- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
29 września 2023, 10:49
Mam pytanie m.in. do osób, którym udało się schudnąć, ale nie tylko.
Czy kluczowe znaczenie ma ilość kalorii czy również to co jemy?
Chodzi mi min o to, ze kiedyś dietetyk kazał mi aby większość posiłku stanowiły warzywa, myślałam, wiec jadałem np mrożonki z łyżka kaszy. Nie było to zbyt smaczne, wiec dieta poszła w PiS-duu.
Teraz chciałabym zacząć dietę ale chodzi mi po głowie ze mam smaka na sos mięsny, pulpety, rosół, bigos….
I teraz zastanawiam się czy jak zjem tyle aby czuć lekki niedosyt to mogę założyć ze jestem na deficycie? I czy muszę jeść tylko mięso na parze, czy przy deficycie nie ma to znaczenia?
29 września 2023, 12:36
Jeśli zjesz jeden pulpet z furą sałatki, gotowanego kalafiora, mizerią na jogurcie, czy co tam jadasz i łyżką kaszy, to wciąż spełnisz zalecenia dietetyka.
Co do rosołu, to się nie wypowiem, z doświadczenia wiem, że on bardzo podnosi poziom cukru we krwi. Ale pewnie, jeśli zjesz miseczkę lekkiego rosołu, z gotowanymi warzywami, łyżką makaronu, albo wręcz z makaronem z cukinii, to wciąż zalecenia dietetyka będą spełnione.
Lekki niedosyt to nie jest termin naukowy, można go mieć po opchnięciu pół kilograma ciastek i michy sałatki z pomidorów. Musisz kilka razy policzyć kaloryczność swojej porcji, żeby wiedzieć, czy ten "lekki niedosyt" to jeszcze Twój limit kaloryczny, czy już jesteś ponad.
Odchudzanie i zmiana nawyków, bo tym jest dieta, to nie jest wszystko albo nic, to raczej metoda małych kroków.
Możesz jeść wszystko, co jadłaś wcześniej, co lubisz, ale dużo mniej tych tuczących, podnoszących insulinę etc, a objętość właśnie zastępować warzywami.
Albo iść w keto, czyli te pulpety bez kaszy, w LIMICIE kalorycznym.
Odchudzanie, w ogóle metabolizm, to nie jest tylko matematyka - tu odjąć, tam dodać, ale przede wszystkim biochemia.
Ale ten rosół podnosi tak podnosiinsulinę przez to że jest z makaronem czy sam też?
nie, sam właśnie. Testowane na mojej rodzinie, mój ojciec po niczym nie miał tak wystrzelonego cukru, jak po misce porządnego rosołu na 3 gatunkach mięsa, bez makaronu, tylko z warzywami i tym mięsem.
To bardzo dziwne 🤔
29 września 2023, 12:39
Robie surówki, ale leniwie- np z połówki kapusty i jemy kilka dni.... zobacz składy kupnych- mnie zniechęciły parę lat temu, ale może są lepsze teraz? Powinno być w nich to co sama byś dajesz i nie za dużo cukru/kalorii. A na ogół sa dziwne składniki, konserwanty.
Surowka wytrzyma 3-5 dni spokojnie w lodówce, warto się zastanowić jakim cudem kupna ma termin np 2-3 tygodniowy.
Ja testuje obecnie podejście - jem na co mam ochotę byle w limicie, początki są w miarę obiecujące... tyle że ostatnio nie mam ochoty na słodycze (więc prawie nie jem) a na mięcho i tłuszcze. No ale to wymaga liczenia kalorii. U mnie bez liczenia się nie sprawdzalo ... tym razem uznałam że z czasem poprawie jakość i skład makroskładników(jem za dużo tluszczow, pod kreską mam węgle).
Sciagnij sobie fitatu, całkiem fajne jest.
29 września 2023, 12:39
Jeśli zjesz jeden pulpet z furą sałatki, gotowanego kalafiora, mizerią na jogurcie, czy co tam jadasz i łyżką kaszy, to wciąż spełnisz zalecenia dietetyka.
Co do rosołu, to się nie wypowiem, z doświadczenia wiem, że on bardzo podnosi poziom cukru we krwi. Ale pewnie, jeśli zjesz miseczkę lekkiego rosołu, z gotowanymi warzywami, łyżką makaronu, albo wręcz z makaronem z cukinii, to wciąż zalecenia dietetyka będą spełnione.
Lekki niedosyt to nie jest termin naukowy, można go mieć po opchnięciu pół kilograma ciastek i michy sałatki z pomidorów. Musisz kilka razy policzyć kaloryczność swojej porcji, żeby wiedzieć, czy ten "lekki niedosyt" to jeszcze Twój limit kaloryczny, czy już jesteś ponad.
Odchudzanie i zmiana nawyków, bo tym jest dieta, to nie jest wszystko albo nic, to raczej metoda małych kroków.
Możesz jeść wszystko, co jadłaś wcześniej, co lubisz, ale dużo mniej tych tuczących, podnoszących insulinę etc, a objętość właśnie zastępować warzywami.
Albo iść w keto, czyli te pulpety bez kaszy, w LIMICIE kalorycznym.
Odchudzanie, w ogóle metabolizm, to nie jest tylko matematyka - tu odjąć, tam dodać, ale przede wszystkim biochemia.
Ale ten rosół podnosi tak podnosiinsulinę przez to że jest z makaronem czy sam też?
nie, sam właśnie. Testowane na mojej rodzinie, mój ojciec po niczym nie miał tak wystrzelonego cukru, jak po misce porządnego rosołu na 3 gatunkach mięsa, bez makaronu, tylko z warzywami i tym mięsem.
To bardzo dziwne ?
dziwne, ponieważ rosół zalecany jest w diecie keto.
29 września 2023, 12:41
Jeśli zjesz jeden pulpet z furą sałatki, gotowanego kalafiora, mizerią na jogurcie, czy co tam jadasz i łyżką kaszy, to wciąż spełnisz zalecenia dietetyka.
Co do rosołu, to się nie wypowiem, z doświadczenia wiem, że on bardzo podnosi poziom cukru we krwi. Ale pewnie, jeśli zjesz miseczkę lekkiego rosołu, z gotowanymi warzywami, łyżką makaronu, albo wręcz z makaronem z cukinii, to wciąż zalecenia dietetyka będą spełnione.
Lekki niedosyt to nie jest termin naukowy, można go mieć po opchnięciu pół kilograma ciastek i michy sałatki z pomidorów. Musisz kilka razy policzyć kaloryczność swojej porcji, żeby wiedzieć, czy ten "lekki niedosyt" to jeszcze Twój limit kaloryczny, czy już jesteś ponad.
Odchudzanie i zmiana nawyków, bo tym jest dieta, to nie jest wszystko albo nic, to raczej metoda małych kroków.
Możesz jeść wszystko, co jadłaś wcześniej, co lubisz, ale dużo mniej tych tuczących, podnoszących insulinę etc, a objętość właśnie zastępować warzywami.
Albo iść w keto, czyli te pulpety bez kaszy, w LIMICIE kalorycznym.
Odchudzanie, w ogóle metabolizm, to nie jest tylko matematyka - tu odjąć, tam dodać, ale przede wszystkim biochemia.
Ale ten rosół podnosi tak podnosiinsulinę przez to że jest z makaronem czy sam też?
nie, sam właśnie. Testowane na mojej rodzinie, mój ojciec po niczym nie miał tak wystrzelonego cukru, jak po misce porządnego rosołu na 3 gatunkach mięsa, bez makaronu, tylko z warzywami i tym mięsem.
To bardzo dziwne ?
Tez się dziwie- w końcu w tej wodzie to głównie tłuszcz jest... tak myślałam... trochę soli... ostatecznie rosołu się nie slodzi ...
Bo że makaron+ np gotowana marchewka to jasne.
29 września 2023, 12:55
Jeśli zjesz jeden pulpet z furą sałatki, gotowanego kalafiora, mizerią na jogurcie, czy co tam jadasz i łyżką kaszy, to wciąż spełnisz zalecenia dietetyka.
Co do rosołu, to się nie wypowiem, z doświadczenia wiem, że on bardzo podnosi poziom cukru we krwi. Ale pewnie, jeśli zjesz miseczkę lekkiego rosołu, z gotowanymi warzywami, łyżką makaronu, albo wręcz z makaronem z cukinii, to wciąż zalecenia dietetyka będą spełnione.
Lekki niedosyt to nie jest termin naukowy, można go mieć po opchnięciu pół kilograma ciastek i michy sałatki z pomidorów. Musisz kilka razy policzyć kaloryczność swojej porcji, żeby wiedzieć, czy ten "lekki niedosyt" to jeszcze Twój limit kaloryczny, czy już jesteś ponad.
Odchudzanie i zmiana nawyków, bo tym jest dieta, to nie jest wszystko albo nic, to raczej metoda małych kroków.
Możesz jeść wszystko, co jadłaś wcześniej, co lubisz, ale dużo mniej tych tuczących, podnoszących insulinę etc, a objętość właśnie zastępować warzywami.
Albo iść w keto, czyli te pulpety bez kaszy, w LIMICIE kalorycznym.
Odchudzanie, w ogóle metabolizm, to nie jest tylko matematyka - tu odjąć, tam dodać, ale przede wszystkim biochemia.
Ale ten rosół podnosi tak podnosiinsulinę przez to że jest z makaronem czy sam też?
nie, sam właśnie. Testowane na mojej rodzinie, mój ojciec po niczym nie miał tak wystrzelonego cukru, jak po misce porządnego rosołu na 3 gatunkach mięsa, bez makaronu, tylko z warzywami i tym mięsem.
To bardzo dziwne ?
Tez się dziwie- w końcu w tej wodzie to głównie tłuszcz jest... tak myślałam... trochę soli... ostatecznie rosołu się nie slodzi ...
Bo że makaron+ np gotowana marchewka to jasne.
Mojemu ojcu diabetolog zabronił jadać rosół. Zresztą, nie tylko diabetolog, reumatolog zresztą też, bo mu zaostrzał stany związane z dną moczanową. Także tak.
29 września 2023, 13:09
Jeśli zjesz jeden pulpet z furą sałatki, gotowanego kalafiora, mizerią na jogurcie, czy co tam jadasz i łyżką kaszy, to wciąż spełnisz zalecenia dietetyka.
Co do rosołu, to się nie wypowiem, z doświadczenia wiem, że on bardzo podnosi poziom cukru we krwi. Ale pewnie, jeśli zjesz miseczkę lekkiego rosołu, z gotowanymi warzywami, łyżką makaronu, albo wręcz z makaronem z cukinii, to wciąż zalecenia dietetyka będą spełnione.
Lekki niedosyt to nie jest termin naukowy, można go mieć po opchnięciu pół kilograma ciastek i michy sałatki z pomidorów. Musisz kilka razy policzyć kaloryczność swojej porcji, żeby wiedzieć, czy ten "lekki niedosyt" to jeszcze Twój limit kaloryczny, czy już jesteś ponad.
Odchudzanie i zmiana nawyków, bo tym jest dieta, to nie jest wszystko albo nic, to raczej metoda małych kroków.
Możesz jeść wszystko, co jadłaś wcześniej, co lubisz, ale dużo mniej tych tuczących, podnoszących insulinę etc, a objętość właśnie zastępować warzywami.
Albo iść w keto, czyli te pulpety bez kaszy, w LIMICIE kalorycznym.
Odchudzanie, w ogóle metabolizm, to nie jest tylko matematyka - tu odjąć, tam dodać, ale przede wszystkim biochemia.
Ale ten rosół podnosi tak podnosiinsulinę przez to że jest z makaronem czy sam też?
nie, sam właśnie. Testowane na mojej rodzinie, mój ojciec po niczym nie miał tak wystrzelonego cukru, jak po misce porządnego rosołu na 3 gatunkach mięsa, bez makaronu, tylko z warzywami i tym mięsem.
To bardzo dziwne ?
Tez się dziwie- w końcu w tej wodzie to głównie tłuszcz jest... tak myślałam... trochę soli... ostatecznie rosołu się nie slodzi ...
Bo że makaron+ np gotowana marchewka to jasne.
Mojemu ojcu diabetolog zabronił jadać rosół. Zresztą, nie tylko diabetolog, reumatolog zresztą też, bo mu zaostrzał stany związane z dną moczanową. Także tak.
To może być kwestia indywidualna. Ja np wbrew wszelakiej wiedzy i logicznemu myśleniu po makaronie pełnoziarnistym mam tak wywalony cukier i insulinę że szok. Po zwykłym makaronie tak nie mam a powinno być odwrotnie. Mój endo też się zdziwił, ale sprawdzałam kilkukrotnie i zawsze to samo.
29 września 2023, 15:25
Mam pytanie m.in. do osób, którym udało się schudnąć, ale nie tylko.
Czy kluczowe znaczenie ma ilość kalorii czy również to co jemy?
Chodzi mi min o to, ze kiedyś dietetyk kazał mi aby większość posiłku stanowiły warzywa, myślałam, wiec jadałem np mrożonki z łyżka kaszy. Nie było to zbyt smaczne, wiec dieta poszła w PiS-duu.
Teraz chciałabym zacząć dietę ale chodzi mi po głowie ze mam smaka na sos mięsny, pulpety, rosół, bigos?.
I teraz zastanawiam się czy jak zjem tyle aby czuć lekki niedosyt to mogę założyć ze jestem na deficycie? I czy muszę jeść tylko mięso na parze, czy przy deficycie nie ma to znaczenia?
tak ma znaczenie co jemy. Wszystko co podnosi insuline i cukier blokuje ci spalanie tluszczu i daje sygnal do odkladania tluszczu. tak dziala biochemia organizmu i nic tego nie przeskoczy.
29 września 2023, 15:28
Jeśli zjesz jeden pulpet z furą sałatki, gotowanego kalafiora, mizerią na jogurcie, czy co tam jadasz i łyżką kaszy, to wciąż spełnisz zalecenia dietetyka.
Co do rosołu, to się nie wypowiem, z doświadczenia wiem, że on bardzo podnosi poziom cukru we krwi. Ale pewnie, jeśli zjesz miseczkę lekkiego rosołu, z gotowanymi warzywami, łyżką makaronu, albo wręcz z makaronem z cukinii, to wciąż zalecenia dietetyka będą spełnione.
Lekki niedosyt to nie jest termin naukowy, można go mieć po opchnięciu pół kilograma ciastek i michy sałatki z pomidorów. Musisz kilka razy policzyć kaloryczność swojej porcji, żeby wiedzieć, czy ten "lekki niedosyt" to jeszcze Twój limit kaloryczny, czy już jesteś ponad.
Odchudzanie i zmiana nawyków, bo tym jest dieta, to nie jest wszystko albo nic, to raczej metoda małych kroków.
Możesz jeść wszystko, co jadłaś wcześniej, co lubisz, ale dużo mniej tych tuczących, podnoszących insulinę etc, a objętość właśnie zastępować warzywami.
Albo iść w keto, czyli te pulpety bez kaszy, w LIMICIE kalorycznym.
Odchudzanie, w ogóle metabolizm, to nie jest tylko matematyka - tu odjąć, tam dodać, ale przede wszystkim biochemia.
Ale ten rosół podnosi tak podnosiinsulinę przez to że jest z makaronem czy sam też?
nie, sam właśnie. Testowane na mojej rodzinie, mój ojciec po niczym nie miał tak wystrzelonego cukru, jak po misce porządnego rosołu na 3 gatunkach mięsa, bez makaronu, tylko z warzywami i tym mięsem.
To bardzo dziwne ?
dziwne, ponieważ rosół zalecany jest w diecie keto.
super dziwne, musiały byc jakies dziwne warzywa bo sam rosol czyli tluszcz z kurczaka na pewno nie ma zadnych wegli. wiec odpowiedz insuliny powinna byc mala.
29 września 2023, 16:04
Jeśli zjesz jeden pulpet z furą sałatki, gotowanego kalafiora, mizerią na jogurcie, czy co tam jadasz i łyżką kaszy, to wciąż spełnisz zalecenia dietetyka.
Co do rosołu, to się nie wypowiem, z doświadczenia wiem, że on bardzo podnosi poziom cukru we krwi. Ale pewnie, jeśli zjesz miseczkę lekkiego rosołu, z gotowanymi warzywami, łyżką makaronu, albo wręcz z makaronem z cukinii, to wciąż zalecenia dietetyka będą spełnione.
Lekki niedosyt to nie jest termin naukowy, można go mieć po opchnięciu pół kilograma ciastek i michy sałatki z pomidorów. Musisz kilka razy policzyć kaloryczność swojej porcji, żeby wiedzieć, czy ten "lekki niedosyt" to jeszcze Twój limit kaloryczny, czy już jesteś ponad.
Odchudzanie i zmiana nawyków, bo tym jest dieta, to nie jest wszystko albo nic, to raczej metoda małych kroków.
Możesz jeść wszystko, co jadłaś wcześniej, co lubisz, ale dużo mniej tych tuczących, podnoszących insulinę etc, a objętość właśnie zastępować warzywami.
Albo iść w keto, czyli te pulpety bez kaszy, w LIMICIE kalorycznym.
Odchudzanie, w ogóle metabolizm, to nie jest tylko matematyka - tu odjąć, tam dodać, ale przede wszystkim biochemia.
Ale ten rosół podnosi tak podnosiinsulinę przez to że jest z makaronem czy sam też?
nie, sam właśnie. Testowane na mojej rodzinie, mój ojciec po niczym nie miał tak wystrzelonego cukru, jak po misce porządnego rosołu na 3 gatunkach mięsa, bez makaronu, tylko z warzywami i tym mięsem.
To bardzo dziwne ?
dziwne, ponieważ rosół zalecany jest w diecie keto.
super dziwne, musiały byc jakies dziwne warzywa bo sam rosol czyli tluszcz z kurczaka na pewno nie ma zadnych wegli. wiec odpowiedz insuliny powinna byc mala.
U mnie w domu rodzinnym rosół gotuje się na wołowinie, kurczaku lub kaczce i indyku. Plus normalnych warzywach - marchew, pietruszka, seler, por, cebula i włoska kapusta.
29 września 2023, 16:23
Jeśli zjesz jeden pulpet z furą sałatki, gotowanego kalafiora, mizerią na jogurcie, czy co tam jadasz i łyżką kaszy, to wciąż spełnisz zalecenia dietetyka.
Co do rosołu, to się nie wypowiem, z doświadczenia wiem, że on bardzo podnosi poziom cukru we krwi. Ale pewnie, jeśli zjesz miseczkę lekkiego rosołu, z gotowanymi warzywami, łyżką makaronu, albo wręcz z makaronem z cukinii, to wciąż zalecenia dietetyka będą spełnione.
Lekki niedosyt to nie jest termin naukowy, można go mieć po opchnięciu pół kilograma ciastek i michy sałatki z pomidorów. Musisz kilka razy policzyć kaloryczność swojej porcji, żeby wiedzieć, czy ten "lekki niedosyt" to jeszcze Twój limit kaloryczny, czy już jesteś ponad.
Odchudzanie i zmiana nawyków, bo tym jest dieta, to nie jest wszystko albo nic, to raczej metoda małych kroków.
Możesz jeść wszystko, co jadłaś wcześniej, co lubisz, ale dużo mniej tych tuczących, podnoszących insulinę etc, a objętość właśnie zastępować warzywami.
Albo iść w keto, czyli te pulpety bez kaszy, w LIMICIE kalorycznym.
Odchudzanie, w ogóle metabolizm, to nie jest tylko matematyka - tu odjąć, tam dodać, ale przede wszystkim biochemia.
Ale ten rosół podnosi tak podnosiinsulinę przez to że jest z makaronem czy sam też?
nie, sam właśnie. Testowane na mojej rodzinie, mój ojciec po niczym nie miał tak wystrzelonego cukru, jak po misce porządnego rosołu na 3 gatunkach mięsa, bez makaronu, tylko z warzywami i tym mięsem.
To bardzo dziwne ?
dziwne, ponieważ rosół zalecany jest w diecie keto.
super dziwne, musiały byc jakies dziwne warzywa bo sam rosol czyli tluszcz z kurczaka na pewno nie ma zadnych wegli. wiec odpowiedz insuliny powinna byc mala.
U mnie w domu rodzinnym rosół gotuje się na wołowinie, kurczaku lub kaczce i indyku. Plus normalnych warzywach - marchew, pietruszka, seler, por, cebula i włoska kapusta.
Myślę, że skoro nie je makaronu tylko warzywa, to pewnie sobie ich sobie nie szczędzi, bo samą wodą by się nie najadł. A niestety dla cukrzyków czy insulinoopornych, gotowane warzywa to samo zło. W szczególności marchewka. Indeks glikemiczny gotowanych warzyw jest bardzo duży, podczas gdy surowych niski. Myślę, że tu jest pies pogrzebany a nie rosołu jako takiego.