- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
8 lipca 2024, 15:06
Moja kitka hasa sobie po ogrodzie i w niedalekie okolice. Śpi z nami w łóżku. Łapki jak jest mokro to przychodzi i ma w błocie i ogólnie brudne. Myję jej łapy średnio raz w tygodniu. Czy myjecie swoim częściej?
9 lipca 2024, 09:02
hejt na wypuszczanie kota samego za 3, 2, 1.... ;)
nasz dziadek nie spi z nami ale jak jest bloto to mu sie czasem lapy myje.
Ale czemu go nie wypuszczać?
bo nie są naturalną częścią ekosystemu in polują na ptaki, które i tak już mają ciężko przetrwać. O wypadkach już też wspomniano. Możesz wychodzić z kotem na smyczy.
9 lipca 2024, 09:21
hejt na wypuszczanie kota samego za 3, 2, 1.... ;)
nasz dziadek nie spi z nami ale jak jest bloto to mu sie czasem lapy myje.
Ale czemu go nie wypuszczać?
bo nie są naturalną częścią ekosystemu in polują na ptaki, które i tak już mają ciężko przetrwać. O wypadkach już też wspomniano. Możesz wychodzić z kotem na smyczy.
Od tego zaczynałam jakoś jesienią. Stałam na dworze w zimno, mżawki. Po pół h mi się nudziło, wracałam do domu, a kot się darł pod drzwiami. Któregoś razu powiedziałam do mogę go "a wypuść ją". I tak zostało.
9 lipca 2024, 09:37
za dużo widzę ogłoszeń na latarniach i słupach na mojej ulicy o zaginionych zwierzętach, żeby wierzyć w tę ich inteligencję.
Dodatkowo pomagam w ośrodku dla kotów i naprawdę duża liczba znalezionych kotów jest oswojona, więc ewidentnie miała kiedyś dom i po prostu odeszła za daleko i się zgubiła. Na obecnie 25 kotów dwa nie mają łapek po wypadkach, dwa miały śrut w ciele, bo ktoś sobie zrobił z nich tarczę. Trochę za dużo, żeby wierzyć w bezpieczeństwo na ulicy.
o ryzyku zarażenia się od innego kota fiv/felv nie wspomnę. Straszne choroby, walczyliśmy o jednego kota pół roku i się nie udało mimo codziennych wizyt w klinice.
mojej siostry kot wychodził, bo mieszkali na zadupiu z można powiedzieć prywatną drogą przy domu, ale kot w wieku może 5 lat musiał trafić na jakiegoś zatrutego gryzonia i odszedł tak szybko, że nie zdążyli nawet do lekarza.
no za dużo tych przypadków, a mieszkam w Warszawie, gdzie jednak kotów wychodzących jest stosunkowo mało. Nie naraziłabym moich na takie ryzyko. Czytałam gdzieś, że kot ma myślenie na poziomie 3-latka. Nie puściłabym 3-latka, żeby sam biegał po ulicy, więc kotów też nie puszczam.
a no i jeszcze lubię ptaki. Nie ma roku, żebym nie zgarniała jakiegoś rannego/chorego ptaka z chodnika, który albo już miał być, dobra albo bez pomocy ludzi szybko by się stał posiłkiem dla drapieżnika.
9 lipca 2024, 10:20
Miałam 16 lat kota niewychodzącego, teraz mam kociaki, też nie wychodzą.
pierwsza motywacja są ptaki - bardzo polecam materiał nauka to lubię na ten temat. Druga bezpieczeństwo kotów - w okolicy mamy ich sporo, jest dużo bujek, plus np kotka najbliższych sasiadow nigdy nie miała szczepień, odrobaczania itp. Dodatkowo samochody. Każdy sam podejmuje decyzje, ja tylko podaję moje motywacje. Teraz wzięłam razem kocie rodzeństwo, więc im się nigdy nie nudzi ;)
9 lipca 2024, 12:00
Nie rozumiem czemu ludzie wypuszczają swoje koty. One same się udomowiły.. Potem tylko widzę posty na fb czy ktoś widział mojego kota.
A jakiś czas temu kot wpadł u nas na osiedlu pod samochód. Straszne larmo zrobił w niedzielę rano, na szczęście nic się nie stało. Ale nie zawsze tak dobrze się kończy.
Aktualnie nie mam kota, ale zastanawiam się jak zabezpieczyć ogród żeby potencjalny nicpoń mi nie uciekł.
Edytowany przez aniloratka 9 lipca 2024, 12:01
9 lipca 2024, 15:43
Nie rozumiem czemu ludzie wypuszczają swoje koty. One same się udomowiły.. Potem tylko widzę posty na fb czy ktoś widział mojego kota.
A jakiś czas temu kot wpadł u nas na osiedlu pod samochód. Straszne larmo zrobił w niedzielę rano, na szczęście nic się nie stało. Ale nie zawsze tak dobrze się kończy.
Aktualnie nie mam kota, ale zastanawiam się jak zabezpieczyć ogród żeby potencjalny nicpoń mi nie uciekł.
Ciężko. Na kota nie ma płota :P Na balkonie można siatki zamontować, ale w ogrodzie już tego nie zrobisz. Wszystko zależy czy trafi Ci się wędrowniczek. Moja kotka była niewychodząca z wyboru. Kilka razy jak była mała, chciałam ją zabrać na dwór na smyczy, to tak w połowie schodów drapała, wyrywała się i spierniczała z powrotem na 3 piętro do mieszkania, więc pomysł upadł. Ale lubiła siedzieć na klatce schodowej latem (z tym że tylko na naszym piętrze lub wyżej. Niżej nigdy nie chciała schodzić nawet sama - jakby wiedziała, że tam jest ten nieszczęsny dwór :P).
Teraz mieszkam w domu i sąsiadka ma kota, który też był od małego w mieszkaniu i niewychodzący. Teraz mieszkają w domu i zastanawiała się jak to będzie. Ale kotek wcale nie ma póki co ochoty gdzieś się zapędzać na wojaże. Owszem, wychodzi z domu na podwórko, ale nigdzie dalej nie idzie. W ogóle nie wychodzi poza ogrodzenie. Już tak ze 3 lata, więc prawdopodobnie mu się nie zmieni. Ale znam też przypadek gdzie kot niewychodzący (mieszkający wczesniej w mieszkaniu) po przeprowadzce do domu zaczął zwiedzać okolice i niczym nie dało się go zatrzymać w domu, bo darł się w niebogłosy pod drzwiami a każde otwieranie drzwi w celach wyjścia lub wejścia do domu, to był wyścig z czasem - czy kot zdąży spierniczyć na dwór przez wąską szparę czy nie :P Ja ogólnie jestem za trzymaniem kotów w domu, ale są przypadki, które się w tym domu nie dadzą utrzymać. Kwestia indywidualna.
9 lipca 2024, 15:57
Nie rozumiem czemu ludzie wypuszczają swoje koty. One same się udomowiły.. Potem tylko widzę posty na fb czy ktoś widział mojego kota.
A jakiś czas temu kot wpadł u nas na osiedlu pod samochód. Straszne larmo zrobił w niedzielę rano, na szczęście nic się nie stało. Ale nie zawsze tak dobrze się kończy.
Aktualnie nie mam kota, ale zastanawiam się jak zabezpieczyć ogród żeby potencjalny nicpoń mi nie uciekł.
moja znajoma zamontowała sobie metalowe siatki na werandzie - ma mały ogródek z tyłu i w całości dostosowała go dla kotów.
9 lipca 2024, 17:04
12 lipca 2024, 01:51
Musicie myć kotom łapki,w zeszłym roku moja klientka pochowała kotkę,która zmarła na panleukopenię a była niewychodząca,ale przyjechała do nich na święta ciotka ze wsi i przywlekła choróbsko od swoich kotów,które też niestety zmarły.Od tamtej pory u mnie buty zostawia się na korytarzu i zanim dotknie się koteczka trzeba się umyć i przebrać po przyjściu do domu.Mój Heliosek nie wychodzi,kiedyś spacerował na szelkach i po powrocie oczywiście łapki były wycierane specjalnymi mokrymi chusteczkami.