Temat: Wygodne życie?

Często spotyka się, że pary/małżeństwa zamiast dzieci wolą mieć zwierzę domowe np. pieska czy kociaka. Jakie jest wasze odczucie? Moja mama twierdzi, że lubię wygodne życie, a ,,kto na starość poda Ci szklankę z wodą?'' - standard. Myślę, że czasy się zmieniły i nie każdy po 18- nasce pragnie ślubu, dziecka itp. Czy faktycznie może to wynikać z wygodnictwa? Zresztą praca ze zwierzęciem też nie jest prosta. 

Pasek wagi

Galadriela30 napisał(a):

bajdzo napisał(a):

magdula_2024 napisał(a):

Smutne te komentarze... Kiedyś ludzie się dorabiali całe życie i nikt nie marudził, że dzieci to dopiero wtedy, jak będzie wielki dom z ogrodem i samochód rodzinny. Jak w ogóle analizować takie argumenty? Mnie wystarczy, że tacy ludzie zadbają, by sobie zapewnić środki emeryturę zamiast potem czekać, aż im państwo da. Bo pewnie da. Z pracy cudzych dzieci... Chyba że przy obecnym przyroście naturalnym to wszystko trachnie po prostu. Zamiast wymiany pokoleń będzie jeden, wielki, jakże wygodny geriatryk :)

Więc co się dzieje z moimi składkami? :) pracuję od 9 lat, moje składki (i to nie małe ) są potrącane więc niech państwo mi płaci! To, że nie mam/nie będę miała dzieci nie oznacza, że NIE MAM PRAWA do emerytury. 

podziwiam optymizm, naprawde.

Wejdz na strone Zusu czy  jakikolwiek kalkulator emerytalny, zobacz ile ci wyliczy. Odejmi od tego z 20-30% bo one sa zbyt optymistyczne.

Ajjj wiem, wiem. Teraz nie myślę, aż tak. Gorzej jak będzie się zbliżał ten wiek. Jak mój tata... płaci zdrowotną kolosalną, a sam odkłada sobie na emeryturę. Wstyd. 

Pasek wagi

Ja z powodu wygody nie potrafię się zdecydować na kolejne dziecko. I tak minęło już 9 lat i zaraz zrobię się zwyczajnie za stara.

Wydaj mi się też, że wbrew pozorom trudniej zdecydować się na dziecko, gdy ma się już ponad 30 lat, karierę, luksusowy dom, wygodne życie. Macierzyństwo jest piękne, ale i cholernie trudne - wydaje mi się, że łatwiej znieść te trudy, gdy się nie zdążyło przyzwyczaić do wygód. Rodziłam, gdy miałam 27 lat i nie rozkminiałam wszystkiego tak, jak teraz. 

magdula_2024 napisał(a):

Smutne te komentarze... Kiedyś ludzie się dorabiali całe życie i nikt nie marudził, że dzieci to dopiero wtedy, jak będzie wielki dom z ogrodem i samochód rodzinny. Jak w ogóle analizować takie argumenty? Mnie wystarczy, że tacy ludzie zadbają, by sobie zapewnić środki emeryturę zamiast potem czekać, aż im państwo da. Bo pewnie da. Z pracy cudzych dzieci... Chyba że przy obecnym przyroście naturalnym to wszystko trachnie po prostu. Zamiast wymiany pokoleń będzie jeden, wielki, jakże wygodny geriatryk :)

nie wiem co w tym smutnego. Jest jak jest.

a 500 plus to nie idzie przypadkiem z podatkow pracujacych (rowniez) bezdzietnych? Ktorzy maja odciagane skladki na emeryture? 

Myślę, że wolałabym mieć dziecko niż jednak go nie mieć. Ale im starsza jestem tym trudniej się zdecydować. A tu dom, a tu wakacje i inne wydatki. Cost of living crisis, gdzie mnie tam jeszcze stać na dziecko. Poza tym skądś się wzięło powiedzenie, że do wychowania dziecka potrzeba wioski, a teraz idea wspólnoty ogólnie umiera. I potem jako matka siedzisz zamknięta w domu z dzieckiem, kariera do kosza i depresja gwarantowana. 

Pasek wagi

aniloratka napisał(a):

Myślę, że wolałabym mieć dziecko niż jednak go nie mieć. Ale im starsza jestem tym trudniej się zdecydować. A tu dom, a tu wakacje i inne wydatki. Cost of living crisis, gdzie mnie tam jeszcze stać na dziecko. Poza tym skądś się wzięło powiedzenie, że do wychowania dziecka potrzeba wioski, a teraz idea wspólnoty ogólnie umiera. I potem jako matka siedzisz zamknięta w domu z dzieckiem, kariera do kosza i depresja gwarantowana. 

z ta wioska to pamietam z dziecinstwa taka sytuacje (lata 80, 90), jezdzilismy do znajomych rodzicow - oni sami mieli po pare sztuk rodzenstwa, wszyscy mieszkali jakos tak mniej wiecej po sasiedzku. Ciotka i wujek (jak ich wtedy nazywalam), sami mieli 3 dzieci i juz w tym okresie starszy syn sie ozenil i dobil do 6 dzieci rok po roku. Te wszystkie spokrewnione dzieci (wnuki wujostwa, oraz wnuki rodzenstwa wujostwa, bylo tego z 10 sztuk w sumie) wychowywaly sie razem, sniadanie zjedli w domu, obiad u cioci, u drugiej po kanapce, trzecia akurat krowy wydoila to po kubku mleka bylo i jakos tak fajnie to wygladalo. 

Pasek wagi

aniloratka napisał(a):

Myślę, że wolałabym mieć dziecko niż jednak go nie mieć. Ale im starsza jestem tym trudniej się zdecydować. A tu dom, a tu wakacje i inne wydatki. Cost of living crisis, gdzie mnie tam jeszcze stać na dziecko. Poza tym skądś się wzięło powiedzenie, że do wychowania dziecka potrzeba wioski, a teraz idea wspólnoty ogólnie umiera. I potem jako matka siedzisz zamknięta w domu z dzieckiem, kariera do kosza i depresja gwarantowana. 

zamiast siedzieć, to można sobie ta karierę podkręcić. Akurat na siedzeniu z dziećmi w domu skorzystałam, bo to mnie zmobilizowało do przekwalifikowania się. 

Myślę, że byłby lepszy temat co by sie musiało zadziać, żeby to dziecko mieć- wtedy wyjda motywy

agazur57 napisał(a):

Myślę, że byłby lepszy temat co by sie musiało zadziać, żeby to dziecko mieć- wtedy wyjda motywy

Lepsze warunki życia. Nie które pary nie chcą mieć dzieci ze względu na status majątkowy. Ja osobiście bałabym się mieć dziecko, jeżeli nie mogłabym mu zapewnić podstaw i minimum. 

Pasek wagi

agazur57 napisał(a):

Myślę, że byłby lepszy temat co by sie musiało zadziać, żeby to dziecko mieć- wtedy wyjda motywy

Ja bym musiała się chyba na nowo urodzić. Idąc od początku mam tyle nieprzepracowanych traum z dzieciństwa, że potrzebowałabym długich lat terapii by to wszystko naprostować i nie krzywdzić dziecka, które przyjdzie na świat. Lepsze geny też by się przydały, bo nie dość, że obciążenie genetycznie chorobami to jeszcze mam tendencję do tycia i nie chciałabym by moje dziecko miało z tym problem. Nie chciałabym też być starą matką, więc musiałabym zajść w pierwszą ciążę w okolicy 25-28 lat. Do tego oczywiście sprawy materialne, czyli duży dom lub mieszkanie w pobliżu szkół i przedszkoli, wysokie zarobki pozwalające na rozwijanie pasji dziecka. Pomoc rodziców lub na tyle wysokie pensje, które umożliwiłyby wynajęcie w razie potrzeby wykwalifikowanej niani. I oczywiście dużo szczęścia by poznać odpowiedniego partnera w tak młodym wieku, który też ma zdrową głowę, zero traum, dobre geny i który dzieliby ze mną wszystkie obowiązki domowe oraz te przy dziecku. Niektórzy nigdy nie znajdują takich partnerów, a z byle kim nie robiłabym sobie dziecka.

Wszystkie te rzeczy są dla mnie jednakowo istotne i wszystkie musiałyby być spełnione bym zaczęła myśleć o dziecku. 

Wiem, że nasze babcie rodziły w stodole na sianie, a nasi rodzice mieszkając w m2 mieli po 3 czy 4 dzieci, ale czasy się zmieniają i nasze oczekiwania względem życia również. Gdybyśmy myśleli, że jakoś to będzie, bo starsze pokolenia sobie jakoś radziły, pewnie ludzie dalej by mieszkali w lepiankach i załatwiali się do dziury w ziemi.

LiuAnnee napisał(a):

Ja z powodu wygody nie potrafię się zdecydować na kolejne dziecko. I tak minęło już 9 lat i zaraz zrobię się zwyczajnie za stara.

Wydaj mi się też, że wbrew pozorom trudniej zdecydować się na dziecko, gdy ma się już ponad 30 lat, karierę, luksusowy dom, wygodne życie. Macierzyństwo jest piękne, ale i cholernie trudne - wydaje mi się, że łatwiej znieść te trudy, gdy się nie zdążyło przyzwyczaić do wygód. Rodziłam, gdy miałam 27 lat i nie rozkminiałam wszystkiego tak, jak teraz. 

a ja napiszę z perspektywy bycia właśnie po 30tce z powiedzmy dość wygodnym życiem- nie mam co prawda dziecka, ale tak jak właśnie mając te 27 lat nie zdecydowałam się, tak teraz coraz bardziej to czuję- nie mam lęków, że finansowo czy logistycznie będzie ciężko, tak samo nie mam poczucia że z karierą coś nie tak. Jestem tak jakby nasycona i na wielu płaszczyznach mam poczucie bezpieczeństwa. 

Może to kwestia u Ciebie właśnie tego, że to drugie dziecko?  Czyli teraz masz dużo większy komfort, ale przez to że budowałas go już posiadając dziecko nie masz takiego poczucia, że pokorzystalas z tego wszystkiego? Nie wiem czy dobrze ujelam, o co mi chodzi, ale właśnie że nie czujesz się tym nasycona, bo nie miałaś takiego okresu kiedy jesteś ustawiona i trochę jednak beztroska?

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.