Temat: Co się stało?

Z moim tematem czy alkohol tuczy ? 

Bo czy może tuczyć coś o takim składzie jak wyżej.

Pasek wagi

Noir_Madame napisał(a):

Tojotka napisał(a):

Nie taki jest mechanizm. 

Dla człowieka alkohol nie ma wartości energetycznej ponieważ nie potrafimy pozyskiwać i wykorzystywać energii z alkoholu. Zatem alkohol per se nie tuczy. Ale jest silną toksyną. Wprowadzony do organizmu mobilizuje gwałtownie wątrobę i trzustkę. Ustrój zajmuje się przede wszystkim metabolizowaniem i usuwaniem toksyny, natomiast większość energii, którą przyjmujemy z jedzenia do alkoholu po prostu odkłada na potem w postaci tkanki tłuszczowej. Dlatego czysta wodka nie tuczy, ale kolorowe słodkie drinki oraz zakąseczka tuczy jak najbardziej. Kwestia pobudzania apetytu przez alkohol też jest istotna. Mając CGM doskonale widać gwałtowny spadek glikemi we krwi po alkoholu, co skutkuje głodem. 

To oczywiste o czym piszesz,jednak potocznie mówi się że alkohol tuczy.

Też się  mówi, że ziemniaki tuczą a to nieprawda. Nie produkt tuczy 

Ziemniaki to zupelnie inna historia. A co do alkoholu to fakt ze nie tuczy, ale procesy ktore zachodza po slozyciu ulatwiaja odkladanie tluszczu lub blokuja jego spalanie. Szczegolnie najgorsza rzecz jaka mozna zrobic jest dostarczenie wegli czyli slodkiego przy piciu alkoholu. 

MyszekCzarny napisał(a):

Ziemniaki to zupelnie inna historia. A co do alkoholu to fakt ze nie tuczy, ale procesy ktore zachodza po slozyciu ulatwiaja odkladanie tluszczu lub blokuja jego spalanie. Szczegolnie najgorsza rzecz jaka mozna zrobic jest dostarczenie wegli czyli slodkiego przy piciu alkoholu. 

ziemniaki to przykład tego, że nie tuczy produkt a nadmiar kalorii. Przytyć można nawet jedząc same warzywa i owoce

Piję dużo, nie tyje nic, wręcz chudnę latem. Ale ja przy tym nie jem lub jem mało. 

Sam alkohol nie tuczy. Spowalnia spalanie tłuszczu a przy okazji zazwyczaj je się przekąski oraz zapija alko colą, sokiem lub oranżadą lub robi driny z powyższymi. Czyli przyjmujemy więcej kalorii a spalanie ich alkohol blokuje. Bezpośrednio nie tuczy ale się przyczynia pośrednio. Jakby nie jeść przekąsek a driny robić z wodą mineralną to nic się nie przytyje. Koleżance dietetyczka mówiła że jeśli musi już się napić bo okazja jakaś to właśnie z wodą.

Pasek wagi

Jeszcze za czasów imprezowania jak piwkowałam co weekend z koleżankami, tu u mnie moment brzuszek się robił, no, ale właśnie oprócz tych piw wchodził jakiś kebab, pizza i moment, dlatego jak jestem na diecie to całkowicie rezygnuje z alkoholu, ja ogólnie mam szybką tendencje do tycia, musze się pilnować.

Jak miałam w życiu fazy imprezowania, to chudłam. Ale ja mam jak Keyma, nie jem przy alkoholu. Albo raczej w czasie przeszłym, bo niewiele teraz piję. W każdym razie u mnie nawet łyk alkoholu sprawia, że odechciewa mi się jeść i nie rozumiem tych legend o przekąskach i kebabie.

Użytkownik4250924 napisał(a):

Jak miałam w życiu fazy imprezowania, to chudłam. Ale ja mam jak Keyma, nie jem przy alkoholu. Albo raczej w czasie przeszłym, bo niewiele teraz piję. W każdym razie u mnie nawet łyk alkoholu sprawia, że odechciewa mi się jeść i nie rozumiem tych legend o przekąskach i kebabie.

"Alkohol wpływa bowiem na hormony wywołujące poczucie sytości oraz aktywność podwzgórza mózgu, gdzie zachodzą reakcje stymulujące apetyt. - Alkohol zdecydowanie pobudza apetyt. Dzieje się tak, ponieważ wypijanie alkoholu obniża poziom cukru we krwi i sięgamy po jakieś przekąski czy większą ilość jedzenia" 

To się ciesz, większości właśnie chce się jeść po alko :D Za to u mnie na kacu wręcz przeciwnie, nie mogłam czasem nawet patrzeć na żarcie, musiałam się wręcz zmuszać :'D

W moim wypadku alkohol maskuje wszystkie dolegliwości, w tym głód. I wystarczy jeden kieliszek. 

Ktoś w ogóle piją gin na czysto? Wódkę też chyba już nieczęsto .. 

Jedno piwo ma 245 kcal, kieliszek wina ok 100(a często się pije więcej niż jeden) Kalorycznie to już posiłek. 

Jak ktoś pije np sam to jeszcze może da się obejść bez jedzenia. Ale jednak często to jest element spotkania towarzyskiego, romantycznej kolacji, jakiejś celebracji- to jedzenie się pojawia .. nawet w czasach studenckich bywały chipsy/paluszki/ zupki chińskie... 

U mnie nawet kapka alkoholu pobudza apetyt, co ważniejsze jakoś hamulce jedzeniowe mi stępia - ciężej mi odmówić jedzenia na które mam ochotę. 

Choć owszem byłam dużo szczuplejsza jako studentka- ale wtedy to był często wybór alkohol albo jedzenie;)

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.