- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
8 grudnia 2023, 19:36
Dodaję tutaj bo pogaduszki nie działają.
Co sądzicie o tym pomyśle ? Chodzi mi głównie o to że podział samochodów jest zbyt uproszczony. Bo czy 20 letnie auto benzynowe o pojemności 1,2-2,5 l zanieczyszcza powietrze bardziej niż nowe auto z silnikiem 3,5-6 l które spala kilkanaście i więcej litrów paliwa a podejrzewam że w Warszawie i innych dużych miastach jest ich co raz więcej ,zanieczyszcza to powietrze mniej ? Dodam że sama jestem posiadaczką amerykańskiego pickup'a o pojemności silnika 5,4 litra ale jeżdżę na LPG, czyli chyba jednym z najczystszych paliw.
Edytowany przez Noir_Madame 8 grudnia 2023, 19:58
9 grudnia 2023, 14:37
A co na ekologię Rosja, Chiny i USA? Nic! Tylko UE zaczela ostro szalec. Zamiast tych durnych wytycznych niech lepiej katalizatory w samochodach sprawdza bo większość ma powycinane
Ale temat nie jest o ekologii tylko o czystym powietrzu.
9 grudnia 2023, 18:16
Duże samochody (z dużym silnikiem) zaczynają dużo spalać dopiero jak pociśniesz- czyli w mieście nie ma takiej opcji. Wbrew pozorom średnie spalanie może być niskie. Poza tym to są nowe samochody robione w innej technologii niż stare kopciuchy. Kiedyś miałam opla z wyżyłowanym silnikiem- spalał mało, a na trasie potrafił 4 litry palić przy 120 km. I tak, 20-letnie samochody bardziej zanieczyszczają, bo są stare i produkowane były bez uwzględnienia wymagań jakie są teraz. Często są w tragicznym stanie technicznym- wczoraj mijałam starego dizla za który ciągnął się czarny dym. Zresztą spalanie zależy od wielu czynników- nie tylko od samego silnika, taki pick up na pewno więcej pali niż sportowy samochód z tą samą pojemnością silnika ze względu na konstrukcję nadwozia, opony itp.
Edytowany przez agazur57 9 grudnia 2023, 18:17
10 grudnia 2023, 06:59
Ja jestem za. W dużych miastach jest bardzo dużo środków transportu - metro, SKM, tramwaj, autobusy. W ścisłym centrum jest wieczny problem z korkami i parkowaniem. Powinno się promować i rozwijać transport zbiorowy, a nie to, że teraz zazwyczaj na jedno mieszkanie przypadają 2 samochody. Większość osób traktuje samochód jako konieczność, mimo że mają wiele alternatyw. Warszawa to nie np. Podlasie gdzie bardzo dużą część społeczeństwa doświadcza wykluczenia komunikacyjnego i bez samochodu jest praktycznie uziemiona w swojej miejscowości. Ja jestem za jeszcze większymi ograniczeniami - limity wjazdów do centrum miast itd. Powinno się coś robić z ilością aut na drogach. Tutaj co prawda ograniczają do 18 lat dla diesla i 27 lat dla benzyny. No ale przecież 27 letni samochód, to jest trup (nie mówię o zabytkowych), jeżeli kogoś nie stać na nowszy samochód, to powinien pomyśleć o alternatywie czyli komunikacji zbiorowej. I nie mówię to z wygodnego siedzenia auta, tylko z perspektywy osoby, która porusza się wyłącznie komunikacją, w tym systematycznie również IC, EIP, TLK.
A jak radzisz sobie z ciężkimi zakupami?
Ja mieszkam w Niemczech w małej miejscowości. Autobusy jeżdżą tu dwa. Każdy raz na godzinę poza wyjątkami i nocą.
Także trochę słabo. Czasami muszę skorzystać z dojazdu pociągiem, który czasem nie przyjeżdża w ogóle, albo spóźnia się 40 minut, choć wyjeżdża z ogromnego miasta, które jest oddalone jakieś 40 km. A może 30... Także na stare lata rozważam zakup samochodu. Bo mam już serdecznie dość sterczenia po dworach i przystankach. I marnowania tam mojego życia.
10 grudnia 2023, 09:02
Duże samochody (z dużym silnikiem) zaczynają dużo spalać dopiero jak pociśniesz- czyli w mieście nie ma takiej opcji. Wbrew pozorom średnie spalanie może być niskie. Poza tym to są nowe samochody robione w innej technologii niż stare kopciuchy. Kiedyś miałam opla z wyżyłowanym silnikiem- spalał mało, a na trasie potrafił 4 litry palić przy 120 km. I tak, 20-letnie samochody bardziej zanieczyszczają, bo są stare i produkowane były bez uwzględnienia wymagań jakie są teraz. Często są w tragicznym stanie technicznym- wczoraj mijałam starego dizla za który ciągnął się czarny dym. Zresztą spalanie zależy od wielu czynników- nie tylko od samego silnika, taki pick up na pewno więcej pali niż sportowy samochód z tą samą pojemnością silnika ze względu na konstrukcję nadwozia, opony itp.
Samochód z dużym silnikiem zawsze będzie palić więcej nawet jak jeździ się spokojnie bo taka jego uroda że jak to się mówi"swoje musi wziąć"
Ok 20 letnie samochody może i zanieczyszczają bardziej ale pojemność silnika ma znaczenie. Proszę tu test nowego Forda z i tak małym silnikiem a pali dużo,raczej 20 letnie małe auto więcej nie spali
A skoro nowy już tyle spala to ile będzie palić za 15 lat ?
10 grudnia 2023, 10:45
Ja jestem za. W dużych miastach jest bardzo dużo środków transportu - metro, SKM, tramwaj, autobusy. W ścisłym centrum jest wieczny problem z korkami i parkowaniem. Powinno się promować i rozwijać transport zbiorowy, a nie to, że teraz zazwyczaj na jedno mieszkanie przypadają 2 samochody. Większość osób traktuje samochód jako konieczność, mimo że mają wiele alternatyw. Warszawa to nie np. Podlasie gdzie bardzo dużą część społeczeństwa doświadcza wykluczenia komunikacyjnego i bez samochodu jest praktycznie uziemiona w swojej miejscowości. Ja jestem za jeszcze większymi ograniczeniami - limity wjazdów do centrum miast itd. Powinno się coś robić z ilością aut na drogach. Tutaj co prawda ograniczają do 18 lat dla diesla i 27 lat dla benzyny. No ale przecież 27 letni samochód, to jest trup (nie mówię o zabytkowych), jeżeli kogoś nie stać na nowszy samochód, to powinien pomyśleć o alternatywie czyli komunikacji zbiorowej. I nie mówię to z wygodnego siedzenia auta, tylko z perspektywy osoby, która porusza się wyłącznie komunikacją, w tym systematycznie również IC, EIP, TLK.
A jak radzisz sobie z ciężkimi zakupami?
Ja mieszkam w Niemczech w małej miejscowości. Autobusy jeżdżą tu dwa. Każdy raz na godzinę poza wyjątkami i nocą.
Także trochę słabo. Czasami muszę skorzystać z dojazdu pociągiem, który czasem nie przyjeżdża w ogóle, albo spóźnia się 40 minut, choć wyjeżdża z ogromnego miasta, które jest oddalone jakieś 40 km. A może 30... Także na stare lata rozważam zakup samochodu. Bo mam już serdecznie dość sterczenia po dworach i przystankach. I marnowania tam mojego życia.
Zakupy typu zgrzewki wody, zapas makaronów, przetwory w słoiku czy puszkach, warzywa i owoce zamawiam sobie z dostawą do domu. W dużych miastach bardzo dużo sklepów oferuje taką opcję. Ja akurat zamawiam z espar, przy zakupach za 250 zł dostawa i wniesienie zakupów jest za darmo. A przy obecnych cenach wydanie 250 zł tygodniowo to nie żaden problem, więc sobie raz na tydzień zamawiam takie zakupy. To w ogóle jest super oszczędność czasu, bo tylko wyklikam listę zakupów przez internet i nawet nie muszę wychodzić z domu. Poza tym na 150 m ode mnie jest Aldi i Netto, jakieś 400 m Biedronka, więc to też nie są duże odległości nawet jak na większe zakupy. W dużych centrach tyle się idzie ze sklepu na parking :).
Jak np. mamy gości i chcemy pojechać na Stare miasto, to zawsze jedziemy tramwajem (mimo że wszyscy nasi goście oczywiście mają samochód, bo to raczej my jesteśmy takim wyjątkiem, że nawet 1 nie mamy na rodzinę), bo samochodem w centrum jest zawsze problem z parkingiem, czasami nawet po płatnych trzeba krążyć z 15 minut zanim znajdzie się miejsce. Tak samo kino - mamy 15 minut spacerkiem od siebie, lekarza 8 minut spacerkiem. Serio starsze, centralne dzielnice mają wszystko czego potrzeba do życia na miejscu (w tym restauracje i rozrywki).
Inaczej jest jak jadę do rodziców, w ich miejscowości jeździ 1 autobus na godzinę, w środku dnia w ogóle jest przerwa w autobusach. Jak jest lato, to jeźdzę rowerem albo chodzę piechotą, jak jest zima, to zazwyczaj mama mnie podwozi jak chce się gdzieś przemieścić. Dlatego w małych miejscowościach to nie zda egzaminu. Ale w dużych miastach powinny być limity i stawianie nacisku na komunikację zbiorową (ale w parze, a nie że tylko limity i żadnej alternatywy i brak nowych połączeń).
10 grudnia 2023, 10:58
Duże samochody (z dużym silnikiem) zaczynają dużo spalać dopiero jak pociśniesz- czyli w mieście nie ma takiej opcji. Wbrew pozorom średnie spalanie może być niskie. Poza tym to są nowe samochody robione w innej technologii niż stare kopciuchy. Kiedyś miałam opla z wyżyłowanym silnikiem- spalał mało, a na trasie potrafił 4 litry palić przy 120 km. I tak, 20-letnie samochody bardziej zanieczyszczają, bo są stare i produkowane były bez uwzględnienia wymagań jakie są teraz. Często są w tragicznym stanie technicznym- wczoraj mijałam starego dizla za który ciągnął się czarny dym. Zresztą spalanie zależy od wielu czynników- nie tylko od samego silnika, taki pick up na pewno więcej pali niż sportowy samochód z tą samą pojemnością silnika ze względu na konstrukcję nadwozia, opony itp.
Samochód z dużym silnikiem zawsze będzie palić więcej nawet jak jeździ się spokojnie bo taka jego uroda że jak to się mówi"swoje musi wziąć"
Ok 20 letnie samochody może i zanieczyszczają bardziej ale pojemność silnika ma znaczenie. Proszę tu test nowego Forda z i tak małym silnikiem a pali dużo,raczej 20 letnie małe auto więcej nie spali
A skoro nowy już tyle spala to ile będzie palić za 15 lat ?
A jeździsz na włączonym komputerze pokładowym? Najwięcej spada się przy ruszaniu, przyspieszaniu i w jeździe pow. 120km- w mieście nawet miejski samochód więcej spala. Ja mam hybrydę i to jest jedyny samochód który w trasie spala więcej niż po mieście, ale ona mi silnik doładowuje właśnie przy przyspieszaniu i ruszaniu. Druga rzecz ford raptor zawsze będzie więcej spalał- bo jest duży, mało opływowy i koła ma jak od traktora (mój ojciec miał podobnego "terenowego", to ten palił jak głupi). Jak weźmiesz podobny stary, to jestem pewna, że spalanie bedzie zawsze większe u tego starego. Nie możesz porównywać raptora ze starym fordem, tylko musisz wziąć tą samą klasę samochodu. Teraz te silniki są tak wyżyłowane, żeby przy mniejszym silniku więcej koni wyciągnąć.
10 grudnia 2023, 11:28
Duże samochody (z dużym silnikiem) zaczynają dużo spalać dopiero jak pociśniesz- czyli w mieście nie ma takiej opcji. Wbrew pozorom średnie spalanie może być niskie. Poza tym to są nowe samochody robione w innej technologii niż stare kopciuchy. Kiedyś miałam opla z wyżyłowanym silnikiem- spalał mało, a na trasie potrafił 4 litry palić przy 120 km. I tak, 20-letnie samochody bardziej zanieczyszczają, bo są stare i produkowane były bez uwzględnienia wymagań jakie są teraz. Często są w tragicznym stanie technicznym- wczoraj mijałam starego dizla za który ciągnął się czarny dym. Zresztą spalanie zależy od wielu czynników- nie tylko od samego silnika, taki pick up na pewno więcej pali niż sportowy samochód z tą samą pojemnością silnika ze względu na konstrukcję nadwozia, opony itp.
Samochód z dużym silnikiem zawsze będzie palić więcej nawet jak jeździ się spokojnie bo taka jego uroda że jak to się mówi"swoje musi wziąć"
Ok 20 letnie samochody może i zanieczyszczają bardziej ale pojemność silnika ma znaczenie. Proszę tu test nowego Forda z i tak małym silnikiem a pali dużo,raczej 20 letnie małe auto więcej nie spali
A skoro nowy już tyle spala to ile będzie palić za 15 lat ?
A jeździsz na włączonym komputerze pokładowym? Najwięcej spada się przy ruszaniu, przyspieszaniu i w jeździe pow. 120km- w mieście nawet miejski samochód więcej spala. Ja mam hybrydę i to jest jedyny samochód który w trasie spala więcej niż po mieście, ale ona mi silnik doładowuje właśnie przy przyspieszaniu i ruszaniu. Druga rzecz ford raptor zawsze będzie więcej spalał- bo jest duży, mało opływowy i koła ma jak od traktora (mój ojciec miał podobnego "terenowego", to ten palił jak głupi). Jak weźmiesz podobny stary, to jestem pewna, że spalanie bedzie zawsze większe u tego starego. Nie możesz porównywać raptora ze starym fordem, tylko musisz wziąć tą samą klasę samochodu. Teraz te silniki są tak wyżyłowane, żeby przy mniejszym silniku więcej koni wyciągnąć.
Chodzi mi o średnie spalanie, ale owszem widzę ile samochód spała podczas ruszania,przyspieszania a ile podczas płynnej jazdy. Wiem oczywiście że duży pickup będzie palił więcej nawet stosunkowo nowy i o to głównie mi chodzi że takie samochody będą mogły jeździć po centrum mimo że są większymi trucicielami niż te właśnie bardzo stare samochody z małymi silnikami. W związku z tym uważam że jest nieuczciwe kryterium biorące pod uwagę tylko rocznik jeśli chodzi o możliwość wjazdu do centrum. Swoją drogą mój f-150 mimo że to naprawdę wielkie bydle ( 2010 r wtedy były o wiele większe niż potem nowsze wypusty) a średnie spalanie 19 l LPG. Teoretycznie benzyny powinien spalać mniej. Dodatkowo jeżdżę krótkie trasy np. co 1-2 dni na zakupy 3 km w jedną stronę,raz na jakiś czas 6-12 km do większego miasteczka. Takie trasy sprawiają że sporo samochód jedzie na ssaniu, co oczywiście powoduje większe spalanie. Co zaś do hybrydy to jechałam ostatnio nowiusienkim Land Roverem Evocue i wcale tak mało nie palił.
10 grudnia 2023, 11:36
Ja jestem za. W dużych miastach jest bardzo dużo środków transportu - metro, SKM, tramwaj, autobusy. W ścisłym centrum jest wieczny problem z korkami i parkowaniem. Powinno się promować i rozwijać transport zbiorowy, a nie to, że teraz zazwyczaj na jedno mieszkanie przypadają 2 samochody. Większość osób traktuje samochód jako konieczność, mimo że mają wiele alternatyw. Warszawa to nie np. Podlasie gdzie bardzo dużą część społeczeństwa doświadcza wykluczenia komunikacyjnego i bez samochodu jest praktycznie uziemiona w swojej miejscowości. Ja jestem za jeszcze większymi ograniczeniami - limity wjazdów do centrum miast itd. Powinno się coś robić z ilością aut na drogach. Tutaj co prawda ograniczają do 18 lat dla diesla i 27 lat dla benzyny. No ale przecież 27 letni samochód, to jest trup (nie mówię o zabytkowych), jeżeli kogoś nie stać na nowszy samochód, to powinien pomyśleć o alternatywie czyli komunikacji zbiorowej. I nie mówię to z wygodnego siedzenia auta, tylko z perspektywy osoby, która porusza się wyłącznie komunikacją, w tym systematycznie również IC, EIP, TLK.
mówisz o Warszawie z dwiema liniami metra? Warszawa komunikacyjnie jest kiepska, szczególnie z autobusami stojącymi w korkach. Ja jestem za ograniczeniem komunikacji samochodowej,bo rzeczywiście nie ma jak parkować (sama mieszkając w Warszawie nie miałam jak gości zaprosić, nie „załatwiając” im parkingu w miejscu podziemnym).Ale zauważ, że ludzie, którzy dojeżdżają z miejsc, gdzie nie ma komunikacji nie mają jak nawet zostawić samochodu i się przesiąść. Ja sama się wściekam, że durnie wymyślili P+R pod…. balkonami i mieszkaniami, na zewnątrz.Przecież jak ludzie chcą okno otworzyć to muszą spaliny wąchać…. Zamiast stworzyć punkty przesiadkowe, metro/pociagi przy trasach S7, S8, itd., żeby ludzie nawet nie musieli wjeżdżać do miasta, to ten ruch by się zmniejszył myślę o kilkadziesiąt procent.
Warszawa to nie tylko 1 miasto, ale cała aglomeracja, wraz z wszystkimi miasteczkami i wioskami satelickimi, już nie mówię o innych miastach. To mnie wkurza, to bezmyślność przy projektowaniu infrastruktury
10 grudnia 2023, 12:08
Duże samochody (z dużym silnikiem) zaczynają dużo spalać dopiero jak pociśniesz- czyli w mieście nie ma takiej opcji. Wbrew pozorom średnie spalanie może być niskie. Poza tym to są nowe samochody robione w innej technologii niż stare kopciuchy. Kiedyś miałam opla z wyżyłowanym silnikiem- spalał mało, a na trasie potrafił 4 litry palić przy 120 km. I tak, 20-letnie samochody bardziej zanieczyszczają, bo są stare i produkowane były bez uwzględnienia wymagań jakie są teraz. Często są w tragicznym stanie technicznym- wczoraj mijałam starego dizla za który ciągnął się czarny dym. Zresztą spalanie zależy od wielu czynników- nie tylko od samego silnika, taki pick up na pewno więcej pali niż sportowy samochód z tą samą pojemnością silnika ze względu na konstrukcję nadwozia, opony itp.
Samochód z dużym silnikiem zawsze będzie palić więcej nawet jak jeździ się spokojnie bo taka jego uroda że jak to się mówi"swoje musi wziąć"
Ok 20 letnie samochody może i zanieczyszczają bardziej ale pojemność silnika ma znaczenie. Proszę tu test nowego Forda z i tak małym silnikiem a pali dużo,raczej 20 letnie małe auto więcej nie spali
A skoro nowy już tyle spala to ile będzie palić za 15 lat ?
A jeździsz na włączonym komputerze pokładowym? Najwięcej spada się przy ruszaniu, przyspieszaniu i w jeździe pow. 120km- w mieście nawet miejski samochód więcej spala. Ja mam hybrydę i to jest jedyny samochód który w trasie spala więcej niż po mieście, ale ona mi silnik doładowuje właśnie przy przyspieszaniu i ruszaniu. Druga rzecz ford raptor zawsze będzie więcej spalał- bo jest duży, mało opływowy i koła ma jak od traktora (mój ojciec miał podobnego "terenowego", to ten palił jak głupi). Jak weźmiesz podobny stary, to jestem pewna, że spalanie bedzie zawsze większe u tego starego. Nie możesz porównywać raptora ze starym fordem, tylko musisz wziąć tą samą klasę samochodu. Teraz te silniki są tak wyżyłowane, żeby przy mniejszym silniku więcej koni wyciągnąć.
Chodzi mi o średnie spalanie, ale owszem widzę ile samochód spała podczas ruszania,przyspieszania a ile podczas płynnej jazdy. Wiem oczywiście że duży pickup będzie palił więcej nawet stosunkowo nowy i o to głównie mi chodzi że takie samochody będą mogły jeździć po centrum mimo że są większymi trucicielami niż te właśnie bardzo stare samochody z małymi silnikami. W związku z tym uważam że jest nieuczciwe kryterium biorące pod uwagę tylko rocznik jeśli chodzi o możliwość wjazdu do centrum. Swoją drogą mój f-150 mimo że to naprawdę wielkie bydle ( 2010 r wtedy były o wiele większe niż potem nowsze wypusty) a średnie spalanie 19 l LPG. Teoretycznie benzyny powinien spalać mniej. Dodatkowo jeżdżę krótkie trasy np. co 1-2 dni na zakupy 3 km w jedną stronę,raz na jakiś czas 6-12 km do większego miasteczka. Takie trasy sprawiają że sporo samochód jedzie na ssaniu, co oczywiście powoduje większe spalanie. Co zaś do hybrydy to jechałam ostatnio nowiusienkim Land Roverem Evocue i wcale tak mało nie palił.
w starych chodzi o ekologię- gdy widzę jakimi samochodami ludzie jeżdzą, to się dziwię, że ktoś je dopuscił do uzytku. I pewnie bardziej o to chodzi.
10 grudnia 2023, 12:14
Ja jestem za. W dużych miastach jest bardzo dużo środków transportu - metro, SKM, tramwaj, autobusy. W ścisłym centrum jest wieczny problem z korkami i parkowaniem. Powinno się promować i rozwijać transport zbiorowy, a nie to, że teraz zazwyczaj na jedno mieszkanie przypadają 2 samochody. Większość osób traktuje samochód jako konieczność, mimo że mają wiele alternatyw. Warszawa to nie np. Podlasie gdzie bardzo dużą część społeczeństwa doświadcza wykluczenia komunikacyjnego i bez samochodu jest praktycznie uziemiona w swojej miejscowości. Ja jestem za jeszcze większymi ograniczeniami - limity wjazdów do centrum miast itd. Powinno się coś robić z ilością aut na drogach. Tutaj co prawda ograniczają do 18 lat dla diesla i 27 lat dla benzyny. No ale przecież 27 letni samochód, to jest trup (nie mówię o zabytkowych), jeżeli kogoś nie stać na nowszy samochód, to powinien pomyśleć o alternatywie czyli komunikacji zbiorowej. I nie mówię to z wygodnego siedzenia auta, tylko z perspektywy osoby, która porusza się wyłącznie komunikacją, w tym systematycznie również IC, EIP, TLK.
mówisz o Warszawie z dwiema liniami metra? Warszawa komunikacyjnie jest kiepska, szczególnie z autobusami stojącymi w korkach. Ja jestem za ograniczeniem komunikacji samochodowej,bo rzeczywiście nie ma jak parkować (sama mieszkając w Warszawie nie miałam jak gości zaprosić, nie ?załatwiając? im parkingu w miejscu podziemnym).Ale zauważ, że ludzie, którzy dojeżdżają z miejsc, gdzie nie ma komunikacji nie mają jak nawet zostawić samochodu i się przesiąść. Ja sama się wściekam, że durnie wymyślili P+R pod?. balkonami i mieszkaniami, na zewnątrz.Przecież jak ludzie chcą okno otworzyć to muszą spaliny wąchać?. Zamiast stworzyć punkty przesiadkowe, metro/pociagi przy trasach S7, S8, itd., żeby ludzie nawet nie musieli wjeżdżać do miasta, to ten ruch by się zmniejszył myślę o kilkadziesiąt procent. Warszawa to nie tylko 1 miasto, ale cała aglomeracja, wraz z wszystkimi miasteczkami i wioskami satelickimi, już nie mówię o innych miastach. To mnie wkurza, to bezmyślność przy projektowaniu infrastruktury
za mało jest tych parkingów. Koleżanka korzystała z parkingu na Młocinach. O 8-mej nie było już wolnych miejsc. Skandalem jest brak komunikacji z Piasecznem- Puławska nawet w niedzielę sie korkuje. W Wilanowie wybudowali miasteczka na 5tyś osób i dopiero teraz jest tramwaj- a stamtąd dojechać gdziekolwiek, to tragedia. Generalnie jakby był lepsza komunikacja z terenami poza Warszawą, wiele ludzi tam by szukało miejsca zamieszkania. Podejrzewam, że bardziej tu chodzi o brak porozumienia ze współfinansowaniem transportu. Mniejsze gminy mają mniejsze budżety, a Warszawa sie nie wyrywa, bo podatki płacisz w miesjcu zamieszkania