Temat: Bezpieczeństwo w Polsce a w innych krajach

Pytanie głównie do osób mieszkających w Niemczech, Anglii, Holandii czy Francji. 

Czy w Waszej opinii faktycznie Polska na tle powyższych krajów jest bardziej bezpiecznym miejscem? Pytam w związku z sytuacją z imigrantami.

Ludzie z krajów zachodnich dziwią się, że w takiej Polsce kobieta może swobodnie wyjść sama wieczorem na miasto albo pobiegać po parku. Moja znajoma z Holandii mówi, że sytuacja jest dramatyczna i praktycznie codziennie pojawią się informacje o jakiś atakach, rozróbach właśnie ze strony imigrantów i nawet zaczęła zastanawiać się nad powrotem do Polski z tego względu...

Czy wy też macie podobne spostrzeżenia?

Do lipca tego roku mieszkałam w Sztokholmie i nigdzie nie czułam się tak bezpiecznie jak w Szwecji. Mieszkałam w samym centrum, a w centrum Sztokholmu mieszkają po prostu zamożni Szwedzi, i to też może jest jakiś powód. Ale generalnie poruszając się po całym mieście komunikacją publiczną, również późnym wieczorem i po dzielnicach z większym udziałem imigrantów, nigdy nie miałam poczucia zagrożenia. Chodziłam sama po lasach czy płynęłam na jakąś wyspę, żeby sobie samej poplażować (bez męża czy znajomych). Policji prawie nie widać. A wojny gangów niby eskalują🤷🏼‍♀️. 

Też kiedyś czytałam o no go zone w Malmö czy w innych miastach, ale po 5 latach w tym kraju, gdzie naprawdę byłam prawie wszędzie, zawsze było bardzo spokojnie. Tylko to jest tak, że po zmroku też bym nie poszła na spacer po warszawskich Szmulkach. Zresztą i po co?

A z drugiej strony miałam w Szwecji sporo znajomych z kursu językowego, którzy dopiero co skończyli medycynę w jakimś innym kraju UE i chcieli pracować jako lekarze w Szwecji. Jeden koleś z Iraku studiował nawet semestr czy dwa w Poznaniu. Ale po tym, jak jego kumpel został pobity trzeci raz, bo był "ciapaty", stwierdzili, że będą kontynuować naukę w Rumunii. Bo i tak przecież musieli za to płacić. W Rumunii już ich nikt nie bił.


Berchen napisał(a):

sweeetdecember napisał(a):

Tak, o wiele bardziej.

Bez dalszego komentarza, bo zaraz się obrończynie znajdą tej całej hołoty, a mi się nie będzie chciało odpisywać :D

miej nadzieje ze nikt o tobie tak nie pomysli, ciebie nie nazwie gdy bedziesz w innym kraju, i nie nie musi miec powodu, wystarczy ze uslyszy twoj jezyk.

edit, z racji mojej pracy mam na codzien do czynienia z roznymi nacjami, tak jak w kazdej, czy to polskiej czy neimieckiej i w tych innych sa rozni ludzie, boli wrzucanie wszystkich do jednego wora. Niejednokrotnie sama poczulam sie zle bedac traktowana jako ta "inna", mimo wyksztalcenia, obycia, znajomosci jezyka i pracy na takim samym poziomie jak przecietni Niemcy.

tak, ludzie którzy najezdzaja kraje po to, żeby kraść, dopuszczać się rozbojów,  gwałcić itp bez najmniejszej chęci wyjścia na prostą to chołota i to i tak bardzo delikatnie mówiąc. 

co do pytania to tak, Polska jest bardzo bezpiecznym krajem. W tym roku byłam w 3 państwach i za każdym razem jak wracałam do PL, to bardzo dało się odczuć to, jak tu jest bezpiecznie. Ale spokojnie, już niedługo sielanka się skończy. 

Ciekawam gdzie ta „znajoma w Holandii” mieszka - bo brzmi jak płacząca kuzynka z farmy trolli. 
mieszkam w Hadze i jedyne incydenty w mojej okolicy to te, kiedy Polacy ukradli kwiaty z klombu. 

Pasek wagi

cancri napisał(a):

Nie jestem w stanie odpowiedziec na to pytanie, bo nie poruszam sie po miescie jakos wieczorami. Zdarzaja sie rozboje i jakies ataki, ale to bez wzgledu na narodowosc. Nie wiem, jaki mamy procent muzulmanow, mieszkam w miescie 100k, nasz uniwersytet od lat jest na 1. - 2. miejscu jesli chodzi o % zagranicznych studentow w De wiec jest tu duzo ludzi wszelkiej masci.

Na pewno nie jest tak, ze sie boje wyjsc na ulice, bo sa tu emigranci. Jest u nas bardzo duzo policji, jestem przyzwyczajona, ale wiem, ze przyjezdnych to szokuje. Ale tak bylo tez przed fala w 2015.

Mysle, ze to tez kwestia tego, ze w mniejszych miastach jednak zostaje wiecej ludzi, ktorzy...chca tu byc. Nie mowie, ze nie ma bezrobotnych, ale mam takie odczucia, ze takich zyciowych cwaniakow bardziej ciagnie do duzych miast.

A propos studentów i w ramach ciekawostki- Polska jest na 6 miejscu pod względem liczby zagranicznych studentów.

Pierwsze 3 miejsca to: Wlk. Brytania (25% studentów), Niderlandy (14%) i Francja (13%).
W Polsce zagraniczni studenci to najczęściej: Ukraińcy – 56%, Białorusini – 14% i – co zaskakujące – obywatele Zimbabwe.
W Wlk. Brytanii dominująca nacja zagraniczna to Chińczycy, w Niderlandach Niemcy, a we Francji Marokańczycy i Algierczycy. 

Mieszkam w Warszawie, wieczorami chodzę tylko po oświetlonych ulicach. Niedawno odwiedziłam Łódź i naprawdę się bałam 

brujita napisał(a):

Do lipca tego roku mieszkałam w Sztokholmie i nigdzie nie czułam się tak bezpiecznie jak w Szwecji. Mieszkałam w samym centrum, a w centrum Sztokholmu mieszkają po prostu zamożni Szwedzi, i to też może jest jakiś powód. Ale generalnie poruszając się po całym mieście komunikacją publiczną, również późnym wieczorem i po dzielnicach z większym udziałem imigrantów, nigdy nie miałam poczucia zagrożenia. Chodziłam sama po lasach czy płynęłam na jakąś wyspę, żeby sobie samej poplażować (bez męża czy znajomych). Policji prawie nie widać. A wojny gangów niby eskalują?????. 

Też kiedyś czytałam o no go zone w Malmö czy w innych miastach, ale po 5 latach w tym kraju, gdzie naprawdę byłam prawie wszędzie, zawsze było bardzo spokojnie. Tylko to jest tak, że po zmroku też bym nie poszła na spacer po warszawskich Szmulkach. Zresztą i po co?

A z drugiej strony miałam w Szwecji sporo znajomych z kursu językowego, którzy dopiero co skończyli medycynę w jakimś innym kraju UE i chcieli pracować jako lekarze w Szwecji. Jeden koleś z Iraku studiował nawet semestr czy dwa w Poznaniu. Ale po tym, jak jego kumpel został pobity trzeci raz, bo był "ciapaty", stwierdzili, że będą kontynuować naukę w Rumunii. Bo i tak przecież musieli za to płacić. W Rumunii już ich nikt nie bił.

Już tu pisałam w sumie, że mój mąż pracuje w policji i może zaciekawi cię jego opinia - złych dzielnic często nie widać w dużych miastach, to wygląda trochę inaczej niż w PL, gdzie zła dzielnica to ta widocznie zaniedbana. W Paryżu i na przedmieściach złe okolice są często solidnie dofinansowane, są nowe chodniki, obiekty sportowe, mieszkania socjalne. Dodatkowo, imho, jak nie wiesz na co patrzeć, to nie widzisz, że coś jest nie tak. Ja nie wiedziałam i mi się wydawało, że wszędzie jest bezpiecznie. Dopiero chodząc z moim, jak mi zaczął pokazywać - ci ludzie tutaj w dziwnie zaparkowanym samochodzie pewnie handlują narkotykami, ten kierowca na bank jedzie bez prawa jazdy, ten jest naćpany, ci tutaj na skuterze to złodzieje torebek 9/10, ten kolo który cię zagadywał wczoraj brzmi jak typowy profil gwałciciela. I tak dalej. Ufając jego opinii - jest w ciula niebezpiecznie, nawet tam, gdzie tego niebezpieczeństwa nie widać. To jest to słynne "profiling" policji, którego czepia się lewa strona dyskursu - 20 lat doświadczenia i umiejętność wyłapywania podejrzanych zachowań nawet, jeśli teoretycznie nikt nic niezgodnego z prawem nie robi.

Na Boga, wystarczy wyrywki z kronik kryminalnych poczytać, to zupełnie inny profil zbrodni niż w PL.

A pomijając opowieści policyjne - wśród samych moich znajomych osób, próba około 15-20 ludzi, mieliśmy: napad z usiłowaniem gwałtu, grożenie nożem przez narkomana w parku, pobicie w metrze, grożenie nożem w metrze, grożenie pobiciem na ulicy, kilka kradzieży telefonu typu wyrwanie z ręki, ja sama zaliczyłam ekshibicjonistę, kolo, który na bank był gwałcicielem, ale zwiałam i jeszcze parę przykładów mniej groźnego napastowania. I to w sumie Paryż, lepsze przedmieścia a nie żadne no go zone. W no go zone, koledzy z pracy mojego męża i on sam regularnie lądowali na zwolnieniach lekarskich ze wstrząsem mózgu czy połamanymi kośćmi.

Berchen napisał(a):

sweeetdecember napisał(a):

Tak, o wiele bardziej.

Bez dalszego komentarza, bo zaraz się obrończynie znajdą tej całej hołoty, a mi się nie będzie chciało odpisywać :D

miej nadzieje ze nikt o tobie tak nie pomysli, ciebie nie nazwie gdy bedziesz w innym kraju, i nie nie musi miec powodu, wystarczy ze uslyszy twoj jezyk.

edit, z racji mojej pracy mam na codzien do czynienia z roznymi nacjami, tak jak w kazdej, czy to polskiej czy neimieckiej i w tych innych sa rozni ludzie, boli wrzucanie wszystkich do jednego wora. Niejednokrotnie sama poczulam sie zle bedac traktowana jako ta "inna", mimo wyksztalcenia, obycia, znajomosci jezyka i pracy na takim samym poziomie jak przecietni Niemcy.

Absolutnie się zgadzam. 

W Stanach nie czuję się bezpiecznie. Nie da się czuć bezpiecznie, jeśli w nocy słyszysz strzały, okradają przy Tobie sklep, a w gazecie codziennie jest info, ile osób tego DNIA zostało zastrzelonych w mieście. 

W Niemczech z kolei zupełnie tak samo, jak w Polsce. Nie czuję różnicy - chociaż na pewno taka jest pomiędzy poszczególnymi miastami. Przy czym to "tak jak w Polsce" nie oznacza, że jest "bezpiecznie". W Polsce wcale nie jest/nie było bezpiecznie. Próbę porwania miałam na ulicy w Krakowie, x innych nieprzyjemnych sytuacji także mnie spotkało. 


@Epestka:

Łódź też wspominam dramatycznie. Wszędzie dresiarze. Podobnie Białystok. 

Pasek wagi

Mia900 napisał(a):

Pytanie głównie do osób mieszkających w Niemczech, Anglii, Holandii czy Francji. 

Czy w Waszej opinii faktycznie Polska na tle powyższych krajów jest bardziej bezpiecznym miejscem? Pytam w związku z sytuacją z imigrantami.

Ludzie z krajów zachodnich dziwią się, że w takiej Polsce kobieta może swobodnie wyjść sama wieczorem na miasto albo pobiegać po parku. Moja znajoma z Holandii mówi, że sytuacja jest dramatyczna i praktycznie codziennie pojawią się informacje o jakiś atakach, rozróbach właśnie ze strony imigrantów i nawet zaczęła zastanawiać się nad powrotem do Polski z tego względu...

Czy wy też macie podobne spostrzeżenia?

Ja mieszkam w Islandii od 20 lat i w porwnaniu z nia....polska wydaje mi sie zawsze dosc niebezpieczna...Ale to przez to, ze wIslandii naprawde nawet policja nie posiada broni..bo nie musi..

Menot, ja nie kwestionuję Twoich doświadczeń czy zawodowego doświadczenia Twojego męża. Ja pisałam o moich, szwedzkich. To też jest zupełnie inna mentalność, inne podejście do nawiązywania kontaktów międzyludzkich. W Szwecji rzadko kiedy usłyszysz jakiś komentarz od obcego faceta, nie ma gwizdów na ulicy, w barze rzadko kiedy ktoś będzie do ciebie podbijał. A jak na ulicy dużego miasta obcy człowiek zacznie do ciebie mówić bez żadnego powodu, to jest z nim coś nie tak, bo to jest naprawdę bardzo rzadkie. Bez tindera nie da się prawie nikogo poznać w celach randkowych (z doświadczeń moich znajomych;). Na ulicy w Sztokholmie nawet nie łapiesz z ludźmi kontaktu wzrokowego.

Na pewno są gdzieś sprzedawane narkotyki, a nawet alkohol niepełnoletnim;), bo szwedzki system jest dość specyficzny, pewnie są gwałty, rozboje czy kradzieże. Ale nie znam nikogo osobiście, komu by się coś takiego stało.


JaTezBedeFit napisał(a):

Berchen napisał(a):

sweeetdecember napisał(a):

Tak, o wiele bardziej.

Bez dalszego komentarza, bo zaraz się obrończynie znajdą tej całej hołoty, a mi się nie będzie chciało odpisywać :D

miej nadzieje ze nikt o tobie tak nie pomysli, ciebie nie nazwie gdy bedziesz w innym kraju, i nie nie musi miec powodu, wystarczy ze uslyszy twoj jezyk.

edit, z racji mojej pracy mam na codzien do czynienia z roznymi nacjami, tak jak w kazdej, czy to polskiej czy neimieckiej i w tych innych sa rozni ludzie, boli wrzucanie wszystkich do jednego wora. Niejednokrotnie sama poczulam sie zle bedac traktowana jako ta "inna", mimo wyksztalcenia, obycia, znajomosci jezyka i pracy na takim samym poziomie jak przecietni Niemcy.

tak, ludzie którzy najezdzaja kraje po to, żeby kraść, dopuszczać się rozbojów,  gwałcić itp bez najmniejszej chęci wyjścia na prostą to chołota i to i tak bardzo delikatnie mówiąc. 

co do pytania to tak, Polska jest bardzo bezpiecznym krajem. W tym roku byłam w 3 państwach i za każdym razem jak wracałam do PL, to bardzo dało się odczuć to, jak tu jest bezpiecznie. Ale spokojnie, już niedługo sielanka się skończy. 

i ty uwazasz ze WSZYSCY ktorzy przyjezdzaja robia to w tym jednym celu. Takich tez tak bym nazwala i takie cele  ma wielu Polakow w Anglii czy gdzie indziej. 

Ja w centrum dużego miasta czuje się bezpiecznie ... Choć oczywiście gdzieś na obrzeżach/blokowiskach w nocy miałabym pewnie inne zdanie ... Jakiś czas temu był serial "Dogs of Berlin" trochę bardziej z perspektywy policji/klanow- ja tego miasta nie znam. 

Z niebezpiecznych sytuacji przez kilkanaście lat - nieudana próba włamania i skradziony rower. I to w tej obecnej, lepszej dzielnicy. Na początku mieszkałam w totalnie imigranckiej, moi rodzice byli absolutnie przerażeni...ale nic się nie stało... A wtedy nawet po nocy chodziłam (teraz to się raczej rzadko zdarza). 

Ale faktem jest nie chodzę po zmroku o parkach- ani w Polsce ani w Niemczech(ani nigdzie). Wiem gdzie można kupić narkotyki- ale tego nie robię. Itd...

Myślę że sporo zależy od osobistych doświadczeń. Oraz od podejścia. Ja złych doświadczeń nie mam, więc zachowuje rozsądek ale i spokój. 

Wiadomo że jak ktoś pracuje w policji to te doświadczenia ma inne. I muszę przyznać że w Paryżu poczułam niepokój jak raz zeszliśmy z turystycznych szlakow- nieuzasadniony, po prostu odczucie. 


Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.