Temat: Bezdzietność z wyboru. C.d. A co na stare lata?

Po przeczytaniu posta o bezpietności jestem w szoku,że tyle kobiet deklaruje się jako te, które nie chcą mieć dzieci. Pójdę nieco dalej z pytaniem: jak wyobrażacie sobie swoją starość? Taką powiedzmy w wieku +75, gdzie człowiek potrzebuje już więcej opieki, a przypuśćmy, że wasz mąż/partner tego wieku nie dożyje? Nie obawiacie się tego? Pytam, bo jestem ciekawa. 

Dzieci nie rodzi się dla siebie, tylko dla nich samych. Daje się im życie, żeby mogły poznać świat, i stara się, żeby był on dla nich najpiękniejszym miejscem. Dla własnej satysfakcji to najwyżej zostaje nam duma z nich, jak się im powodzi i są szczęśliwe.

Jeśli robisz dzieci po to, żeby opiekowały się tobą na starość to jest duże prawdopodobieństwo, że czeka cię rozczarowanie. Ty nie inwestujesz w swojego prywatnego opiekuna na starość wydając dziecko na świat. To będzie człowiek ze swoim życiem i swoimi planami. Dlatego wiele starszych osób zostaje "porzucona" i albo sobie sami poradzą, albo trafią do jakiegoś domu opieki/szpitala. Chyba nie myślisz, że twoje dorosłe dziecko porzuci swoje życie, swoją własną rodzinę, żeby podcierać ci za przeproszeniem dupę na starość. 

Pasek wagi

jestem takim właśnie dzieckiem, które od zawsze mialo wpajane, że za 'porzucenie' rodziców na starość się idzie do piekła, że oni wszystko dla mnie z trudem budowali i generalnie mam se wybić z głowy jakiekolwiek marzenia o...w zasadzie czymkolwiek, bo nawet na studia nie miałam prawa się wyprowadzić bo trzeba być w domu. Gdzieś dopiero w wieku 25 zaczęłam się buntować, a do dziś potrzebuje wsparcia terapeuty żeby się trzymać. Mieszkam w innym kraju i mam w dupie pomoc rodzicom. 

wszystkim, którzy robią dzieci żeby się nimi opiekowali wysyłam środkowy palec. Może z boku to brzmi dziwnie, ale ciężko mi się było uwolnić z poczucia, że nie mam prawa żyć inaczej, niż za mnie zaplanowano i dalej żyje z wieloma lękami. Nie róbcie tego swoim dzieciom.

czeresniowysad napisał(a):

Po przeczytaniu posta o bezpietności jestem w szoku,że tyle kobiet deklaruje się jako te, które nie chcą mieć dzieci. Pójdę nieco dalej z pytaniem: jak wyobrażacie sobie swoją starość? Taką powiedzmy w wieku +75, gdzie człowiek potrzebuje już więcej opieki, a przypuśćmy, że wasz mąż/partner tego wieku nie dożyje? Nie obawiacie się tego? Pytam, bo jestem ciekawa. 

dzieci nie rodzi się po to by opiekowały się rodzicami na stare lata...

Wisterya napisał(a):

Dzieci nie rodzi się dla siebie, tylko dla nich samych. Daje się im życie, żeby mogły poznać świat, i stara się, żeby był on dla nich najpiękniejszym miejscem. Dla własnej satysfakcji to najwyżej zostaje nam duma z nich, jak się im powodzi i są szczęśliwe.

no to ja się nie zgodzę. Zarówno decyzja o posiadaniu jak i nie posiadaniu dzieci jest egoistyczna i wiąże się z wizją życia danej osoby. Jeśli ktoś stawia rodzinę na pierwszym miejscu i marzy mu się życie rodzinne, wyjazdy całą rodzina, wspieranie w trudnych chwilach i wszystko co się z posiadaniem dzieci wiaze to idzie w to wszystko bo chce właśnie takiego życia. Dla siebie. Fakt że później kochasz to dziecko, wspierasz itd to już jest efekt miłości do dziecka która rozwija się po jego narodzinach w 100%. Ktoś bierze ślub bo szczęśliwy czuje się w małżeństwie, a ktoś uważa że będzie szczęśliwy jako mama to zostaje mama. To moje zdanie. Mówię tu o świadomych decyzjach o macierzyństwie, a nie wpadkach etc

agazur57 napisał(a):

LessLessLess napisał(a):

agazur57 napisał(a):

syrenkowa napisał(a):

Jprdl, krówa mać, nic mnie tak nie denerwuje jak madki "martwiące się" co z bezdzietnymi na starość. 

NIE ROBI SIĘ DZIECI PO TO, ŻEBY MIEĆ OPIEKĘ NA STAROŚĆ. 

Trzeba być porąbanym socjopatą i egoistą level master, żeby po to produkować dzieci. 

A na stare lata szklankę wody w domu starości będzie mi podawać ten sam opiekun, co tym "dzietnym". 

nie wiem kto ci będzie podawać, bo przy tej demografii będzie deficyt w wielu zawodach. Ja bym się nie martwiła tym, że mi dziecko nie poda szklanki wody, tylko tym że miejsce w domu starości będzie kosztować krocie bo nie bed?ie pracowników. To jest najgorsze w braku dzieci. 

Jest imigracja. Ludzi nie zabraknie. 

różnie z tym może być. Już teraz prawicowe partie pióra ludziom mózgi, że każdy imigrantów jest zły. Na tej spiewce WB wyszła z Unii.

nie będzie wyboru 

Ja szczerze mówiąc mam nadzieję że dzieci mną się zajmą na starość. I nie chodzi mi o to że będą się mna fizycznie opiekować ale kiedy już nie będę potrafiła się sama sobą zająć to mnie ubezwłasnowolnią, załatwia ośrodek i nie dadzą oszukać przez jakieś hieny dybiace na majątki takich staruszków. A jak będzie możliwość w przyszłości to doprowadza do mojej eutanazji, żeby mogła godnie odejść, bez bólu. 

Limecia napisał(a):

Ja szczerze mówiąc mam nadzieję że dzieci mną się zajmą na starość. I nie chodzi mi o to że będą się mna fizycznie opiekować ale kiedy już nie będę potrafiła się sama sobą zająć to mnie ubezwłasnowolnią, załatwia ośrodek i nie dadzą oszukać przez jakieś hieny dybiace na majątki takich staruszków. A jak będzie możliwość w przyszłości to doprowadza do mojej eutanazji, żeby mogła godnie odejść, bez bólu. 

tez liczę na eutanazje. Różnica polega na dobrowolności. Inna rzeczą jest wymaganie opieki, a inna rzeczą gdy dzieci same aie podejmą opieki. Ale tu trzeba mieć dobre relacje rodzinne

kto mi poda szklankę wody...pieniądze.  nie mam złudzeń. 

Brat ma 2 dzieci ale skonczy w tym samym domu starców co ja. Nie wpaja im żadnych wartości oprócz materialnych, więc nie ma co liczyć na opiekę jeśli im się nie będzie opłacało.

Przyjaciółka ma córkę,  która nigdy nie bedzie na tyle samodzielna, żeby sama funkcjonować. Tez ją czeka dom opieki. 

Pasek wagi

Kocham moich rodziców, ale nie wyobrażam sobie, żebym miała porzucić swoje życie i przeprowadzić się z powrotem do ich miejscowości, żeby się nimi opiekować. Mogłabym zapłacić za dom opieki blisko nas, przeprowadzić rodziców i wtedy odwiedzałabym ich tak często jak byłabym w stanie. Albo mogłabym kupić mieszkanie na tym samym osiedlu co my, zatrudnić opiekunkę i też odwiedzać rodziców tak często jak się da. 

Więc nie trzeba mieć dzieci, trzeba mieć pieniądze. Wtedy samemu da się sobie radę opłacić godną starość. Nawet kogoś do towarzystwa można sobie kupić. 

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.