Temat: do której śpicie w dni wolne od pracy?

ja zazwyczaj wstaje max 8, w tygodniu gdy chodzę do pracy wstaje o 5. Czesto słyszę wśród moich znajomych, że w weekend odstpiaja i śpia do 12...

Pasek wagi

.nonszalancja. napisał(a):

w tygodniu 6, a w weekendy 7-8, zawsze klosze się o 12 

za to mój mąż też śpioch , w weekend nie raz o 11-12 ma problem ze go budzę i nawet jak wstanie to z sypialni przenosi się na kanape do salonu i tam jeszcze leży , strasznie mnie to wkurza jak można tak czas marnować , dlatego jak jest pogoda to idę nie raz o 9 na spacer , albo na rower,  a jak leci coś fajnego to do kina i wracam jak mąż łaskawie się wyspi , z tym że w weekendy to on lubi oglądać TV do 3 w nocy i takie są skutki

ja też wolę wstać o normalnej godzinie i najpierw zrobić to co trzeba zamiast się wylegiwać 

rozumiem, że czasem człowiek ma potrzebę spedzic chociażby nawet cały dzień w łóżku, ale żeby co weekend wstawać w południe to jest nienormalne 

nienormalne w Twoim standardzie. Dla kogoś innego to najzupełniej normalne. I choć sama wstaję max o 8 to jestem w stanie zrozumieć ludzi, którzy mają potrzebę odespania

..Asha.. napisał(a):

.nonszalancja. napisał(a):

w tygodniu 6, a w weekendy 7-8, zawsze klosze się o 12 

za to mój mąż też śpioch , w weekend nie raz o 11-12 ma problem ze go budzę i nawet jak wstanie to z sypialni przenosi się na kanape do salonu i tam jeszcze leży , strasznie mnie to wkurza jak można tak czas marnować , dlatego jak jest pogoda to idę nie raz o 9 na spacer , albo na rower,  a jak leci coś fajnego to do kina i wracam jak mąż łaskawie się wyspi , z tym że w weekendy to on lubi oglądać TV do 3 w nocy i takie są skutki

ja też wolę wstać o normalnej godzinie i najpierw zrobić to co trzeba zamiast się wylegiwać 

rozumiem, że czasem człowiek ma potrzebę spedzic chociażby nawet cały dzień w łóżku, ale żeby co weekend wstawać w południe to jest nienormalne 

nienormalne w Twoim standardzie. Dla kogoś innego to najzupełniej normalne. I choć sama wstaję max o 8 to jestem w stanie zrozumieć ludzi, którzy mają potrzebę odespania

nie da się odespać , deficytu snu nie da sie tak po prostu nadrobić , na co dzień trzeba zachowywać odpowiednią higienę snu, kolejna sprawa duża czesc osób która śpi do południa w weekendy ogląda poprzedniego dnia długo tv , gra itp. więc to nie jest żadna potrzeba odsespania tylko niewłaściwe nawyki i niewłaściwy styl życia 

.nonszalancja. napisał(a):

..Asha.. napisał(a):

.nonszalancja. napisał(a):

w tygodniu 6, a w weekendy 7-8, zawsze klosze się o 12 

za to mój mąż też śpioch , w weekend nie raz o 11-12 ma problem ze go budzę i nawet jak wstanie to z sypialni przenosi się na kanape do salonu i tam jeszcze leży , strasznie mnie to wkurza jak można tak czas marnować , dlatego jak jest pogoda to idę nie raz o 9 na spacer , albo na rower,  a jak leci coś fajnego to do kina i wracam jak mąż łaskawie się wyspi , z tym że w weekendy to on lubi oglądać TV do 3 w nocy i takie są skutki

ja też wolę wstać o normalnej godzinie i najpierw zrobić to co trzeba zamiast się wylegiwać 

rozumiem, że czasem człowiek ma potrzebę spedzic chociażby nawet cały dzień w łóżku, ale żeby co weekend wstawać w południe to jest nienormalne 

nienormalne w Twoim standardzie. Dla kogoś innego to najzupełniej normalne. I choć sama wstaję max o 8 to jestem w stanie zrozumieć ludzi, którzy mają potrzebę odespania

nie da się odespać , deficytu snu nie da sie tak po prostu nadrobić , na co dzień trzeba zachowywać odpowiednią higienę snu, kolejna sprawa duża czesc osób która śpi do południa w weekendy ogląda poprzedniego dnia długo tv , gra itp. więc to nie jest żadna potrzeba odsespania tylko niewłaściwe nawyki i niewłaściwy styl życia 

Zgadza się, ale każdy jest dorosły i SAMODZIELNIE decyduje o tym jakie nawyki są dla niego właściwe. Każdy ma różne preferencje co do spędzania weekendów i godzin wstawania, po to jest weekend aby móc wyluzować  - tak zwyczajnie. 

Odpowiadając na pytanie autorki, w tygodniu wstaję różnie, ale zwykle w przedziale 5:30-7:00, w weekendy budzę się sama w godzinach 7:00-8:00 w zależności od tego jak ciężki tydzień miałam - czasem jest to 7, a czasem nawet kilka minut po 8. Nie lubię spać zbyt długo, jednocześnie w dni kiedy wstaję o 5:30 też się strasznie męczę, czuję, że to nie dla mnie - jednak czasem praca tego wymaga. 

xxaggaxx napisał(a):

ja zazwyczaj wstaje max 8, w tygodniu gdy chodzę do pracy wstaje o 5. Czesto słyszę wśród moich znajomych, że w weekend odstpiaja i śpia do 12...

Śpię w tygodniu do 8-9, w weekend do 10 - 11 bo oglądamy wieczorem w piątek i sobotę filmy albo seriale skoro następnego dnia nie musimy się zrywać. Mąż codziennie poza spaniem robi sobie drzemki i mu zazdroszczę bo ja po drzemce bym nie spała całą noc. Nikt się u nas nikogo nie czepia o spanie w różnych porach - każde z nas robi co trzeba, mamy czas i siłę na wspólne aktywności i robimy dużo rzeczy osobno. 

Wstaję między 7 a 9 :) Nie lubię spać dłużej, jeśli wstanę po 9, mam wrażenie, że marnuję czas i dzień. 

Kamykoid napisał(a):

xxaggaxx napisał(a):

ja zazwyczaj wstaje max 8, w tygodniu gdy chodzę do pracy wstaje o 5. Czesto słyszę wśród moich znajomych, że w weekend odstpiaja i śpia do 12...

Śpię w tygodniu do 8-9, w weekend do 10 - 11 bo oglądamy wieczorem w piątek i sobotę filmy albo seriale skoro następnego dnia nie musimy się zrywać. Mąż codziennie poza spaniem robi sobie drzemki i mu zazdroszczę bo ja po drzemce bym nie spała całą noc. Nikt się u nas nikogo nie czepia o spanie w różnych porach - każde z nas robi co trzeba, mamy czas i siłę na wspólne aktywności i robimy dużo rzeczy osobno. 

zapewne dzieci brak lub już są dość duże 

chai_latte napisał(a):

.nonszalancja. napisał(a):

..Asha.. napisał(a):

.nonszalancja. napisał(a):

w tygodniu 6, a w weekendy 7-8, zawsze klosze się o 12 

za to mój mąż też śpioch , w weekend nie raz o 11-12 ma problem ze go budzę i nawet jak wstanie to z sypialni przenosi się na kanape do salonu i tam jeszcze leży , strasznie mnie to wkurza jak można tak czas marnować , dlatego jak jest pogoda to idę nie raz o 9 na spacer , albo na rower,  a jak leci coś fajnego to do kina i wracam jak mąż łaskawie się wyspi , z tym że w weekendy to on lubi oglądać TV do 3 w nocy i takie są skutki

ja też wolę wstać o normalnej godzinie i najpierw zrobić to co trzeba zamiast się wylegiwać 

rozumiem, że czasem człowiek ma potrzebę spedzic chociażby nawet cały dzień w łóżku, ale żeby co weekend wstawać w południe to jest nienormalne 

nienormalne w Twoim standardzie. Dla kogoś innego to najzupełniej normalne. I choć sama wstaję max o 8 to jestem w stanie zrozumieć ludzi, którzy mają potrzebę odespania

nie da się odespać , deficytu snu nie da sie tak po prostu nadrobić , na co dzień trzeba zachowywać odpowiednią higienę snu, kolejna sprawa duża czesc osób która śpi do południa w weekendy ogląda poprzedniego dnia długo tv , gra itp. więc to nie jest żadna potrzeba odsespania tylko niewłaściwe nawyki i niewłaściwy styl życia 

Zgadza się, ale każdy jest dorosły i SAMODZIELNIE decyduje o tym jakie nawyki są dla niego właściwe. Każdy ma różne preferencje co do spędzania weekendów i godzin wstawania, po to jest weekend aby móc wyluzować  - tak zwyczajnie. 

Odpowiadając na pytanie autorki, w tygodniu wstaję różnie, ale zwykle w przedziale 5:30-7:00, w weekendy budzę się sama w godzinach 7:00-8:00 w zależności od tego jak ciężki tydzień miałam - czasem jest to 7, a czasem nawet kilka minut po 8. Nie lubię spać zbyt długo, jednocześnie w dni kiedy wstaję o 5:30 też się strasznie męczę, czuję, że to nie dla mnie - jednak czasem praca tego wymaga. 

nie do końca, samodzielnie to sobie można decydować jak się jest singlem , kiedy ma się rodzinę i jakieś zobowiązania to trochę inaczej to wygląda 

.nonszalancja. napisał(a):

chai_latte napisał(a):

.nonszalancja. napisał(a):

..Asha.. napisał(a):

.nonszalancja. napisał(a):

w tygodniu 6, a w weekendy 7-8, zawsze klosze się o 12 

za to mój mąż też śpioch , w weekend nie raz o 11-12 ma problem ze go budzę i nawet jak wstanie to z sypialni przenosi się na kanape do salonu i tam jeszcze leży , strasznie mnie to wkurza jak można tak czas marnować , dlatego jak jest pogoda to idę nie raz o 9 na spacer , albo na rower,  a jak leci coś fajnego to do kina i wracam jak mąż łaskawie się wyspi , z tym że w weekendy to on lubi oglądać TV do 3 w nocy i takie są skutki

ja też wolę wstać o normalnej godzinie i najpierw zrobić to co trzeba zamiast się wylegiwać 

rozumiem, że czasem człowiek ma potrzebę spedzic chociażby nawet cały dzień w łóżku, ale żeby co weekend wstawać w południe to jest nienormalne 

nienormalne w Twoim standardzie. Dla kogoś innego to najzupełniej normalne. I choć sama wstaję max o 8 to jestem w stanie zrozumieć ludzi, którzy mają potrzebę odespania

nie da się odespać , deficytu snu nie da sie tak po prostu nadrobić , na co dzień trzeba zachowywać odpowiednią higienę snu, kolejna sprawa duża czesc osób która śpi do południa w weekendy ogląda poprzedniego dnia długo tv , gra itp. więc to nie jest żadna potrzeba odsespania tylko niewłaściwe nawyki i niewłaściwy styl życia 

Zgadza się, ale każdy jest dorosły i SAMODZIELNIE decyduje o tym jakie nawyki są dla niego właściwe. Każdy ma różne preferencje co do spędzania weekendów i godzin wstawania, po to jest weekend aby móc wyluzować  - tak zwyczajnie. 

Odpowiadając na pytanie autorki, w tygodniu wstaję różnie, ale zwykle w przedziale 5:30-7:00, w weekendy budzę się sama w godzinach 7:00-8:00 w zależności od tego jak ciężki tydzień miałam - czasem jest to 7, a czasem nawet kilka minut po 8. Nie lubię spać zbyt długo, jednocześnie w dni kiedy wstaję o 5:30 też się strasznie męczę, czuję, że to nie dla mnie - jednak czasem praca tego wymaga. 

nie do końca, samodzielnie to sobie można decydować jak się jest singlem , kiedy ma się rodzinę i jakieś zobowiązania to trochę inaczej to wygląda 

I każda kobieta samodzielnie sobie decyduje jakiego męża czy życiowego partnera sobie wybiera. Ty wybrałaś najwidoczniej nie najlepiej skoro w tak blachach sprawach jak długość spania nie potraficie się porozumieć.

.Daga. napisał(a):

.nonszalancja. napisał(a):

chai_latte napisał(a):

.nonszalancja. napisał(a):

..Asha.. napisał(a):

.nonszalancja. napisał(a):

w tygodniu 6, a w weekendy 7-8, zawsze klosze się o 12 

za to mój mąż też śpioch , w weekend nie raz o 11-12 ma problem ze go budzę i nawet jak wstanie to z sypialni przenosi się na kanape do salonu i tam jeszcze leży , strasznie mnie to wkurza jak można tak czas marnować , dlatego jak jest pogoda to idę nie raz o 9 na spacer , albo na rower,  a jak leci coś fajnego to do kina i wracam jak mąż łaskawie się wyspi , z tym że w weekendy to on lubi oglądać TV do 3 w nocy i takie są skutki

ja też wolę wstać o normalnej godzinie i najpierw zrobić to co trzeba zamiast się wylegiwać 

rozumiem, że czasem człowiek ma potrzebę spedzic chociażby nawet cały dzień w łóżku, ale żeby co weekend wstawać w południe to jest nienormalne 

nienormalne w Twoim standardzie. Dla kogoś innego to najzupełniej normalne. I choć sama wstaję max o 8 to jestem w stanie zrozumieć ludzi, którzy mają potrzebę odespania

nie da się odespać , deficytu snu nie da sie tak po prostu nadrobić , na co dzień trzeba zachowywać odpowiednią higienę snu, kolejna sprawa duża czesc osób która śpi do południa w weekendy ogląda poprzedniego dnia długo tv , gra itp. więc to nie jest żadna potrzeba odsespania tylko niewłaściwe nawyki i niewłaściwy styl życia 

Zgadza się, ale każdy jest dorosły i SAMODZIELNIE decyduje o tym jakie nawyki są dla niego właściwe. Każdy ma różne preferencje co do spędzania weekendów i godzin wstawania, po to jest weekend aby móc wyluzować  - tak zwyczajnie. 

Odpowiadając na pytanie autorki, w tygodniu wstaję różnie, ale zwykle w przedziale 5:30-7:00, w weekendy budzę się sama w godzinach 7:00-8:00 w zależności od tego jak ciężki tydzień miałam - czasem jest to 7, a czasem nawet kilka minut po 8. Nie lubię spać zbyt długo, jednocześnie w dni kiedy wstaję o 5:30 też się strasznie męczę, czuję, że to nie dla mnie - jednak czasem praca tego wymaga. 

nie do końca, samodzielnie to sobie można decydować jak się jest singlem , kiedy ma się rodzinę i jakieś zobowiązania to trochę inaczej to wygląda 

I każda kobieta niech samodzielnie sobie decyduje jakiego męża czy życiowego partnera sobie wybiera. Ty zdecydowałaś najwidoczniej nie najlepiej skoro w tak blachach sprawach jak długość spania nie potraficie się porozumieć.

Myślę, że chodzi o dzieci, nie o partnera :) płaczącemu niemowlakowi o 7 rano nie powiesz, że wstaniesz za 2 godziny :P Powiedzieć możesz, ale tylko powiedzieć 🤣

NewEra2023 napisał(a):

.Daga. napisał(a):

.nonszalancja. napisał(a):

chai_latte napisał(a):

.nonszalancja. napisał(a):

..Asha.. napisał(a):

.nonszalancja. napisał(a):

w tygodniu 6, a w weekendy 7-8, zawsze klosze się o 12 

za to mój mąż też śpioch , w weekend nie raz o 11-12 ma problem ze go budzę i nawet jak wstanie to z sypialni przenosi się na kanape do salonu i tam jeszcze leży , strasznie mnie to wkurza jak można tak czas marnować , dlatego jak jest pogoda to idę nie raz o 9 na spacer , albo na rower,  a jak leci coś fajnego to do kina i wracam jak mąż łaskawie się wyspi , z tym że w weekendy to on lubi oglądać TV do 3 w nocy i takie są skutki

ja też wolę wstać o normalnej godzinie i najpierw zrobić to co trzeba zamiast się wylegiwać 

rozumiem, że czasem człowiek ma potrzebę spedzic chociażby nawet cały dzień w łóżku, ale żeby co weekend wstawać w południe to jest nienormalne 

nienormalne w Twoim standardzie. Dla kogoś innego to najzupełniej normalne. I choć sama wstaję max o 8 to jestem w stanie zrozumieć ludzi, którzy mają potrzebę odespania

nie da się odespać , deficytu snu nie da sie tak po prostu nadrobić , na co dzień trzeba zachowywać odpowiednią higienę snu, kolejna sprawa duża czesc osób która śpi do południa w weekendy ogląda poprzedniego dnia długo tv , gra itp. więc to nie jest żadna potrzeba odsespania tylko niewłaściwe nawyki i niewłaściwy styl życia 

Zgadza się, ale każdy jest dorosły i SAMODZIELNIE decyduje o tym jakie nawyki są dla niego właściwe. Każdy ma różne preferencje co do spędzania weekendów i godzin wstawania, po to jest weekend aby móc wyluzować  - tak zwyczajnie. 

Odpowiadając na pytanie autorki, w tygodniu wstaję różnie, ale zwykle w przedziale 5:30-7:00, w weekendy budzę się sama w godzinach 7:00-8:00 w zależności od tego jak ciężki tydzień miałam - czasem jest to 7, a czasem nawet kilka minut po 8. Nie lubię spać zbyt długo, jednocześnie w dni kiedy wstaję o 5:30 też się strasznie męczę, czuję, że to nie dla mnie - jednak czasem praca tego wymaga. 

nie do końca, samodzielnie to sobie można decydować jak się jest singlem , kiedy ma się rodzinę i jakieś zobowiązania to trochę inaczej to wygląda 

I każda kobieta niech samodzielnie sobie decyduje jakiego męża czy życiowego partnera sobie wybiera. Ty zdecydowałaś najwidoczniej nie najlepiej skoro w tak blachach sprawach jak długość spania nie potraficie się porozumieć.

Myślę, że chodzi o dzieci, nie o partnera :) płaczącemu niemowlakowi o 7 rano nie powiesz, że wstaniesz za 2 godziny :P Powiedzieć możesz, ale tylko powiedzieć ?

Noma wcześniej narzekała na to, że mąż śpi w weekend do 11.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.