- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
20 listopada 2023, 10:59
To w końcu istnieje coś takiego jak silna wola czy nie? W temacie o lekach na cukrzycę/otyłość ktoś mnie ostatnio wyśmiał, że silna wola to jakiś dziwaczny konstrukt i cytując tamtą wypowiedź "jestem chuda, bo mam dobrze działające hormony głodu i sytości, a nie dzięki silnej woli". Od razu sprostuję, że chuda nie jestem. Jestem szczupła, ale nie chuda. I muszę się pilnować z jedzeniem, nie mam tak dobrze, że jem do oporu (dopóki te słynne hormony sytości nie powiedzą mi, że dość) i trzymam wagę w normie. Jak sobie przez kilka dni pofolguję, to zaraz widać na wadze i po ubraniach. Czyli muszę używać silnej woli, czy tam samodyscypliny, jak zwał tak zwał, bo wiadomo o co chodzi.
20 listopada 2023, 12:40
i co więcej Menot, nie ma w tym żadnej nieprawidłowości. Procesy to po prostu procesy. Wzorzec apetytu i wagi to dość sztuczny twór końca XX wieku wyznaczony badaniami finansowanymi przez lobby farmaceutyczne z firmami produkującymi środki na odchudzanie na czele. Nadwaga, jak się okazuje, nie powoduje żadnych chorób sama z siebie. Normy wagowe zostały wprowadzone do medycyny wbrew intencji twórcy, który był antropologiem. Wiele zjawisk zostało zbadane, a potem obarczone błędami i kłamstwami przy katalogowaniu. To jest dramat.
20 listopada 2023, 13:03
Ja jednak staram się nikogo nie oceniać używając mojego doświadczenia jako standard. Po pierwsze, ich doświadczenie jest ich doświadczeniem, dlaczego miałbym się w nie wtrącać? Nie wszystko kręci się wokół mnie, nie muszę ciągle porównywać się z innymi ludźmi, a inni ze mną. Po drugie to jednak nie mam problemów zdrowotnych/hormonalnych i po prostu nie wiem jak taka osoba może się czuć i przez co przechodzi.
To ze ja czegoś nie doświadczam lub nie rozumiem, nie oznacza ze to nie istnieje. A nawet jakbym miała te problemy, to i tak przecież każdy doświadcza symptomy chorób i zmian inaczej. Nawet normalne zmiany jak ciąża. W pierwszej ciąży miałam tak jak tu inne dziewczyny opisują, no po prostu siła wyższa nade mną panowała, był to głód jakiego nigdy nie doświadczyłam i pewnie już nie doświadczę. To normalny i oczekiwany proces - kobiety potrzebują dodatkowej tkanki tłuszczowej po ciąży żeby wspierać laktację która po porodzie wymaga nawet do 400-600 dodatkowych kalorii dziennie. W drugiej ciąży, bliźniaczej, miałam tak poważne HG przez cala ciążę ze położne były przerażone gdy ważyły mnie po porodzie.
W obu przypadkach hormony spowodowały zmiany apetytu, tylko ze nikt nie oceni kobiety ponieważ nie ma apetytu przez nudności, mimo ze w moim przypadku wymagało dużo interwencji medycznej i było groźniejsze niż jakbym była cały czas głodna. Nikt nie oczekiwał ze zmuszę się do jedzenia mimo nudności i braku apetytu. A jednak kobiety są oceniane za "brak kontroli" w ciąży, mimo tego ze z badań wiemy, że hormony mocno wpływają na nasz apetyt i uczucie sytości. Hormony regulują prawie każdą funkcje w naszym ciele. Zdrowie seksualne, zdrowie psychiczne, apetyt, sytość, to jak zmęczeni jesteśmy (albo nie jesteśmy), to jak szybko zasypiamy, to jak dużo się martwimy, ile płaczemy, jak szybko trawimy jedzenie, to ile mamy energii. I wiele, wiele więcej. Jak ktoś ma zaburzenia hormonalne powodujące depresje kliniczna to co, tez nie ma siły woli i leży w łóżku bo się leniwi?
Edytowany przez Użytkownik5407213 20 listopada 2023, 13:08
20 listopada 2023, 16:57
W odchudzaniu się nie chodzi o silna wolę, a o emocje i o to, co Tobie daje objadanie się? Co daje Ci jedzenie? Czego brakuje Ci w życiu?
20 listopada 2023, 17:01
Ale przecież twoim sekretem jest to, że pijesz dużo alkoholu zamiast jeść, więc co ty, Kema, znów za bzdury wypisujesz o silnej woli?
20 listopada 2023, 17:03
Ale przecież twoim sekretem jest to, że pijesz dużo alkoholu zamiast jeść, więc co ty, Kema, znów za bzdury wypisujesz o silnej woli?
Do nie pisania na V. też przykładowo potrzeba silnej woli.
20 listopada 2023, 17:10
A nieodpisywanie na Keymine dyrdymały to już w ogóle poziom samokontroli buddyjskiego mnicha. :D
20 listopada 2023, 17:29
Jestesmy ta Vitce. Tu wszyscy z problemami ;-) Ale serio, ja nie neguje procesow zachodzacych w organizmie, jakis zaburzen w funkcjonowaniu. Tak, organizm nie zawsze funkcjonuje idelanie, do tego dochodzda inne czynniki. Ale moze wyposrodkujmy? Przyjmijmy, ze sa sytuacje czy czynniki powodujace zaburzenia i odchyly, ale tez nie moge czytac tych zali, jak to ?wszystko tylko nie ja? jest winne. Mam prawie piedziesiatke na karku, ?idealny profil psychologiczny? tlumaczacy dlaczego sie nie da, kilkanascie lat zaburzen odzywiania za soba. Klasyfikuje sie do bycia wiarygodna do wypowiadania w temacie, czy tez ?sie nie znam, bo mi zawsze bylo z gorki??
Ale nikt tu nie jest w skrajnościach. Większość ludzi z nadwagą łączy pakiet złych nawyków, z brakiem motywacji i, mimo wszystko, predyspozycjami genetycznymi. Dopiero te kilka czynników razem daje otyłość. Nie mniej jednak, indywidualne predyspozycje do łapania kilogramów potrafią się dramatycznie różnić - i z tego powodu ludzie potrafią chudnąć np. po przeszczepie bakterii jelitowych. Wiedziałaś, że jest wysoka korelacja między typem bakterii w twoim jelicie, a twoją wagą? Jaki w sumie masz wpływ na to, jakie masz bakterie jelitowe? Ja wiem - ludzie lubią sobie przypisywać wszystkie zasługi, lubią też zwalać niepowodzenia na zewnętrzne czynniki, prawda jest z reguły pośrodku.Już nie mówiąc o tym, że nie masz wpływu na to, jak się jadło u ciebie w domu i jakie mechanizmy uwalniania stresu sobie wyrobiłeś jako dziecko. Czy ja serio mogę winić kogoś za to, że jest gruby, jeśli jedzenie jest jedyną rzeczą, która od dziecka sprawiała mu frajdę? Albo jeśli nie ma kasy na to, żeby sprawić sobie przyjemność inaczej niż batonem? Serio nie lubię oceniać ludzi nie wiedząc dokładnie co i dlaczego robią. Znam grubasy grube, bo kochają jeść - taki był mój tato. Ale znam też ludzi, którzy serio musieli wkładać od groma pracy chociażby tylko w nie tycie.
Menot, mozna tak a mozna tak jak ja do tego podeszlam. Ja po prostu widze na Vitce tlumaczenia calego ciagu “chorob”. Wejdz do pamietnika i masz odpowiedz. Nie wiem jakie mam bakterie w jelitach, nie badalam. Wiem, ze musze uważać na to co jem, jak jem i ile jem. Lata zaburzen odzywiania (caly pakiet od kompulsywnego jedzenia do anoreksji, przez wszelkie kombinacje pomiedzy) raczej moim bakteriom nie pomogly. Od prawie 30 lat sama decyduje o tym co jem, a lata zajela mi edukacja. Slodycze od zawsze buly nagroda. Plus kuchnia z tamtych czasow, raczej nie byly to salatki z wodorostow.
Ok, mialas epizod z szalejacymi hormonami. Mozemy dyskutowac czy nie bylo nic (medycznie) co moglo pomoc. Ale nadal, w ciazy bylas 9 miesiecy. Na Vitce laski siedza latami i tlumacza sie insulinoopornoscia. O tym mowie. Nie neguje zaburzen, ale spojrzmy calosciowo. Ja nie wiem z czym ktos sie boryka, wiec nie powinnam oceniac. Ktos nie wie co ja (i inne osoby) robia i ile wysilku je to kosztuje, by wygladac na takie “ktore nie maja problemow, wiec nie wiedza o czym mowia”.
Stad cala dyskusja.
20 listopada 2023, 17:35
Jestesmy ta Vitce. Tu wszyscy z problemami ;-) Ale serio, ja nie neguje procesow zachodzacych w organizmie, jakis zaburzen w funkcjonowaniu. Tak, organizm nie zawsze funkcjonuje idelanie, do tego dochodzda inne czynniki. Ale moze wyposrodkujmy? Przyjmijmy, ze sa sytuacje czy czynniki powodujace zaburzenia i odchyly, ale tez nie moge czytac tych zali, jak to ?wszystko tylko nie ja? jest winne. Mam prawie piedziesiatke na karku, ?idealny profil psychologiczny? tlumaczacy dlaczego sie nie da, kilkanascie lat zaburzen odzywiania za soba. Klasyfikuje sie do bycia wiarygodna do wypowiadania w temacie, czy tez ?sie nie znam, bo mi zawsze bylo z gorki??
Ale nikt tu nie jest w skrajnościach. Większość ludzi z nadwagą łączy pakiet złych nawyków, z brakiem motywacji i, mimo wszystko, predyspozycjami genetycznymi. Dopiero te kilka czynników razem daje otyłość. Nie mniej jednak, indywidualne predyspozycje do łapania kilogramów potrafią się dramatycznie różnić - i z tego powodu ludzie potrafią chudnąć np. po przeszczepie bakterii jelitowych. Wiedziałaś, że jest wysoka korelacja między typem bakterii w twoim jelicie, a twoją wagą? Jaki w sumie masz wpływ na to, jakie masz bakterie jelitowe? Ja wiem - ludzie lubią sobie przypisywać wszystkie zasługi, lubią też zwalać niepowodzenia na zewnętrzne czynniki, prawda jest z reguły pośrodku.Już nie mówiąc o tym, że nie masz wpływu na to, jak się jadło u ciebie w domu i jakie mechanizmy uwalniania stresu sobie wyrobiłeś jako dziecko. Czy ja serio mogę winić kogoś za to, że jest gruby, jeśli jedzenie jest jedyną rzeczą, która od dziecka sprawiała mu frajdę? Albo jeśli nie ma kasy na to, żeby sprawić sobie przyjemność inaczej niż batonem? Serio nie lubię oceniać ludzi nie wiedząc dokładnie co i dlaczego robią. Znam grubasy grube, bo kochają jeść - taki był mój tato. Ale znam też ludzi, którzy serio musieli wkładać od groma pracy chociażby tylko w nie tycie.
Menot, mozna tak a mozna tak jak ja do tego podeszlam. Ja po prostu widze na Vitce tlumaczenia calego ciagu ?chorob?. Wejdz do pamietnika i masz odpowiedz. Nie wiem jakie mam bakterie w jelitach, nie badalam. Wiem, ze musze uważać na to co jem, jak jem i ile jem. Lata zaburzen odzywiania (caly pakiet od kompulsywnego jedzenia do anoreksji, przez wszelkie kombinacje pomiedzy) raczej moim bakteriom nie pomogly. Od prawie 30 lat sama decyduje o tym co jem, a lata zajela mi edukacja. Slodycze od zawsze buly nagroda. Plus kuchnia z tamtych czasow, raczej nie byly to salatki z wodorostow. Ok, mialas epizod z szalejacymi hormonami. Mozemy dyskutowac czy nie bylo nic (medycznie) co moglo pomoc. Ale nadal, w ciazy bylas 9 miesiecy. Na Vitce laski siedza latami i tlumacza sie insulinoopornoscia. O tym mowie. Nie neguje zaburzen, ale spojrzmy calosciowo. Ja nie wiem z czym ktos sie boryka, wiec nie powinnam oceniac. Ktos nie wie co ja (i inne osoby) robia i ile wysilku je to kosztuje, by wygladac na takie ?ktore nie maja problemow, wiec nie wiedza o czym mowia?. Stad cala dyskusja.
Wiesz co, ja po prostu na forach przez lata napatrzyłam i na ludzi, którzy mało co musieli na swoje ciało pracować a mieli świetne i przez to uważali, że są w jakiś sposób lepsi od innych, a widziałam też takich robiących latami ekstremalnie ciężkie treningi, pilnujących diety i generalnie wyglądających...przeciętnie. Albo i poniżej przeciętnej, szczególnie biorąc pod uwagę ilość pracy włożonej. Tak więc dopóki nie wiem co kto robi i co kto je, to się wstrzymuję z wydawaniem opinii - bo tak, są przypadki, kiedy jest niesamowicie pod górę.
Linux, ja nie wiem co robisz - ale znam osobiście dziewczyny, które np. startowały w zawodach powerliftingu, a wyglądały tak, że za cholerę byś nie powiedziała, że cokolwiek ćwiczą. Zero definicji mięśni, nic. Albo babki robiące najbardziej ekstremalne programy treningowe i diety tylko po to, żeby nie tyć - to był z nic cały efekt. Nie tycie. Widziałam na forum sfd najdziwniejsze przypadki i serio tam można było solidnie zwątpić w to, na ile efekty treningów są faktycznie odwzorowaniem zaangażowania. Bo potem przychodzi dziewczyna z dobrym pakietem genetycznym i od zera po pół roku może startować w zawodach bikini fitness. Takie przypadki też były. Ciężka praca? Tia...będąc kompletnym n00bem na siłowni nie da się tak serio ciężko trenować bo nie ta technika, stawy, więzadła.
Żeby nie było, ludzi smęcących, niekonsekwentnych, leniwych, nieogarniętych i kompletnie odpornych na wiedzę odnośnie sportu i żywienia też znam - no ale w ciemno nie będę kogoś oceniać, o ile mi nie powie dokładnie co i jak robi.
Edytowany przez menot 20 listopada 2023, 17:42
20 listopada 2023, 17:46
Jestesmy ta Vitce. Tu wszyscy z problemami ;-) Ale serio, ja nie neguje procesow zachodzacych w organizmie, jakis zaburzen w funkcjonowaniu. Tak, organizm nie zawsze funkcjonuje idelanie, do tego dochodzda inne czynniki. Ale moze wyposrodkujmy? Przyjmijmy, ze sa sytuacje czy czynniki powodujace zaburzenia i odchyly, ale tez nie moge czytac tych zali, jak to ?wszystko tylko nie ja? jest winne. Mam prawie piedziesiatke na karku, ?idealny profil psychologiczny? tlumaczacy dlaczego sie nie da, kilkanascie lat zaburzen odzywiania za soba. Klasyfikuje sie do bycia wiarygodna do wypowiadania w temacie, czy tez ?sie nie znam, bo mi zawsze bylo z gorki??
Ale nikt tu nie jest w skrajnościach. Większość ludzi z nadwagą łączy pakiet złych nawyków, z brakiem motywacji i, mimo wszystko, predyspozycjami genetycznymi. Dopiero te kilka czynników razem daje otyłość. Nie mniej jednak, indywidualne predyspozycje do łapania kilogramów potrafią się dramatycznie różnić - i z tego powodu ludzie potrafią chudnąć np. po przeszczepie bakterii jelitowych. Wiedziałaś, że jest wysoka korelacja między typem bakterii w twoim jelicie, a twoją wagą? Jaki w sumie masz wpływ na to, jakie masz bakterie jelitowe? Ja wiem - ludzie lubią sobie przypisywać wszystkie zasługi, lubią też zwalać niepowodzenia na zewnętrzne czynniki, prawda jest z reguły pośrodku.Już nie mówiąc o tym, że nie masz wpływu na to, jak się jadło u ciebie w domu i jakie mechanizmy uwalniania stresu sobie wyrobiłeś jako dziecko. Czy ja serio mogę winić kogoś za to, że jest gruby, jeśli jedzenie jest jedyną rzeczą, która od dziecka sprawiała mu frajdę? Albo jeśli nie ma kasy na to, żeby sprawić sobie przyjemność inaczej niż batonem? Serio nie lubię oceniać ludzi nie wiedząc dokładnie co i dlaczego robią. Znam grubasy grube, bo kochają jeść - taki był mój tato. Ale znam też ludzi, którzy serio musieli wkładać od groma pracy chociażby tylko w nie tycie.
Menot, mozna tak a mozna tak jak ja do tego podeszlam. Ja po prostu widze na Vitce tlumaczenia calego ciagu ?chorob?. Wejdz do pamietnika i masz odpowiedz. Nie wiem jakie mam bakterie w jelitach, nie badalam. Wiem, ze musze uważać na to co jem, jak jem i ile jem. Lata zaburzen odzywiania (caly pakiet od kompulsywnego jedzenia do anoreksji, przez wszelkie kombinacje pomiedzy) raczej moim bakteriom nie pomogly. Od prawie 30 lat sama decyduje o tym co jem, a lata zajela mi edukacja. Slodycze od zawsze buly nagroda. Plus kuchnia z tamtych czasow, raczej nie byly to salatki z wodorostow. Ok, mialas epizod z szalejacymi hormonami. Mozemy dyskutowac czy nie bylo nic (medycznie) co moglo pomoc. Ale nadal, w ciazy bylas 9 miesiecy. Na Vitce laski siedza latami i tlumacza sie insulinoopornoscia. O tym mowie. Nie neguje zaburzen, ale spojrzmy calosciowo. Ja nie wiem z czym ktos sie boryka, wiec nie powinnam oceniac. Ktos nie wie co ja (i inne osoby) robia i ile wysilku je to kosztuje, by wygladac na takie ?ktore nie maja problemow, wiec nie wiedza o czym mowia?. Stad cala dyskusja.
Wiesz co, ja po prostu na forach przez lata napatrzyłam i na ludzi, którzy mało co musieli na swoje ciało pracować a mieli świetne i przez to uważali, że są w jakiś sposób lepsi od innych, a widziałam też takich robiących latami ekstremalnie ciężkie treningi, pilnujących diety i generalnie wyglądających...przeciętnie. Albo i poniżej przeciętnej, szczególnie biorąc pod uwagę ilość pracy włożonej. Tak więc dopóki nie wiem co kto robi i co kto je, to się wstrzymuję z wydawaniem opinii - bo tak, są przypadki, kiedy jest niesamowicie pod górę.
Ja rozumiem, ze mozna miec predyspozycje do czegos czy mniej niz przecietne mozliwosci. Zgadzam sie, ze np bycie bogatym (w wieku 20 lat) bo sie urodzilo w bogatej rodzinie, to zadna zasluga. Tak samo z innymi sferami. Nie bede sie sprzeczac, bo nie siedze ta tych forach, o ktorych mowisz. Ja po prostu zawsze przyjmuje, ze to co widze niekoniecznie musi takie byc. Nie bylas z nimi na treningach, nie serwowalas im posilkow. Wiesz to, co zaprezentowali publicznie. I o ile zgodze sie, ze ktos ze wzgledu na warunki fizyczne moze miec predyspozycje do okreslonych dyscyplin, to tu rozmowa toczy sie o czyms zupelnie innym. Autorka podniosla kwestie, ze “wygladasz dobrze”, to nie wiesz co to znaczy sie postarac. A czesc zupelnie neguje fakt, ze moze ta osoba wlasnie tak wyglada, bo wlozyla mnostwo wysilku, pokonujac demony przeszlosci, zle nawyki, jakies tam dolegliwosci zdrowotne. Generalnie o to mi chodzi. Mam wrazenie, ze jest narracja: nie rozumiesz osob otylych, zakwestionujesz podejscie = nie wiesz o czym mowisz, bo Cie nie dotyczy. Akurat na wlasnym przykladzie wiem ile mnie to kosztowalo (rowniez wyrobienie wlasciwego stosunku do jedzenia) i czasem zastanawiam sie, czy moze nawet nie wiecej niz przrcietnego Kowalskiego z forum skarzacego sie, z kg nie chca leciec.
Troche sarkastycznie, ale generalnie wlasnie to mialam na mysli. Ludzie oceniaja. Ci “z problemami” tak samo;-)
20 listopada 2023, 19:09
Wg mnie dużo problemów, w tym z hormonami,wynika z wcześniejszych błędów w odżywianiu (nie mam na myśli stricte objadania się syfem, często po głodówkach typu 1000kcal lub mniej też się knoca hormony). Podobnie za duże "dokręcanie" treningu,brak regeneracji itd. Nie jesteśmy samym ciałem, psychika potrafi albo być sprzymierzeńcem albo wrogiem na drodze do wymarzonego wyglądu... Ważne aby dbać o swoje potrzeby na wielu poziomach, wtedy nasza relacja z jedzeniem ulega uzdrowieniu.Sama przeszłam zajadanie emocji, wtedy silna wola to za mało. Człowiek chce sobie jedzeniem zrekompensować braki na innych płaszczyznach, owszem silna wola jest potrzebna ale może być niewystarczająca...