Temat: Ile się teraz daje na wesele?

Wesele syna od siostry mojego męża, będziemy ja i mój mąż, wesele w hotelu w górach, z noclegiem i śniadaniem kolejnego dnia. Pojęcia nie mam jakie są teraz stawki i ile się daje.

Pasek wagi

W mojej ocenie takie coś jak minimum nie istnieje, każdy daje tyle ile może. Ja bym nie dała mniej niż 1000 zł.

No właśnie mi chodzi o takie nie mniej niż … 

Pasek wagi

Niby w miarę możliwości ale prawda jest taka, że teraz wesela to ogromny wydatek. Nie wiem jak stoicie finansowo ale z tego co opisałaś, to kulturalnie byłoby 1000 zł. Jeśli możecie pozwolić sobie na więcej, to 1200 zł (ja bym dała w takim przypadku ale jest to kwestia indywidualna).

Pasek wagi

Generalnie państwo młodzi są z bardzo zamożnych rodzin i obawiam się że mogą się spodziewać bardzo dużych pieniędzy …

Pasek wagi

gordita2021 napisał(a):

Generalnie państwo młodzi są z bardzo zamożnych rodzin i obawiam się że mogą się spodziewać bardzo dużych pieniędzy ?

Niekoniecznie. To, że zamożni, to nie znaczy, że oczekują 5k od pary. Patrzyłabym na to, co dla Ciebie byłoby ok, gdybyś robiła wesele. Zawsze jest miło, gdy goście biorą pod uwagę widełki w jakich kosztuje ich pobyt na weselu. Widomo, że wesele nigdy się nie "zwróci" ale miło jest opłacić koszt właśnie noclegu i tzw. talerzyka. 

Pasek wagi

100kgOklaski napisał(a):

gordita2021 napisał(a):

Generalnie państwo młodzi są z bardzo zamożnych rodzin i obawiam się że mogą się spodziewać bardzo dużych pieniędzy ?

Niekoniecznie. To, że zamożni, to nie znaczy, że oczekują 5k od pary. Patrzyłabym na to, co dla Ciebie byłoby ok, gdybyś robiła wesele. Zawsze jest miło, gdy goście biorą pod uwagę widełki w jakich kosztuje ich pobyt na weselu. Widomo, że wesele nigdy się nie "zwróci" ale miło jest opłacić koszt właśnie noclegu i tzw. talerzyka. 

Daje sie tyle, ile sie uwaza za stosowne. Jesli ktos mi bookowal nocleg, to dorzucalam zawsze + w wysokosci kosztow noclegu.

Wesele to nie impreza biletowana, by zwracac za swoja obecnosc. Dojazd, czesto wziecie dnia wolnego, to rowniez sa koszty, ktore ponosza goscie.

Jeśli cos daje, to prezent, nie zapłatę za moja obecność. 

Prosiatko.3 napisał(a):

Jeśli cos daje, to prezent, nie zapłatę za moja obecność. 

jeśli mam za siebie zapłacić, to poprosiłabym o rachunek, łatwiej go wtedy uregulować bez potrzeby domyslania się ile co kosztowało 

Prosiatko.3 napisał(a):

Prosiatko.3 napisał(a):

Jeśli cos daje, to prezent, nie zapłatę za moja obecność. 

jeśli mam za siebie zapłacić, to poprosiłabym o rachunek, łatwiej wtedy uregulować bez potrzeby domyslania się ile co kosztowało 

Zgadzam się w pełni. Swoją drogą ten wątek powinien zostać podpięty pod dyskusję na temat dyktatu społecznego i tej wymarzonej (przez wielu) ucieczki od schematów i wszechobecnego "co ludzie powiedzą". Żadna Vitalijka, rzecz oczywista, przenigdy nie postępuje wedle tej reguły...

...do czasu aż pada pytanie choćby o weselne obyczaje i okazuje się że w Tymkraju DAJE się tyle a tyle pieniędzy. Bo talerzyk. Bo nocleg. Bo nie wypada.

Pisząc z perspektywy osoby, która organicznie nie znosi imprez weselnych i dla której takie zaproszenie samo w sobie było karą - przyjęłabym zaproszenie wyłącznie od najbliższych członków rodziny (a że najbliższy członek - czyli brat - jest już dawno po ślubie, to i dylematów nie mam). A kara połączona z "obowiązkiem" zapłaty za jej wykonanie, to już dla mnie za dużo ;)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.