- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
16 stycznia 2024, 23:04
Hej! Miałam taką rozkmine, co otyłość odebrała mi w życiu. Najczęściej rezygnowałam z wyjazdów, planów, marzeń na czas "gdy schudnę" i przez to nie nie zrobiłam wielu rzeczy typowych dla wieku nastoletniego. Zwłaszcza takich szkolnych jak występy, szkolne walentynki i długo by wymieniać.
Ominęły mnie również imprezy, pierwsze randki, wyjazdy pod namiot i nad jezioro i tak dalej.
Pamiętam, że w paczce koleżanek zawsze byłam tą na dostawkę. Prywatnie to każdy najbardziej lubił moje towarzystwo i rozmowy, jednak w szkole lub gdy coś się działo publicznie, to koleżanki dobierały się razem i ja zawsze byłam tą na dostawkę. Jak schudłam, to stałam się najpopularniejsza w klasie i jak przytyłam to znowu byłam na doczepkę.
Dużą część życia chodziłam pozasłaniana, najczęściej w czarnych ubraniach, zakrywałam ciało jak mogłam.
Jednak największą rzeczą była moja rezygnacja z występów. Chłopcy ze szkoły często mi dokuczali i wyzywali mnie. Dlatego bardzo bałam się "pokazać" i rezygnowałam z każdej nominacji do konkursów i jakiś turniejów. Nawet jak coś wygrałam to bałam się jechać po nagrodę, bo za pierwszym razem jakaś grupka innych uczniów krzyknęła "Ty patrz jaka gruba" i to na całą salę. Okropna sytuacja. 🤢🤮
Teraz dałabym im popalić, ale wtedy byłam bardzo nie pewna siebie i jeszcze bardziej się zamknęłam.
Zmądrzałam dopiero w wieku 23 lat i do tej pory staram się nadrabiać. 😁 A Wy co straciłyście przejmując się swoją wagą?
Edytowany przez Pleszkaa 16 stycznia 2024, 23:05
17 stycznia 2024, 01:49
Hej! Miałam taką rozkmine, co otyłość odebrała mi w życiu. Najczęściej rezygnowałam z wyjazdów, planów, marzeń na czas "gdy schudnę" i przez to nie nie zrobiłam wielu rzeczy typowych dla wieku nastoletniego. Zwłaszcza takich szkolnych jak występy, szkolne walentynki i długo by wymieniać. Ominęły mnie również imprezy, pierwsze randki, wyjazdy pod namiot i nad jezioro i tak dalej. Pamiętam, że w paczce koleżanek zawsze byłam tą na dostawkę. Prywatnie to każdy najbardziej lubił moje towarzystwo i rozmowy, jednak w szkole lub gdy coś się działo publicznie, to koleżanki dobierały się razem i ja zawsze byłam tą na dostawkę. Jak schudłam, to stałam się najpopularniejsza w klasie i jak przytyłam to znowu byłam na doczepkę. Dużą część życia chodziłam pozasłaniana, najczęściej w czarnych ubraniach, zakrywałam ciało jak mogłam. Jednak największą rzeczą była moja rezygnacja z występów. Chłopcy ze szkoły często mi dokuczali i wyzywali mnie. Dlatego bardzo bałam się "pokazać" i rezygnowałam z każdej nominacji do konkursów i jakiś turniejów. Nawet jak coś wygrałam to bałam się jechać po nagrodę, bo za pierwszym razem jakaś grupka innych uczniów krzyknęła "Ty patrz jaka gruba" i to na całą salę. Okropna sytuacja. ??Teraz dałabym im popalić, ale wtedy byłam bardzo nie pewna siebie i jeszcze bardziej się zamknęłam.Zmądrzałam dopiero w wieku 23 lat i do tej pory staram się nadrabiać. ? A Wy co straciłyście przejmując się swoją wagą?
Fatfobia i ocenianie po wyglądzie zabrały mi radość życia i pewność siebie. Ale pokazałam im środkowy palec i po prostu żyję, robię swoje i hejtuję hejterów :P
17 stycznia 2024, 03:36
zdrowie, mysle ze problemy jakie ostatnio mam zwiazane z moja waga ( slowo otylosc nawet nie przechodzi mi przez usta). Zaczelam tyc okolo menopauzy wiec nie wplynelo to bardzo na psyche,chociaz opalania ktore kiedys lubilam zaczelam unikac. Nie pojechalabym na jakis urlop w Spa, czyli jednak wplynelo 🙈🤣
17 stycznia 2024, 06:56
Cóż, ja nie byłam jakaś mega gruba, bo ważyłam 68kg/170cm, ale zdecydowanie bardziej ulana, co było widać w rzeczywistości i na zdjęciach. Miałam duuużo mniej mięśni niż teraz, więc wszystko wydawało się grubsze: ręce, twarz, uda.
Co straciłam? Na pewno nie miałam aż takiego dużego zainteresowania ze strony płci przeciwnej, jakie mogłam mieć, gdybym była szczupła. Całe lato chodziłam w długich jeansach, bo wstydziłam się nosić spódnice, szorty albo sukienki...
Schudłam, dorosłam, wylaszczyłam się i myślenie zmieniło się o 180 stopni. Jestem teraz zupełnie inną osobą.
Edytowany przez Ves91 17 stycznia 2024, 06:57
17 stycznia 2024, 08:26
W latach szkolnych i do 40+ byłam mega zgrabna więc niczego nie straciłam. Ale dziś nie mogę patrzeć w lustro gdy mam nadwagę, niby niedużą ale ponieważ 80 % tkanki tłuszczowej odkłada mi się na brzuchu to wyglądam jak w 8 miesiącu ciąży 😢. Ukrywam to pod bluzkami typu "namiot" nie mam ochoty nigdzie wychodzić poza niezbędnymi zakupami. Nie kupuję żadnej odzieży. Moja gęba wygląda okropnie,no dramat.Za 3 tygodnie jedziemy na narty i zastanawiam się jak wbiję się w spodnie i kurtkę. Moje problemy z wagą zaczęły się krótko przed 50 tką, całe życie byłam bardzo szczupła.
Nie zamierzam poddać się, będę cisnąć aby wrócić do wagi w okolicach 58-60 kg.
Chcialam uczęszczać na zajęcia baletu dla dorosłych ale pomyślałam że z takim kaldunem zrobię z siebie pośmiewisko.
Edytowany przez Noir_Madame 17 stycznia 2024, 09:19
17 stycznia 2024, 08:42
Na szczęście w latach nastoletnich i na studiach byłam względnie szczupła, więc nie mam poczucia, że coś straciłam. Ale obecnie rzeczywiście tak mam. Nie chcę spotykać się z ludźmi, którzy mnie dawno nie widzieli, nawet jeśli wcześniej byli to bliscy znajomi. Nie mogę nosić ubrań, które naprawdę mi się podobają. Przykładowo lubię obcisłe koszulki włożone w dżinsy z wysokim stanem, ale wszystkie bluzki noszę luźno puszczone na spodnie. Nie mam ochoty chodzić z dzieciakami na basen.
17 stycznia 2024, 09:06
W szkole się wstydziłam występów publicznych, nawet się wstydziłam zgłaszać żeby nikt na mnie nie patrzył.
Też nie brałam udziału w zawodach czy konkursach tanecznych.
17 stycznia 2024, 09:21
Pewność siebie i sprawność. Całe swoje życie gdzieś tam w środku uważam się za grubasa. Nawet jak schudłam i ważyłam 65kg i chodziłam 6 razy w tygodniu na cross fit bałam się wziąć udział w runmagedonie, bo cały czas mi się wydawało, że nie dam rady i nie jestem wystarczająco dobra. Moi znajomi po powrocie z różnych takich biegów pokazywali zdjęcia, opowiadali jak było, a ja mogłam im tylko zazdrościć.