Temat: 18 latka i 38 latek

Ostatnio gdzieś natrafiłam na post dotyczący  takich zaręczyn. Rodzice młodej są przeciwni, uważają że on nią manipuluje i to za duża różnica wieku. Młoda pisze że chce szybko ślubu. A wy co myślicie o takim związku? Moim zdaniem chore 

brujita napisał(a):

Też kiedyś myślałam, że miłość nie zna granic i nie mnie oceniać. Ale jak się tak zastanowić, czy ten facet ma też innych znajomych w wieku narzeczonej, że generalnie różnica wieku w ogóle mu nie przeszkadza? Jeśli dziewczyna jest "nad wiek" dojrzała, czy to na pewno świadczy na plus? Te przykłady z 19latkami będącymi prawnymi opiekunami młodszego rodzeństwa... Bycie lekkomyślnym nastolatkiem robiącym głupie rzeczy to jest moim zdaniem oznaka szczęśliwego życia w dobrej rodzinie. Bo kiedy indziej jest na to odpowiedni czas?

Też kiedyś miałam znajomego, który zafiksował się na znalezieniu dziewicy (!), nawet na studiach doktoranckich jeździł na obozy integracyjne dla studentów pierwszego roku, żeby wyrwać jakąś młodą i niedoświadczoną. I niby różnica wieku nie była porażająca, ale serio, świadomość, że on to robił celowo, szczególnie teraz po latach, jest obrzydliwa. A facet był naprawdę przystojny, inteligentny i zamożny, ale jak widać, coś mu emocjonalnie nie stykało.

Absolutnie nie na plus. Mnie się wydawało, że jestem taka "dojrzała", bo musiałam iść szybko do pracy, żeby się utrzymać przy braku funkcjonalnej rodziny. Wymagano ode mnie dojrzałości, a jak przyszło do tego, że zachowywałam się głupio, jak to durna nastolatka, było zdziwienie i oburzenie. Osoby z dysfunkcyjnej rodziny nie ma kto nauczyć, jak być dorosłym. Co to za dorośli wokoło, skoro dziewiętnastolatka zajmuje się rodzeństwem? (Pomijam sytuację, w której cała bliska rodzina nie żyje) 

Kiedy masz 40 lat, możesz już chcieć, żeby aktualny partner był "tym ostatnim". Kiedy masz tych lat 19... też możesz chcieć, ale w ilu przypadkach to wychodzi? I czy warto? 🤷🏻

Pasek wagi

brujita napisał(a):

Też kiedyś myślałam, że miłość nie zna granic i nie mnie oceniać. Ale jak się tak zastanowić, czy ten facet ma też innych znajomych w wieku narzeczonej, że generalnie różnica wieku w ogóle mu nie przeszkadza? Jeśli dziewczyna jest "nad wiek" dojrzała, czy to na pewno świadczy na plus? Te przykłady z 19latkami będącymi prawnymi opiekunami młodszego rodzeństwa... Bycie lekkomyślnym nastolatkiem robiącym głupie rzeczy to jest moim zdaniem oznaka szczęśliwego życia w dobrej rodzinie. Bo kiedy indziej jest na to odpowiedni czas?

Też kiedyś miałam znajomego, który zafiksował się na znalezieniu dziewicy (!), nawet na studiach doktoranckich jeździł na obozy integracyjne dla studentów pierwszego roku, żeby wyrwać jakąś młodą i niedoświadczoną. I niby różnica wieku nie była porażająca, ale serio, świadomość, że on to robił celowo, szczególnie teraz po latach, jest obrzydliwa. A facet był naprawdę przystojny, inteligentny i zamożny, ale jak widać, coś mu emocjonalnie nie stykało.

Jezuu znałam kilku facetów, którzy wiecznie gadali że tylko dziewica itp, bo te co już ruszone to moralne dno itp. Zawsze jak coś takiego słyszałam to zadawałam im pytanie. Wyobraź sobie, że spotykasz dziewczynę, która nie jest dziewicą, ale miała wcześniej, przed Tobą jednego partnera, z którym była powiedzmy 3-4 lata, kochała go i siłą rzeczy dziewicą nie była. Był to jej jedyny partner seksualny w dotychczasowym życiu. Z jakiegoś powodu się rozstali. Nie ważne. Teraz poznajesz drugą. Fizycznie/technicznie rozpatrując w kwestii błony dziewiczej i seksu tradycyjnego o jakim zawsze myślimy w tym kontekście - nietknięta, nieskalana dziewica. Ale przez kilka lat natrzaskała przez lata setki lodzików kilkudziesięciu chłopom, chętnie brała do buzi, w kakałko, do łapki, ale rozpatrując stosunek płciowy klasyczny, to jest dziewicą - każdy ginekolog potwierdzi ;) Która lepsza? No kilku zabiłam ćwieka i już tak nie szarżowali z tymi zapędami i osądami ;) Są różne przypadki i wrzucanie wszystkich do jednego wora strasznie mnie mierzi. Szczególnie, że faceci w tej kwestii są strasznymi hipokrytami, bo chcieli by poruchać ile wlezie, ale na dziewczynę/żonę to tylko dziewica. Zważywszy że jest nas na świecie średnio pół na pół, to jakby nie liczyć - ciężko żeby się to zazębiło ;)

Pasek wagi

Karolka_83 napisał(a):

brujita napisał(a):

Też kiedyś myślałam, że miłość nie zna granic i nie mnie oceniać. Ale jak się tak zastanowić, czy ten facet ma też innych znajomych w wieku narzeczonej, że generalnie różnica wieku w ogóle mu nie przeszkadza? Jeśli dziewczyna jest "nad wiek" dojrzała, czy to na pewno świadczy na plus? Te przykłady z 19latkami będącymi prawnymi opiekunami młodszego rodzeństwa... Bycie lekkomyślnym nastolatkiem robiącym głupie rzeczy to jest moim zdaniem oznaka szczęśliwego życia w dobrej rodzinie. Bo kiedy indziej jest na to odpowiedni czas?

Też kiedyś miałam znajomego, który zafiksował się na znalezieniu dziewicy (!), nawet na studiach doktoranckich jeździł na obozy integracyjne dla studentów pierwszego roku, żeby wyrwać jakąś młodą i niedoświadczoną. I niby różnica wieku nie była porażająca, ale serio, świadomość, że on to robił celowo, szczególnie teraz po latach, jest obrzydliwa. A facet był naprawdę przystojny, inteligentny i zamożny, ale jak widać, coś mu emocjonalnie nie stykało.

Jezuu znałam kilku facetów, którzy wiecznie gadali że tylko dziewica itp, bo te co już ruszone to moralne dno itp. Zawsze jak coś takiego słyszałam to zadawałam im pytanie. Wyobraź sobie, że spotykasz dziewczynę, która nie jest dziewicą, ale miała wcześniej, przed Tobą jednego partnera, z którym była powiedzmy 3-4 lata, kochała go i siłą rzeczy dziewicą nie była. Był to jej jedyny partner seksualny w dotychczasowym życiu. Z jakiegoś powodu się rozstali. Nie ważne. Teraz poznajesz drugą. Fizycznie/technicznie rozpatrując w kwestii błony dziewiczej i seksu tradycyjnego o jakim zawsze myślimy w tym kontekście - nietknięta, nieskalana dziewica. Ale przez kilka lat natrzaskała przez lata setki lodzików kilkudziesięciu chłopom, chętnie brała do buzi, w kakałko, do łapki, ale rozpatrując stosunek płciowy klasyczny, to jest dziewicą - każdy ginekolog potwierdzi ;) Która lepsza? No kilku zabiłam ćwieka i już tak nie szarżowali z tymi zapędami i osądami ;) Są różne przypadki i wrzucanie wszystkich do jednego wora strasznie mnie mierzi. Szczególnie, że faceci w tej kwestii są strasznymi hipokrytami, bo chcieli by poruchać ile wlezie, ale na dziewczynę/żonę to tylko dziewica. Zważywszy że jest nas na świecie średnio pół na pół, to jakby nie liczyć - ciężko żeby się to zazębiło ;)

Mnie nawet nie o to chodzi. Jak jej sprawiało przyjemność, to tylko pozazdrościć. Bo tu znowu wchodzimy w temat, że facet to może się wyszaleć i powinien korzystać, a dziewczyna się puszcza z byle kim.

Najgorsze było to, że on się z tymi fiksacjami nie krył, opowiadał to znajomym, a potem, za każdym razem, jak pojawiał się w towarzystwie z nową młodszą dziewczyną, wszyscy kumple za jego plecami się zastanawiali rechocząc, czy X jest tą wymarzoną dziewicą czy nie. Szkoda mi było tych dziewczyn, bo nie wiedziały, co się o nich mówi.

brujita napisał(a):

Karolka_83 napisał(a):

brujita napisał(a):

Też kiedyś myślałam, że miłość nie zna granic i nie mnie oceniać. Ale jak się tak zastanowić, czy ten facet ma też innych znajomych w wieku narzeczonej, że generalnie różnica wieku w ogóle mu nie przeszkadza? Jeśli dziewczyna jest "nad wiek" dojrzała, czy to na pewno świadczy na plus? Te przykłady z 19latkami będącymi prawnymi opiekunami młodszego rodzeństwa... Bycie lekkomyślnym nastolatkiem robiącym głupie rzeczy to jest moim zdaniem oznaka szczęśliwego życia w dobrej rodzinie. Bo kiedy indziej jest na to odpowiedni czas?

Też kiedyś miałam znajomego, który zafiksował się na znalezieniu dziewicy (!), nawet na studiach doktoranckich jeździł na obozy integracyjne dla studentów pierwszego roku, żeby wyrwać jakąś młodą i niedoświadczoną. I niby różnica wieku nie była porażająca, ale serio, świadomość, że on to robił celowo, szczególnie teraz po latach, jest obrzydliwa. A facet był naprawdę przystojny, inteligentny i zamożny, ale jak widać, coś mu emocjonalnie nie stykało.

Jezuu znałam kilku facetów, którzy wiecznie gadali że tylko dziewica itp, bo te co już ruszone to moralne dno itp. Zawsze jak coś takiego słyszałam to zadawałam im pytanie. Wyobraź sobie, że spotykasz dziewczynę, która nie jest dziewicą, ale miała wcześniej, przed Tobą jednego partnera, z którym była powiedzmy 3-4 lata, kochała go i siłą rzeczy dziewicą nie była. Był to jej jedyny partner seksualny w dotychczasowym życiu. Z jakiegoś powodu się rozstali. Nie ważne. Teraz poznajesz drugą. Fizycznie/technicznie rozpatrując w kwestii błony dziewiczej i seksu tradycyjnego o jakim zawsze myślimy w tym kontekście - nietknięta, nieskalana dziewica. Ale przez kilka lat natrzaskała przez lata setki lodzików kilkudziesięciu chłopom, chętnie brała do buzi, w kakałko, do łapki, ale rozpatrując stosunek płciowy klasyczny, to jest dziewicą - każdy ginekolog potwierdzi ;) Która lepsza? No kilku zabiłam ćwieka i już tak nie szarżowali z tymi zapędami i osądami ;) Są różne przypadki i wrzucanie wszystkich do jednego wora strasznie mnie mierzi. Szczególnie, że faceci w tej kwestii są strasznymi hipokrytami, bo chcieli by poruchać ile wlezie, ale na dziewczynę/żonę to tylko dziewica. Zważywszy że jest nas na świecie średnio pół na pół, to jakby nie liczyć - ciężko żeby się to zazębiło ;)

Mnie nawet nie o to chodzi. Jak jej sprawiało przyjemność, to tylko pozazdrościć. Bo tu znowu wchodzimy w temat, że facet to może się wyszaleć i powinien korzystać, a dziewczyna się puszcza z byle kim.

Najgorsze było to, że on się z tymi fiksacjami nie krył, opowiadał to znajomym, a potem, za każdym razem, jak pojawiał się w towarzystwie z nową młodszą dziewczyną, wszyscy kumple za jego plecami się zastanawiali rechocząc, czy X jest tą wymarzoną dziewicą czy nie. Szkoda mi było tych dziewczyn, bo nie wiedziały, co się o nich mówi.

Jasne, może nie tak to zabrzmiało jak miałam na myśli :) Absolutnie nie chodziło mi o to że laska w tym układzie to już puszczalska a facet może używać i jest git ;) Bardziej chodziło mi o to gloryfikowanie dziewictwa jako jedynego słusznego, bo na pewno dziewczyna wtedy jest taka ułożona i w ogóle święta a przypadki są różne i to o niczym nie świadczy. Generalnie patrzenie na kobietę przez pryzmat posiadanie bądź nie błony dziewiczej jest po prostu durny w samym zamyśle. Bo to zupełnie nic nie świadczy o niczym. I masz rację, szkoda dziewczyn tego znajomego, bo faktycznie wszyscy jego koledzy patrzyli pewnie na nie pod tym kątem. Słabe. Ale tak to bywa właśnie z mocno radykalnymi w jedną stronę poglądami - w obojętnie jakiej dziedzinie życia.

Pasek wagi

Sam wiek to dla mnie za mało informacji. Zakłada się,że jak jest 18latka i 40latek to on jest tutaj łowcą, a może być odwrotnie. Mało to jest głupich facetów co myślą,że się w nich młoda zakochała, a ona w ciążę i potem rozwód i połowa majątku dla niej? Albo nawet bez rozwodu, tylko dziewczyna chce mieć dostatnie życie. A ta co z Zeltem była, co się potem okazało,że nie jego dziecko?


Ja mam w rodzinie pare z podobna roznica wieku. Sa ze soba od wielku lat i maja sie dobrze. Z tym, ze ona go poznala, jak miala 30 lat a on byl po 50-siatce. Tez na poczatku mialam duzo obaw, ale serio facet jest naprawde spoko - wspierajacy, uczynny, rodzinny, naprawde nie ma sie do czego przyczepic.  Naromiast mysle, ze inaczej jak sie poznaje kogos w wieku 30 lat a inaczej nie majac jeszcze 20stki. Podobno dojrzalosc psychiczna osiagamy mniej wiecej w wieku 25 lat, wczesniej duzo latwiej o raptowne, nieprzemyslane decyzje.

Grubbbcia napisał(a):

Ja mam w rodzinie pare z podobna roznica wieku. Sa ze soba od wielku lat i maja sie dobrze. Z tym, ze ona go poznala, jak miala 30 lat a on byl po 50-siatce. Tez na poczatku mialam duzo obaw, ale serio facet jest naprawde spoko - wspierajacy, uczynny, rodzinny, naprawde nie ma sie do czego przyczepic.  Naromiast mysle, ze inaczej jak sie poznaje kogos w wieku 30 lat a inaczej nie majac jeszcze 20stki. Podobno dojrzalosc psychiczna osiagamy mniej wiecej w wieku 25 lat, wczesniej duzo latwiej o raptowne, nieprzemyslane decyzje.

Ale to już zupełnie inna sytuacja, bo kobieta już jest dorosła, a nie szykuje się do matury…

.Daga. napisał(a):

Grubbbcia napisał(a):

Ja mam w rodzinie pare z podobna roznica wieku. Sa ze soba od wielku lat i maja sie dobrze. Z tym, ze ona go poznala, jak miala 30 lat a on byl po 50-siatce. Tez na poczatku mialam duzo obaw, ale serio facet jest naprawde spoko - wspierajacy, uczynny, rodzinny, naprawde nie ma sie do czego przyczepic.  Naromiast mysle, ze inaczej jak sie poznaje kogos w wieku 30 lat a inaczej nie majac jeszcze 20stki. Podobno dojrzalosc psychiczna osiagamy mniej wiecej w wieku 25 lat, wczesniej duzo latwiej o raptowne, nieprzemyslane decyzje.

Ale to już zupełnie inna sytuacja, bo kobieta już jest dorosła, a nie szykuje się do matury?

Moja kumpela zaszła w ciążę mając 16 lat z rówieśnikiem, który się na nią i dziecko wypiał. Urodziła, z pomocą rodziców skończyła technikum. Mając 19-20 lat poznała swojego męża- prawie 20lat starszego faceta. Są razem do dziś, mają 3 dzieci. Układa się im i są szczęśliwi. Nie zawsze w takich związkach to jest jakieś "łowiectwo". Podejrzewam, że ona szukała kogoś dojrzalszego niż ojciec jej pierwszego dziecka żeby założyć rodzinę i wszystko sobie ułożyć. Raczej o ogarniętego 19-20 latka który zaakceptowałby jej synka byłoby ciężej. Różne są w życiu historię i happy endy. Co do tego że to czasem młoda kobieta wykorzystuje finansowo starszego faceta to też widziałam takie sytuacje. Więc nie zawsze kobieta MUSI być ofiarą. 

Pasek wagi

Naomimoshu napisał(a):

Obrzydliwe, nie podobają jej się chłopaki w jej wieku?... Pewnie chodzi o sponsoring.??

Latwo oceniasz nie znając osób. Kiedyś bardzo kochałam kogoś dużo, bardzo dużo starszego. Na kasę nie leciałam, zapewniam cię, a na serce i mózg.

ja mam koleżankę niecałe pół roku po rozwodzie, ma 32lata, a facet ponad 50, wygląda to trochę obrzydliwie dla mnie, ale twierdzi, że ten traktuje ją lepiej niż były mąż, więc w sumie nie moja sprawa.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.