Temat: macie telewizor?

Macie w domu telewizor? Ja nie oglądam tv praktycznie wcale, filmy tylko na laptopie i myślałam o usunięciu telewizora z domu. Zawsze to jakaś oszczędność, bo płacę teraz 40 zł na miesiąc plus płacę abonament RTV (wiem, że większość nie płaci, ale ja wolę już zapłacić niż się stresować) około 25 zł na miesiąc wychodzi. Plus jakbym sprzedała telewizor to też którąś stówkę dostanę. Zamiast tego myślałam nad kupnem projektora i jak mnie najdzie ochota na jakiś film to wtedy sobie rozłożyć i prawie jak w kinie 😂

Berchen napisał(a):

.nonszalancja. napisał(a):

Berchen napisał(a):

LinuxS napisał(a):

Wielbiona napisał(a):

kilka miesięcy temu wyrzuciłam tv i w to miejsce kupiłam saksofon. Najlepsza decyzja ostatnich 5 lat :) od kilku miesięcy chodzę też na lekcje :)

ale to chyba nie jest rada by oszczędzić, bo grający saksofon kosztuje tyle co OLED xd od tej decyzji nie było dnia bym nie używała tego instrumentu, zyskałam pasję i sens życia, a porzuciłam  zabijanie wieczornej ciszy netfliksami na tv :)

Wspolczuje sasiadom. Fajnie miec pasje, ale fajnie tez potrafic zyc w spoleczenstwie. 

maja koncerty za darmo?, jak moja corka grala na skrzypcach nie bylo skarg a wrecz sasiadka lubila jej sluchac. Ja tez lubilam jak czasami dochodzily do nas dzwieki pianina corki innych sasiadow. Dwa pietra nizej gral chlopiec na akordeonie. Serio nie slyszalam narzekan a blok byl ze zwyklej plyty.

u mnie na osiedlu są osoby, które ćwiczą śpiew, grę na pianinie i lubują się w jazzowej muzyce , strasznie mnie to wpienia, bo człowiek chce w ciszy i spokoju posiedzieć , a tu jakieś brzdeki albo wrzaski zwlaszcza w weekendy, ktoś ćwiczy ok może nie ma gdzie, ale jest 21 wiek i można kupić sobie dobre słuchawki zamiast maltretować sąsiadów swoim gustem muzycznym 

to że nie słyszałaś narzekań nie znaczy, że wszyscy byli zadowoleni, tylko niektórzy mają więcej kultury i niektóre uwagi zatrzymują dla siebie, ja uważam że to jest niekulturalne i sprzeczne z zasadami współżycia społecznego żeby w bloku ćwiczyć i tym samym nie zważać na innych 

to byly czasy, gdy ludzie z ludzmi rozmawiali, znalismy sie i rozne problemy bywaly tematem w bloku . Spolecznosc zyjaca w takim bloku z gory jest skazana i pogodzona w jakims stopniu z dochodzacymi odglosami. Normalni ludzie staraja sie tez to co moze byc slychac - czyli chociazby cwiczenia robic w porach przyzwoitych i nie non stop. Bywali jednak tez sasiedzi ktorzy robili wieczne remonty i potrafili wiertarke uruchomic poznym wieczorem. W tym calym " tyglu" 11 pieter jakies lekko dochodzace odglosy gry na instrumencie nie byly najwiekszym problemem.

Berchen, ja tez nawiazuje do tych mniej wiecej czasow. I z tego co pamietam (rowniez z rozmow z sasiadami) nikt nie byl zachwycony rzepoleniem czy innymi uciazliwymi dzwiekami. Tak, remonty sie robilo, ale tez kazdy staral sie nie uprzykrzac zycia sasiadom ponad miare. Dzieciaki pilowaly gry na flecie, bo taki byl wymog szkoly, a rodzice zaciskali zeby az sie skonczy (u nas i sasiadow). Jak ktos mial wene i pilowal cos dodatkow to raczej nawet w tamtych czasach ludzie nie byli zachwyceni.

Rozmowa tu zaczela sie od mojego komentarza do Wielbionej. Baba nie ma co wieczorami robic, wiec postanowila uprzykrzc zycie sasiadom pilujac na “trabce”. Milutko. Przyjmij tez, ze w dzisiejszych czasach poziom stresu i tempo zycia jest inne niz 20-30 lat temu. Ostatnia rzecz na jaka wiekszosc ochote po powrocie z pracy to wysluchiwanie rzepolenia domoroslego witruoza czy innych takich.

LinuxS napisał(a):

Berchen napisał(a):

.nonszalancja. napisał(a):

Berchen napisał(a):

LinuxS napisał(a):

Wielbiona napisał(a):

kilka miesięcy temu wyrzuciłam tv i w to miejsce kupiłam saksofon. Najlepsza decyzja ostatnich 5 lat :) od kilku miesięcy chodzę też na lekcje :)

ale to chyba nie jest rada by oszczędzić, bo grający saksofon kosztuje tyle co OLED xd od tej decyzji nie było dnia bym nie używała tego instrumentu, zyskałam pasję i sens życia, a porzuciłam  zabijanie wieczornej ciszy netfliksami na tv :)

Wspolczuje sasiadom. Fajnie miec pasje, ale fajnie tez potrafic zyc w spoleczenstwie. 

maja koncerty za darmo?, jak moja corka grala na skrzypcach nie bylo skarg a wrecz sasiadka lubila jej sluchac. Ja tez lubilam jak czasami dochodzily do nas dzwieki pianina corki innych sasiadow. Dwa pietra nizej gral chlopiec na akordeonie. Serio nie slyszalam narzekan a blok byl ze zwyklej plyty.

u mnie na osiedlu są osoby, które ćwiczą śpiew, grę na pianinie i lubują się w jazzowej muzyce , strasznie mnie to wpienia, bo człowiek chce w ciszy i spokoju posiedzieć , a tu jakieś brzdeki albo wrzaski zwlaszcza w weekendy, ktoś ćwiczy ok może nie ma gdzie, ale jest 21 wiek i można kupić sobie dobre słuchawki zamiast maltretować sąsiadów swoim gustem muzycznym 

to że nie słyszałaś narzekań nie znaczy, że wszyscy byli zadowoleni, tylko niektórzy mają więcej kultury i niektóre uwagi zatrzymują dla siebie, ja uważam że to jest niekulturalne i sprzeczne z zasadami współżycia społecznego żeby w bloku ćwiczyć i tym samym nie zważać na innych 

to byly czasy, gdy ludzie z ludzmi rozmawiali, znalismy sie i rozne problemy bywaly tematem w bloku . Spolecznosc zyjaca w takim bloku z gory jest skazana i pogodzona w jakims stopniu z dochodzacymi odglosami. Normalni ludzie staraja sie tez to co moze byc slychac - czyli chociazby cwiczenia robic w porach przyzwoitych i nie non stop. Bywali jednak tez sasiedzi ktorzy robili wieczne remonty i potrafili wiertarke uruchomic poznym wieczorem. W tym calym " tyglu" 11 pieter jakies lekko dochodzace odglosy gry na instrumencie nie byly najwiekszym problemem.

Berchen, ja tez nawiazuje do tych mniej wiecej czasow. I z tego co pamietam (rowniez z rozmow z sasiadami) nikt nie byl zachwycony rzepoleniem czy innymi uciazliwymi dzwiekami. Tak, remonty sie robilo, ale tez kazdy staral sie nie uprzykrzac zycia sasiadom ponad miare. Dzieciaki pilowaly gry na flecie, bo taki byl wymog szkoly, a rodzice zaciskali zeby az sie skonczy (u nas i sasiadow). Jak ktos mial wene i pilowal cos dodatkow to raczej nawet w tamtych czasach ludzie nie byli zachwyceni.

Rozmowa tu zaczela sie od mojego komentarza do Wielbionej. Baba nie ma co wieczorami robic, wiec postanowila uprzykrzc zycie sasiadom pilujac na ?trabce?. Milutko. Przyjmij tez, ze w dzisiejszych czasach poziom stresu i tempo zycia jest inne niz 20-30 lat temu. Ostatnia rzecz na jaka wiekszosc ochote po powrocie z pracy to wysluchiwanie rzepolenia domoroslego witruoza czy innych takich.

Ty chyba jesteś walni3ta l i naucz się czytać, bo napisałam że nie gram w domu.... Ewentualnie masz jakiś problem, że ktoś potrafi coś więcej niż oglądanie TV. 

zawistną zazdrosną baba to Ty jestes

LinuxS napisał(a):

Berchen napisał(a):

.nonszalancja. napisał(a):

Berchen napisał(a):

LinuxS napisał(a):

Wielbiona napisał(a):

kilka miesięcy temu wyrzuciłam tv i w to miejsce kupiłam saksofon. Najlepsza decyzja ostatnich 5 lat :) od kilku miesięcy chodzę też na lekcje :)

ale to chyba nie jest rada by oszczędzić, bo grający saksofon kosztuje tyle co OLED xd od tej decyzji nie było dnia bym nie używała tego instrumentu, zyskałam pasję i sens życia, a porzuciłam  zabijanie wieczornej ciszy netfliksami na tv :)

Wspolczuje sasiadom. Fajnie miec pasje, ale fajnie tez potrafic zyc w spoleczenstwie. 

maja koncerty za darmo?, jak moja corka grala na skrzypcach nie bylo skarg a wrecz sasiadka lubila jej sluchac. Ja tez lubilam jak czasami dochodzily do nas dzwieki pianina corki innych sasiadow. Dwa pietra nizej gral chlopiec na akordeonie. Serio nie slyszalam narzekan a blok byl ze zwyklej plyty.

u mnie na osiedlu są osoby, które ćwiczą śpiew, grę na pianinie i lubują się w jazzowej muzyce , strasznie mnie to wpienia, bo człowiek chce w ciszy i spokoju posiedzieć , a tu jakieś brzdeki albo wrzaski zwlaszcza w weekendy, ktoś ćwiczy ok może nie ma gdzie, ale jest 21 wiek i można kupić sobie dobre słuchawki zamiast maltretować sąsiadów swoim gustem muzycznym 

to że nie słyszałaś narzekań nie znaczy, że wszyscy byli zadowoleni, tylko niektórzy mają więcej kultury i niektóre uwagi zatrzymują dla siebie, ja uważam że to jest niekulturalne i sprzeczne z zasadami współżycia społecznego żeby w bloku ćwiczyć i tym samym nie zważać na innych 

to byly czasy, gdy ludzie z ludzmi rozmawiali, znalismy sie i rozne problemy bywaly tematem w bloku . Spolecznosc zyjaca w takim bloku z gory jest skazana i pogodzona w jakims stopniu z dochodzacymi odglosami. Normalni ludzie staraja sie tez to co moze byc slychac - czyli chociazby cwiczenia robic w porach przyzwoitych i nie non stop. Bywali jednak tez sasiedzi ktorzy robili wieczne remonty i potrafili wiertarke uruchomic poznym wieczorem. W tym calym " tyglu" 11 pieter jakies lekko dochodzace odglosy gry na instrumencie nie byly najwiekszym problemem.

Berchen, ja tez nawiazuje do tych mniej wiecej czasow. I z tego co pamietam (rowniez z rozmow z sasiadami) nikt nie byl zachwycony rzepoleniem czy innymi uciazliwymi dzwiekami. Tak, remonty sie robilo, ale tez kazdy staral sie nie uprzykrzac zycia sasiadom ponad miare. Dzieciaki pilowaly gry na flecie, bo taki byl wymog szkoly, a rodzice zaciskali zeby az sie skonczy (u nas i sasiadow). Jak ktos mial wene i pilowal cos dodatkow to raczej nawet w tamtych czasach ludzie nie byli zachwyceni.

Rozmowa tu zaczela sie od mojego komentarza do Wielbionej. Baba nie ma co wieczorami robic, wiec postanowila uprzykrzc zycie sasiadom pilujac na ?trabce?. Milutko. Przyjmij tez, ze w dzisiejszych czasach poziom stresu i tempo zycia jest inne niz 20-30 lat temu. Ostatnia rzecz na jaka wiekszosc ochote po powrocie z pracy to wysluchiwanie rzepolenia domoroslego witruoza czy innych takich.

Ty chyba jesteś walni3ta l i naucz się czytać, bo napisałam że nie gram w domu.... Ewentualnie masz jakiś problem, że ktoś potrafi coś więcej niż oglądanie TV. 

zawistną zazdrosną baba to Ty jestes

Wielbiona napisał(a):

LinuxS napisał(a):

Berchen napisał(a):

.nonszalancja. napisał(a):

Berchen napisał(a):

LinuxS napisał(a):

Wielbiona napisał(a):

kilka miesięcy temu wyrzuciłam tv i w to miejsce kupiłam saksofon. Najlepsza decyzja ostatnich 5 lat :) od kilku miesięcy chodzę też na lekcje :)

ale to chyba nie jest rada by oszczędzić, bo grający saksofon kosztuje tyle co OLED xd od tej decyzji nie było dnia bym nie używała tego instrumentu, zyskałam pasję i sens życia, a porzuciłam  zabijanie wieczornej ciszy netfliksami na tv :)

Wspolczuje sasiadom. Fajnie miec pasje, ale fajnie tez potrafic zyc w spoleczenstwie. 

maja koncerty za darmo?, jak moja corka grala na skrzypcach nie bylo skarg a wrecz sasiadka lubila jej sluchac. Ja tez lubilam jak czasami dochodzily do nas dzwieki pianina corki innych sasiadow. Dwa pietra nizej gral chlopiec na akordeonie. Serio nie slyszalam narzekan a blok byl ze zwyklej plyty.

u mnie na osiedlu są osoby, które ćwiczą śpiew, grę na pianinie i lubują się w jazzowej muzyce , strasznie mnie to wpienia, bo człowiek chce w ciszy i spokoju posiedzieć , a tu jakieś brzdeki albo wrzaski zwlaszcza w weekendy, ktoś ćwiczy ok może nie ma gdzie, ale jest 21 wiek i można kupić sobie dobre słuchawki zamiast maltretować sąsiadów swoim gustem muzycznym 

to że nie słyszałaś narzekań nie znaczy, że wszyscy byli zadowoleni, tylko niektórzy mają więcej kultury i niektóre uwagi zatrzymują dla siebie, ja uważam że to jest niekulturalne i sprzeczne z zasadami współżycia społecznego żeby w bloku ćwiczyć i tym samym nie zważać na innych 

to byly czasy, gdy ludzie z ludzmi rozmawiali, znalismy sie i rozne problemy bywaly tematem w bloku . Spolecznosc zyjaca w takim bloku z gory jest skazana i pogodzona w jakims stopniu z dochodzacymi odglosami. Normalni ludzie staraja sie tez to co moze byc slychac - czyli chociazby cwiczenia robic w porach przyzwoitych i nie non stop. Bywali jednak tez sasiedzi ktorzy robili wieczne remonty i potrafili wiertarke uruchomic poznym wieczorem. W tym calym " tyglu" 11 pieter jakies lekko dochodzace odglosy gry na instrumencie nie byly najwiekszym problemem.

Berchen, ja tez nawiazuje do tych mniej wiecej czasow. I z tego co pamietam (rowniez z rozmow z sasiadami) nikt nie byl zachwycony rzepoleniem czy innymi uciazliwymi dzwiekami. Tak, remonty sie robilo, ale tez kazdy staral sie nie uprzykrzac zycia sasiadom ponad miare. Dzieciaki pilowaly gry na flecie, bo taki byl wymog szkoly, a rodzice zaciskali zeby az sie skonczy (u nas i sasiadow). Jak ktos mial wene i pilowal cos dodatkow to raczej nawet w tamtych czasach ludzie nie byli zachwyceni.

Rozmowa tu zaczela sie od mojego komentarza do Wielbionej. Baba nie ma co wieczorami robic, wiec postanowila uprzykrzc zycie sasiadom pilujac na ?trabce?. Milutko. Przyjmij tez, ze w dzisiejszych czasach poziom stresu i tempo zycia jest inne niz 20-30 lat temu. Ostatnia rzecz na jaka wiekszosc ochote po powrocie z pracy to wysluchiwanie rzepolenia domoroslego witruoza czy innych takich.

Ty chyba jesteś walni3ta l i naucz się czytać, bo napisałam że nie gram w domu.... Ewentualnie masz jakiś problem, że ktoś potrafi coś więcej niż oglądanie TV. 

zawistną zazdrosną baba to Ty jestes

Wielbiona, jestes zalosna osoba, strzelajaca na oslep. 
Z tego co napisalas, to raczej Twoje zycie jest tak nudne, ze masz albo do wyboru gapienie sie w TV albo pilowanie na trabce. 

LinuxS napisał(a):

Wielbiona napisał(a):

LinuxS napisał(a):

Berchen napisał(a):

.nonszalancja. napisał(a):

Berchen napisał(a):

LinuxS napisał(a):

Wielbiona napisał(a):

kilka miesięcy temu wyrzuciłam tv i w to miejsce kupiłam saksofon. Najlepsza decyzja ostatnich 5 lat :) od kilku miesięcy chodzę też na lekcje :)

ale to chyba nie jest rada by oszczędzić, bo grający saksofon kosztuje tyle co OLED xd od tej decyzji nie było dnia bym nie używała tego instrumentu, zyskałam pasję i sens życia, a porzuciłam  zabijanie wieczornej ciszy netfliksami na tv :)

Wspolczuje sasiadom. Fajnie miec pasje, ale fajnie tez potrafic zyc w spoleczenstwie. 

maja koncerty za darmo?, jak moja corka grala na skrzypcach nie bylo skarg a wrecz sasiadka lubila jej sluchac. Ja tez lubilam jak czasami dochodzily do nas dzwieki pianina corki innych sasiadow. Dwa pietra nizej gral chlopiec na akordeonie. Serio nie slyszalam narzekan a blok byl ze zwyklej plyty.

u mnie na osiedlu są osoby, które ćwiczą śpiew, grę na pianinie i lubują się w jazzowej muzyce , strasznie mnie to wpienia, bo człowiek chce w ciszy i spokoju posiedzieć , a tu jakieś brzdeki albo wrzaski zwlaszcza w weekendy, ktoś ćwiczy ok może nie ma gdzie, ale jest 21 wiek i można kupić sobie dobre słuchawki zamiast maltretować sąsiadów swoim gustem muzycznym 

to że nie słyszałaś narzekań nie znaczy, że wszyscy byli zadowoleni, tylko niektórzy mają więcej kultury i niektóre uwagi zatrzymują dla siebie, ja uważam że to jest niekulturalne i sprzeczne z zasadami współżycia społecznego żeby w bloku ćwiczyć i tym samym nie zważać na innych 

to byly czasy, gdy ludzie z ludzmi rozmawiali, znalismy sie i rozne problemy bywaly tematem w bloku . Spolecznosc zyjaca w takim bloku z gory jest skazana i pogodzona w jakims stopniu z dochodzacymi odglosami. Normalni ludzie staraja sie tez to co moze byc slychac - czyli chociazby cwiczenia robic w porach przyzwoitych i nie non stop. Bywali jednak tez sasiedzi ktorzy robili wieczne remonty i potrafili wiertarke uruchomic poznym wieczorem. W tym calym " tyglu" 11 pieter jakies lekko dochodzace odglosy gry na instrumencie nie byly najwiekszym problemem.

Berchen, ja tez nawiazuje do tych mniej wiecej czasow. I z tego co pamietam (rowniez z rozmow z sasiadami) nikt nie byl zachwycony rzepoleniem czy innymi uciazliwymi dzwiekami. Tak, remonty sie robilo, ale tez kazdy staral sie nie uprzykrzac zycia sasiadom ponad miare. Dzieciaki pilowaly gry na flecie, bo taki byl wymog szkoly, a rodzice zaciskali zeby az sie skonczy (u nas i sasiadow). Jak ktos mial wene i pilowal cos dodatkow to raczej nawet w tamtych czasach ludzie nie byli zachwyceni.

Rozmowa tu zaczela sie od mojego komentarza do Wielbionej. Baba nie ma co wieczorami robic, wiec postanowila uprzykrzc zycie sasiadom pilujac na ?trabce?. Milutko. Przyjmij tez, ze w dzisiejszych czasach poziom stresu i tempo zycia jest inne niz 20-30 lat temu. Ostatnia rzecz na jaka wiekszosc ochote po powrocie z pracy to wysluchiwanie rzepolenia domoroslego witruoza czy innych takich.

Ty chyba jesteś walni3ta l i naucz się czytać, bo napisałam że nie gram w domu.... Ewentualnie masz jakiś problem, że ktoś potrafi coś więcej niż oglądanie TV. 

zawistną zazdrosną baba to Ty jestes

Wielbiona, jestes zalosna osoba, strzelajaca na oslep. Z tego co napisalas, to raczej Twoje zycie jest tak nudne, ze masz albo do wyboru gapienie sie w TV albo pilowanie na trabce. 

O tak strzelam że to ty się przywaliłas do mnie nie wiedząc nic, wymyślając jakaś historyjkę że gram w mieszkaniu na złość innym nie mając zielonego pojęcia gdzie i jak gram btw. Zazdrosnico powiem Ci jeszcze mój domeczek buduję się więc możesz sobie jeździć na mnie dalej masz dodatkowy powód do zazdrości ;) jaka teraz historyjkę wymyślisz? Pewnie, że jestem nieekologiczne lub że wybilam milion robaków wsadzając łopatę w ziemię, no dawaj ze zmyslaniem chętnie posłucham Twojej zawistnej wizji 

LinuxS napisał(a):

Berchen napisał(a):

.nonszalancja. napisał(a):

Berchen napisał(a):

LinuxS napisał(a):

Wielbiona napisał(a):

kilka miesięcy temu wyrzuciłam tv i w to miejsce kupiłam saksofon. Najlepsza decyzja ostatnich 5 lat :) od kilku miesięcy chodzę też na lekcje :)

ale to chyba nie jest rada by oszczędzić, bo grający saksofon kosztuje tyle co OLED xd od tej decyzji nie było dnia bym nie używała tego instrumentu, zyskałam pasję i sens życia, a porzuciłam  zabijanie wieczornej ciszy netfliksami na tv :)

Wspolczuje sasiadom. Fajnie miec pasje, ale fajnie tez potrafic zyc w spoleczenstwie. 

maja koncerty za darmo?, jak moja corka grala na skrzypcach nie bylo skarg a wrecz sasiadka lubila jej sluchac. Ja tez lubilam jak czasami dochodzily do nas dzwieki pianina corki innych sasiadow. Dwa pietra nizej gral chlopiec na akordeonie. Serio nie slyszalam narzekan a blok byl ze zwyklej plyty.

u mnie na osiedlu są osoby, które ćwiczą śpiew, grę na pianinie i lubują się w jazzowej muzyce , strasznie mnie to wpienia, bo człowiek chce w ciszy i spokoju posiedzieć , a tu jakieś brzdeki albo wrzaski zwlaszcza w weekendy, ktoś ćwiczy ok może nie ma gdzie, ale jest 21 wiek i można kupić sobie dobre słuchawki zamiast maltretować sąsiadów swoim gustem muzycznym 

to że nie słyszałaś narzekań nie znaczy, że wszyscy byli zadowoleni, tylko niektórzy mają więcej kultury i niektóre uwagi zatrzymują dla siebie, ja uważam że to jest niekulturalne i sprzeczne z zasadami współżycia społecznego żeby w bloku ćwiczyć i tym samym nie zważać na innych 

to byly czasy, gdy ludzie z ludzmi rozmawiali, znalismy sie i rozne problemy bywaly tematem w bloku . Spolecznosc zyjaca w takim bloku z gory jest skazana i pogodzona w jakims stopniu z dochodzacymi odglosami. Normalni ludzie staraja sie tez to co moze byc slychac - czyli chociazby cwiczenia robic w porach przyzwoitych i nie non stop. Bywali jednak tez sasiedzi ktorzy robili wieczne remonty i potrafili wiertarke uruchomic poznym wieczorem. W tym calym " tyglu" 11 pieter jakies lekko dochodzace odglosy gry na instrumencie nie byly najwiekszym problemem.

Berchen, ja tez nawiazuje do tych mniej wiecej czasow. I z tego co pamietam (rowniez z rozmow z sasiadami) nikt nie byl zachwycony rzepoleniem czy innymi uciazliwymi dzwiekami. Tak, remonty sie robilo, ale tez kazdy staral sie nie uprzykrzac zycia sasiadom ponad miare. Dzieciaki pilowaly gry na flecie, bo taki byl wymog szkoly, a rodzice zaciskali zeby az sie skonczy (u nas i sasiadow). Jak ktos mial wene i pilowal cos dodatkow to raczej nawet w tamtych czasach ludzie nie byli zachwyceni.

Rozmowa tu zaczela sie od mojego komentarza do Wielbionej. Baba nie ma co wieczorami robic, wiec postanowila uprzykrzc zycie sasiadom pilujac na ?trabce?. Milutko. Przyjmij tez, ze w dzisiejszych czasach poziom stresu i tempo zycia jest inne niz 20-30 lat temu. Ostatnia rzecz na jaka wiekszosc ochote po powrocie z pracy to wysluchiwanie rzepolenia domoroslego witruoza czy innych takich.

to tak jak ze wszystkim, zalezy jak ludzie sie dobiora, u mnie nie pamietam jak juz pisalam zaciskania zebow w momentach gdy slyszalo sie ze dzieciak sasiadow cwiczy, czyli robi cos sensownego. W budynku wiekszosc to byli ldzie, ktorzy cieszyli sie sukcesami dzieci sasiadow. Tak jak juz sugerowalam problemy w bloku byly inne, zbierala sie grupka pod blokiem i ta powodowala zaciskanie zebow i chec wyprowadzki. Wiem tez ze wystarczy jedna osoba, ktorej wszystko dookola przeszkadza zeby zrobic z grupy wspolzyjacych ze soba ludzi wrogow. Mielismy jednego sasiada, ktory wiecznie cos remontowal, wkurzal tym wszystkich, ale tez brane to bylo na wesolo, krazyly dowcipy o nim itd, nikt nie lecial na skarge. Facet zmarl dwa lata temu i szczerze bylo mi przykro gdy o tym tu sie dowiedzialam, mimo ze 17 lat nie mialam juz w tle jego stukania. 

LinuxS napisał(a):

Berchen napisał(a):

.nonszalancja. napisał(a):

Berchen napisał(a):

LinuxS napisał(a):

Wielbiona napisał(a):

kilka miesięcy temu wyrzuciłam tv i w to miejsce kupiłam saksofon. Najlepsza decyzja ostatnich 5 lat :) od kilku miesięcy chodzę też na lekcje :)

ale to chyba nie jest rada by oszczędzić, bo grający saksofon kosztuje tyle co OLED xd od tej decyzji nie było dnia bym nie używała tego instrumentu, zyskałam pasję i sens życia, a porzuciłam  zabijanie wieczornej ciszy netfliksami na tv :)

Wspolczuje sasiadom. Fajnie miec pasje, ale fajnie tez potrafic zyc w spoleczenstwie. 

maja koncerty za darmo?, jak moja corka grala na skrzypcach nie bylo skarg a wrecz sasiadka lubila jej sluchac. Ja tez lubilam jak czasami dochodzily do nas dzwieki pianina corki innych sasiadow. Dwa pietra nizej gral chlopiec na akordeonie. Serio nie slyszalam narzekan a blok byl ze zwyklej plyty.

u mnie na osiedlu są osoby, które ćwiczą śpiew, grę na pianinie i lubują się w jazzowej muzyce , strasznie mnie to wpienia, bo człowiek chce w ciszy i spokoju posiedzieć , a tu jakieś brzdeki albo wrzaski zwlaszcza w weekendy, ktoś ćwiczy ok może nie ma gdzie, ale jest 21 wiek i można kupić sobie dobre słuchawki zamiast maltretować sąsiadów swoim gustem muzycznym 

to że nie słyszałaś narzekań nie znaczy, że wszyscy byli zadowoleni, tylko niektórzy mają więcej kultury i niektóre uwagi zatrzymują dla siebie, ja uważam że to jest niekulturalne i sprzeczne z zasadami współżycia społecznego żeby w bloku ćwiczyć i tym samym nie zważać na innych 

to byly czasy, gdy ludzie z ludzmi rozmawiali, znalismy sie i rozne problemy bywaly tematem w bloku . Spolecznosc zyjaca w takim bloku z gory jest skazana i pogodzona w jakims stopniu z dochodzacymi odglosami. Normalni ludzie staraja sie tez to co moze byc slychac - czyli chociazby cwiczenia robic w porach przyzwoitych i nie non stop. Bywali jednak tez sasiedzi ktorzy robili wieczne remonty i potrafili wiertarke uruchomic poznym wieczorem. W tym calym " tyglu" 11 pieter jakies lekko dochodzace odglosy gry na instrumencie nie byly najwiekszym problemem.

Berchen, ja tez nawiazuje do tych mniej wiecej czasow. I z tego co pamietam (rowniez z rozmow z sasiadami) nikt nie byl zachwycony rzepoleniem czy innymi uciazliwymi dzwiekami. Tak, remonty sie robilo, ale tez kazdy staral sie nie uprzykrzac zycia sasiadom ponad miare. Dzieciaki pilowaly gry na flecie, bo taki byl wymog szkoly, a rodzice zaciskali zeby az sie skonczy (u nas i sasiadow). Jak ktos mial wene i pilowal cos dodatkow to raczej nawet w tamtych czasach ludzie nie byli zachwyceni.

Rozmowa tu zaczela sie od mojego komentarza do Wielbionej. Baba nie ma co wieczorami robic, wiec postanowila uprzykrzc zycie sasiadom pilujac na ?trabce?. Milutko. Przyjmij tez, ze w dzisiejszych czasach poziom stresu i tempo zycia jest inne niz 20-30 lat temu. Ostatnia rzecz na jaka wiekszosc ochote po powrocie z pracy to wysluchiwanie rzepolenia domoroslego witruoza czy innych takich.

gorszy dzień? oddychaj głęboko 

mamy, ale nie mamy telewizji (żadnych kanałów)- używamy go do oglądania Netflixa, nie mamy żadnych głośników w domu więc służy też czasem do słuchania muzyki ze spotify czy yt.

Nie mamy 😊

U moich rodziców był, ale nie w moim pokoju, u teściów to samo. My razem mieszkamy od prawie 9 lat, a od ponad 6 lat na swoim - nie mamy i nie zamierzamy mieć 😉 Ja nie mam nerwów do reklam i tych głupkowatych programów, mój mąż to samo, a jak chcemy sobie oglądnąć jakiś film/serial to przecież jest internet ;) 

Tak mam. Oglądam tylko programy przyrodnicze Wild i filmy dokumentalne historyczne...Ogląda mój mąż...

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.