Temat: Czy odczuwacie drożyznę?

Takie zwykłe pytanie. Czy drożyzna spowodowała u Was zmianę sytuacji finansowej? Czy odczuwacie ją? Jak bardzo? Czy w chwili obecnej pozwalacie sobie na mniej niż kiedyś?

Tylko osoba, która przeszła się w czyichś butach w sensie, że urodziła w tej samej rodzinie, w tej samej kondycji, może powiedzieć, że ktoś jest zaradny, a ktoś inny nie. Czasem chodzi np. wyłącznie o to, czy ktoś miał zaradnego rodzica, czy za kogo się wyszło za mąż i tym podobne, a nie faktyczna, uczciwa, osobista zaradność, lub jej brak. Jeśli Izabella ma takie rady dla np. rodzin z dziećmi, to dla swojego obniżenia poziomu życia też powinna znaleźć równie prostą alternatywę. Ja polecam zjeść kota i niekoniecznie na polskiej wsi, a np. w Szwajcarii znają dobrze odpowiednie przepisy kulinarne. 

Pasek wagi

Użytkownik5374931 napisał(a):

Tylko osoba, która przeszła się w czyichś butach w sensie, że urodziła w tej samej rodzinie, w tej samej kondycji, może powiedzieć, że ktoś jest zaradny, a ktoś inny nie. Czasem chodzi np. wyłącznie o to, czy ktoś miał zaradnego rodzica, czy za kogo się wyszło za mąż i tym podobne, a nie faktyczna zaradność, lub jej brak. Jeśli Izabella ma takie rady dla np. rodzin z dziećmi, to dla swojego obniżenia poziomu życia też powinna znaleźć równie prostą alternatywę. Ja polecam zjeść kota i niekoniecznie Chińczycy, a np. Szwajcarzy znają dobrze odpowiednie przepisy kulinarne. 

No radzę sobie jak mogę, nie dostałam nic od odchodzącego na szczęście (nie)rządu, ale też nikogo o nic nie proszę i nie mam bólu .upy, że komuś jednak lepiej się powodzi, bo lepiej gospodarował swoją kasą. 

Gourmand! napisał(a):

krolowamargot napisał(a):

menot napisał(a):

Wilena napisał(a):

Użytkownik5374931 napisał(a):

krolowamargot napisał(a):

Widzę, że ceny wzrosły, ale nie zmienił się mój poziom życia, ani nawyki zakupowe.Ilość podróży chyba nawet wzrosła.

Tak jak koleżanki, musiałam podnieść czynsz najemcom nieruchomości w PL, w NL zrobiliśmy to na początku roku.  

Podniosła pani ludziom czynsz na tyle, by liczba podróży mogła wzrosnąć? Przepraszam, to nawet nie jest pytanie. Przerzucanie wzrostu kosztów w zasadzie jedynie na biedniejszych niestety było i jest. Nie ma się czym chwalić.

A ktoś to rozpatruje w kategoriach chwalenia się? U mnie w mieście ogólnie ceny za wynajem tak bardzo wzrosły, że to nie są juz niewielkie różnice, tylko miesięcznie kwoty w setkach, albo w tysiącach złotych (wiadomo, zależy jaki metraż, standard i dzielnica, ale ogólnie ceny mocno poszły w górę). To ktoś kto ma mieszkania na wynajem, i traktuje to jako lokatę swojego kapitału, ma wynajmować poniżej cen rynkowych i na tym tracić? Nic nikomu do tego na co się przeznacza zysk z wynajmu - jeden na podróże, drugi spłaca z tego kredyt, trzeci odkłada żeby zabezpieczyć finansowo własną rodzinę. Z resztą, przecież od wynajmu trzeba zapłacić podatek - nie wiem czy skarbówka by się w końcu nie zainteresowała, gdyby ktoś wynajmował znacząco poniżej ceny rynkowej (ja na miejscu takich urzędników bym się zastanowiła, czy ktoś nie bierze reszty do ręki pod stołem, jeżeli by chodziło o wynajem zupełnie obcej osobie). Ciężko oczekiwać, żeby ludzie którzy są w lepszej sytuacji finansowej zaczęli nagle robić za instytucje charytatywne. No nie, jak kogoś nie stać, to są mieszkania socjalne, trzeba się zapisać na listę, tym się zajmuje państwo (w szerokim rozumieniu, w wąskim lokalne władze), nie prywatne osoby. Komuna się skończyła parę ładnych lat temu. 

"Dla przykładu weźmy Warszawę, czyli największe miasto w Polsce, w którym jest też zdecydowanie najwięcej mieszkań socjalnych.Kryterium dochodowe do mieszkania socjalnego 2022 w Warszawie to równowartość najniższej emerytury na jedną osobę (czyli 882,56 zł) dla gospodarstwa wieloosobowego. W gospodarstwach domowych, w których mieszka jedna osoba, kryterium dochodowe stanowi 130% najniższej emerytury ? 1147,33 złotych."I to jest alternatywa dla wynajmu komercyjnego? No nie. Alternatywy dla wynajmu komercyjnego nie ma.

Menot, a do czego zmierzasz? Do stwierdzenia, że Ci się polityka socjalno-mieszkaniowa Europy nie podoba? Czy do delikatnej sugestii, że posiadacze mieszkań inwestycyjnych to są krwiożerczy wyzyskiwacze? Czy do ogólnego stwierdzenia, że powinno być inaczej? I jaki jest związek tego, co chcesz przekazać, z tematem postu?

Jakie byłyby ceny mieszkań, gdyby nie było kupowania mieszkań pod wynajem?

To jest raczej objaw, niż przyczyna problemu. Albo może jedno i drugie. Upraszczając, mniejszy popyt, niższa cena. 

Ale to nie jest aż tak proste. W teorii powinniśmy żyć w systemie, kiedy dobrobyt z góry skapuje na dół. Tak się nie dzieje z wielu powodów - pieniądz robi pieniądz szybciej, niż wzrost gospodarki wyciąga w górę pensje. W momencie, kiedy w gospodarkę wpompowano od groma kasy z funduszy covidowych, te pieniądze finalnie gdzieś skończyły. Gdzie? No nie u mnie. Nie u większości ludzi - skończyły  na górze piramidy dochodów. Nie podam ci Polskich statystyk, ale tak wskazują Brytyjskie i Amerykańskie, u nas zapewne było tak samo. Część z tego zainwestowano na giełdzie (vide nieintuicyjna dzika jazda w górę w czasie de facto kryzysu globalnego), a sporą część, głównie od inwestorów indywidualnych, w nieruchomości - bo to po prostu stosunkowo bezpieczna i pewna lokata kapitału. Morawiecki kupił obligacje antyinflacyjne, spryciarz.

Więc o ile nie możesz winić ludzi za to, że kupują sobie mieszkanie pod wynajem, to możesz mieć świadomość, że ten skok cen w czasie covid, a w mniejszym stopniu i wcześniej, bo dodruk pieniędzy i zadłużanie państwa przy braku metod na ściągnięcie tych pieniędzy z miejsca, w którym finalnie lądują, tzn "z góry" daje podobny efekt, to efekt takiej a nie innej polityki finansowej. Innymi słowy - jeśli puszczasz kasę w obieg, i jej potem nie ściągasz z jej miejsca docelowego, tzn z góry, to kończysz z asset bubble. Potem szaraki potem się męczą przeliczając plastry szynki i cenę chipsów solidarnie "walcząc z inflacją", a ktoś kto miał naddatek do inwestowania na giełdzie zarobił w dwa lata 50%. 


Już nie mówiąc o tym, że finalnie tańczymy globalnie na brzegu recesji - Jak się patrzy np. na rynek Amerykański, który nas udupił w 2008, to różowo nie jest. 

Btw, to nie są jakieś moje przemyślenia, to konkluzja z przynajmniej kilku książek na ten temat jakie ostatnio czytałam, więc jak ktoś chce tytuł, to proszę bardzo. Chętnie się podzielę.

izabela19681 napisał(a):

Użytkownik5374931 napisał(a):

Tylko osoba, która przeszła się w czyichś butach w sensie, że urodziła w tej samej rodzinie, w tej samej kondycji, może powiedzieć, że ktoś jest zaradny, a ktoś inny nie. Czasem chodzi np. wyłącznie o to, czy ktoś miał zaradnego rodzica, czy za kogo się wyszło za mąż i tym podobne, a nie faktyczna zaradność, lub jej brak. Jeśli Izabella ma takie rady dla np. rodzin z dziećmi, to dla swojego obniżenia poziomu życia też powinna znaleźć równie prostą alternatywę. Ja polecam zjeść kota i niekoniecznie Chińczycy, a np. Szwajcarzy znają dobrze odpowiednie przepisy kulinarne. 

No radzę sobie jak mogę, nie dostałam nic od odchodzącego na szczęście (nie)rządu, ale też nikogo o nic nie proszę i nie mam bólu .upy, że komuś jednak lepiej się powodzi, bo lepiej gospodarował swoją kasą. 

Izabela, sorry, ale to są tak...powierzchowne i wytarte slogany, że serio zastanawiam się jak mając tak uproszczoną percepcję rzeczywistości, można jednocześnie uważać się za kogoś zaradnego i ogarniętego. 

Gourmand! napisał(a):

krolowamargot napisał(a):

menot napisał(a):

Wilena napisał(a):

Użytkownik5374931 napisał(a):

krolowamargot napisał(a):

Widzę, że ceny wzrosły, ale nie zmienił się mój poziom życia, ani nawyki zakupowe.Ilość podróży chyba nawet wzrosła.

Tak jak koleżanki, musiałam podnieść czynsz najemcom nieruchomości w PL, w NL zrobiliśmy to na początku roku.  

Podniosła pani ludziom czynsz na tyle, by liczba podróży mogła wzrosnąć? Przepraszam, to nawet nie jest pytanie. Przerzucanie wzrostu kosztów w zasadzie jedynie na biedniejszych niestety było i jest. Nie ma się czym chwalić.

A ktoś to rozpatruje w kategoriach chwalenia się? U mnie w mieście ogólnie ceny za wynajem tak bardzo wzrosły, że to nie są juz niewielkie różnice, tylko miesięcznie kwoty w setkach, albo w tysiącach złotych (wiadomo, zależy jaki metraż, standard i dzielnica, ale ogólnie ceny mocno poszły w górę). To ktoś kto ma mieszkania na wynajem, i traktuje to jako lokatę swojego kapitału, ma wynajmować poniżej cen rynkowych i na tym tracić? Nic nikomu do tego na co się przeznacza zysk z wynajmu - jeden na podróże, drugi spłaca z tego kredyt, trzeci odkłada żeby zabezpieczyć finansowo własną rodzinę. Z resztą, przecież od wynajmu trzeba zapłacić podatek - nie wiem czy skarbówka by się w końcu nie zainteresowała, gdyby ktoś wynajmował znacząco poniżej ceny rynkowej (ja na miejscu takich urzędników bym się zastanowiła, czy ktoś nie bierze reszty do ręki pod stołem, jeżeli by chodziło o wynajem zupełnie obcej osobie). Ciężko oczekiwać, żeby ludzie którzy są w lepszej sytuacji finansowej zaczęli nagle robić za instytucje charytatywne. No nie, jak kogoś nie stać, to są mieszkania socjalne, trzeba się zapisać na listę, tym się zajmuje państwo (w szerokim rozumieniu, w wąskim lokalne władze), nie prywatne osoby. Komuna się skończyła parę ładnych lat temu. 

"Dla przykładu weźmy Warszawę, czyli największe miasto w Polsce, w którym jest też zdecydowanie najwięcej mieszkań socjalnych.Kryterium dochodowe do mieszkania socjalnego 2022 w Warszawie to równowartość najniższej emerytury na jedną osobę (czyli 882,56 zł) dla gospodarstwa wieloosobowego. W gospodarstwach domowych, w których mieszka jedna osoba, kryterium dochodowe stanowi 130% najniższej emerytury ? 1147,33 złotych."I to jest alternatywa dla wynajmu komercyjnego? No nie. Alternatywy dla wynajmu komercyjnego nie ma.

Menot, a do czego zmierzasz? Do stwierdzenia, że Ci się polityka socjalno-mieszkaniowa Europy nie podoba? Czy do delikatnej sugestii, że posiadacze mieszkań inwestycyjnych to są krwiożerczy wyzyskiwacze? Czy do ogólnego stwierdzenia, że powinno być inaczej? I jaki jest związek tego, co chcesz przekazać, z tematem postu?

Jakie byłyby ceny mieszkań, gdyby nie było kupowania mieszkań pod wynajem?

a czemu wnioskujesz że byłyby mniejsze?

mniejszy popyt generuje mniejsza podaż. Myślisz że jakby budowali mało to sprzedawaliby za pół darmo? Uważasz że ludzie którzy mają gotówkę chętnie kupują mieszkania za każdą cenę? 

Przyznam że nie interesuję się rynkiem nieruchomości w całym kraju, ale w Trójmieście większy problem mamy z inwestorami zagranicznymi którzy kupują duże ilości mieszkań niż Polakami którzy kupują sobie kilka mieszkań inwestycyjnie. Dla obcokrajowców z "zachodu" mieszkania w Polsce są po prostu tanie. Patrząc na ceny innych rzeczy to tak naprawdę nawet dla Polaków mieszkania w Polsce przez ostatnie lata były naprawdę tanie, porównując do zakupu chociażby samochodu.

Nie odczuwam, może dlatego, że nie żrę jak świnia, nie mam dzieciorów i nie mieszkam w wielkim mieście, czynsz ten sam, opłaty te same, za prąd po 2,5 miesiąca zapłaciłam 130,25 zł, faktycznie ogromna kwota haha. Nie narzekam.

menot napisał(a):

izabela19681 napisał(a):

Użytkownik5374931 napisał(a):

Tylko osoba, która przeszła się w czyichś butach w sensie, że urodziła w tej samej rodzinie, w tej samej kondycji, może powiedzieć, że ktoś jest zaradny, a ktoś inny nie. Czasem chodzi np. wyłącznie o to, czy ktoś miał zaradnego rodzica, czy za kogo się wyszło za mąż i tym podobne, a nie faktyczna zaradność, lub jej brak. Jeśli Izabella ma takie rady dla np. rodzin z dziećmi, to dla swojego obniżenia poziomu życia też powinna znaleźć równie prostą alternatywę. Ja polecam zjeść kota i niekoniecznie Chińczycy, a np. Szwajcarzy znają dobrze odpowiednie przepisy kulinarne. 

No radzę sobie jak mogę, nie dostałam nic od odchodzącego na szczęście (nie)rządu, ale też nikogo o nic nie proszę i nie mam bólu .upy, że komuś jednak lepiej się powodzi, bo lepiej gospodarował swoją kasą. 

Izabela, sorry, ale to są tak...powierzchowne i wytarte slogany, że serio zastanawiam się jak mając tak uproszczoną percepcję rzeczywistości, można jednocześnie uważać się za kogoś zaradnego i ogarniętego. 

ale gdzie Ty widzisz jakiś slogan w mojej wypowiedzi?

.nonszalancja. napisał(a):

krolowamargot napisał(a):

Widzę, że ceny wzrosły, ale nie zmienił się mój poziom życia, ani nawyki zakupowe.Ilość podróży chyba nawet wzrosła.

Tak jak koleżanki, musiałam podnieść czynsz najemcom nieruchomości w PL, w NL zrobiliśmy to na początku roku.  

oczywisce, że twój poziom życia nie zmienił się, bo żeby żyć na tym samym poziomie innym doj.... czynszem i teraz to ich standard życia pogorszył się 

Rozbawiłaś mnie, chyba pierwszy raz w tej całej dyskusji. Musiałam podnieść czynsz, bo koszty utrzymania nieruchomości wzrosły, plus inflacja, a nie dlatego żeby wygodniej latać na zakupy do Włoch. Na to zupełnie wystarcza mi to, co zarabiam.

Pasek wagi

sacria napisał(a):

Gourmand! napisał(a):

krolowamargot napisał(a):

menot napisał(a):

Wilena napisał(a):

Użytkownik5374931 napisał(a):

krolowamargot napisał(a):

Widzę, że ceny wzrosły, ale nie zmienił się mój poziom życia, ani nawyki zakupowe.Ilość podróży chyba nawet wzrosła.

Tak jak koleżanki, musiałam podnieść czynsz najemcom nieruchomości w PL, w NL zrobiliśmy to na początku roku.  

Podniosła pani ludziom czynsz na tyle, by liczba podróży mogła wzrosnąć? Przepraszam, to nawet nie jest pytanie. Przerzucanie wzrostu kosztów w zasadzie jedynie na biedniejszych niestety było i jest. Nie ma się czym chwalić.

A ktoś to rozpatruje w kategoriach chwalenia się? U mnie w mieście ogólnie ceny za wynajem tak bardzo wzrosły, że to nie są juz niewielkie różnice, tylko miesięcznie kwoty w setkach, albo w tysiącach złotych (wiadomo, zależy jaki metraż, standard i dzielnica, ale ogólnie ceny mocno poszły w górę). To ktoś kto ma mieszkania na wynajem, i traktuje to jako lokatę swojego kapitału, ma wynajmować poniżej cen rynkowych i na tym tracić? Nic nikomu do tego na co się przeznacza zysk z wynajmu - jeden na podróże, drugi spłaca z tego kredyt, trzeci odkłada żeby zabezpieczyć finansowo własną rodzinę. Z resztą, przecież od wynajmu trzeba zapłacić podatek - nie wiem czy skarbówka by się w końcu nie zainteresowała, gdyby ktoś wynajmował znacząco poniżej ceny rynkowej (ja na miejscu takich urzędników bym się zastanowiła, czy ktoś nie bierze reszty do ręki pod stołem, jeżeli by chodziło o wynajem zupełnie obcej osobie). Ciężko oczekiwać, żeby ludzie którzy są w lepszej sytuacji finansowej zaczęli nagle robić za instytucje charytatywne. No nie, jak kogoś nie stać, to są mieszkania socjalne, trzeba się zapisać na listę, tym się zajmuje państwo (w szerokim rozumieniu, w wąskim lokalne władze), nie prywatne osoby. Komuna się skończyła parę ładnych lat temu. 

"Dla przykładu weźmy Warszawę, czyli największe miasto w Polsce, w którym jest też zdecydowanie najwięcej mieszkań socjalnych.Kryterium dochodowe do mieszkania socjalnego 2022 w Warszawie to równowartość najniższej emerytury na jedną osobę (czyli 882,56 zł) dla gospodarstwa wieloosobowego. W gospodarstwach domowych, w których mieszka jedna osoba, kryterium dochodowe stanowi 130% najniższej emerytury ? 1147,33 złotych."I to jest alternatywa dla wynajmu komercyjnego? No nie. Alternatywy dla wynajmu komercyjnego nie ma.

Menot, a do czego zmierzasz? Do stwierdzenia, że Ci się polityka socjalno-mieszkaniowa Europy nie podoba? Czy do delikatnej sugestii, że posiadacze mieszkań inwestycyjnych to są krwiożerczy wyzyskiwacze? Czy do ogólnego stwierdzenia, że powinno być inaczej? I jaki jest związek tego, co chcesz przekazać, z tematem postu?

Jakie byłyby ceny mieszkań, gdyby nie było kupowania mieszkań pod wynajem?

a czemu wnioskujesz że byłyby mniejsze?

mniejszy popyt generuje mniejsza podaż. Myślisz że jakby budowali mało to sprzedawaliby za pół darmo? Uważasz że ludzie którzy mają gotówkę chętnie kupują mieszkania za każdą cenę? 

Przyznam że nie interesuję się rynkiem nieruchomości w całym kraju, ale w Trójmieście większy problem mamy z inwestorami zagranicznymi którzy kupują duże ilości mieszkań niż Polakami którzy kupują sobie kilka mieszkań inwestycyjnie. Dla obcokrajowców z "zachodu" mieszkania w Polsce są po prostu tanie. Patrząc na ceny innych rzeczy to tak naprawdę nawet dla Polaków mieszkania w Polsce przez ostatnie lata były naprawdę tanie, porównując do zakupu chociażby samochodu.

pół darmo mówisz? 

"Największy obecnie deweloper na rynku, czyli Dom Development operował w pierwszym kwartale na marży 31,3 proc., a to i tak nieco niżej niż rok wcześniej, tj. 32,2 proc. Jednak już czwarta co do sprzedaży na rynku Develia miała marżę 33,9 proc. " Plus tak, kupują za każdą cenę tak długo, jak tendencja cen mieszkań jest wzrostowa. Wystarczy popatrzeć na inne kraje, gdzie stosunek pensji do m2 jest gorszy niż w PL.

Czytałam nawet teorię, że w PL buduje się mało również dlatego, że bardziej opłaca się wybudować mniej, i podbić cenę, niż wybudować dużo i obniżyć. Ba, nie ma nawet sensu się specjalnie spieszyć z budową, bo im dłużej się czeka ze sprzedażą, tym większy zysk. 

Mieszkania owszem, były całkiem tanie, przy czym też można się zastanawiać, czy to był przejaw zdrowej gospodarki, czy też ratowanie ekonomii po 2008 maksymalnie obniżonym oprocentowaniem kredytów, obniżonych jeszcze bardziej po 2020. Znów - teoretycznie mówimy o samoregulującym się rynku, ale jaki to samoregulujący się rynek, jeśli cenę nieruchomości w pierwszej kolejności determinuje oprocentowanie kredytów, dopłaty do kredytów i ilość pieniądza w obiegu. Nasz "wolny rynek" to dzieło Glapy, Morawieckiego i Kaczora, z których każdy zdaje się zarobił grubą kasę na nieruchomościach.  

izabela19681 napisał(a):

menot napisał(a):

izabela19681 napisał(a):

Użytkownik5374931 napisał(a):

Tylko osoba, która przeszła się w czyichś butach w sensie, że urodziła w tej samej rodzinie, w tej samej kondycji, może powiedzieć, że ktoś jest zaradny, a ktoś inny nie. Czasem chodzi np. wyłącznie o to, czy ktoś miał zaradnego rodzica, czy za kogo się wyszło za mąż i tym podobne, a nie faktyczna zaradność, lub jej brak. Jeśli Izabella ma takie rady dla np. rodzin z dziećmi, to dla swojego obniżenia poziomu życia też powinna znaleźć równie prostą alternatywę. Ja polecam zjeść kota i niekoniecznie Chińczycy, a np. Szwajcarzy znają dobrze odpowiednie przepisy kulinarne. 

No radzę sobie jak mogę, nie dostałam nic od odchodzącego na szczęście (nie)rządu, ale też nikogo o nic nie proszę i nie mam bólu .upy, że komuś jednak lepiej się powodzi, bo lepiej gospodarował swoją kasą. 

Izabela, sorry, ale to są tak...powierzchowne i wytarte slogany, że serio zastanawiam się jak mając tak uproszczoną percepcję rzeczywistości, można jednocześnie uważać się za kogoś zaradnego i ogarniętego. 

ale gdzie Ty widzisz jakiś slogan w mojej wypowiedzi?

wydaje mi się (Menot popraw mnie jeśli się mylę), że Menot chodzi o "komuś jednak lepiej się powodzi, bo lepiej gospodarował swoją kasą" bo niekoniecznie tak jest. Po prostu część ludzi ma ułatwiony start w dorosłe życie przez np spadki, pomoc rodziców, mieszkaniu w prezencie. I to wcale nie oznacza, że osoba, która wynajmuje mieszkanie gorzej gospodaruje pieniędzmi niż ta, która miała dużą sumę na start. To duże uproszczenie (i częsta niesprawiedliwosc) twierdzić, że osoba, która ma np mieszkanie pod wynajem była zaradna a osoba, która wynajmuje już zaradna nie jest

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.