Temat: Nie chcę już studiować.

Hej wszystkim. Tak jak w tytule wątku. Nie chcę mi się studiować. Jestem na końcówce pierwszego roku. Mam studia zaoczne więc już coś wydałam. Otoczenie mówi mi, że skoro już tyle zapłaciłam to mam dokończyć licencjat, ale mi się po prostu nie chce, nie podoba mi się nawet nie, że kierunek ale to całe studiowanie. Robienie zadań, prezentacji. Same egzaminy jeszcze ujda. Nauczę się i zdaje, ale mecza mnie te prace zaliczeniowe gdzie trzeba coś napisać albo prezentacje. Tego nienawidzę i uważam, że to strasznie marnowanie czasu a mam taki kierunek gdzie jest dużo prac zespołowych czy dużo prac takich gdzie trzeba coś napisać. Nie wiem już co robić. Dowiedziałam się, że i tak po moim kierunku musiałabym iść na magisterkę i mi się to nie widzi tak robić jeszcze przez 4 lata. Już wolę pracować, ale bez studiów chyba nie mam co liczyć na jakąś pracę przyjemna. Jedynie na fizyczna i to mnie też dołuje. Co robić?

vegadula napisał(a):

A co potrafisz? Znasz jakieś języki? Jeżeli tak, to skoro studiujesz zaocznie to spróbuj się załapać do jakiegoś korpo na jakieś juniorskie stanowisko i z czasem możesz próbować wspinać się po szczeblach. Co do prac pisemnych itp, to błagam... W dzisiejszej dobie internetu i AI nie wierzę że to może jeszcze komuś sprawiać trudności. 

Nie no wiem, że przesadzam z tym. A jeśli chodzi o mój angielski. To mam na średnim poziomie. Takim, że się dogadam, ale często oczekują go na wysokim poziomie. Może warto się go podszkolić.

Ksiak02 napisał(a):

vegadula napisał(a):

A co potrafisz? Znasz jakieś języki? Jeżeli tak, to skoro studiujesz zaocznie to spróbuj się załapać do jakiegoś korpo na jakieś juniorskie stanowisko i z czasem możesz próbować wspinać się po szczeblach. Co do prac pisemnych itp, to błagam... W dzisiejszej dobie internetu i AI nie wierzę że to może jeszcze komuś sprawiać trudności. 

Nie no wiem, że przesadzam z tym. A jeśli chodzi o mój angielski. To mam na średnim poziomie. Takim, że się dogadam, ale często oczekują go na wysokim poziomie. Może warto się go podszkolić.

Dobra praca to też często angielski B2. Wkrótce to będzie podstawa. Szkol się.

Ksiak02 napisał(a):

sacria napisał(a):

nuta napisał(a):

Użytkownik4763075 napisał(a):

nuta napisał(a):

22 lata i ledwo pierwszy rok studiów, brak innych perspektyw, troche słabo 

studia zaoczne, pracy sensownej brak (kojarzę jakąś pracę na niepelny etat na recepcji)

co zamierzasz dalej? Z czego będzie płacić za swoje utrzymanie? Rozumiem, mamusia, tatus, może jakiś chłopak, ale kiedyś trzeba zacząć zarabiać swoje pieniądze, a nie praca wakacyjna czy na pół etatu. 

Daj jej spokój, to młoda dziewczyna i ma wszystko przed sobą. Zazdrościsz, że rodzice wspierają kogoś finansowo? To normalne, córka się uczy więc rodzice ją utrzymują. 

wlasnie chodzi o to, że nie chce jej się uczyć, 22 lata, pierwszy rok na studiach

to normalnie, że kiedyś trzeba zakończyć edukację i zacząć pracę na pełen etat, rodzice nie będą utrzymywać do 30stki, bo panna szuka pracy marzeń, aby się nie przemęczać, nie nudzić i zarobić na życie.

uczyc się nie chce, studia są nudne, praca fizyczna jest za ciężka - dobrze, że rodzicom się chce pracować i zarabiać na dom. 

rodzice robią jej krzywdę- i nie przemawia przeze mnie zazdrość bo całe studia dzienne rodzice mnie utrzymywali (a w wakacje pracowałam i dobrze zarabiałam- tyle że u rodziców, więc znowu dla co niektórych- łatwiznę;)),  ale uważam że jak ktoś się decyduje na zaoczne studia to jednak dlatego że w tygodniu ma wizję pracy i chce pracować a dodatkowo studiować w weekendy. A jak zaoczne bo nie jest w stanie dostać się na dzienne i nie pracuje- to naprawdę nie ma czego zazdrościć.

Nie robią mi krzywdy, bo chcą żebym pracowała i sama sobie za wszystko płacę. Za przyjemności, telefon, studia. Tylko mieszkam z nimi i nie oczekują opłat. To w sumie fajna pomoc, ale nie mówią żebym tylko studiowała i nie pracowała, bo wiedzą, że na zaocznych to pracę można mieć. Tylko sęk w tym, że ja mieszkam w małej miejscowości i u mnie nie ma takich ofert pracy jak w Katowicach np bo jestem z Śląska. Jest ich mało a jeśli już to nawet nie związane z moim kierunkiem. Pracowałam w 2 pracach a teraz szukam nowej roboty ewentualnie wezmę staż, bo mam co prawda oszczędności, ale one też w końcu się skończą. Mało tego ja bardzo chce pracować. Już dostaje kurwicy w domu a jestem jedynie w nim 3 tygodnie. Mam przez to też dołujące myśli.

Ps. Pracowałam przez około 2 lata na magazynie fizycznie. 3 zmiany. Najgorsze były nocki i nie chce tak pracować. To naprawdę bardzo męczące było i chyba rozumiecie, że nie chce. Nie jestem leniwa bo wytrzymałam dość sporo w tej pracy, ale na końcu 3 zmiany zaburzyły mi rytm dobowy i nie spalam prawie wgl. Chodziłam jak zombie do roboty więc to rzuciłam. Potem pracowałam w gastro, ale w sumie to mnie zwolnili, bo się do tego nie nadawałam według nich. Dlatego też poszłam na studia, bo wiem jak to jest ciężko pracować na 3 zmiany fizycznie...

Mi nie ma czego zazdrościć właśnie.

Rozumiem.

to teraz pytanie- dlaczego nie przeprowadzisz się do chociażby Katowic? Mnóstwo młodych ludzi wynajmuje pokój na studiach, możesz zrobić tak samo i mieć zdecydowanie inne możliwości z pracą. Zwłaszcza że wygląda na to, że i tak Cię to czeka, a moment chyba już jak najbardziej odpowiedni.

SukienkaWgroszki napisał(a):

Skończ dla zasady.

gdyby to byl ostatni semestr to tak, ale to poczatek, nie widze sensu ciagniecia czegos czego sie nie lubi, jeszcze kosztuje kase. Kupa ludzi rezygnuje na poczatku, sprawdzili i wiedza ze to nie to - nie widze tu tragedii. 

Zastanow sie czy jest cos co wogole lubisz, 22 lata to juz powinnas sie orientowac.

po studiach ludzie też pracują fizycznie, bo trudno znaleźć pracę w zawodzie. Więc nie ma to znaczenia.  Każdemu z nas się czasem czegoś nie chciało. Mi też. Przygotowuję się teraz do ostatniego egzaminu :) I też mi się nie chce. Za godzinkę zabieram się za przyswajanie informacji. Nie widzisz sensu to rzuć to. Widzisz to kończ studia. Ludzie bez studiów też nie muszą pracować wcale fizycznie.

SukienkaWgroszki napisał(a):

Nie chce mi się czytać, ale widzę, że jesteś krnąbrna. Jak nie masz wykształcenia to musisz mieć urodę /figure/młodość o dodatkowo być dość ogarniętą, bo ładnej i głupiej nikt nie weźmie. Także skończenie studiów się bardziej opłaca, bo bez nich masz (lub nie masz) tylko wygląd. Rynek pracy masakrycznie ubozeje. 

Co to za brednie ? Xd brzmi jakby alternatywą było znalezienie sponsora..

sacria napisał(a):

Ksiak02 napisał(a):

sacria napisał(a):

nuta napisał(a):

Użytkownik4763075 napisał(a):

nuta napisał(a):

22 lata i ledwo pierwszy rok studiów, brak innych perspektyw, troche słabo 

studia zaoczne, pracy sensownej brak (kojarzę jakąś pracę na niepelny etat na recepcji)

co zamierzasz dalej? Z czego będzie płacić za swoje utrzymanie? Rozumiem, mamusia, tatus, może jakiś chłopak, ale kiedyś trzeba zacząć zarabiać swoje pieniądze, a nie praca wakacyjna czy na pół etatu. 

Daj jej spokój, to młoda dziewczyna i ma wszystko przed sobą. Zazdrościsz, że rodzice wspierają kogoś finansowo? To normalne, córka się uczy więc rodzice ją utrzymują. 

wlasnie chodzi o to, że nie chce jej się uczyć, 22 lata, pierwszy rok na studiach

to normalnie, że kiedyś trzeba zakończyć edukację i zacząć pracę na pełen etat, rodzice nie będą utrzymywać do 30stki, bo panna szuka pracy marzeń, aby się nie przemęczać, nie nudzić i zarobić na życie.

uczyc się nie chce, studia są nudne, praca fizyczna jest za ciężka - dobrze, że rodzicom się chce pracować i zarabiać na dom. 

rodzice robią jej krzywdę- i nie przemawia przeze mnie zazdrość bo całe studia dzienne rodzice mnie utrzymywali (a w wakacje pracowałam i dobrze zarabiałam- tyle że u rodziców, więc znowu dla co niektórych- łatwiznę;)),  ale uważam że jak ktoś się decyduje na zaoczne studia to jednak dlatego że w tygodniu ma wizję pracy i chce pracować a dodatkowo studiować w weekendy. A jak zaoczne bo nie jest w stanie dostać się na dzienne i nie pracuje- to naprawdę nie ma czego zazdrościć.

Nie robią mi krzywdy, bo chcą żebym pracowała i sama sobie za wszystko płacę. Za przyjemności, telefon, studia. Tylko mieszkam z nimi i nie oczekują opłat. To w sumie fajna pomoc, ale nie mówią żebym tylko studiowała i nie pracowała, bo wiedzą, że na zaocznych to pracę można mieć. Tylko sęk w tym, że ja mieszkam w małej miejscowości i u mnie nie ma takich ofert pracy jak w Katowicach np bo jestem z Śląska. Jest ich mało a jeśli już to nawet nie związane z moim kierunkiem. Pracowałam w 2 pracach a teraz szukam nowej roboty ewentualnie wezmę staż, bo mam co prawda oszczędności, ale one też w końcu się skończą. Mało tego ja bardzo chce pracować. Już dostaje kurwicy w domu a jestem jedynie w nim 3 tygodnie. Mam przez to też dołujące myśli.

Ps. Pracowałam przez około 2 lata na magazynie fizycznie. 3 zmiany. Najgorsze były nocki i nie chce tak pracować. To naprawdę bardzo męczące było i chyba rozumiecie, że nie chce. Nie jestem leniwa bo wytrzymałam dość sporo w tej pracy, ale na końcu 3 zmiany zaburzyły mi rytm dobowy i nie spalam prawie wgl. Chodziłam jak zombie do roboty więc to rzuciłam. Potem pracowałam w gastro, ale w sumie to mnie zwolnili, bo się do tego nie nadawałam według nich. Dlatego też poszłam na studia, bo wiem jak to jest ciężko pracować na 3 zmiany fizycznie...

Mi nie ma czego zazdrościć właśnie.

Rozumiem.

to teraz pytanie- dlaczego nie przeprowadzisz się do chociażby Katowic? Mnóstwo młodych ludzi wynajmuje pokój na studiach, możesz zrobić tak samo i mieć zdecydowanie inne możliwości z pracą. Zwłaszcza że wygląda na to, że i tak Cię to czeka, a moment chyba już jak najbardziej odpowiedni.

Nie każdy ma ochotę wynajmować pokój. Ja bym nie wytrzymała.

Użytkownik4763075 napisał(a):

sacria napisał(a):

Ksiak02 napisał(a):

sacria napisał(a):

nuta napisał(a):

Użytkownik4763075 napisał(a):

nuta napisał(a):

22 lata i ledwo pierwszy rok studiów, brak innych perspektyw, troche słabo 

studia zaoczne, pracy sensownej brak (kojarzę jakąś pracę na niepelny etat na recepcji)

co zamierzasz dalej? Z czego będzie płacić za swoje utrzymanie? Rozumiem, mamusia, tatus, może jakiś chłopak, ale kiedyś trzeba zacząć zarabiać swoje pieniądze, a nie praca wakacyjna czy na pół etatu. 

Daj jej spokój, to młoda dziewczyna i ma wszystko przed sobą. Zazdrościsz, że rodzice wspierają kogoś finansowo? To normalne, córka się uczy więc rodzice ją utrzymują. 

wlasnie chodzi o to, że nie chce jej się uczyć, 22 lata, pierwszy rok na studiach

to normalnie, że kiedyś trzeba zakończyć edukację i zacząć pracę na pełen etat, rodzice nie będą utrzymywać do 30stki, bo panna szuka pracy marzeń, aby się nie przemęczać, nie nudzić i zarobić na życie.

uczyc się nie chce, studia są nudne, praca fizyczna jest za ciężka - dobrze, że rodzicom się chce pracować i zarabiać na dom. 

rodzice robią jej krzywdę- i nie przemawia przeze mnie zazdrość bo całe studia dzienne rodzice mnie utrzymywali (a w wakacje pracowałam i dobrze zarabiałam- tyle że u rodziców, więc znowu dla co niektórych- łatwiznę;)),  ale uważam że jak ktoś się decyduje na zaoczne studia to jednak dlatego że w tygodniu ma wizję pracy i chce pracować a dodatkowo studiować w weekendy. A jak zaoczne bo nie jest w stanie dostać się na dzienne i nie pracuje- to naprawdę nie ma czego zazdrościć.

Nie robią mi krzywdy, bo chcą żebym pracowała i sama sobie za wszystko płacę. Za przyjemności, telefon, studia. Tylko mieszkam z nimi i nie oczekują opłat. To w sumie fajna pomoc, ale nie mówią żebym tylko studiowała i nie pracowała, bo wiedzą, że na zaocznych to pracę można mieć. Tylko sęk w tym, że ja mieszkam w małej miejscowości i u mnie nie ma takich ofert pracy jak w Katowicach np bo jestem z Śląska. Jest ich mało a jeśli już to nawet nie związane z moim kierunkiem. Pracowałam w 2 pracach a teraz szukam nowej roboty ewentualnie wezmę staż, bo mam co prawda oszczędności, ale one też w końcu się skończą. Mało tego ja bardzo chce pracować. Już dostaje kurwicy w domu a jestem jedynie w nim 3 tygodnie. Mam przez to też dołujące myśli.

Ps. Pracowałam przez około 2 lata na magazynie fizycznie. 3 zmiany. Najgorsze były nocki i nie chce tak pracować. To naprawdę bardzo męczące było i chyba rozumiecie, że nie chce. Nie jestem leniwa bo wytrzymałam dość sporo w tej pracy, ale na końcu 3 zmiany zaburzyły mi rytm dobowy i nie spalam prawie wgl. Chodziłam jak zombie do roboty więc to rzuciłam. Potem pracowałam w gastro, ale w sumie to mnie zwolnili, bo się do tego nie nadawałam według nich. Dlatego też poszłam na studia, bo wiem jak to jest ciężko pracować na 3 zmiany fizycznie...

Mi nie ma czego zazdrościć właśnie.

Rozumiem.

to teraz pytanie- dlaczego nie przeprowadzisz się do chociażby Katowic? Mnóstwo młodych ludzi wynajmuje pokój na studiach, możesz zrobić tak samo i mieć zdecydowanie inne możliwości z pracą. Zwłaszcza że wygląda na to, że i tak Cię to czeka, a moment chyba już jak najbardziej odpowiedni.

Nie każdy ma ochotę wynajmować pokój. Ja bym nie wytrzymała.

czyli nie mam ani wykształcenia, ani nie mam jakiś sensownych umiejętności żeby znaleźć coś w swojej miejscowości, ale nie będę wyjeżdżać poza nią, bo nie mam ochoty wynajmować pokoju;) naprawdę fajne podejście, tylko potem niech takie osoby przestaną się żalić że zarabiają minimalną krajową:)

sacria napisał(a):

Użytkownik4763075 napisał(a):

sacria napisał(a):

Ksiak02 napisał(a):

sacria napisał(a):

nuta napisał(a):

Użytkownik4763075 napisał(a):

nuta napisał(a):

22 lata i ledwo pierwszy rok studiów, brak innych perspektyw, troche słabo 

studia zaoczne, pracy sensownej brak (kojarzę jakąś pracę na niepelny etat na recepcji)

co zamierzasz dalej? Z czego będzie płacić za swoje utrzymanie? Rozumiem, mamusia, tatus, może jakiś chłopak, ale kiedyś trzeba zacząć zarabiać swoje pieniądze, a nie praca wakacyjna czy na pół etatu. 

Daj jej spokój, to młoda dziewczyna i ma wszystko przed sobą. Zazdrościsz, że rodzice wspierają kogoś finansowo? To normalne, córka się uczy więc rodzice ją utrzymują. 

wlasnie chodzi o to, że nie chce jej się uczyć, 22 lata, pierwszy rok na studiach

to normalnie, że kiedyś trzeba zakończyć edukację i zacząć pracę na pełen etat, rodzice nie będą utrzymywać do 30stki, bo panna szuka pracy marzeń, aby się nie przemęczać, nie nudzić i zarobić na życie.

uczyc się nie chce, studia są nudne, praca fizyczna jest za ciężka - dobrze, że rodzicom się chce pracować i zarabiać na dom. 

rodzice robią jej krzywdę- i nie przemawia przeze mnie zazdrość bo całe studia dzienne rodzice mnie utrzymywali (a w wakacje pracowałam i dobrze zarabiałam- tyle że u rodziców, więc znowu dla co niektórych- łatwiznę;)),  ale uważam że jak ktoś się decyduje na zaoczne studia to jednak dlatego że w tygodniu ma wizję pracy i chce pracować a dodatkowo studiować w weekendy. A jak zaoczne bo nie jest w stanie dostać się na dzienne i nie pracuje- to naprawdę nie ma czego zazdrościć.

Nie robią mi krzywdy, bo chcą żebym pracowała i sama sobie za wszystko płacę. Za przyjemności, telefon, studia. Tylko mieszkam z nimi i nie oczekują opłat. To w sumie fajna pomoc, ale nie mówią żebym tylko studiowała i nie pracowała, bo wiedzą, że na zaocznych to pracę można mieć. Tylko sęk w tym, że ja mieszkam w małej miejscowości i u mnie nie ma takich ofert pracy jak w Katowicach np bo jestem z Śląska. Jest ich mało a jeśli już to nawet nie związane z moim kierunkiem. Pracowałam w 2 pracach a teraz szukam nowej roboty ewentualnie wezmę staż, bo mam co prawda oszczędności, ale one też w końcu się skończą. Mało tego ja bardzo chce pracować. Już dostaje kurwicy w domu a jestem jedynie w nim 3 tygodnie. Mam przez to też dołujące myśli.

Ps. Pracowałam przez około 2 lata na magazynie fizycznie. 3 zmiany. Najgorsze były nocki i nie chce tak pracować. To naprawdę bardzo męczące było i chyba rozumiecie, że nie chce. Nie jestem leniwa bo wytrzymałam dość sporo w tej pracy, ale na końcu 3 zmiany zaburzyły mi rytm dobowy i nie spalam prawie wgl. Chodziłam jak zombie do roboty więc to rzuciłam. Potem pracowałam w gastro, ale w sumie to mnie zwolnili, bo się do tego nie nadawałam według nich. Dlatego też poszłam na studia, bo wiem jak to jest ciężko pracować na 3 zmiany fizycznie...

Mi nie ma czego zazdrościć właśnie.

Rozumiem.

to teraz pytanie- dlaczego nie przeprowadzisz się do chociażby Katowic? Mnóstwo młodych ludzi wynajmuje pokój na studiach, możesz zrobić tak samo i mieć zdecydowanie inne możliwości z pracą. Zwłaszcza że wygląda na to, że i tak Cię to czeka, a moment chyba już jak najbardziej odpowiedni.

Nie każdy ma ochotę wynajmować pokój. Ja bym nie wytrzymała.

czyli nie mam ani wykształcenia, ani nie mam jakiś sensownych umiejętności żeby znaleźć coś w swojej miejscowości, ale nie będę wyjeżdżać poza nią, bo nie mam ochoty wynajmować pokoju;) naprawdę fajne podejście, tylko potem niech takie osoby przestaną się żalić że zarabiają minimalną krajową:)

Mam w planach wyprowadzkę z narzeczonym. Może nawet jeszcze w tym roku. Właśnie do Gliwic bądź Katowic.

mi się też nie chce, zaczęłam w wieku 36 mgr po 15latach przerwy, ale pociągnę do końca. Życie niestety wymaga wysiłku, dopasowania się, a Wam młodym jak jest przez chwilę pod górkę to od razu rezygnujecie

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.