Temat: Jestem w kulinarnym raju

Zawsze gdzieś jest wiosna/lato. Byłam w listopadzie/grudniu w Argentynie i akurat trafiłam na sezon na czereśnie i morele. To było jak los na loterii :-)

 Ale tak, młoda kapusta, szparagi, botwina, w PL małosolne to trochę jak szczęście z warzywniaka. 
znasz Jarzynovą? Ja teraz jestem team duszona botwina i okonomyaki z młodej kapusty. No i pieczone/smażone szparagi 

Uwieljiam polskie warzywa, między innymi z tego że trzeba na nie czekać i smakują wyjątkowo. Czekam na sezon na młodą kapustę duszę ją na podsmażonej cebuli,na smalcu bo tak robiła moja babc. Doprawiam solą,cukrem i octem spirytusowym. Na koniec dodaje odrobinę zasmażki i mnóstwo siekanego koperku. Ostatnio naszła mnie taka myśl że na początku lata lub końcówce wiosny pojawiała się w sklepach młoda włoszczyzna w pęczkach a od jakiegoś czasu znikła. Zupa jarzynowa z takich warzyw ma też niepowtarzalny smak. To samo z leczo ale to już bardziej jesienne klimaty. Ja ogólnie od dłuższego czasu jestem team jedzenia rego co uprawia się w regionie, nie kręcą mnie warzywa i owoce z drugiego końca świata.

Heh, też bym tak powiedziała, ale warzywa są tak drogie u mnie na rynku, że odczuwam ograniczone szczęście:D

Jest włoszczyzna, tyle że nie w marketach

co to znaczy drogie? W stosunku do czego?

No a jak myślisz? W stosunku do zarobków, pensji, wydatków? Taniej kupić kilogram ryżu za 5 zł a jedzenia jest więcej. Taką sałatę to zje się na jeden raz, chociaż pewnie zdrowiej. 

Moje czereśnie potrzebują mieszczę kilku dni slonca. truskawki pycha. Czekam na fasolkę szparagowa i ogórki malosolne

Mieszkanie w Stanach trochę mnie znieczuliło na sezony owocowo-warzywne, ale teraz bardzo czekam na agrest 🤞

Zazdroszczę własnych🙂 Truskawki z bazarku też pyszne, ale pewnie się nie umywają do takich z własnego krzaczka.