Temat: Bezdzietność z wyboru. C.d. A co na stare lata?

Po przeczytaniu posta o bezpietności jestem w szoku,że tyle kobiet deklaruje się jako te, które nie chcą mieć dzieci. Pójdę nieco dalej z pytaniem: jak wyobrażacie sobie swoją starość? Taką powiedzmy w wieku +75, gdzie człowiek potrzebuje już więcej opieki, a przypuśćmy, że wasz mąż/partner tego wieku nie dożyje? Nie obawiacie się tego? Pytam, bo jestem ciekawa. 

czeresniowysad napisał(a):

Po przeczytaniu posta o bezpietności jestem w szoku,że tyle kobiet deklaruje się jako te, które nie chcą mieć dzieci. Pójdę nieco dalej z pytaniem: jak wyobrażacie sobie swoją starość? Taką powiedzmy w wieku +75, gdzie człowiek potrzebuje już więcej opieki, a przypuśćmy, że wasz mąż/partner tego wieku nie dożyje? Nie obawiacie się tego? Pytam, bo jestem ciekawa. 

Dziecko to nie system emerytalny

moze urodzić się chore i wymagać opieki albo będzie wyjedzie za granice i będzie raz na rok przyjeżdżać

moze też wyjechać na drugi koniec Polski i założyć własną rodzinę 

itd




Tojotka napisał(a):

Mam 43 lata i 20 letnią córkę. Właśnie zdiagnozowano u mnie nowotwór piersi.  Nie wiem co mnie czeka. I nie martwię się o siebie. Martwię się o moje dziecko. Jak zniesie moją chorobę i czy nie będę dla niej zbyt dużym obciążeniem. I nawet w tej trudnej sytuacji nie rozumiem, jak można płodzić dzieci z myślą o opiece nad sobą, w chorobie czy na starość. Jeśli Waszą motywacją przy planowaniu dziecka jest Wasz strach o starość, to nie powołujcie dziecka na świat. To najgorszy powód. 

Trzymaj się, będzie dobrze. Musi być.

Pasek wagi

mam trójke dorosłych dzieci/dwoje za granicą, jedno mieszka z nami/ Nigdy nie myślałam, o tym, że dzieci ma sie po to zeby na starośc sie mną zajęły. Ale chciałam miec dzieci, bo taki miałam instynkt. Nie każda musi mieć. Dobrze pamiętam te lata, kiedy marzyłam o chwili spokoju, bo przy trójce cały czas był kołowrót, więc rozumiem zdrowy egoizm bezdzietnych. Choć nie wyobrażam sobie nie miec dzieci, nie byc mamą, puste życie by było.

Owszem , dobrze mieć kogos obok, w razie niedomagania, ale w życiu bym nie chciała , żeby mi własne dziecko tyłek podcierało. Wolę fachową pomoc, a nie bycie ciężarem dla rodziny.

Pasek wagi

Zatroszczenie się na starość o rodziców nie musi literalnie oznaczać przysłowiowej "szklanki wody". Może to być np. zorganizowanie opieki. Moja teściowa ma 93 lata. Ma czworo dzieci (wszystkie mężate/żonate, dzieciate, niektóre mają wnuki). Teściowa ma makabryczną sklerozę, ale mieszka sama - dzieci zorganizowały i opłacają opiekę dla mamy, troje, które mieszka bliżej ustalają kiedy kto wpada do mamy, czwarte, które ma dalej przyjeżdża na weekendy (nie każdy). W ten sposób i mama jest zaopiekowana, i każde z dzieci ma swoje życie.

.

prawda jest taka ze wiekszosc ludzi dorosłych ma swoje zycie i rodziców gdzies. Mój tata ma 6 rodzensrwa i jakos nikt nie pali sie zeby opiekowac sie strasza matka.

mamy znajoma, tez została sama, bo dzicei ułozyly soie zycie za granicą .Widzisz poswieciła sie dla dzieci 18 lat i w sumie tak jest skazanaj na siebie'

a ja nie mysle o starosci , mam w sumie nadzieje,ze nie dozyje 

Jeśli rodzisz dzieci, żeby mial się kto tobą opiekować na starość to właśnie powinnaś się zastanowić nad swoimi intencjami, bo są z gruntu złe. Dziecko rodzi się dla dziecka, jemu się poświęca bez oczekiwania wzajemnosci, bo obecnie większość takich dzieci mieszka w innych krajach, na innych kontynentach. To model szwedzki - dom starości, czyli wakacje z koleżankami na starość. Nie miałabym sumienia wymagać od mojego dziecka, żeby się mną zajmowało

LessLessLess napisał(a):

agazur57 napisał(a):

syrenkowa napisał(a):

Jprdl, krówa mać, nic mnie tak nie denerwuje jak madki "martwiące się" co z bezdzietnymi na starość. 

NIE ROBI SIĘ DZIECI PO TO, ŻEBY MIEĆ OPIEKĘ NA STAROŚĆ. 

Trzeba być porąbanym socjopatą i egoistą level master, żeby po to produkować dzieci. 

A na stare lata szklankę wody w domu starości będzie mi podawać ten sam opiekun, co tym "dzietnym". 

nie wiem kto ci będzie podawać, bo przy tej demografii będzie deficyt w wielu zawodach. Ja bym się nie martwiła tym, że mi dziecko nie poda szklanki wody, tylko tym że miejsce w domu starości będzie kosztować krocie bo nie bed?ie pracowników. To jest najgorsze w braku dzieci. 

Jest imigracja. Ludzi nie zabraknie. 

różnie z tym może być. Już teraz prawicowe partie pióra ludziom mózgi, że każdy imigrantów jest zły. Na tej spiewce WB wyszła z Unii.

Hahhaha co za egoistyczna bzdura. Z najblizszego otoczenia, moj dziadek ma 90 lat i jest wielki problem kto ma sie nim zaopiekowac bo nikt sie nie pali, przepychanki kto ma jechac z wizyta bo kazdy ma swoje zycie i swoje problemy. Nie ma to jak zrobic sobie dziecko zeby za 60 lat podcieralo mi tylek 🤣🤣🤣🤣 żałosne jest to pytanie 

Pasek wagi

Ja jestem jedynaczką. Moi rodzicie są w okolicach 70 stki ale nadal sprawni. Dobrze wiedzą że ja mając pracę nie dałabym rady się nimi opiekować w razie czego 24 h na dobę. Jeszcze mi zostało 16 lat pracy a żyć trzeba z czegoś. Na pewno będę im pomagała na tyle ile będę potrafiła. Bardziej martwię się co będzie z teściami z którymi mieszkamy. Mają 4 dzieci ale coś mi się zdaje że zostaniemy z mężem z wszystkim sami. Teściowie chociaż nadal sprawni tak jak moi to nie wiadomo co przyszłość przyniesie. 


Ucze moje dzieci że słabszym i chorym należy pomagać. Ale nie chce aby na starość musieli się nami zajmować. 

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.