- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
29 sierpnia 2023, 13:10
Witam.
Prosze o jakies nakierowanie mnie w sprawie, ktorej mam juz dosyc z żona i dziećmi.
Jak to tradycyjnie bywa mieszkamy z żona w jej rodzinnym domu i teśćmi. Dom jest z lat 70 i od tamtego momentu nie przeszedl nigdy jakiegos powaznego rementu poniewaz tasciowi do zycia nie potrzebne jest nic oprocz alkoholu.
Budynek ma jedno wejscie, wspolny korytarz i lazienke, od jakis 10 lat wlascicielem jest juz moja żona.
Mieszkamy razem 4 lata, przez ten czas malymi kroczkami ogarniam to podworko, ohrodzenie czy lazienke w domu. Oczywiscie sam...
Od kad znam tescia wiecznie pije, z poczatku bylo to z 6 piw dzoennie, teraz jest chociaz 10.... O ile cos tam dlubie to jest jeszcze w miare, bo go tak nie bierze. Najgorzej jak nie robi nic, pije i sie domysla. Wczoraj w wyremontowanej przeze mnie lazience, za pieniadze moje i zony zapchal po raz ktorys sedes, zszedl do piwnicy i zaczal szarpac za ryru od sanitarki. Polamal jeden trojnik, swierdzil ze spier...lilem robote, nawyzywal mnie itd... Moja zona przyjechala po mnie do pracy po 21 wieczorem, udalo sie odetkac, zona mnie odwiozla.
Tesc ogolnie jest calkiem ok, jak np kupilem drzewo to pomalutku, swoim tempem je przygotowal do zimy, chociaz nie kazalem mu czy nie wymagalem tego. Jesli dziadek nie ma zajecia to chyba mu sie poprostu nudzi, jest oczywiscie wtedy najmadrzejszy chociaz nie wymieni kontaktu, czy to rowera nie naprawi. Juz nawet nie chodzi mi o to, ze nic nie potrafi przy domu zrobic, ja pomalu z zona to ogarniemy. Chodzi o to, ze przez jego alkoholizm i wysokie mniemanie o sobie samym tak naprawde nie ma sensu zeby cos tam zmieniac, bo i tak nie uszanuje mojej pracy... Wiecznie to zle zrobione, ja bym zrobil inaczej, chodzi za droge przyprowadza "specjalistow" zeby sprawdzili moja prace... Z tego co wiem od tesciowej to dziadek problem z alkoholem ma od mlodosci, dlatego przy domu czy w domu nic nie doczekalo sie prawilnej naprawy, czy to remontu. Takiej osobie wystarczy poprostu ze na glowe nie leci
Na odwyk czy to wszywke nie ma szans, byl zaszywany i sie nigdy nie przyjelo, zaraz wracal do alko. Jestesmy na wykonczeniu, bo to naprawde jest dobijajace, probowalem rozmawac, prosba, grozba nie dziala nic. Wybaczcie bledy, czy interpunkcje
Zostaje niebieska karta i dzwonic na Policje? Prosze o jakies rady
Edytowany przez Użytkownik5371786 29 sierpnia 2023, 13:14
30 sierpnia 2023, 12:24
Smutne jest to, ze Ciebie nie interesuje tesciu i jego problemy, zdrowie, tylko to, ile wsadziles w jego dom, i ile uwazasz, ze on powinien byl wsadzic. MA-SA-KRA.
Cancri to nie jest smutne. To jest szokująca sytuacja. Mam podobną. Wybudować dom to nie jest sztuka. Sztuką jest go utrzymać i robić remonty bo nic nie jest wieczne. Mieszkając 40 lat mój teść nie kiwnął palcem. A jak kiwnął to po najmniejszej linii oporu. Jak coś robił to wszystko po taniemu bo kiedyś dzieci zrobią. I właśnie z mężem walczymy. Włożyliśmy już 300 tys. Jeszcze długa droga przed nami. Namawiałam męża na budowę żeby być na swoim a nie łożyć w studnie bez dna. Cóż... Sentyment zwyciężył
I to jest ta wielopokoleniowa rodzina? Przemoc ekonomiczna ze strony starszego pokolenia? W imię nie zaciągania kredytów hipotecznych znosić wiele lat konfliktów o zarządzanie nieruchomością. Ekonomiczne, zaiste.
Trzeba bylo isc na swoje, nikt z tesciami mieszkac nie kazal. A kolega napisal, ze tesc pije odkad on pamieta, wiec w czym zdziwienie teraz, ze jest jak jest? Na co kolega liczyl, ze co? Ze sie tesc szybciej przekreci?
Zapewne, że przykładowo formalne przepisanie albo finansowe inwestycje w taką nieruchomość dają " z automatu" możliwość realizowania własnych wizji i potrzeb. W oczach starszego pokolenia to etap "przejściowy", dla nich często (oczywiście nie zawsze) to tylko odciążenie finansowe, "reszta" zostaje po staremu.
Ale to zadna wiedza tajemna 🤷♀️ W takich sytuacjach jednak najlepiej jest wydzielac osobne mieszkania pod jednym dachem. Oczywiscie, czesto jest to kwestia jakiejs wiekszej przebudowy, ale potem nie ma takich kwiatkow. Starsi ludzie tez nie potrzebuja niewiadomo ilu pomieszczen - kuchnia, lazienka, salon i sypialnia, najlepiej na parterze z wiadomych wzgledow. Tak funkcjonuje wiekszosc takich domow, ktore znam. Badz przybudowki dla rodzicow.
Madry czlowiek po szkodzie, ale autorowi radzilabym rozwazenie takiej opcji, bo innych nie ma. Tesciu o ile nie pojdzie na terapie, a starych drzew sie nie przesadza, to sie nie zmieni i nic sie w temacie nie zmieni. Mozna na tescie napuszczac policje, ale tu musi byc jasna sytuacja, ze dom jest w 100% zony i bez jakichkolwiek praw rodzicow, bo mieszkaja tam grzecznosciowo. Jednak, czy jest to wyjscie, jakiego chcialaby zona?
I popieram watek zainteresowania sie dzieckiem i wplywu dziadka.
30 sierpnia 2023, 12:28
Smutne jest to, ze Ciebie nie interesuje tesciu i jego problemy, zdrowie, tylko to, ile wsadziles w jego dom, i ile uwazasz, ze on powinien byl wsadzic. MA-SA-KRA.
Cancri to nie jest smutne. To jest szokująca sytuacja. Mam podobną. Wybudować dom to nie jest sztuka. Sztuką jest go utrzymać i robić remonty bo nic nie jest wieczne. Mieszkając 40 lat mój teść nie kiwnął palcem. A jak kiwnął to po najmniejszej linii oporu. Jak coś robił to wszystko po taniemu bo kiedyś dzieci zrobią. I właśnie z mężem walczymy. Włożyliśmy już 300 tys. Jeszcze długa droga przed nami. Namawiałam męża na budowę żeby być na swoim a nie łożyć w studnie bez dna. Cóż... Sentyment zwyciężył
I to jest ta wielopokoleniowa rodzina? Przemoc ekonomiczna ze strony starszego pokolenia? W imię nie zaciągania kredytów hipotecznych znosić wiele lat konfliktów o zarządzanie nieruchomością. Ekonomiczne, zaiste.
Trzeba bylo isc na swoje, nikt z tesciami mieszkac nie kazal. A kolega napisal, ze tesc pije odkad on pamieta, wiec w czym zdziwienie teraz, ze jest jak jest? Na co kolega liczyl, ze co? Ze sie tesc szybciej przekreci?
Zapewne, że przykładowo formalne przepisanie albo finansowe inwestycje w taką nieruchomość dają " z automatu" możliwość realizowania własnych wizji i potrzeb. W oczach starszego pokolenia to etap "przejściowy", dla nich często (oczywiście nie zawsze) to tylko odciążenie finansowe, "reszta" zostaje po staremu.
Ale to zadna wiedza tajemna ???? W takich sytuacjach jednak najlepiej jest wydzielac osobne mieszkania pod jednym dachem. Oczywiscie, czesto jest to kwestia jakiejs wiekszej przebudowy, ale potem nie ma takich kwiatkow. Starsi ludzie tez nie potrzebuja niewiadomo ilu pomieszczen - kuchnia, lazienka, salon i sypialnia, najlepiej na parterze z wiadomych wzgledow. Tak funkcjonuje wiekszosc takich domow, ktore znam. Badz przybudowki dla rodzicow.
Madry czlowiek po szkodzie, ale autorowi radzilabym rozwazenie takiej opcji, bo innych nie ma. Tesciu o ile nie pojdzie na terapie, a starych drzew sie nie przesadza, to sie nie zmieni i nic sie w temacie nie zmieni. Mozna na tescie napuszczac policje, ale tu musi byc jasna sytuacja, ze dom jest w 100% zony i bez jakichkolwiek praw rodzicow, bo mieszkaja tam grzecznosciowo. Jednak, czy jest to wyjscie, jakiego chcialaby zona?
I popieram watek zainteresowania sie dzieckiem i wplywu dziadka.
Niby nie tajemna, ale patrząc po forach w skargach na rodziców/teściów pojawiają się dwa wątki;
1) jest umowa darowizny więc to tak naprawdę "nasze"
2) inwestujemy w nieruchomość duże pieniądze
a starsze pokolenie robi to czy tamto - lista zażaleń
i wisienka na torcie- udowadnianie kredytobiorcom ich braku zapobiegliwości 🤷♀️
30 sierpnia 2023, 12:30
Can, ale Ty też uzywasz właśnie tego argumentu "starsi ludzie". Nie wiem ile maja lat teściowie autora, ale mogą być to ludzie około sześćdziesiątki, ciezko uznać, żeby mieli mniejsze potrzeby, mozliwe, że jeszcze nawet na emeryturze nie są.
Poza tym, tak zwyczajnie po ludzku, jak sie człowiek czegoś dorobił, to chce sobie tym porzadzić, a nie wpuszczać obcego "gówniarza" i usuwać się w cień. Dopóki ludzie nie zaczną tego rozumieć, to konflikty pokoleniowe będą w ogniu.
30 sierpnia 2023, 12:46
Can, ale Ty też uzywasz właśnie tego argumentu "starsi ludzie". Nie wiem ile maja lat teściowie autora, ale mogą być to ludzie około sześćdziesiątki, ciezko uznać, żeby mieli mniejsze potrzeby, mozliwe, że jeszcze nawet na emeryturze nie są.
Poza tym, tak zwyczajnie po ludzku, jak sie człowiek czegoś dorobił, to chce sobie tym porzadzić, a nie wpuszczać obcego "gówniarza" i usuwać się w cień. Dopóki ludzie nie zaczną tego rozumieć, to konflikty pokoleniowe będą w ogniu.
jak się człowiek czegoś dorobił i chce porządzić to nie musi robić tej darowizny i to jeszcze w tak młodym wieku , bo z tematu wynika że córka jest właścicielem tego domu od 10 lat , konflikt pokoleniowy wynika też z zachowania "starszych" i roszczeniowej postawy , no niby tacy dobrzy i cos dali, ale jednak obdarowany ( właściciel) co jest oczywiste musi przecież utrzymać nieruchomość i w nią inwestować , ale nie może mieć nic do powiedzenia , bo przecież stary ma tylko prawo głosu
wiec wychodzi na to, ze stary tylko żeruje na tym młodym
Edytowany przez .nonszalancja. 30 sierpnia 2023, 12:47
30 sierpnia 2023, 13:02
Alez Noma, dokładnie tak jest, każdy cwaniaczy jak umie i uważa że jest w tym lepszy. Zreszta ogólnie ludzie nie umieja w obdarowywanie, bo mimi iż pozbywaja się własności na czyjaś rzecz dalej by chcieli nia rozporządzać, albo żeby była zarzadzana po ich mysli. Tu juz nawet nie chodzi o kwesti rodzice-dzieci, ogólnie. Taki kejs z fejsbuka pamietam na parę tysięcy komentarzy, kobieta została sama z dziecmi, ludzie chętnie jej pomagali dając to, co im niepotrzebne, na przykład dostała kilka spacerówek. Sprzedała je, bo po co jej pieć spaceróweek kiedy ona potrzebowała kupic pieluchy i sie zaczeło, że oszustka, ze robi biznes na olx, i że teraz to juz nikt nikomu nie będzie pomagał bo sami naciagacze na swiecie. I z tą darowizna na dozywocie jest tak samo, na papierze masz, dałem, jestem ten dobry, ale pamietak że to moje pókim żyw. No trzeba mieć to na uwadze, po prostu trzeba, że to jest ludzkie, że może nie tak powinno być, ale jest i jak komuś wystarczy jego racja, to może się nia upajać w nieremontowanym domu z rodzicami którzy chcą mieć kontrolę bo to się wiąze z ich poczuciem, że coś znaczą i żeby nikt o tym nie zapomniał.
30 sierpnia 2023, 13:14
Can, ale Ty też uzywasz właśnie tego argumentu "starsi ludzie". Nie wiem ile maja lat teściowie autora, ale mogą być to ludzie około sześćdziesiątki, ciezko uznać, żeby mieli mniejsze potrzeby, mozliwe, że jeszcze nawet na emeryturze nie są.
Poza tym, tak zwyczajnie po ludzku, jak sie człowiek czegoś dorobił, to chce sobie tym porzadzić, a nie wpuszczać obcego "gówniarza" i usuwać się w cień. Dopóki ludzie nie zaczną tego rozumieć, to konflikty pokoleniowe będą w ogniu.
No tak, masz racje ;-) Ja bym z moimi rodzicami w zyciu nie zamieszkala wlasnie dlatego, ze moj tato nie ma jeszcze nawet 55 lat.
30 sierpnia 2023, 13:32
Typowe zachowanie alkoholika. Nikomu nie uśmiecha się branie kredytu, ale to i tak lepsze od użerania się z uzależnioną osobą. Ktoś Ci doradza, żeby mu przemówić do rozsądku, chyba te osoby nie miały wieloletniego doświadczenia z kimś uzależnionym. Jak teść sam nie zechce zmiany, to żadna siła czy argumenty tego nie zmienią. Ja bym nie widziała innej opcji poza wyprowadzką. Dziwi mnie, że Twoja żona zgodziła się na zamieszkanie tam na pierwszym miejscu. Może Ty nie wiedziałeś jak to jest mieć alkoholika w domu, ale zakładam, że ona miała tą "przyjemność"
30 sierpnia 2023, 14:10
Can, ale Ty też uzywasz właśnie tego argumentu "starsi ludzie". Nie wiem ile maja lat teściowie autora, ale mogą być to ludzie około sześćdziesiątki, ciezko uznać, żeby mieli mniejsze potrzeby, mozliwe, że jeszcze nawet na emeryturze nie są.
Poza tym, tak zwyczajnie po ludzku, jak sie człowiek czegoś dorobił, to chce sobie tym porzadzić, a nie wpuszczać obcego "gówniarza" i usuwać się w cień. Dopóki ludzie nie zaczną tego rozumieć, to konflikty pokoleniowe będą w ogniu.
no ale przekazali to w akcie darowizny, więc formalnie nie jest ich. Jak dach będzie przeciekac, to właściciel będzie musiał wrzucić 50tys na wymianę, nie rodzice. To jak nie mieć ciastka, ale je zjeść. I nie da się wydzieli 2 pokoi, bo jak coś się rozpada, to często wymaga kompleksowej wymiany, żeby to.miało sens.
30 sierpnia 2023, 14:20
Ale agazur, Ty mi nie tłumacz jak powinno byc, żeby było dobrze, ja cały czas powtarzam, że trzeba mieć na uwadze jak jest. Dwa przykłady w tym watku: autor i mamazabki, gdzie jest wojna o remonty i usprawnianie, dodam swój trzeci, bo babcia przez 40 lat nie chciała bałaganu wiec mieszkanie wyglada tak, jak je w roku 76 odebrała. 100% przypadków z wątku z takim samym scenariuszem. Dalej ktoś chce stawiać oczekiwania przeciw stanowi faktycznemu? A można się uczyć na cudzych przypadkach ;)
30 sierpnia 2023, 14:32
Ale agazur, Ty mi nie tłumacz jak powinno byc, żeby było dobrze, ja cały czas powtarzam, że trzeba mieć na uwadze jak jest. Dwa przykłady w tym watku: autor i mamazabki, gdzie jest wojna o remonty i usprawnianie, dodam swój trzeci, bo babcia przez 40 lat nie chciała bałaganu wiec mieszkanie wyglada tak, jak je w roku 76 odebrała. 100% przypadków z wątku z takim samym scenariuszem. Dalej ktoś chce stawiać oczekiwania przeciw stanowi faktycznemu? A można się uczyć na cudzych przypadkach ;)
Nigdzie nie napisałam o wojnie o remonty. Mamy 3 niezależne mieszkania. My swoje 2 remontujemy na bieżąco. Teściom się podoba jak mają w mieszkaniu i nic na to nie poradzimy. Ja tam nie przebywam.