Temat: Głosowaliście ?

My jak zwykle od ponad 30 lat,tak.

Pasek wagi

tak

Pasek wagi

Tak. Ale przyznaję, że w pełni świadomie głosuję dopiero od 5, czy 6 lat. Wcześniej tak mocno w to nie wchodziłam, a teraz rzeczywiście starałam się dowiedzieć jak najwięcej na temat kandydatów i ich programów, pomysłów. I to nie tylko kandydatów na burmistrza miasta, ale też kandydatów do rady miasta, rady powiatu i sejmiku województwa. 

odkąd zyskałam możliwość byłam na każdych wyborach :) nawet jak wyjeżdzam to wcześniej załatwiam to tak, żeby była możliwość ;p 

Pasek wagi

izabela19681 napisał(a):

Oczywiście, że TAK.

W Warszawie Trzask prask i po bólu ?

też się cieszę, że nie trzeba będzie dwa razy chodzić bo to przecież oczywiste było :)

Pasek wagi

Noir_Madame napisał(a):

magdula_2024 napisał(a):

eszaa napisał(a):

oczywiscie, ze tak. Całą rodzinką, jak zawsze. I nie rozumiem co trzeba miec w głowie, zeby nie spełnic tego obywateskiego obowiązku

Frazesy... Co trzeba mieć w głowie? Brak alternatyw. Do władzy pchają się młodzi bez doświadczenia, za to z kosmicznym mniemaniem o sobie lub seniorzy oderwani już od rzeczywistości i dorabiający łatwą kasę do emerytury. Taaa... Pierwszy raz w życiu odpuściłam. Nie miałam żywcem z kogo wybierać.

Nieobecni nie mają racji. Wolę głosować na młodych.

Frazesy do potęgi :) Wolę w ogóle nie głosować niż głosować głupio i na siłę. Poza tym, głosowanie jest moją decyzją, nie obowiązkiem, jak tu ktoś błędnie zauważył...

magdula_2024 napisał(a):

Noir_Madame napisał(a):

magdula_2024 napisał(a):

eszaa napisał(a):

oczywiscie, ze tak. Całą rodzinką, jak zawsze. I nie rozumiem co trzeba miec w głowie, zeby nie spełnic tego obywateskiego obowiązku

Frazesy... Co trzeba mieć w głowie? Brak alternatyw. Do władzy pchają się młodzi bez doświadczenia, za to z kosmicznym mniemaniem o sobie lub seniorzy oderwani już od rzeczywistości i dorabiający łatwą kasę do emerytury. Taaa... Pierwszy raz w życiu odpuściłam. Nie miałam żywcem z kogo wybierać.

Nieobecni nie mają racji. Wolę głosować na młodych.

Frazesy do potęgi :) Wolę w ogóle nie głosować niż głosować głupio i na siłę. Poza tym, głosowanie jest moją decyzją, nie obowiązkiem, jak tu ktoś błędnie zauważył...

Zgadzam się. Głosowanie dla samego głosowania jak nie mam ochoty głosować na kompletnie nikogo to bezsens. Wybierając kogoś kogo nie chcę (bo jest mniejszym złem) w ogólnym rozrachunku pokazuje, że jednak ten ktoś mi odpowiada bo oddałam na niego głos. Zasiliłam jego procenty, choć nie miałam na to najmniejszej ochoty. Oczywiście mogę iść oddać nieważny głos, bo niektórzy twierdzą, ze to pokazuje, że się nie ma na kogo głosować, ale nie głosowanie chyba to samo pokazuje? Z jakiegoś powodu średnio 40% ludzi nie głosuje - jakiś procent ma w dpie bo im wszystko jedno, jakiemuś procentowi się nie chce wyjść z domu, ale cała reszta nie chce oddawać głosu na kogokolwiek po prostu. Myślę, że demokracja w dużej mierze polega na tym, że mam prawo do głosu, ale nie muszę z niego korzystać - mój wybór. Obowiązek, to coś narzucone z góry i jeśli byłoby to obowiązkowe, to osoby, nie przystępujące do głosowania były by z tego w jakiś sposób rozliczane. Czy nie? Ja w pewnym wieku zaczęłam świadomie głosować na konkretne osoby/partie i bardzo cieszę się jak mam na kogo ten głos oddać. Ale iść żeby iść to bym czuła, że pomagam komuś komu nie chcę pomóc a jedynie zaszkodzić komuś innemu. Taki wybór między dżumą a cholerą.

Pasek wagi

Karolka_83 napisał(a):

magdula_2024 napisał(a):

Noir_Madame napisał(a):

magdula_2024 napisał(a):

eszaa napisał(a):

oczywiscie, ze tak. Całą rodzinką, jak zawsze. I nie rozumiem co trzeba miec w głowie, zeby nie spełnic tego obywateskiego obowiązku

Frazesy... Co trzeba mieć w głowie? Brak alternatyw. Do władzy pchają się młodzi bez doświadczenia, za to z kosmicznym mniemaniem o sobie lub seniorzy oderwani już od rzeczywistości i dorabiający łatwą kasę do emerytury. Taaa... Pierwszy raz w życiu odpuściłam. Nie miałam żywcem z kogo wybierać.

Nieobecni nie mają racji. Wolę głosować na młodych.

Frazesy do potęgi :) Wolę w ogóle nie głosować niż głosować głupio i na siłę. Poza tym, głosowanie jest moją decyzją, nie obowiązkiem, jak tu ktoś błędnie zauważył...

Zgadzam się. Głosowanie dla samego głosowania jak nie mam ochoty głosować na kompletnie nikogo to bezsens. Wybierając kogoś kogo nie chcę (bo jest mniejszym złem) w ogólnym rozrachunku pokazuje, że jednak ten ktoś mi odpowiada bo oddałam na niego głos. Zasiliłam jego procenty, choć nie miałam na to najmniejszej ochoty. Oczywiście mogę iść oddać nieważny głos, bo niektórzy twierdzą, ze to pokazuje, że się nie ma na kogo głosować, ale nie głosowanie chyba to samo pokazuje? Z jakiegoś powodu średnio 40% ludzi nie głosuje - jakiś procent ma w dpie bo im wszystko jedno, jakiemuś procentowi się nie chce wyjść z domu, ale cała reszta nie chce oddawać głosu na kogokolwiek po prostu. Myślę, że demokracja w dużej mierze polega na tym, że mam prawo do głosu, ale nie muszę z niego korzystać - mój wybór. Obowiązek, to coś narzucone z góry i jeśli byłoby to obowiązkowe, to osoby, nie przystępujące do głosowania były by z tego w jakiś sposób rozliczane. Czy nie? Ja w pewnym wieku zaczęłam świadomie głosować na konkretne osoby/partie i bardzo cieszę się jak mam na kogo ten głos oddać. Ale iść żeby iść to bym czuła, że pomagam komuś komu nie chcę pomóc a jedynie zaszkodzić komuś innemu. Taki wybór między dżumą a cholerą.

tylko nie oddając głosu nawet na mniejsze zło to można zasilić kapitał kogoś z większego zła. Niestety niska frekwencja jest sprzymierzeńcem jednych a wrogiem drugich albo odwrotnie.

Pasek wagi

staram_sie napisał(a):

Karolka_83 napisał(a):

magdula_2024 napisał(a):

Noir_Madame napisał(a):

magdula_2024 napisał(a):

eszaa napisał(a):

oczywiscie, ze tak. Całą rodzinką, jak zawsze. I nie rozumiem co trzeba miec w głowie, zeby nie spełnic tego obywateskiego obowiązku

Frazesy... Co trzeba mieć w głowie? Brak alternatyw. Do władzy pchają się młodzi bez doświadczenia, za to z kosmicznym mniemaniem o sobie lub seniorzy oderwani już od rzeczywistości i dorabiający łatwą kasę do emerytury. Taaa... Pierwszy raz w życiu odpuściłam. Nie miałam żywcem z kogo wybierać.

Nieobecni nie mają racji. Wolę głosować na młodych.

Frazesy do potęgi :) Wolę w ogóle nie głosować niż głosować głupio i na siłę. Poza tym, głosowanie jest moją decyzją, nie obowiązkiem, jak tu ktoś błędnie zauważył...

Zgadzam się. Głosowanie dla samego głosowania jak nie mam ochoty głosować na kompletnie nikogo to bezsens. Wybierając kogoś kogo nie chcę (bo jest mniejszym złem) w ogólnym rozrachunku pokazuje, że jednak ten ktoś mi odpowiada bo oddałam na niego głos. Zasiliłam jego procenty, choć nie miałam na to najmniejszej ochoty. Oczywiście mogę iść oddać nieważny głos, bo niektórzy twierdzą, ze to pokazuje, że się nie ma na kogo głosować, ale nie głosowanie chyba to samo pokazuje? Z jakiegoś powodu średnio 40% ludzi nie głosuje - jakiś procent ma w dpie bo im wszystko jedno, jakiemuś procentowi się nie chce wyjść z domu, ale cała reszta nie chce oddawać głosu na kogokolwiek po prostu. Myślę, że demokracja w dużej mierze polega na tym, że mam prawo do głosu, ale nie muszę z niego korzystać - mój wybór. Obowiązek, to coś narzucone z góry i jeśli byłoby to obowiązkowe, to osoby, nie przystępujące do głosowania były by z tego w jakiś sposób rozliczane. Czy nie? Ja w pewnym wieku zaczęłam świadomie głosować na konkretne osoby/partie i bardzo cieszę się jak mam na kogo ten głos oddać. Ale iść żeby iść to bym czuła, że pomagam komuś komu nie chcę pomóc a jedynie zaszkodzić komuś innemu. Taki wybór między dżumą a cholerą.

tylko nie oddając głosu nawet na mniejsze zło to można zasilić kapitał kogoś z większego zła. Niestety niska frekwencja jest sprzymierzeńcem jednych a wrogiem drugich albo odwrotnie.

W sumie zależy kogo się uważa za mniejsze zło tak na prawdę. Dla jednych mniejszym złem będzie przykładowo PiS a dla innych KO (tak rozpatrując walkę na szczycie, bo wiadomo że są inne partie - ja w ostatnich wyborach wykorzystałam tą furtkę akurat, choć wiadomo, że potem i tak jakieś współprace się tam muszą tworzyć międzypartyjne i można zasilić nie tego kogo się pierwotnie chciało, no ale to już większe spektrum do dyskusji i przemyśleń. Ale gdzieś tam przyszłościowo może się te proporcje pozmieniają - mniejsza z tym bo nie o tym wątek). W każdym razie raczej wątpliwe, że te 40% niegłosujących jakby poszło to by zagłosowało tak jak ja bym chciała :) Prawdopodobnie te głosy jakoś by się rozłożyły proporcjonalnie. Tzn nie zrozumcie mnie źle - ja głosować chodzę i absolutnie nie próbuję tu przeforsować opcji "Nie głosujcie bo nie warto/bo nie ma na kogo/bo się nie opłaca/bo nic nie zmienimy". Po prostu zawsze jak ktoś mi pisze, że coś MUSZĘ, to mi się włącza taki trochę wewnętrzny sprzeciw z lekką nutką przekory ;)

Pasek wagi

a to jakieś wybory były ? 

Pasek wagi

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.