- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
5 października 2023, 21:48
Nawiązując do tematu o maturze i studiach.Czy ciśnięcie na wyższe wykształcenie swoich dzieci czy raczej na to żeby rozwijały swoje zainteresowania, zdolności. Ja 20 lat temu wiedziałam że będzie brakować fachowców,nasi synowie skończyli szkołę średnią i żyją dziś dzięki fachowi jak paczki w maśle. My z resztą też.
Edytowany przez Noir_Madame 5 października 2023, 21:48
5 października 2023, 22:06
A to naprawdę się ze sobą kłóci? Studia i bycie fachowcem? I rozwijaniem swoich zainteresowań? Trzeba wybierać - studia, czy bycie fachowcem?
5 października 2023, 22:06
Mnie ciśnięto, obiecałam sobie, że cisnąć nie będę. Wylądowałam w Niemczech i mam inny problem. Tutaj podstawówka trwa 4 lata, potem jest zmiana szkoły. I już wtedy kształtuje się perspektywa, czy dziecko jest maturalne, czy nie. Jeżeli szkoła wyda pismo polecające do gimnazjum (kończącego się maturą), to super (aczkolwiek te pisma nie są wiążące, przynajmniej nie w moim landzie), OK. Jeśli nie, można i tak próbować, ale może nie zostać przyjęte. Wtedy idzie do tzw. Realschule, która ma dwie opcje - koniec szkoły po 9 klasie lub po 11. Chcesz po tym robić maturę, musisz się nagimnastykować, żeby Cię przyjęto do gimnazjum, pozostają opcje okrężnej drogi.
Po 9 klasie masz tylko i wyłącznie szanse na zdobycie wykształcenia zawodowej z niższej półki, po którym nie ma raczej opcji na wielkie kariery lub swobodne życie. 11 klasa, okay.
Ale właśnie problem jest taki, że próbuje się tym dzieciom bardzo szybko narzucić pewne schematy, z których potem ciężko się wykaraskać. Bo jest różnica, jeżeli moje 18 letnie dziecko, które miało wszelkie szanse, powie mi, że chce zdobyć wykształcenie pani z banku (każda zawodówka to 3 lata), a jeżeli z uwagi na opinię, którą mu wystawiono w wieku 10 lat, nie dano mu szansy na prostą drogę do matury i studiowania na przykład wymarzonej biologii.
Więc począwszy od mojego drugiego dziecka (przy pierwszym nie zdawałam sobie do końca sprawy, jakie to skomplikowane) cisnę na tyle, żeby jednak dostało się do gimnazjum. Co potem, leży w jego gestii.
5 października 2023, 22:13
Ja nie cisnęłam na studia, ale dałam wszystkie możliwe narzędzia, żeby moje dziecko dokonało wyboru, który da mu szansę na robienie tego, co lubi i wygodne życie z tego. Skończyła studia magisterskie i podyplomowe, zrobiła sporo szkoleń i kursów, wciąż je robi i żyje tak, jak lubi, zarabiając pieniądze. Tyle, że nie wybrała tego, co ja w duchu chciałam, żeby wybrała :-)
5 października 2023, 22:31
A w jakiej branży ?
Meblowej,budowlane,j ogrodniczej.
Edytowany przez Noir_Madame 5 października 2023, 22:31
5 października 2023, 22:35
Mnie ciśnięto, obiecałam sobie, że cisnąć nie będę. Wylądowałam w Niemczech i mam inny problem. Tutaj podstawówka trwa 4 lata, potem jest zmiana szkoły. I już wtedy kształtuje się perspektywa, czy dziecko jest maturalne, czy nie. Jeżeli szkoła wyda pismo polecające do gimnazjum (kończącego się maturą), to super (aczkolwiek te pisma nie są wiążące, przynajmniej nie w moim landzie), OK. Jeśli nie, można i tak próbować, ale może nie zostać przyjęte. Wtedy idzie do tzw. Realschule, która ma dwie opcje - koniec szkoły po 9 klasie lub po 11. Chcesz po tym robić maturę, musisz się nagimnastykować, żeby Cię przyjęto do gimnazjum, pozostają opcje okrężnej drogi.
Po 9 klasie masz tylko i wyłącznie szanse na zdobycie wykształcenia zawodowej z niższej półki, po którym nie ma raczej opcji na wielkie kariery lub swobodne życie. 11 klasa, okay.
Ale właśnie problem jest taki, że próbuje się tym dzieciom bardzo szybko narzucić pewne schematy, z których potem ciężko się wykaraskać. Bo jest różnica, jeżeli moje 18 letnie dziecko, które miało wszelkie szanse, powie mi, że chce zdobyć wykształcenie pani z banku (każda zawodówka to 3 lata), a jeżeli z uwagi na opinię, którą mu wystawiono w wieku 10 lat, nie dano mu szansy na prostą drogę do matury i studiowania na przykład wymarzonej biologii.
Więc począwszy od mojego drugiego dziecka (przy pierwszym nie zdawałam sobie do końca sprawy, jakie to skomplikowane) cisnę na tyle, żeby jednak dostało się do gimnazjum. Co potem, leży w jego gestii.
Wiem o tym i to jest dla mnie dziwne,jak takiego młodego człowieka można zaszufladkować ?
5 października 2023, 22:38
A to naprawdę się ze sobą kłóci? Studia i bycie fachowcem? I rozwijaniem swoich zainteresowań? Trzeba wybierać - studia, czy bycie fachowcem?
A być architektem ?
Edytowany przez Noir_Madame 5 października 2023, 22:48