Temat: Mieszkanie pod wynajem jak urządzić

Kupiłam mieszkanie i najprawdopodobniej będzie ono pod wynajem. Nie jestem jednak w stanie powiedzieć czy za 5, 10 lat nie będę w nim z powrotem mieszkać. Jak byście go wykończyły? Po taniości i nie skupiały się na tym, żeby wam się podobało, czy zrobiły tak, żeby było dla was ładne, wybrały lepsze materiały itp?

mamazabki napisał(a):

generalnie nie wiem czym się różni klej do glazury marketowy a "markowy". 19 lat płytki w łazience i kuchni trzymają się na kleju leroy. Nic nie odpadło. Dzieciakom robiliśmy łazienkę niedawno to kupiliśmy wszystko w obi. Nie widzę różnicy. 

ale to nie znaczy, że jej nie ma, tej różnicy. Moje pierwsze mieszkanie, które robiłam - trzykrotnie zwracałam płytki z Casto, szary matowy gres, bo dostałam X metrów z 3 różnych serii, które to serie różniły się odcieniem. Różniły się na tyle, że dla mnie było to nie do zaakceptowania, więc pierwszy zwrot. W drugim rzucie dostałam juz tylko z dwóch serii, ale różnica była w kolorze żyłek na tym gresie i grubości płyt z jednej partii, kilka milimetrów. Drugi zwrot. W trzecim dostałam dwie popękane paczki i dostałam furii. Pojechałam na Bartycką (to jest takie zagłębie remontowo-budowlane w Warszawie) i wybrałam sobie włoskie płytki z promocji. Dostałam wszystko idealne, za cenę nawet niższą niż ten Paradyż wybrany w Casto i na tym zakończyłam współpracę z w/w.

Kolejną próbę miałam z LM, kiedy kupiliśmy pionowy kaloryfer. Który po powieszeniu i puszczeniu wody, przeciekał. Żeby zgłosić reklamację, trzeba go było ZDJĄĆ, zapakować w pudło i samemu odwieźć do sklepu. Sklep z kolei odesłał go do producenta, bo przecież sami nie mogą stwierdzić wady kaloryfera, bez wody. Już po dwóch tygodniach dostaliśmy informację, ze producent rozważa naprawę. Kaloryfer po naprawie wrócił do sklepu USZKODZONY w transporcie. Wgnieciony. Jedna sztuka w całej Warszawie, nie ma innego, następny kaloryfer w Toruniu czy gdzieś tam.

Czy naprawdę kogoś dziwi jeszcze fakt, że serdecznie polecam jednak specjalistyczne sklepy?

Co do klejów, zapraw, farb, gładzi i tak dalej, to mój majster pokazał mi różnicę, nie musiałam wierzyć na słowo. Jest. Więc tak, można wierzyć, można nie, każdemu wolna wola. Ja po swoich doświadczeniach, rekomenduje raczej nie oszczędzać przy wykańczaniu na rzeczach, na których oszczędność jest pozorna. 

krolowamargot napisał(a):

mamazabki napisał(a):

generalnie nie wiem czym się różni klej do glazury marketowy a "markowy". 19 lat płytki w łazience i kuchni trzymają się na kleju leroy. Nic nie odpadło. Dzieciakom robiliśmy łazienkę niedawno to kupiliśmy wszystko w obi. Nie widzę różnicy. 

ale to nie znaczy, że jej nie ma, tej różnicy. Moje pierwsze mieszkanie, które robiłam - trzykrotnie zwracałam płytki z Casto, szary matowy gres, bo dostałam X metrów z 3 różnych serii, które to serie różniły się odcieniem. Różniły się na tyle, że dla mnie było to nie do zaakceptowania, więc pierwszy zwrot. W drugim rzucie dostałam juz tylko z dwóch serii, ale różnica była w kolorze żyłek na tym gresie i grubości płyt z jednej partii, kilka milimetrów. Drugi zwrot. W trzecim dostałam dwie popękane paczki i dostałam furii. Pojechałam na Bartycką (to jest takie zagłębie remontowo-budowlane w Warszawie) i wybrałam sobie włoskie płytki z promocji. Dostałam wszystko idealne, za cenę nawet niższą niż ten Paradyż wybrany w Casto i na tym zakończyłam współpracę z w/w.

Kolejną próbę miałam z LM, kiedy kupiliśmy pionowy kaloryfer. Który po powieszeniu i puszczeniu wody, przeciekał. Żeby zgłosić reklamację, trzeba go było ZDJĄĆ, zapakować w pudło i samemu odwieźć do sklepu. Sklep z kolei odesłał go do producenta, bo przecież sami nie mogą stwierdzić wady kaloryfera, bez wody. Już po dwóch tygodniach dostaliśmy informację, ze producent rozważa naprawę. Kaloryfer po naprawie wrócił do sklepu USZKODZONY w transporcie. Wgnieciony. Jedna sztuka w całej Warszawie, nie ma innego, następny kaloryfer w Toruniu czy gdzieś tam.

Czy naprawdę kogoś dziwi jeszcze fakt, że serdecznie polecam jednak specjalistyczne sklepy?

Co do klejów, zapraw, farb, gładzi i tak dalej, to mój majster pokazał mi różnicę, nie musiałam wierzyć na słowo. Jest. Więc tak, można wierzyć, można nie, każdemu wolna wola. Ja po swoich doświadczeniach, rekomenduje raczej nie oszczędzać przy wykańczaniu na rzeczach, na których oszczędność jest pozorna. 

No to miałaś wyjątkowego pecha. 

Ja właśnie markety budowlane doceniam za to, że można wszystko bez problemu zwrócić.

Wykańczałam 2 mieszkania i dom, znaczna większość materiałów z casto albo leroy i generalnie żadnych wtop nie było. Oczywiście jeśli kupi się cookie&levis (czy jakoś tak...) w casto albo sensea w leroy to można być jakością zawiedzionym.

Za to panele do siebie do domu zdecydowałam się kupić w sklepie do tego dedykowanym i co? W życiu bym drugi raz ich nie kupiła, niby miały być super świetne a po dwóch latach co najmniej kilka dziur od zabawek syna. A u moich rodziców panele z marketu sprzed 25 lat i dziur okrągłe 0 :)

Pasek wagi

mamazabki napisał(a):

generalnie nie wiem czym się różni klej do glazury marketowy a "markowy". 19 lat płytki w łazience i kuchni trzymają się na kleju leroy. Nic nie odpadło. Dzieciakom robiliśmy łazienkę niedawno to kupiliśmy wszystko w obi. Nie widzę różnicy. 

Tez tak uważam, mamy np. panele z casto jakieś niedrogie były a po 15 latach chłodzenia często w butach i maniu zwierzaków widać po nich znikome ślady użytkowania.

Pasek wagi

krolowamargot napisał(a):

mamazabki napisał(a):

generalnie nie wiem czym się różni klej do glazury marketowy a "markowy". 19 lat płytki w łazience i kuchni trzymają się na kleju leroy. Nic nie odpadło. Dzieciakom robiliśmy łazienkę niedawno to kupiliśmy wszystko w obi. Nie widzę różnicy. 

ale to nie znaczy, że jej nie ma, tej różnicy. Moje pierwsze mieszkanie, które robiłam - trzykrotnie zwracałam płytki z Casto, szary matowy gres, bo dostałam X metrów z 3 różnych serii, które to serie różniły się odcieniem. Różniły się na tyle, że dla mnie było to nie do zaakceptowania, więc pierwszy zwrot. W drugim rzucie dostałam juz tylko z dwóch serii, ale różnica była w kolorze żyłek na tym gresie i grubości płyt z jednej partii, kilka milimetrów. Drugi zwrot. W trzecim dostałam dwie popękane paczki i dostałam furii. Pojechałam na Bartycką (to jest takie zagłębie remontowo-budowlane w Warszawie) i wybrałam sobie włoskie płytki z promocji. Dostałam wszystko idealne, za cenę nawet niższą niż ten Paradyż wybrany w Casto i na tym zakończyłam współpracę z w/w.

Kolejną próbę miałam z LM, kiedy kupiliśmy pionowy kaloryfer. Który po powieszeniu i puszczeniu wody, przeciekał. Żeby zgłosić reklamację, trzeba go było ZDJĄĆ, zapakować w pudło i samemu odwieźć do sklepu. Sklep z kolei odesłał go do producenta, bo przecież sami nie mogą stwierdzić wady kaloryfera, bez wody. Już po dwóch tygodniach dostaliśmy informację, ze producent rozważa naprawę. Kaloryfer po naprawie wrócił do sklepu USZKODZONY w transporcie. Wgnieciony. Jedna sztuka w całej Warszawie, nie ma innego, następny kaloryfer w Toruniu czy gdzieś tam.

Czy naprawdę kogoś dziwi jeszcze fakt, że serdecznie polecam jednak specjalistyczne sklepy?

Co do klejów, zapraw, farb, gładzi i tak dalej, to mój majster pokazał mi różnicę, nie musiałam wierzyć na słowo. Jest. Więc tak, można wierzyć, można nie, każdemu wolna wola. Ja po swoich doświadczeniach, rekomenduje raczej nie oszczędzać przy wykańczaniu na rzeczach, na których oszczędność jest pozorna. 

"bo dostałam X metrów z 3 różnych serii, które to serie różniły się odcieniem. Różniły się na tyle, że dla mnie było to nie do zaakceptowania"

Czyli towar został źle wydany a nie był zły sam w sobie,  po to są serie żeby towar pochodzil z jednej i to wina magazyniera że dostałaś jakieś resztki.Co do grzejnika to przecież zawsze i wszędzie może zdarzyć się taka sytuacja niezależnie od sklepu.

Pasek wagi

LessLessLess napisał(a):

Po co w ogóle kupować meble? Porządne toaleta i kuchnia, a pokoje puste. 

U mnie oustego nie chcieli wynajmowac

Noir_Madame napisał(a):

krolowamargot napisał(a):

mamazabki napisał(a):

generalnie nie wiem czym się różni klej do glazury marketowy a "markowy". 19 lat płytki w łazience i kuchni trzymają się na kleju leroy. Nic nie odpadło. Dzieciakom robiliśmy łazienkę niedawno to kupiliśmy wszystko w obi. Nie widzę różnicy. 

ale to nie znaczy, że jej nie ma, tej różnicy. Moje pierwsze mieszkanie, które robiłam - trzykrotnie zwracałam płytki z Casto, szary matowy gres, bo dostałam X metrów z 3 różnych serii, które to serie różniły się odcieniem. Różniły się na tyle, że dla mnie było to nie do zaakceptowania, więc pierwszy zwrot. W drugim rzucie dostałam juz tylko z dwóch serii, ale różnica była w kolorze żyłek na tym gresie i grubości płyt z jednej partii, kilka milimetrów. Drugi zwrot. W trzecim dostałam dwie popękane paczki i dostałam furii. Pojechałam na Bartycką (to jest takie zagłębie remontowo-budowlane w Warszawie) i wybrałam sobie włoskie płytki z promocji. Dostałam wszystko idealne, za cenę nawet niższą niż ten Paradyż wybrany w Casto i na tym zakończyłam współpracę z w/w.

Kolejną próbę miałam z LM, kiedy kupiliśmy pionowy kaloryfer. Który po powieszeniu i puszczeniu wody, przeciekał. Żeby zgłosić reklamację, trzeba go było ZDJĄĆ, zapakować w pudło i samemu odwieźć do sklepu. Sklep z kolei odesłał go do producenta, bo przecież sami nie mogą stwierdzić wady kaloryfera, bez wody. Już po dwóch tygodniach dostaliśmy informację, ze producent rozważa naprawę. Kaloryfer po naprawie wrócił do sklepu USZKODZONY w transporcie. Wgnieciony. Jedna sztuka w całej Warszawie, nie ma innego, następny kaloryfer w Toruniu czy gdzieś tam.

Czy naprawdę kogoś dziwi jeszcze fakt, że serdecznie polecam jednak specjalistyczne sklepy?

Co do klejów, zapraw, farb, gładzi i tak dalej, to mój majster pokazał mi różnicę, nie musiałam wierzyć na słowo. Jest. Więc tak, można wierzyć, można nie, każdemu wolna wola. Ja po swoich doświadczeniach, rekomenduje raczej nie oszczędzać przy wykańczaniu na rzeczach, na których oszczędność jest pozorna. 

"bo dostałam X metrów z 3 różnych serii, które to serie różniły się odcieniem. Różniły się na tyle, że dla mnie było to nie do zaakceptowania"

Czyli towar został źle wydany a nie był zły sam w sobie,  po to są serie żeby towar pochodzil z jednej i to wina magazyniera że dostałaś jakieś resztki.Co do grzejnika to przecież zawsze i wszędzie może zdarzyć się taka sytuacja niezależnie od sklepu.

Jeśli kafle z serii różnią się OD SIEBIE grubością, to nie jest dobrze. Poza tym, być może, ale kupowałam też grzejnik w sklepie specjalistycznym, z montażem, przyjechało dwóch panów, zawiesili mi ten grzejnik i wyglądało, że jest problem ze szczelnością przy złączce. Panowie grzejnik sami zdjęli, zabrali i za dwa dni przyjechali z nowym. Nikt ode mnie nie wymagał reklamacji, oczekiwania na spawanie, nie odsyłał do producenta etc. Ja rozumiem, że dla Ciebie może nie być to problem, ale dla mnie, owszem. Co więcej, to był custom grzejnik.

Ja się na wykańczaniu nie znam specjalnie, ale patrząc na jakąkolwiek inną branżę, na najtańszej półce będzie tona badziewia i trzeba będzie mieć szczęście, niski standard lub spore doświadczenie, żeby finalnie być zadowolonym. Jak z ubraniami z sieciówki. Większość to słabizna, ale okazjonalnie się da coś dobrego wygrzebać.

Mój ojciec był stolarzem, robił meble, drzwi schody na zamówienie. Nie ma w ogóle porównania tych rzeczy do tego co można kupić w marketach budowlanych.

świetny sposób na dochód pasywny takie mieszkanko. Dobra inwestycja Keyma, jak będziesz mieć głowę do wynajmowania to dobrze na tym wyjdziesz. 


Z mężem mamy trzy mieszkania do wynajmowania obecnie. (jedno w kredycie, ale z zamiarem, by się spłaciło samo właśnie z wynajmu). 

Dwa z nich będą (jedno w trakcie urządzania) w pełni umeblowane - meble + agd + dekoracje.

Trzecie, najstarsze: kuchnia w zabudowie, łazienka, dwa puste pokoje. 

Wykańczaliśmy je materiałami pół na pół - część z marketów, część od producenta (przy pierwszym nie było nas stać na materiały tej klasy co teraz, więc kupowaliśmy na przecenach rzeczy ze średniej półki - często idąc na kompromis, np zamiast jednych szarych marmurowych płytek zwykłe szare). 


Podłogi: gres, drewno. 


I z perspektywy wieloletniego wynajmu:


1) pierwsze mieszkanie, kawalerka, niecałe 40m2 jest już ponad 14 lat z nami - to moje pierwsze mieszkanie, które wtedy kupiłam na kredyt z rynku wtórnego w kamienicy, powojennej Mieszkałam tam 3 lata. Po kolejnych dwóch wynajmowania wymieniłam meble w sypialni. Po każdym najemcy (średnio co rok-dwa) wynajmujący robili malowanie. Na biało - ściany, sufity. Wymienialiśmy po ok 5 latach fronty w kuchni (marketowa), meble łazienkowe (rozpulchniało od wilgoci). W 2021 zrobiliśmy większy remont - cyklinowanie parkietu, wymiana wanny na wannę z prysznicem, zrobienie garderoby na wymiar w sypialni, nowa kanapa, kafelki w kuchni, kuchnia od wujka stolarza porządna, nowe agd. Uwaga: kuchnia nas wyniosła ok 40 tysięcy już z AGD i płytkami. Teraz mieszkanie nie przypomina tego z przed 10 lat, urządziliśmy je w całości i od 2023 jet wynajęte. Pan wprowadził się tak, jak stał - było wszystko, łącznie ze sztućcami, szklankami etc.

2) Drugie mieszkanie, ok 55m2 mąż dostał od rodziców jak obronił mgr - pierwotnie panele średnie, kafelki. 2017 położyliśmy parkiet, gres, odnowiliśmy kuchnię (pierwotnie była od stolarza). Poza kuchnią z agd (zmywarka, piekarnik, płyta gazowa) w zabudowie i łazienką (odmalowane stare płytki jedynie + gres na podłodzie + kupiliśmy wolnostojącą wannę + bidet + w zabudowie pralko-suszarka). Zamontowaliśmy też klimatyzację. Wynajęliśmy je puste. 

3) Mieszkanie kupione częściowo w kredycie, na 5 lat, pod klucz, 65m2. Obecnie parkiet, gres od producenta, na ścianach w zależności od części - tynk dekoracyjny, cegła, ogólnie urządzamy je mocno loftowo. I też: kuchnia od stolarza bo wychodzi taniej jak za taką jakość niż od producenta, meble trochę vox, trochę Ikea, trochę brw. Nic tu nie jest pod nas, wszystko kopiuj-wklej według trendów ma być, łącznie z dekoracjami, właśnie pod wynajem. Mam nadzieje, ze do końca kwietnia już uda się je wyposażyć, bo sam prace remontowe trwały pól roku - wiadomo, koszt. 

Największą różnicę widziałam na tynkach dekoracyjnych oraz na gresie właśnie - płytki z Leroy Merlin mimo bardzo podobnego wzoru były łatwie do zarysowania i cieńsze niż prosto od producenta ( a niby ta sama firma, model etc...).

Reasumując: Zrobiłabym mieszkanie pod wynajmujących, niech na siebie zarabia, a jak będziesz chciała za kilka lat się tam przenieść to zrobisz pod siebie. Zmieniają się trendy, nasz gust z wiekiem też ewoluuje, zasoby finansowe. Nie ma co oszczędzać na podłogach, hydraulice, przyłączach czy gresie na ścianach. Farby można spokojnie kupić tańsze, jeśli masz zamiar pomalować na "zwyklaka". Meble: jeśli chcesz umeblowane mieszkanie, zadbaj o porządną ramę łóżka i materac minimum średniej klasy +. Popełniłam błąd kupując meble do sypialni " po taniości" - na jakiejś aukcji allegro, za komplet zapłaciłam około 900 pln w tamtych czasach - trzy lata mojego mieszkania tam i były już mocno zużyte, wymieniłam po pierwszym najemcy. 

Dom, który z kolei mamy zrobiony w stu procentach pod siebie - rozważamy obecnie przeniesienie się za granicę - serce mnie boli na samą myśl, ze ktoś obcy może w nim mieszkać, nie szanować mojej podłogi, samodzielnie przerabianych mebli (odnawiałam perełki z targów staroci, cudne sztuki można na podlaskich targach kupić) czy też pomazać / uszkodzić ścianę, na której mam namalowaną grafikę przez zmarłego już teścia. 

Także poważnie przemysl ten wynajem. Jak robisz pod siebie i masz więcej sentymentów, to bardziej się martwisz o swoje rzeczy. 

Pasek wagi

krolowamargot napisał(a):

Noir_Madame napisał(a):

krolowamargot napisał(a):

mamazabki napisał(a):

generalnie nie wiem czym się różni klej do glazury marketowy a "markowy". 19 lat płytki w łazience i kuchni trzymają się na kleju leroy. Nic nie odpadło. Dzieciakom robiliśmy łazienkę niedawno to kupiliśmy wszystko w obi. Nie widzę różnicy. 

ale to nie znaczy, że jej nie ma, tej różnicy. Moje pierwsze mieszkanie, które robiłam - trzykrotnie zwracałam płytki z Casto, szary matowy gres, bo dostałam X metrów z 3 różnych serii, które to serie różniły się odcieniem. Różniły się na tyle, że dla mnie było to nie do zaakceptowania, więc pierwszy zwrot. W drugim rzucie dostałam juz tylko z dwóch serii, ale różnica była w kolorze żyłek na tym gresie i grubości płyt z jednej partii, kilka milimetrów. Drugi zwrot. W trzecim dostałam dwie popękane paczki i dostałam furii. Pojechałam na Bartycką (to jest takie zagłębie remontowo-budowlane w Warszawie) i wybrałam sobie włoskie płytki z promocji. Dostałam wszystko idealne, za cenę nawet niższą niż ten Paradyż wybrany w Casto i na tym zakończyłam współpracę z w/w.

Kolejną próbę miałam z LM, kiedy kupiliśmy pionowy kaloryfer. Który po powieszeniu i puszczeniu wody, przeciekał. Żeby zgłosić reklamację, trzeba go było ZDJĄĆ, zapakować w pudło i samemu odwieźć do sklepu. Sklep z kolei odesłał go do producenta, bo przecież sami nie mogą stwierdzić wady kaloryfera, bez wody. Już po dwóch tygodniach dostaliśmy informację, ze producent rozważa naprawę. Kaloryfer po naprawie wrócił do sklepu USZKODZONY w transporcie. Wgnieciony. Jedna sztuka w całej Warszawie, nie ma innego, następny kaloryfer w Toruniu czy gdzieś tam.

Czy naprawdę kogoś dziwi jeszcze fakt, że serdecznie polecam jednak specjalistyczne sklepy?

Co do klejów, zapraw, farb, gładzi i tak dalej, to mój majster pokazał mi różnicę, nie musiałam wierzyć na słowo. Jest. Więc tak, można wierzyć, można nie, każdemu wolna wola. Ja po swoich doświadczeniach, rekomenduje raczej nie oszczędzać przy wykańczaniu na rzeczach, na których oszczędność jest pozorna. 

"bo dostałam X metrów z 3 różnych serii, które to serie różniły się odcieniem. Różniły się na tyle, że dla mnie było to nie do zaakceptowania"

Czyli towar został źle wydany a nie był zły sam w sobie,  po to są serie żeby towar pochodzil z jednej i to wina magazyniera że dostałaś jakieś resztki.Co do grzejnika to przecież zawsze i wszędzie może zdarzyć się taka sytuacja niezależnie od sklepu.

Jeśli kafle z serii różnią się OD SIEBIE grubością, to nie jest dobrze. Poza tym, być może, ale kupowałam też grzejnik w sklepie specjalistycznym, z montażem, przyjechało dwóch panów, zawiesili mi ten grzejnik i wyglądało, że jest problem ze szczelnością przy złączce. Panowie grzejnik sami zdjęli, zabrali i za dwa dni przyjechali z nowym. Nikt ode mnie nie wymagał reklamacji, oczekiwania na spawanie, nie odsyłał do producenta etc. Ja rozumiem, że dla Ciebie może nie być to problem, ale dla mnie, owszem. Co więcej, to był custom grzejnik.

Nigdy nie miałam takich problemów, dlatego nie lubię przepłacać. A w takiej casto czy LM można trafić na bardzo duże obniżki i za grosze kupić dobre jakościowo rzeczy. Mam w łazience zrobioną całą ścianę z rektyfikowanego gresu gdzie regularna cena była 130 zł/sztuka a ja kupiłam za 7.50 ☺️ To był ekstremalnie korzystny zaku ale ogólnie zawsze kupowałam w promocji i nigdy, przenigdy nie zdążyło mi się trafić na produkty słabej jakości.

Pasek wagi

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.