- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
16 kwietnia 2024, 12:17
Często spotyka się, że pary/małżeństwa zamiast dzieci wolą mieć zwierzę domowe np. pieska czy kociaka. Jakie jest wasze odczucie? Moja mama twierdzi, że lubię wygodne życie, a ,,kto na starość poda Ci szklankę z wodą?'' - standard. Myślę, że czasy się zmieniły i nie każdy po 18- nasce pragnie ślubu, dziecka itp. Czy faktycznie może to wynikać z wygodnictwa? Zresztą praca ze zwierzęciem też nie jest prosta.
Edytowany przez bajdzo 16 kwietnia 2024, 12:17
16 kwietnia 2024, 23:20
Smutne te komentarze... Kiedyś ludzie się dorabiali całe życie i nikt nie marudził, że dzieci to dopiero wtedy, jak będzie wielki dom z ogrodem i samochód rodzinny. Jak w ogóle analizować takie argumenty? Mnie wystarczy, że tacy ludzie zadbają, by sobie zapewnić środki emeryturę zamiast potem czekać, aż im państwo da. Bo pewnie da. Z pracy cudzych dzieci... Chyba że przy obecnym przyroście naturalnym to wszystko trachnie po prostu. Zamiast wymiany pokoleń będzie jeden, wielki, jakże wygodny geriatryk :)
Z pracy cudzych dzieci? :D Brzmi to tak, jakby bezdzietny palcem nie kiwnął w kierunku emerytury, tylko potem cudze dzieci na niego robią. A że całe życie odprowadzał składki to ch..j? Ja wiem że system jest tak zbudowany, że emeryci fizycznie dostają pieniądze zarobione w czasie rzeczywistym przez kolejne pokolenia, ale no sorry oni te pieniądze sobie wypracowali najpierw, więc przedstawianie tego w tak uproszczony sposób jest nie fair.
16 kwietnia 2024, 23:34
Smutne te komentarze... Kiedyś ludzie się dorabiali całe życie i nikt nie marudził, że dzieci to dopiero wtedy, jak będzie wielki dom z ogrodem i samochód rodzinny. Jak w ogóle analizować takie argumenty? Mnie wystarczy, że tacy ludzie zadbają, by sobie zapewnić środki emeryturę zamiast potem czekać, aż im państwo da. Bo pewnie da. Z pracy cudzych dzieci... Chyba że przy obecnym przyroście naturalnym to wszystko trachnie po prostu. Zamiast wymiany pokoleń będzie jeden, wielki, jakże wygodny geriatryk :)
Z pracy cudzych dzieci? :D Brzmi to tak, jakby bezdzietny palcem nie kiwnął w kierunku emerytury, tylko potem cudze dzieci na niego robią. A że całe życie odprowadzał składki to ch..j? Ja wiem że system jest tak zbudowany, że emeryci fizycznie dostają pieniądze zarobione w czasie rzeczywistym przez kolejne pokolenia, ale no sorry oni te pieniądze sobie wypracowali najpierw, więc przedstawianie tego w tak uproszczony sposób jest nie fair.
Mój tata pracuje nieprzerwanie od 18. roku życia, co oznacza, że przez 43 lata odprowadza składki. Naiwny ZUS wyliczył mu emeryturę na ich podstawie. A przecież mój tata powinien sam sobie na boku odkładać środki na emeryturę "zamiast czekać, aż mu państwo da", skoro córunia wyjechała za granicę, dzieci nie ma, grosza do ZUS-u nie wpłaciła. 🤡
16 kwietnia 2024, 23:42
Smutne te komentarze... Kiedyś ludzie się dorabiali całe życie i nikt nie marudził, że dzieci to dopiero wtedy, jak będzie wielki dom z ogrodem i samochód rodzinny. Jak w ogóle analizować takie argumenty? Mnie wystarczy, że tacy ludzie zadbają, by sobie zapewnić środki emeryturę zamiast potem czekać, aż im państwo da. Bo pewnie da. Z pracy cudzych dzieci... Chyba że przy obecnym przyroście naturalnym to wszystko trachnie po prostu. Zamiast wymiany pokoleń będzie jeden, wielki, jakże wygodny geriatryk :)
Z pracy cudzych dzieci? :D Brzmi to tak, jakby bezdzietny palcem nie kiwnął w kierunku emerytury, tylko potem cudze dzieci na niego robią. A że całe życie odprowadzał składki to ch..j? Ja wiem że system jest tak zbudowany, że emeryci fizycznie dostają pieniądze zarobione w czasie rzeczywistym przez kolejne pokolenia, ale no sorry oni te pieniądze sobie wypracowali najpierw, więc przedstawianie tego w tak uproszczony sposób jest nie fair.
Mój tata pracuje nieprzerwanie od 18. roku życia, co oznacza, że przez 43 lata odprowadza składki. Naiwny ZUS wyliczył mu emeryturę na ich podstawie. A przecież mój tata powinien sam sobie na boku odkładać środki na emeryturę "zamiast czekać, aż mu państwo da", skoro córunia wyjechała za granicę, dzieci nie ma, grosza do ZUS-u nie wpłaciła. ?
No właśnie i to sławetne "państwo da". Bo państwo to taki twór, który ma swoje pieniądze przecież :D Może niektórym ciężko zrozumieć, że pracując, płace składki emerytalne, które się zbierają na moim koncie w ZUS i jak przychodzi czas, to oni mi te MOJE pieniądze oddają w miesięcznych ratach w postaci emerytury (już pomijam kwestie ile wpłacę a ile dostanę), ale co do zasady, to są pieniądze, które zarobiłam sama osobiście a nie które zarobiła dla mnie córka sąsiada Wieśka a już na pewno nie pieniądze, które daje mi państwo (notabene na które też się zrzucamy w podatkach) a już na pewno nie zrzucają się na to żadne Tuski i inne Jarosławy (to tak na marginesie, bo też mnie pusty śmiech ogarnia jak słyszę, że jarek dał - tak ze swojej kieszeni dał ;P )
17 kwietnia 2024, 06:32
Często spotyka się, że pary/małżeństwa zamiast dzieci wolą mieć zwierzę domowe np. pieska czy kociaka. Jakie jest wasze odczucie? Moja mama twierdzi, że lubię wygodne życie, a ,,kto na starość poda Ci szklankę z wodą?'' - standard. Myślę, że czasy się zmieniły i nie każdy po 18- nasce pragnie ślubu, dziecka itp. Czy faktycznie może to wynikać z wygodnictwa? Zresztą praca ze zwierzęciem też nie jest prosta.
Ja mam tak, że sama miałam słabe dzieciństwo. Nigdy niczego nie doświadczałam. Wciąż siedziałam w domu, od początku były mi nałożone obowiązki i problemy dorosłych. Nie mogłam miec takiego super dzieciństwa z głupotami, zabawami, beztroską. Kazano mi się martwić o rachunki, pieniądze, czy będziemy mieli opał na zimę. Do pracy zaganiano mnie odkąd pamiętam. Nie było ulgi nawet w święta czy urodziny. Pieniądze zostały mi zabierane lub gospodarowane na konkretne cele np książki do szkoły i koniec tematu.Dopiero w wieku 23 lat zaczęłam sobie odbijać to utracone dzieciństwo. Gdzieś wyjeżdżać, kupować to co chcę i wogóle myśleć o sobie i swoich potrzebach. Tylko to też trwało krótką chwilę, bo dorosłość. Rachunki, mieszkanie, podatki, praca itp. Mam 30 lat. Na ten moment myślę, że skrzywdziłabym siebie i dziecko sprowadzając je na świat. Jestem na etapie dorabiania się od zera wszystkiego. Gdybym teraz miała dziecko, to całkowicie musiałabym zrezygnować z siebie i marzeń żeby pogodzić pracę i wychowywanie dziecka a nie hodowanie.+ Super jest w naszym kraju opieka zdrowia i wsparcie dla młodych. (oczywiście ironicznie to mówię). Ludzie rodzący dzieci z niepełnosprawnościami uciekają mieszkać w Holandii lub Niemczech, bo tutaj tylko biedowanie zostaje. W przyszłości chciałabym mieć dziecko, ale nie wiem czy zdążę.
Powiem ci, że coś w tym jest. Nigdy nie mogłam wracać później niż godzina 16. Nigdy nie byłam na żadnej dyskotece bo ,, coś mi dosypią''. Kiedyś miałam spotkanie klasowe ( gdy wchodziłam do gimnazjum ), mama powiedziała, ,, a co ty tam będziesz robić?''. Kiedyś też jak chciałam wyjść powiedziała ,, a ja ? Wiecznie siedzę sama ''. Każde moje kieszonkowe poszło na to co powinni mi zapewnić rodzice, a nie na to co chciałam kupić dodatkowo sobie.
Odkąd zamieszkałam z facetem, a teraz moim mężem zaczęłam żyć. Pracujemy, odkładamy, koncertujemy, jeździmy na wakacje ... coś co nie miałam kiedy byłam w wieku gimnazjalnym czy przed zamieszkaniem z mężem. Pracuję dodatkowo jako lektorka niemieckiego i przebywam głównie z dziećmi. Uwielbiam je! To nie jest tak, że nie lubię ,, kaszojadów''. Po prostu nie czuję się na tyle mocna, aby AKTUALNIE mieć swoje dziecko. Temat powstał głównie dlatego, że chcemy z mężem ogarnąć pieska. Ja jestem dumna z tej decyzji, ale tekst mojej mamy ,, powinnaś pomyśleć o dziecku, a nie o psie '', jak zawsze podcina skrzydła.
17 kwietnia 2024, 06:36
Smutne te komentarze... Kiedyś ludzie się dorabiali całe życie i nikt nie marudził, że dzieci to dopiero wtedy, jak będzie wielki dom z ogrodem i samochód rodzinny. Jak w ogóle analizować takie argumenty? Mnie wystarczy, że tacy ludzie zadbają, by sobie zapewnić środki emeryturę zamiast potem czekać, aż im państwo da. Bo pewnie da. Z pracy cudzych dzieci... Chyba że przy obecnym przyroście naturalnym to wszystko trachnie po prostu. Zamiast wymiany pokoleń będzie jeden, wielki, jakże wygodny geriatryk :)
Więc co się dzieje z moimi składkami? :) pracuję od 9 lat, moje składki (i to nie małe ) są potrącane więc niech państwo mi płaci! To, że nie mam/nie będę miała dzieci nie oznacza, że NIE MAM PRAWA do emerytury.
17 kwietnia 2024, 06:48
Smutne te komentarze... Kiedyś ludzie się dorabiali całe życie i nikt nie marudził, że dzieci to dopiero wtedy, jak będzie wielki dom z ogrodem i samochód rodzinny. Jak w ogóle analizować takie argumenty? Mnie wystarczy, że tacy ludzie zadbają, by sobie zapewnić środki emeryturę zamiast potem czekać, aż im państwo da. Bo pewnie da. Z pracy cudzych dzieci... Chyba że przy obecnym przyroście naturalnym to wszystko trachnie po prostu. Zamiast wymiany pokoleń będzie jeden, wielki, jakże wygodny geriatryk :)
Więc co się dzieje z moimi składkami? :) pracuję od 9 lat, moje składki (i to nie małe ) są potrącane więc niech państwo mi płaci! To, że nie mam/nie będę miała dzieci nie oznacza, że NIE MAM PRAWA do emerytury.
Nie dość że Twoje składki są podstawą naliczenia Twojej emerytury, to jeszcze Twoje podatki zasilają budżet państwa i składasz się też na wsparcie cudzych dzieci.
.
17 kwietnia 2024, 07:16
Smutne te komentarze... Kiedyś ludzie się dorabiali całe życie i nikt nie marudził, że dzieci to dopiero wtedy, jak będzie wielki dom z ogrodem i samochód rodzinny. Jak w ogóle analizować takie argumenty? Mnie wystarczy, że tacy ludzie zadbają, by sobie zapewnić środki emeryturę zamiast potem czekać, aż im państwo da. Bo pewnie da. Z pracy cudzych dzieci... Chyba że przy obecnym przyroście naturalnym to wszystko trachnie po prostu. Zamiast wymiany pokoleń będzie jeden, wielki, jakże wygodny geriatryk :)
Więc co się dzieje z moimi składkami? :) pracuję od 9 lat, moje składki (i to nie małe ) są potrącane więc niech państwo mi płaci! To, że nie mam/nie będę miała dzieci nie oznacza, że NIE MAM PRAWA do emerytury.
Nie dość że Twoje składki są podstawą naliczenia Twojej emerytury, to jeszcze Twoje podatki zasilają budżet państwa i składasz się też na wsparcie cudzych dzieci.
.
Na cudze dzieci i patusiarstwo. WITAMY W POLSCE. Ale to nie jest pretekst, aby mieć dzieci. Pracuję, odkładam i będą musieli wypłacić. Zresztą ... ciekawe czy dożyję.
17 kwietnia 2024, 07:25
Smutne te komentarze... Kiedyś ludzie się dorabiali całe życie i nikt nie marudził, że dzieci to dopiero wtedy, jak będzie wielki dom z ogrodem i samochód rodzinny. Jak w ogóle analizować takie argumenty? Mnie wystarczy, że tacy ludzie zadbają, by sobie zapewnić środki emeryturę zamiast potem czekać, aż im państwo da. Bo pewnie da. Z pracy cudzych dzieci... Chyba że przy obecnym przyroście naturalnym to wszystko trachnie po prostu. Zamiast wymiany pokoleń będzie jeden, wielki, jakże wygodny geriatryk :)
Więc co się dzieje z moimi składkami? :) pracuję od 9 lat, moje składki (i to nie małe ) są potrącane więc niech państwo mi płaci! To, że nie mam/nie będę miała dzieci nie oznacza, że NIE MAM PRAWA do emerytury.
Nie dość że Twoje składki są podstawą naliczenia Twojej emerytury, to jeszcze Twoje podatki zasilają budżet państwa i składasz się też na wsparcie cudzych dzieci.
.
Na cudze dzieci i patusiarstwo. WITAMY W POLSCE. Ale to nie jest pretekst, aby mieć dzieci. Pracuję, odkładam i będą musieli wypłacić. Zresztą ... ciekawe czy dożyję.
po prostu wszyscy zrzucamy się na wszystko :)
17 kwietnia 2024, 07:26
Smutne te komentarze... Kiedyś ludzie się dorabiali całe życie i nikt nie marudził, że dzieci to dopiero wtedy, jak będzie wielki dom z ogrodem i samochód rodzinny. Jak w ogóle analizować takie argumenty? Mnie wystarczy, że tacy ludzie zadbają, by sobie zapewnić środki emeryturę zamiast potem czekać, aż im państwo da. Bo pewnie da. Z pracy cudzych dzieci... Chyba że przy obecnym przyroście naturalnym to wszystko trachnie po prostu. Zamiast wymiany pokoleń będzie jeden, wielki, jakże wygodny geriatryk :)
Z pracy cudzych dzieci? :D Brzmi to tak, jakby bezdzietny palcem nie kiwnął w kierunku emerytury, tylko potem cudze dzieci na niego robią. A że całe życie odprowadzał składki to ch..j? Ja wiem że system jest tak zbudowany, że emeryci fizycznie dostają pieniądze zarobione w czasie rzeczywistym przez kolejne pokolenia, ale no sorry oni te pieniądze sobie wypracowali najpierw, więc przedstawianie tego w tak uproszczony sposób jest nie fair.
Mój tata pracuje nieprzerwanie od 18. roku życia, co oznacza, że przez 43 lata odprowadza składki. Naiwny ZUS wyliczył mu emeryturę na ich podstawie. A przecież mój tata powinien sam sobie na boku odkładać środki na emeryturę "zamiast czekać, aż mu państwo da", skoro córunia wyjechała za granicę, dzieci nie ma, grosza do ZUS-u nie wpłaciła. ?
No właśnie i to sławetne "państwo da". Bo państwo to taki twór, który ma swoje pieniądze przecież :D Może niektórym ciężko zrozumieć, że pracując, płace składki emerytalne, które się zbierają na moim koncie w ZUS i jak przychodzi czas, to oni mi te MOJE pieniądze oddają w miesięcznych ratach w postaci emerytury (już pomijam kwestie ile wpłacę a ile dostanę), ale co do zasady, to są pieniądze, które zarobiłam sama osobiście a nie które zarobiła dla mnie córka sąsiada Wieśka a już na pewno nie pieniądze, które daje mi państwo (notabene na które też się zrzucamy w podatkach) a już na pewno nie zrzucają się na to żadne Tuski i inne Jarosławy (to tak na marginesie, bo też mnie pusty śmiech ogarnia jak słyszę, że jarek dał - tak ze swojej kieszeni dał ;P )
w punkt.
Nie mogę pojąć, że naprawdę są osoby które uważają, że państwo czy wręcz konkretny polityk coś daje. A na emeryturę pracują dzieci, a nie my sami.
17 kwietnia 2024, 07:54
Smutne te komentarze... Kiedyś ludzie się dorabiali całe życie i nikt nie marudził, że dzieci to dopiero wtedy, jak będzie wielki dom z ogrodem i samochód rodzinny. Jak w ogóle analizować takie argumenty? Mnie wystarczy, że tacy ludzie zadbają, by sobie zapewnić środki emeryturę zamiast potem czekać, aż im państwo da. Bo pewnie da. Z pracy cudzych dzieci... Chyba że przy obecnym przyroście naturalnym to wszystko trachnie po prostu. Zamiast wymiany pokoleń będzie jeden, wielki, jakże wygodny geriatryk :)
Więc co się dzieje z moimi składkami? :) pracuję od 9 lat, moje składki (i to nie małe ) są potrącane więc niech państwo mi płaci! To, że nie mam/nie będę miała dzieci nie oznacza, że NIE MAM PRAWA do emerytury.
podziwiam optymizm, naprawde.
Wejdz na strone Zusu czy jakikolwiek kalkulator emerytalny, zobacz ile ci wyliczy. Odejmi od tego z 20-30% bo one sa zbyt optymistyczne.