi "cześć", co kuriozalnie wyglądało bo mijaliśmy tłumy ludzi. Ale to są takie luźne znajomości typu - jak się miniemy gdzieś to się przywitamy, pogadamy chwilę i się rozejdziemy. Jak się znam z jakąś mamą w szkole, to pogadamy chwilę na korytarzu i się rozejdziemy. Nie mam takich koleżanek jak np w czasach szkolnych, że się chodziło do siebie, przesiadywało pół dnia, miało się wspólne tajemnice, zwierzało się sobie i radziło w różnych kwestiach itp. Ale też w dorosłym życiu w ogóle mi tego nie brakuje tak szczerze powiedziawszy.
Ja ogólnie już dawno doszłam do wniosku, że taki kontakt bliższy, z częstym rozmawianiem np przez telefon czy częstym spotykaniem się na plotach mnie męczy. Takie bliskie relacje z kimś wymagają wysiłku a mi się na stare lata po prostu nie chce. Mam męża, mam dzieci - wydaje mi się, że jestem przebodźcowana i zaspokojona w kwestii posiadania "kogoś" i dużo lepiej odnajduję się jak już mam czas dla samej siebie. Bardziej cieszy mnie chwila z książką, odcinkiem serialu itp. niż jakbym miała jechać gdzieś z kimś spotkać się na kawę i plotki. Jak byłam w czasach szkolnych, to bardziej zależało mi na takich relacjach niż teraz. Mam super relacje z moją mamą, gdzie gadamy codziennie przez telefon - czasem 5 minut, czasem godzinę, ale jesteśmy na bieżąco i w stałym kontakcie. Co 2-3 tygodnie przyjeżdża do nas na 2-3 dni. Oprócz męża, to ona jest najbardziej zorientowana co u mnie w trawie piszczy. A jak się muszę wyżalić na pewne osoby z otoczenia, to mam szwagierkę, która ma takie same odczucia jak ja w tej kwestii i tak sobie wyrzygujemy nasze frustracje aż się wygadamy i nam przejdzie ;) I właściwie mi taki stan rzeczy bardzo odpowiada. Nie czuję się z tego powodu jakaś gorsza, czy że mi czegoś brakuje, czy że coś ze mną nie tak, że nie mam takich bardziej bliskich przyjaciółek powiedzmy. Generalnie więc mogłabym - wydaje mi się, że nie miałabym żadnego problemu, ale nie mam potrzeby/chęci.
Myślę, że łatwiej byłoby Ci poznać kogoś przez wspólne hobby niż takie typowe anonse "poznam kogoś". Jakieś koła zainteresowań, grupy tematyczne nawet online w danym mieście (zawsze można po jakimś czasie się z kimś spotkać osobiście jeśli zaskoczy Wam wspólne gadanie). Nawet tu na Vitce jest sporo osób, które się spotkały w realu. W pracy też można kogoś poznać. Trzeba zagadać, gadać częściej, wyjść z propozycją spotkania poza standardowe ramy, które wynikają z tego że się po prostu gdzieś tam widujecie i tyle. A co będzie, to będzie.
Edytowany przez Karolka_83 7 sierpnia 2024, 21:16
9 sierpnia 2024, 20:25
Czy macie problem ze znalezieniem znajomych w dorosłym życiu, wtedy gdy skończyliście już dawno szkołę?
Ja mam z tym straszny problem. Właśnie na początku tego roku się przeprowadzilam i od tamtego czasu nie poznałam żadnej koleżanki. Zakładałam tematy na różnych forach że chce kogoś poznać ale zero odzewu.
Kiedyś próbowałam rozgryźć identyczny temat. W końcu napisałam na grupie facebookowej z kryształami (moje hobby), że szukam jakiejś koleżanki na wspólne zakupy i kawę w promieniu 50 km od mojego miasta. Odezwały się z 3 osoby i jedna z nich została moją przyjaciółką. Polecam ten sposób. 😛
11 sierpnia 2024, 14:28
nie mam problemy przez ostatni rok poznałam więcej osób niż przez całe studia, przepis prosty -nowa praca, codziennie inne aktywności(chór, koncerty zarówno jako artysta jak i sluchacz, warsztaty, orkiestra itp .) Czasem się mówi, że dodatkowymi zajęciami zabija się pustkę w sercu,czy z tym się zgodzie? Uważam, że zależy to od charakteru, ja w końcu czuję, że żyje, bo robię tylko to co lubię i codziennie mam kontakt z nowymi ludźmi☺️. Czy te nowe znajomości to przyjaźnie na całe życie? Nie wiem, raczej wątpię ale co tydzień widzę się z kimś na kawie, wypadzie rowerowy w weekend, czy mam do kogo napisać jakbym chciała jechać z kimś na na wakacje, (chociaż np. na koncerty i do teatru wolę chodzić sama) jak jedna osoba nie może to może trzecia czy czwarta i wcale nie musimy dzielić ze sobą sekretów i być przyjaciółmi do końca życia, ważne że w tej chwili nam się dobrze rozmawia czy spędza czas.
Edytowany przez Wielbiona 11 sierpnia 2024, 14:30