Temat: Czego nigdy na siebie nie zalozycie?

na fali tematu Keymy o spodniach ktory ewaluuje w temat o modzie, takie luzne dwa pytania:

1. Czego NIGDY na siebie nie zalozycie? Chocby  nie wiem jak modne bylo i trafi sie okazja od Chanel za 10zl. ;)

2. Co zalozycie majac w nosie mode, trendy itd bo po prostu kochacie?

jak dla mnie:

1. blyszczacych kurtek czy spodni (takie wrazenie ortalionu z bazaru), sukienki bez plecow, klapek japonek. OMG zapomnialam o wszelkich panterkach, zeberkach i innych zwierzecych printach. Dzieki Zoe.

2. spodnie jak to zostalo pieknie okresione 'mam wode w piwnicy' czyli tzw rybaczki i capri (zalezy ile tej wody jest), drewniaki, jeden model ulubiony z Obaga

Pasek wagi

Poliestru, poliamidu, akrylu i innych sztuczności. Wyjątkiem jest odzież techniczna, ale od polaru wolę wełnę, na przykład. Rzeczy niewygodnych, choćby były szałem i ostatnim krzykiem mody.

Pasek wagi

Nie założyłabym niczego z naturalnego futra. 

menot napisał(a):

Wiele rzeczy bym założyła, nawet z tego wątku. Kwadratowe nosy, odsłonięte brzuchy, metaliczne stroje, uggi i animale (bardzo lubię zwierzaki).Z rzeczy których bym nie nosiła...takich za bardzo odsłaniających ciało? Bo nie potrzebuję tego typu atencji. I nie lubię takich ikonicznych modeli od znanych marek, mam jakieś poczucie obciachu jak je widzę. Na zasadzie, że ktoś nie interesuje się modą na tyle, żeby wybrać fajny, ciekawy model od projektanta, tylko ładuje kasę..no właśnie, w co? W to, żeby było widać na pierwszy rzut oka, że ma coś drogiego? Mam na myśli chociażby klasyczne torebki od LV. Jakbym taką dostała, to by poszła w drugi obieg, nie wyszłabym z nią na miasto.Do tego są jakieś tam inne modele, które źle na mnie wyglądają, czy są dla mnie niewygodne, ale nie miałabym problemów z noszeniem ich z innym typem sylwetki - więc nie widzę sensu wymieniać. O, badziewia nie lubię. Takich rzeczy, które wyglądają plastikowo i jakoś tak tandetnie.

TAK! Torebki LV, a jeszcze bardziej tych obrandowanych torebek Korsa

Użytkownik4250924 napisał(a):

menot napisał(a):

Wiele rzeczy bym założyła, nawet z tego wątku. Kwadratowe nosy, odsłonięte brzuchy, metaliczne stroje, uggi i animale (bardzo lubię zwierzaki).Z rzeczy których bym nie nosiła...takich za bardzo odsłaniających ciało? Bo nie potrzebuję tego typu atencji. I nie lubię takich ikonicznych modeli od znanych marek, mam jakieś poczucie obciachu jak je widzę. Na zasadzie, że ktoś nie interesuje się modą na tyle, żeby wybrać fajny, ciekawy model od projektanta, tylko ładuje kasę..no właśnie, w co? W to, żeby było widać na pierwszy rzut oka, że ma coś drogiego? Mam na myśli chociażby klasyczne torebki od LV. Jakbym taką dostała, to by poszła w drugi obieg, nie wyszłabym z nią na miasto.Do tego są jakieś tam inne modele, które źle na mnie wyglądają, czy są dla mnie niewygodne, ale nie miałabym problemów z noszeniem ich z innym typem sylwetki - więc nie widzę sensu wymieniać. O, badziewia nie lubię. Takich rzeczy, które wyglądają plastikowo i jakoś tak tandetnie.

TAK! Torebki LV, a jeszcze bardziej tych obrandowanych torebek Korsa

Moja sąsiadka ma taki styl. Nawet ok się ubiera, ale te rzeczy celowo, imho, są widocznie rozpoznawalne jako drogie. Trampki z wielkim napisem YSL, ta banalna torebka LV, czy kultowa Celine. Ja się serio nie interesuję designerską modą, więc fakt, że coś rozpoznałam, znaczy, że albo jest ologowane do bólu, albo tak oklepane, że nie da się nie wiedzieć co to jest. I dla mnie to wiocherskie trochę :D Wygląda jak manifestowanie zarobków, co dla mnie osobiście jest w złym guście. Można te same ekskluzywne rzeczy kupić w wersji która jest minimalnie mniej opatrzona. Kto się na modzie zna, rozpozna, a ostentacji nie ma.

1. Mokasynów (zwłaszcza z toporna podeszwa), tych takich napompowanych turbo obszernych kurtek, spodni bojówek (i ogólnie bezkształtnych, workowatych spodni), przezroczystych butów czy przezroczystych torebek, takich yyy siatek co się nakłada na jakiś crop top czy tam coś innego, naturalnego futra. Na szczęście wyrosłam już tez z bluzek/torebek i innych akcesoriów które maja za zadanie krzyczeć z jakiej są marki. Pewnie jest więcej rzeczy ale nie przychodzi mi teraz nic do głowy

2. Ja tam kocham wszelkie cekiny i błyszcze jak tylko mam okazje :) mam tez kilka rzeczy w panterkę, bardzo dobrze w nich wyglądam. 

menot napisał(a):

Użytkownik4250924 napisał(a):

menot napisał(a):

Wiele rzeczy bym założyła, nawet z tego wątku. Kwadratowe nosy, odsłonięte brzuchy, metaliczne stroje, uggi i animale (bardzo lubię zwierzaki).Z rzeczy których bym nie nosiła...takich za bardzo odsłaniających ciało? Bo nie potrzebuję tego typu atencji. I nie lubię takich ikonicznych modeli od znanych marek, mam jakieś poczucie obciachu jak je widzę. Na zasadzie, że ktoś nie interesuje się modą na tyle, żeby wybrać fajny, ciekawy model od projektanta, tylko ładuje kasę..no właśnie, w co? W to, żeby było widać na pierwszy rzut oka, że ma coś drogiego? Mam na myśli chociażby klasyczne torebki od LV. Jakbym taką dostała, to by poszła w drugi obieg, nie wyszłabym z nią na miasto.Do tego są jakieś tam inne modele, które źle na mnie wyglądają, czy są dla mnie niewygodne, ale nie miałabym problemów z noszeniem ich z innym typem sylwetki - więc nie widzę sensu wymieniać. O, badziewia nie lubię. Takich rzeczy, które wyglądają plastikowo i jakoś tak tandetnie.

TAK! Torebki LV, a jeszcze bardziej tych obrandowanych torebek Korsa

Moja sąsiadka ma taki styl. Nawet ok się ubiera, ale te rzeczy celowo, imho, są widocznie rozpoznawalne jako drogie. Trampki z wielkim napisem YSL, ta banalna torebka LV, czy kultowa Celine. Ja się serio nie interesuję designerską modą, więc fakt, że coś rozpoznałam, znaczy, że albo jest ologowane do bólu, albo tak oklepane, że nie da się nie wiedzieć co to jest. I dla mnie to wiocherskie trochę :D Wygląda jak manifestowanie zarobków, co dla mnie osobiście jest w złym guście. Można te same ekskluzywne rzeczy kupić w wersji która jest minimalnie mniej opatrzona. Kto się na modzie zna, rozpozna, a ostentacji nie ma.

Ostatnio czytałam artykuł, że teraz Ci bogaci to idą w styl bez logowy. Ciuchy się same bronią i nie trzeba dawać po oczach gigantycznymi literami, żeby się chwalić. Kto wie ten wie. Ja z mojego małego doświadczenia, ale jednak swojego, mogę powiedzieć, że bogate osoby, które znam, raczej się nie obnoszą z tymi ciuchami markowymi od projektantów. Noszą, ale nie koniecznie z ogromnymi napisami i metkami na wierzchu. Raczej Ci co wyciułali i se raz kupili coś ponad stan albo dorobkiewicze, którzy lubią się pokazywać co to nie oni, mają tendencję do epatowania tymi logami po oczach każdego kto patrzy. Albo osoby z kompleksami, których nie stać ale bardzo chcą pokazać, że jednak stać (u nich często idzie też w parze kupowanie co 5 minut czegoś nowego, nawet na raty, byle mieć i się pokazać).

Pasek wagi

1. Skórzanej kurtki, ramoneski - nie pasują mi

2. Panterki - strasznie wieśniackie dla mnie xd

3. Tych ogromnych pikowanych kurtek i takich błyszczących co wglądają jak worek na śmieci 

4. Spodnie typu "mom"

Dotychczas w życiu nie założyłabym butów sportowych do sukienki, ale powoli chyba to zmienię, bo widzę że fajnie to może wyglądać, a na pewno jest wygodne.

Pasek wagi

menot napisał(a):

Użytkownik4250924 napisał(a):

menot napisał(a):

Wiele rzeczy bym założyła, nawet z tego wątku. Kwadratowe nosy, odsłonięte brzuchy, metaliczne stroje, uggi i animale (bardzo lubię zwierzaki).Z rzeczy których bym nie nosiła...takich za bardzo odsłaniających ciało? Bo nie potrzebuję tego typu atencji. I nie lubię takich ikonicznych modeli od znanych marek, mam jakieś poczucie obciachu jak je widzę. Na zasadzie, że ktoś nie interesuje się modą na tyle, żeby wybrać fajny, ciekawy model od projektanta, tylko ładuje kasę..no właśnie, w co? W to, żeby było widać na pierwszy rzut oka, że ma coś drogiego? Mam na myśli chociażby klasyczne torebki od LV. Jakbym taką dostała, to by poszła w drugi obieg, nie wyszłabym z nią na miasto.Do tego są jakieś tam inne modele, które źle na mnie wyglądają, czy są dla mnie niewygodne, ale nie miałabym problemów z noszeniem ich z innym typem sylwetki - więc nie widzę sensu wymieniać. O, badziewia nie lubię. Takich rzeczy, które wyglądają plastikowo i jakoś tak tandetnie.

TAK! Torebki LV, a jeszcze bardziej tych obrandowanych torebek Korsa

Moja sąsiadka ma taki styl. Nawet ok się ubiera, ale te rzeczy celowo, imho, są widocznie rozpoznawalne jako drogie. Trampki z wielkim napisem YSL, ta banalna torebka LV, czy kultowa Celine. Ja się serio nie interesuję designerską modą, więc fakt, że coś rozpoznałam, znaczy, że albo jest ologowane do bólu, albo tak oklepane, że nie da się nie wiedzieć co to jest. I dla mnie to wiocherskie trochę :D Wygląda jak manifestowanie zarobków, co dla mnie osobiście jest w złym guście. Można te same ekskluzywne rzeczy kupić w wersji która jest minimalnie mniej opatrzona. Kto się na modzie zna, rozpozna, a ostentacji nie ma.

TAK. Ja też mam taką koleżankę. I drugą, która nosi nawet droższe od tej pierwszej rzeczy, ale niczym nie obrandowane i takie właśnie iykyk.

Karolka_83 napisał(a):

menot napisał(a):

Użytkownik4250924 napisał(a):

menot napisał(a):

Wiele rzeczy bym założyła, nawet z tego wątku. Kwadratowe nosy, odsłonięte brzuchy, metaliczne stroje, uggi i animale (bardzo lubię zwierzaki).Z rzeczy których bym nie nosiła...takich za bardzo odsłaniających ciało? Bo nie potrzebuję tego typu atencji. I nie lubię takich ikonicznych modeli od znanych marek, mam jakieś poczucie obciachu jak je widzę. Na zasadzie, że ktoś nie interesuje się modą na tyle, żeby wybrać fajny, ciekawy model od projektanta, tylko ładuje kasę..no właśnie, w co? W to, żeby było widać na pierwszy rzut oka, że ma coś drogiego? Mam na myśli chociażby klasyczne torebki od LV. Jakbym taką dostała, to by poszła w drugi obieg, nie wyszłabym z nią na miasto.Do tego są jakieś tam inne modele, które źle na mnie wyglądają, czy są dla mnie niewygodne, ale nie miałabym problemów z noszeniem ich z innym typem sylwetki - więc nie widzę sensu wymieniać. O, badziewia nie lubię. Takich rzeczy, które wyglądają plastikowo i jakoś tak tandetnie.

TAK! Torebki LV, a jeszcze bardziej tych obrandowanych torebek Korsa

Moja sąsiadka ma taki styl. Nawet ok się ubiera, ale te rzeczy celowo, imho, są widocznie rozpoznawalne jako drogie. Trampki z wielkim napisem YSL, ta banalna torebka LV, czy kultowa Celine. Ja się serio nie interesuję designerską modą, więc fakt, że coś rozpoznałam, znaczy, że albo jest ologowane do bólu, albo tak oklepane, że nie da się nie wiedzieć co to jest. I dla mnie to wiocherskie trochę :D Wygląda jak manifestowanie zarobków, co dla mnie osobiście jest w złym guście. Można te same ekskluzywne rzeczy kupić w wersji która jest minimalnie mniej opatrzona. Kto się na modzie zna, rozpozna, a ostentacji nie ma.

Ostatnio czytałam artykuł, że teraz Ci bogaci to idą w styl bez logowy. Ciuchy się same bronią i nie trzeba dawać po oczach gigantycznymi literami, żeby się chwalić. Kto wie ten wie. Ja z mojego małego doświadczenia, ale jednak swojego, mogę powiedzieć, że bogate osoby, które znam, raczej się nie obnoszą z tymi ciuchami markowymi od projektantów. Noszą, ale nie koniecznie z ogromnymi napisami i metkami na wierzchu. Raczej Ci co wyciułali i se raz kupili coś ponad stan albo dorobkiewicze, którzy lubią się pokazywać co to nie oni, mają tendencję do epatowania tymi logami po oczach każdego kto patrzy. Albo osoby z kompleksami, których nie stać ale bardzo chcą pokazać, że jednak stać (u nich często idzie też w parze kupowanie co 5 minut czegoś nowego, nawet na raty, byle mieć i się pokazać).

bo teraz jest moda na tzw 'old money' styl - czyli ma byc dobry material, dobre szycie, nie wywalone ostentacyjne DIOR. Czyli wlasnie - kto wie ten wie. Taka bardziej stylowa elegancja w guscie krolowej Letycji czy Ranii niz tych lasek z Selling Sunset.

Pasek wagi

Galadriela30 napisał(a):

Karolka_83 napisał(a):

menot napisał(a):

Użytkownik4250924 napisał(a):

menot napisał(a):

Wiele rzeczy bym założyła, nawet z tego wątku. Kwadratowe nosy, odsłonięte brzuchy, metaliczne stroje, uggi i animale (bardzo lubię zwierzaki).Z rzeczy których bym nie nosiła...takich za bardzo odsłaniających ciało? Bo nie potrzebuję tego typu atencji. I nie lubię takich ikonicznych modeli od znanych marek, mam jakieś poczucie obciachu jak je widzę. Na zasadzie, że ktoś nie interesuje się modą na tyle, żeby wybrać fajny, ciekawy model od projektanta, tylko ładuje kasę..no właśnie, w co? W to, żeby było widać na pierwszy rzut oka, że ma coś drogiego? Mam na myśli chociażby klasyczne torebki od LV. Jakbym taką dostała, to by poszła w drugi obieg, nie wyszłabym z nią na miasto.Do tego są jakieś tam inne modele, które źle na mnie wyglądają, czy są dla mnie niewygodne, ale nie miałabym problemów z noszeniem ich z innym typem sylwetki - więc nie widzę sensu wymieniać. O, badziewia nie lubię. Takich rzeczy, które wyglądają plastikowo i jakoś tak tandetnie.

TAK! Torebki LV, a jeszcze bardziej tych obrandowanych torebek Korsa

Moja sąsiadka ma taki styl. Nawet ok się ubiera, ale te rzeczy celowo, imho, są widocznie rozpoznawalne jako drogie. Trampki z wielkim napisem YSL, ta banalna torebka LV, czy kultowa Celine. Ja się serio nie interesuję designerską modą, więc fakt, że coś rozpoznałam, znaczy, że albo jest ologowane do bólu, albo tak oklepane, że nie da się nie wiedzieć co to jest. I dla mnie to wiocherskie trochę :D Wygląda jak manifestowanie zarobków, co dla mnie osobiście jest w złym guście. Można te same ekskluzywne rzeczy kupić w wersji która jest minimalnie mniej opatrzona. Kto się na modzie zna, rozpozna, a ostentacji nie ma.

Ostatnio czytałam artykuł, że teraz Ci bogaci to idą w styl bez logowy. Ciuchy się same bronią i nie trzeba dawać po oczach gigantycznymi literami, żeby się chwalić. Kto wie ten wie. Ja z mojego małego doświadczenia, ale jednak swojego, mogę powiedzieć, że bogate osoby, które znam, raczej się nie obnoszą z tymi ciuchami markowymi od projektantów. Noszą, ale nie koniecznie z ogromnymi napisami i metkami na wierzchu. Raczej Ci co wyciułali i se raz kupili coś ponad stan albo dorobkiewicze, którzy lubią się pokazywać co to nie oni, mają tendencję do epatowania tymi logami po oczach każdego kto patrzy. Albo osoby z kompleksami, których nie stać ale bardzo chcą pokazać, że jednak stać (u nich często idzie też w parze kupowanie co 5 minut czegoś nowego, nawet na raty, byle mieć i się pokazać).

bo teraz jest moda na tzw 'old money' styl - czyli ma byc dobry material, dobre szycie, nie wywalone ostentacyjne DIOR. Czyli wlasnie - kto wie ten wie. Taka bardziej stylowa elegancja w guscie krolowej Letycji czy Ranii niz tych lasek z Selling Sunset.

Bo prawda taka, że jak ciuch jest porządny, z dobrego materiału, porządnie uszyty, to to widać. To bije po oczach i nie trzeba serio wielkiego napisu na plecach, żeby to wiedzieć i widzieć bo to widać w każdym ruchu. Takie ciuchy się bronią same sobą. Jak coś jest tandetne, byle jakie, uszyte krzywo, z gównianych materiałów to i logo nie pomoże, bo nadal będzie to gówno zawinięte w złoty papierek.

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.