- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
9 czerwca 2024, 13:55
Rozpamietujecie przeszłość? Martwicie się o przyszłość?
Edytowany przez Użytkownik5558025 13 sierpnia 2024, 15:41
9 czerwca 2024, 14:45
Z osobistych doświadczeń jest mi bardzo ciężko nie myśleć o przeszłości. Chodzę na terapię raz w tygodniu. Co dwa tygodnie jeszcze do psychologa, który omawia ze mną emocje. Staram się organizować częste wycieczki z dziećmi i działać społecznie. To na jakiś moment wyłącza mi myślenie o przeszłości, odczuwanie satysfakcji, sprawczości oraz sensowności swoich działań też na jakiś czas pomaga. Aktywność fizyczna także poprawia samopoczucie i ogranicza myślenie o przeszłości. Analizowałam też swoją przeszłość w taki sposób, że byłam wtedy młoda, podejmowałam decyzje, które na tamten moment były jedyne dostępne czy możliwe. Podejrzewam, że robisz ten błąd co ja, oceniasz to co zrobiłaś dwa lata temu, oczami tej kobiety, którą jesteś teraz . A zapomniasz, że wtedy byłaś na innym etapie życia, mogłaś mieć inne myślenie i inne możliwości. Całkiem możliwe, że na tamten moment te decyzje były jedyne możliwe lub wydawały Ci się sensowne na tamten moment. Pamiętaj, że cokolwiek wtedy podjęłaś, nie byłaś w tym momencie życia co dziś, miałaś inne emocje, możliwości i byłaś w innym stanie emocjonalnym. Dopiero od niedawna wiem, że nie powinno się oceniać siebie w ten sposób. Jeśli podjęłabyś teraz inne decyzje, to wyciągnij wnioski na przyszłość bez zadręczania. Uczymy się na błędach i to element życia. Rozumiem co możesz czuć i życzę Ci wszystkiego dobrego.
9 czerwca 2024, 15:03
Uważam jak poprzedniczka. Na tamten moment podejmowałam najlepsze dla siebie decyzje. Staram się żyć tu i teraz, celebrować momenty, nie skupiać na bolączkach, patrząc na przeszłość, widzę, że zadręczanie się, czy to przeszłością, czy przyszłością zupełnie nie ma sensu, bo ZAWSZE jakoś się układa. Raz jest więcej pieniędzy, raz mniej, raz życie bardziej boli, innym razem układa się jak po maśle. Wiem, że jeśli upadnę i będę płakać (bo daję sobie prawo do słabości), potem się podniosę i znowu będę próbować.
Mnie też dużo pomogło zapisywanie sobie toku myśli - dla niektórych obserwujących za długo według nich siedziałam przy bolesnym dla mnie temacie, ale ja potrzebowałam omówić go sobie z każdej strony i wyciągnąć wnioski. Przede wszystkim dałam czasowi czas na działanie, na jego uśmierzający ból wpływ. Nie chodziłam na terapię, ale pisanie było dla mnie jak terapia - opowiedziałam swoja historię, wnioski albo opisałam, albo zostawiłam dla siebie, tych samych błędów staram sie nie popełniać, dojrzałam, otaczam się pozytywnymi dla mnie ludźmi i nagle życie stało się dla mnie sto razy prostsze.
9 czerwca 2024, 16:11
Nie umiem uniknąć myślenia o przeszłości. Często wracają do mnie przykre wspomnienia, szczególnie jeśli chodzi o życie zawodowe i dawne, nieudane przyjaźnie. Zastanawiam się jakby to było gdybym podjęła wtedy inne decyzje. Na chwilę obecną nie umiem sobie z tym poradzić, ale wspomnienia z roku na rok bledną i nie zaprzątają mi tak dużo myśli jak kiedyś. Przyszłością się nie stresuje. Czuję raczej ekscytację na myśl co ciekawego może mi się przytrafić, ile ciekawych rzeczy mogę się nauczyć.
9 czerwca 2024, 16:54
Czasem myślę o przeszłości ale nie pogrążam się w tym, bo nic zmienić już nie mogę. To raczej wspomnienie i udręka.
9 czerwca 2024, 17:40
Też miałam kiedyś takie rozkminy ale doszłam do wniosku, że skoro spieprzyłam prawie wszystko co było ważne, to juz mogę się wyluzować. Odnośnie zamartwiania sie o przyszłość - wszyscy skończymy tak samo, dwa metry pod ziemią, prędzej czy później a to później jest mgnięciem w obliczu wieczności, wiec też mogę się wyluzować. To oczywiście racjonalizacja, nie wiem co mi pomogło, może po prostu czas.
10 czerwca 2024, 09:10
Przeszłością nie zadręczam się w ogóle. Co było, to było. Ale o przyszłość martwię się często, bardzo wszystko przeżywam, analizuję. Pomaga mi, gdy jestem zabiegana i nie mam czasu na przemyślenia.
10 czerwca 2024, 10:14
Nie rozpamiętuje przeszłości a o przyszłości staram się myśleć tyle ile uznaję za konieczne. W jakiejś tam mikro skali mamy wpływ na nasze życie, ale i to może zmienić się w każdej chwili. W gruncie rzeczy istnieje tylko teraźniejszość.
10 czerwca 2024, 12:54
O przyszłości nie rozmyślam intensywnie. A jest taki czas z przeszłości, który żałuję i nie daje mi spokoju. Pracuję, żeby to naprawić, ale ciężko...niby potrzeba czasu, chociaż to banał, żeby jakoś się pogodzić z przeszłością ale myślę, że zawsze zostaje ślad i rozmyślania od czasu co by było gdyby..
Edytowany przez ruda.lisiczka 10 czerwca 2024, 12:55