- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
7 stycznia 2024, 20:19
Temat do luźnej dyskusji. Co musiało by się dla was wydarzyć żeby zerwać kontakt z własnym dzieckiem? Osoba z mojej rodziny zerwała kontakt z własną córka gdy ta się zakochała zdradziła I porzuciła męża. Konflikt I ta obojetnosc traktowania jak powietrze trwa już 5 lat. W mojej głowie jest obraz że jestem wszystko w stanie dziecku wybaczyć a jak jest z tym u was?
8 stycznia 2024, 20:31
No dla mnie zdrada mojego dziecka nie byłaby powodem do urywania kontaktu wręcz przeciwne byłabym dumna z tego, że moje dziecko stawia na siebie choć samej zdrady nie pochwalam i takie też stanowisko przedstawiłabym swojemu dziecku.
bez komentarza
Przecież napisała, że nie pochwala zdrady. Nie wiem po co sie czepiasz.
No bo troche od tylka strony podejscie. Zdradze, bo mi sie znudzilo i mam w nosie kogo krzywdze i co rujnuje. Najwazniejsze, ze ?stawiam na siebie?. Cokolwiek to mialo w tym kontekscie oznaczac. Co innego odejsc, bo w zwiazku sa patologie czy przemoc, a co innego zrujnowac zycie paru osobom, bo mi sie znudzila zabawa w dom i poszukam innej piaskownicy.
tak się zastanawiam dlaczego dla ludzi to jest od razu niszczenie i rujnowanie? Zamiast popatrzeć na to z innej strony i trochę wyluzować
Bo jest? Bo nazywa sie rzeczy po imieniu? Z jakiej strony mialabym na to patrzec?
bywa ze rozstanie jest szansa na szczesliwa reszte zycia w inny sposob. Rozstanie nie jest czyms pozytywnym ale czasami czyms lepszym niz trwanie w jakims falszywym filmie. Pomine watek dzieci, bo niestety na nich odbija sie kazde rozstanie czy nowy zwiazek,tu nie widze faktycznie pozytywow, chyba ze w przypadku ucieczki przed przemoca, agresja.
Nadal jestesmy w temacie (oryginalnym) zdrady i stawiania siebie na pierwszym miejscu, pomijajac jakie zgliszcza zostawiamy? O tym byl ten mini watek.
w temacie byla mowa o zdradzie i odejsciu, czy zostaly zgliszcza- tego w sumie nie wie nikt poza ta para. Ofiar w postaci cierpiacych dzieci chyba tez nie.
Ja w zasadzie mam swoja teorie, wg ktorej do zdrady nie dochodzi w dobrym, kochajacym sie zwiazku.
W tym mini to konkretnie zaczelo sie od wypowiedzi Udzichy. A ogolnie to tez zdrada i porzucenie.
Berchen, ja potrafie zrozumiec, ze np po latach zwiazku strony moga dojsc do wniosku, ze to co ich polaczylo i co budowali, to moze jednak nie do konca. Zycie. Przykre, ale wiem, ze bywa. Tu jednak mowimy o tym, ze jedna strona nagle “sie zakochala” i ma gdzies meza/zone, ich uczucia, dzieci itd. Maja sie dostosowac, bo ona teraz “stawia na siebie”.
Jak zwiazek sie sypie to sie probuje znalezc przyczyne, rozmawiac, naprawiac. Jak naprawde sie nie da i strony dojda do wniosku, ze nie ma co naprawiac to sie ludzie rozchodza. Zdrada nie jest dla mnie wytlumaczeniem na zadnym etapie.
8 stycznia 2024, 23:18
No dla mnie zdrada mojego dziecka nie byłaby powodem do urywania kontaktu wręcz przeciwne byłabym dumna z tego, że moje dziecko stawia na siebie choć samej zdrady nie pochwalam i takie też stanowisko przedstawiłabym swojemu dziecku.
bez komentarza
Przecież napisała, że nie pochwala zdrady. Nie wiem po co sie czepiasz.
No bo troche od tylka strony podejscie. Zdradze, bo mi sie znudzilo i mam w nosie kogo krzywdze i co rujnuje. Najwazniejsze, ze ?stawiam na siebie?. Cokolwiek to mialo w tym kontekscie oznaczac. Co innego odejsc, bo w zwiazku sa patologie czy przemoc, a co innego zrujnowac zycie paru osobom, bo mi sie znudzila zabawa w dom i poszukam innej piaskownicy.
tak się zastanawiam dlaczego dla ludzi to jest od razu niszczenie i rujnowanie? Zamiast popatrzeć na to z innej strony i trochę wyluzować
Bo jest? Bo nazywa sie rzeczy po imieniu? Z jakiej strony mialabym na to patrzec?
to tylko bzykanie. Z takiej strony
Co za prostackie myślenie... Współczuję twojemu mężowi, jeśli go masz.
Nie ma. Kto siedzi na forum ten zna maharett, historie jej zwiazku i patologiczne relacje jakie ciagneli latami. Teraz lansuje sie na forum jako kobieta wyzwolona, sypiajaca z przypadkowymi facetami. Zal czytac.
lepiej sypiać z przypadkowymi niż żyć w toksycznym chorym związku .
i nie wmawiają mi czegoś czego nie napisałam. Bo akurat sypiam z jednym
9 stycznia 2024, 07:54
czy ja dobrze rozumiem ten watek ze zdrada w sumie jest ok bo w zwiazku widocznie i tak bylo zle, a trzeba dazyc do wlasnego szczescia,no i jedyny minus to ze ktos zapomnial wczesniej zerwac? :)
Nie, źle rozumiesz. Nie trzeba od razu zrywać kontaktu z własnym dzieckiem, jeśli popełni błąd i zdradzi partnera. Nie oznacza to, że zdrada jest w naszych oczach ok.
9 stycznia 2024, 07:57
No dla mnie zdrada mojego dziecka nie byłaby powodem do urywania kontaktu wręcz przeciwne byłabym dumna z tego, że moje dziecko stawia na siebie choć samej zdrady nie pochwalam i takie też stanowisko przedstawiłabym swojemu dziecku.
bez komentarza
Przecież napisała, że nie pochwala zdrady. Nie wiem po co sie czepiasz.
No bo troche od tylka strony podejscie. Zdradze, bo mi sie znudzilo i mam w nosie kogo krzywdze i co rujnuje. Najwazniejsze, ze ?stawiam na siebie?. Cokolwiek to mialo w tym kontekscie oznaczac. Co innego odejsc, bo w zwiazku sa patologie czy przemoc, a co innego zrujnowac zycie paru osobom, bo mi sie znudzila zabawa w dom i poszukam innej piaskownicy.
tak się zastanawiam dlaczego dla ludzi to jest od razu niszczenie i rujnowanie? Zamiast popatrzeć na to z innej strony i trochę wyluzować
Bo jest? Bo nazywa sie rzeczy po imieniu? Z jakiej strony mialabym na to patrzec?
to tylko bzykanie. Z takiej strony
Dla ciebie to tylko bzykanie. Czemu uważasz, że inni mają odczuwać tak jak ty? Gdybym zdradziła partnera, wiem że by się załamał, ciężko byłoby mu to wybaczyć, straciłby zaufanie do mnie. Co innego, jeśli związek jest otwarty i pasuje to obu osobom.
9 stycznia 2024, 10:07
No dla mnie zdrada mojego dziecka nie byłaby powodem do urywania kontaktu wręcz przeciwne byłabym dumna z tego, że moje dziecko stawia na siebie choć samej zdrady nie pochwalam i takie też stanowisko przedstawiłabym swojemu dziecku.
bez komentarza
Przecież napisała, że nie pochwala zdrady. Nie wiem po co sie czepiasz.
No bo troche od tylka strony podejscie. Zdradze, bo mi sie znudzilo i mam w nosie kogo krzywdze i co rujnuje. Najwazniejsze, ze ?stawiam na siebie?. Cokolwiek to mialo w tym kontekscie oznaczac. Co innego odejsc, bo w zwiazku sa patologie czy przemoc, a co innego zrujnowac zycie paru osobom, bo mi sie znudzila zabawa w dom i poszukam innej piaskownicy.
tak się zastanawiam dlaczego dla ludzi to jest od razu niszczenie i rujnowanie? Zamiast popatrzeć na to z innej strony i trochę wyluzować
Bo jest? Bo nazywa sie rzeczy po imieniu? Z jakiej strony mialabym na to patrzec?
bywa ze rozstanie jest szansa na szczesliwa reszte zycia w inny sposob. Rozstanie nie jest czyms pozytywnym ale czasami czyms lepszym niz trwanie w jakims falszywym filmie. Pomine watek dzieci, bo niestety na nich odbija sie kazde rozstanie czy nowy zwiazek,tu nie widze faktycznie pozytywow, chyba ze w przypadku ucieczki przed przemoca, agresja.
Nadal jestesmy w temacie (oryginalnym) zdrady i stawiania siebie na pierwszym miejscu, pomijajac jakie zgliszcza zostawiamy? O tym byl ten mini watek.
w temacie byla mowa o zdradzie i odejsciu, czy zostaly zgliszcza- tego w sumie nie wie nikt poza ta para. Ofiar w postaci cierpiacych dzieci chyba tez nie.
Ja w zasadzie mam swoja teorie, wg ktorej do zdrady nie dochodzi w dobrym, kochajacym sie zwiazku.
owszem, tylko czasem przestaje kochać jedna strona i pytanie jak się zachowa wobec drugiej. Bo wcale nie jest powiedziane, że przestaje kochać bo ta druga się zmieniła czy robi coś źle. A rozstania są różne, niestety rzadko bez bólu.
9 stycznia 2024, 12:06
No dla mnie zdrada mojego dziecka nie byłaby powodem do urywania kontaktu wręcz przeciwne byłabym dumna z tego, że moje dziecko stawia na siebie choć samej zdrady nie pochwalam i takie też stanowisko przedstawiłabym swojemu dziecku.
bez komentarza
Przecież napisała, że nie pochwala zdrady. Nie wiem po co sie czepiasz.
No bo troche od tylka strony podejscie. Zdradze, bo mi sie znudzilo i mam w nosie kogo krzywdze i co rujnuje. Najwazniejsze, ze ?stawiam na siebie?. Cokolwiek to mialo w tym kontekscie oznaczac. Co innego odejsc, bo w zwiazku sa patologie czy przemoc, a co innego zrujnowac zycie paru osobom, bo mi sie znudzila zabawa w dom i poszukam innej piaskownicy.
tak się zastanawiam dlaczego dla ludzi to jest od razu niszczenie i rujnowanie? Zamiast popatrzeć na to z innej strony i trochę wyluzować
Bo jest? Bo nazywa sie rzeczy po imieniu? Z jakiej strony mialabym na to patrzec?
bywa ze rozstanie jest szansa na szczesliwa reszte zycia w inny sposob. Rozstanie nie jest czyms pozytywnym ale czasami czyms lepszym niz trwanie w jakims falszywym filmie. Pomine watek dzieci, bo niestety na nich odbija sie kazde rozstanie czy nowy zwiazek,tu nie widze faktycznie pozytywow, chyba ze w przypadku ucieczki przed przemoca, agresja.
Nadal jestesmy w temacie (oryginalnym) zdrady i stawiania siebie na pierwszym miejscu, pomijajac jakie zgliszcza zostawiamy? O tym byl ten mini watek.
w temacie byla mowa o zdradzie i odejsciu, czy zostaly zgliszcza- tego w sumie nie wie nikt poza ta para. Ofiar w postaci cierpiacych dzieci chyba tez nie.
Ja w zasadzie mam swoja teorie, wg ktorej do zdrady nie dochodzi w dobrym, kochajacym sie zwiazku.
owszem, tylko czasem przestaje kochać jedna strona i pytanie jak się zachowa wobec drugiej. Bo wcale nie jest powiedziane, że przestaje kochać bo ta druga się zmieniła czy robi coś źle. A rozstania są różne, niestety rzadko bez bólu.
mialam na celu tylko zwrocic uwage ze nie zawsze jest to tragedia, kazda sytuacja jest zupelnie inna i jakiekolwiek uogolnianie w tym temacie jest bledne.
9 stycznia 2024, 12:40
Temat do luźnej dyskusji. Co musiało by się dla was wydarzyć żeby zerwać kontakt z własnym dzieckiem? Osoba z mojej rodziny zerwała kontakt z własną córka gdy ta się zakochała zdradziła I porzuciła męża. Konflikt I ta obojetnosc traktowania jak powietrze trwa już 5 lat. W mojej głowie jest obraz że jestem wszystko w stanie dziecku wybaczyć a jak jest z tym u was?
A Ty wiesz jakie byly powody? Zdrada to moze byc wierzcholek gory lodowej. Moglo sie nazbierac roznych spraw przez lata i nikt nie chce tego prac na spotkaniach z dalsza czescia rodziny. Albo od lat ta relacja byla toskyczna i sama corka tez dazyla do uciecia kontaktu. Milon rzeczy moglo zaistniec o ktorych osoby postronne nie maja pojecia.
Mysle, ze niektorzy rodzice moglby nie wybaczyc aborcji i takiej dokonanej po cichu, bez wskazan medyczych (czyli teoretycznie płód bez wad wrodzonych). Corka nie prosila o pomoc i sama zdecydowala i tak zrobila. Moze to byc niezgodne ze swiatopolgem rodzicow i co wiecj, w sytuacji gdyby chcieli/mogli pomoc, ale dowiedzieli sie po fakcie.
Rodziny wierzace, ale takie prawdziwie wierzaca i zyjace wg religijnych wartosci moga miec problem z akceptacja kontrowersyjnych decyzji swoich doroslych dzieci. Nie znam takiej sytuacji, tylko takie mam przemyslenia.
9 stycznia 2024, 13:20
to jest ta bezwarunkowa miłość matki do dziecka czy nie ma?
Przeciez nie ma jednoznacznej odpowiedzi na to pytanie. Mało to matek co mają w dupie swoje dzieci? Mało takich co kochają jak dziecko się dobrze uczy. Mogą się chwalić i mają z tego korzyść? Jak również jest cała masa takich które kochają bezwarunkowo.