Temat: ...

..

Amayia napisał(a):

.Daga. napisał(a):

Amayia napisał(a):

Despacitoo napisał(a):

nie brzmi to jak szczęśliwy związek, a raczej przymusowe siedzenie z tym gościem ze względów finansowych. Ogarnij się zawodowo, szukaj lepiej płatnego zajęcia i odejdź. Wg mnie z 1 dzieckiem da się samemu ogarnąć, trudniej jest z 2.. też się da, ale jest po prostu trudniej. Póki jestes tylko z 1 dzieckiem - uciekaj. Inaczej będziesz sobie pluła w brodę, bo on ani o Ciebie nie dba, ani nie szanuje. 

dlatego zawsze, ale to zawsze należy dbać o pełną niezależność finansową od mężczyzny żeby nie musieć znosić wszystkiego bo nie ma gdzie iść..

W tym zawodzie nigdzie więcej nie zarobię. Szukałam wielokrotnie i nie są w stanie nic więcej mi zaproponować, chociaż jestem wykształcona i mam doświadczenie.  Zresztą w okolicy pensje są słabe. Dziecko ma tu szkole i przyjaciół, a zdobycie ich wcale nie było takie łatwe, więc wyprowadzka do innego miasta nie wchodzi w grę. 

Nigdy nie jest tak dobrze by nie mogło być lepiej. Wysyłałaś CV, chodziłaś na rozmowy kwalifikacyjne? Skąd wiesz, że nikt nie zaproponuje Ci więcej? Jest też coś takiego jak praca zdalna i wtedy nie musisz się nigdzie przeprowadzać. Zainteresuj się tematem i zacznij szukać. Najłatwiej jest powiedzieć, że się nie da. Zawalcz o siebie i swoje dziecko!

Oczywiscie, że aktywnie szukałam pracy.  W moim zawodzie nie ma opcji pracy zdalnej. Lubię swoją pracę i dużo się uczyłam oraz ciężko pracowałam, żeby robić to , a nie cos innego, zresztą niczego innego nie umiem. 

Zarabiam 4,5 na rękę i szczerze wątpię, abym w całkiem nowym zawodzie o którym nie mam pojęcia mogła zarobić więcej. Mogę aktualnie podjąć inna pracę w której kwalifikacje nie są potrzebne, czyli jakiś market, fabryka itd. Nisko wykwalifikowany pracownik w okolicy zarabia niewiele więcej niż minimalna.  Przebranżowienie to jest czas, dłuższą perspektywa, pieniądze na szkolenia , dodatkowe studia , ja pytam co ja mam teraz zrobić. 

Maz jest w pracy, a ja siedzę nad walizkami i zastanawiam się czy pakować jego czy siebie, jak z dzieckiem porozmawiać.  

gdzie ty chcesz isc teraz? Normalnie siedz w domu wynajmij prawnika on ci wszystko podpowie jak zabezpieczyc sie przed mezem hazardzista. Dziecko tu ma przyjaciol szkole to on musi Odejsc i jeszcze placic zeby wam sie poziom komfortu nie obnizyl. Zdobadz wszystkie wyciagi z kont  ze on juz 10 lat jest chory, to ze teraz wydaje 1200 Zl nie znaczy ze na tym poprzestanie, wpadnie w ciag to moze wszystko przegrac w Jedna noc

Amayia napisał(a):

Wilena napisał(a):

Pytanie czy ustaliliście wspólnie kwestie dotyczące domowego budżetu i jak te ustalenia wyglądają. Jeżeli wspólnie przyjęliście, że przelewacie jakąś część pieniędzy na rachunki, jedzenie i tak dalej, a resztą każdy zarządza sam - to nie bardzo masz o co mieć do niego pretensje. W sensie nie zrozum mnie źle - ja sama w takim związku bym nie chciała być. Ale jeżeli ktoś się w taki układ wpakował, a druga strona go nie chce zmienić, to tu nie ma pola na kompromis, można tylko odejść i jakoś sobie radzić. Bo ma się tragiczną pozycję negocjacyjną (jeżeli druga strona wie, że jest się od niej zależnym finansowo). Jeżeli ustaliliście, że macie wspólny budżet, a większe wydatki wspólnie konsultujecie - po czym on się tych ustaleń nie trzyma i za Twoim plecami zabiera regularnie ten tysiąc dla siebie, to wtedy już jest inna rozmowa (nie "zgodziłaś się na to", tylko "on oszukuje - i Ciebie dziecko", bo przecież te pieniądze mogłyby być przeznaczone też na potrzeby dziecka, nie tylko Twoje). Wtedy można próbować rozmawiać - oczywiście jeżeli on będzie chciał, zgodzi się pójść do terapeuty, wysłuchać czyjejś opinii czy to już nie jest uzależnienie z jego strony i tak dalej. 

Rachunek jest wspólny , każdy dysponuje według uznania, ale co do zasady większe kwoty omawiamy, natomiast tu chodzi o to, że mąż wie , że za 1 razem tylko ciąża powstrzymała mnie od rozwodu, wie co myślę o sytuacji sprzed 10 lat. Wiedział że jak 2 raz tak postąpi będzie kiepsko, dlatego nie chciał żebym grzebała w przelewach i zobaczyła to ci zobaczyłam. 

Mial świadomość mojego stanowiska, do niewielkich kwot się nie czepialam, on też pracuje , ma prawo dysponować pieniędzmi i wydawać je na swoje potrzeby. Inna sprawa kiedy to jest tysiąc miesięcznie i te kwoty rosną z miesiąca na miesiąc, a ja jestem traktowana jak debilka. 

Duzo mnie kosztowało jakieś względne zaufanie względem  niego,  po tym jak już wiele razy mnie oszukał i nie tylko chodziło o pieniądze. 

on wie czy Ty myslisz ze on wie? Bo chyba on nie wie.

Nie zaczynalabym 'akcji' od wyprowadzki i rozwodu, tylko od rozmowy - czy on w ogole ma swiadomosc tego jaka to jest kwota? Bo moze robi przelewy po 10, 20 zl w grze i jakos nie dodal tego do siebie ze w skali miesiaca robi sie niezla sumka. To w ogole brzmi jak uzaleznienie od komputera/gry/internetu - pogadaj z nim. Czy jego granie ma jakis wplyw (poza finansowym) na rodzine? 

Druga sprawa - zrob zrzut historii konta za jak najdluzszy okres. Jesli zdecydujesz sie na rozwod z orzeczeniem o winie (a tu innej opcji by nie bylo), to jest super dowod w sprawie. 

ps. nie przesadzasz. sprawa jest powazna i nie zostawiaj tak tego, bo za chwile zaczna sie kredyty chwilowki bo przeciez nowy miecz w grze trzeba kupic.

Pasek wagi

Bez przesady nie zarabiasz na tyle mało, że nie mogłabyś się wyprowadzić, pewnie jeszcze 500+ na dziecko + alimenty i nie ma tragedii, wiadomo bez luksusów, ale dużo słabiej by było jakbyś zarabiała powiedzmy 3k, no i nie musisz od razu wynajmować apartamentu na nowym osiedlu, na początek jakieś zwykłe, małe mieszkanko i powoli do przodu.

Martyna121111 napisał(a):

Bez przesady nie zarabiasz na tyle mało, że nie mogłabyś się wyprowadzić, pewnie jeszcze 500+ na dziecko + alimenty i nie ma tragedii, wiadomo bez luksusów, ale dużo słabiej by było jakbyś zarabiała powiedzmy 3k, no i nie musisz od razu wynajmować apartamentu na nowym osiedlu, na początek jakieś zwykłe, małe mieszkanko i powoli do przodu.

pod warunkiem, że te alimenty będą. Gość ogólnie ma problem, więc z kasą może być u niego krucho. Jak nic autorka nie zrobi, to problem bedzie narastał. Pytanie czy chce z nim być jeżeli zaprzestanie- bo to jest zasadnicza kwestia. Pomyśl sobie o tym, że wyprowadzając się zyskasz spokój ducha. Idz na początku do radcy prawnego, sprawdz, czasami gmina oferuje darmowe porady prawne, centrum praw kobiet ma też porady prawne przez telefon. Zabezpiecz siebie i dziecko, bo facet wykończy Cię psychicznie- traktowanie partnera jak idioty w takich przypadkach to standardowy wybieg.

Amayia napisał(a):

Galadriela30 napisał(a):

Amayia napisał(a):

Wilena napisał(a):

Pytanie czy ustaliliście wspólnie kwestie dotyczące domowego budżetu i jak te ustalenia wyglądają. Jeżeli wspólnie przyjęliście, że przelewacie jakąś część pieniędzy na rachunki, jedzenie i tak dalej, a resztą każdy zarządza sam - to nie bardzo masz o co mieć do niego pretensje. W sensie nie zrozum mnie źle - ja sama w takim związku bym nie chciała być. Ale jeżeli ktoś się w taki układ wpakował, a druga strona go nie chce zmienić, to tu nie ma pola na kompromis, można tylko odejść i jakoś sobie radzić. Bo ma się tragiczną pozycję negocjacyjną (jeżeli druga strona wie, że jest się od niej zależnym finansowo). Jeżeli ustaliliście, że macie wspólny budżet, a większe wydatki wspólnie konsultujecie - po czym on się tych ustaleń nie trzyma i za Twoim plecami zabiera regularnie ten tysiąc dla siebie, to wtedy już jest inna rozmowa (nie "zgodziłaś się na to", tylko "on oszukuje - i Ciebie dziecko", bo przecież te pieniądze mogłyby być przeznaczone też na potrzeby dziecka, nie tylko Twoje). Wtedy można próbować rozmawiać - oczywiście jeżeli on będzie chciał, zgodzi się pójść do terapeuty, wysłuchać czyjejś opinii czy to już nie jest uzależnienie z jego strony i tak dalej. 

Rachunek jest wspólny , każdy dysponuje według uznania, ale co do zasady większe kwoty omawiamy, natomiast tu chodzi o to, że mąż wie , że za 1 razem tylko ciąża powstrzymała mnie od rozwodu, wie co myślę o sytuacji sprzed 10 lat. Wiedział że jak 2 raz tak postąpi będzie kiepsko, dlatego nie chciał żebym grzebała w przelewach i zobaczyła to ci zobaczyłam. 

Mial świadomość mojego stanowiska, do niewielkich kwot się nie czepialam, on też pracuje , ma prawo dysponować pieniędzmi i wydawać je na swoje potrzeby. Inna sprawa kiedy to jest tysiąc miesięcznie i te kwoty rosną z miesiąca na miesiąc, a ja jestem traktowana jak debilka. 

Duzo mnie kosztowało jakieś względne zaufanie względem  niego,  po tym jak już wiele razy mnie oszukał i nie tylko chodziło o pieniądze. 

on wie czy Ty myslisz ze on wie? Bo chyba on nie wie.

Nie zaczynalabym 'akcji' od wyprowadzki i rozwodu, tylko od rozmowy - czy on w ogole ma swiadomosc tego jaka to jest kwota? Bo moze robi przelewy po 10, 20 zl w grze i jakos nie dodal tego do siebie ze w skali miesiaca robi sie niezla sumka. To w ogole brzmi jak uzaleznienie od komputera/gry/internetu - pogadaj z nim. Czy jego granie ma jakis wplyw (poza finansowym) na rodzine? 

Druga sprawa - zrob zrzut historii konta za jak najdluzszy okres. Jesli zdecydujesz sie na rozwod z orzeczeniem o winie (a tu innej opcji by nie bylo), to jest super dowod w sprawie. 

ps. nie przesadzasz. sprawa jest powazna i nie zostawiaj tak tego, bo za chwile zaczna sie kredyty chwilowki bo przeciez nowy miecz w grze trzeba kupic.

to jest np. przez kilka dni z rzędu po 300 zł codziennie , więc myślę że ma świadomość tego co robi 

tak owszem jego granie na rodzinę ma taki wpływ, że nie spedza czasu z rodziną , a z dzieckiem prawie wcale , on uważa że to ze mną jest coś nie tak i jestem zaborcza, on nie ma problemu z grami w jego ocenie,  więc ci tu mówić o terapii, proponowałam też terapię małżeńska i nie było odzewu 

owszem wie, bo wielokrotnie mu o tym mówiłam 

sprobuj zrozumiec jedna rzecz - kazdy uzalezniony nie zdaje sobie z pewnych rzeczy sprawy - ktos kto sie regularnie upija bedzie twierdzil ze nad tym panuje i w kazdej chwili moze przestac. Gracz - ze przeciez nic zlego nie robi, ot siedzi i klika. Nie widzi ile kasy przewala (no przeciez obiad jest), ze zaniedbuje rodzine. 

Przygotuj sie do ostatecznej rozmowy, kiedy go nie bedzie sprobuj zrobic zrzut z komputera z czasem korzystania z tej gry (poszukaj w internecie jak to sie robi), zbieraj dowody. 

Na kogo jest mieszkanie? BO moze wcale nie musisz sie wyprowadzac. 

Pasek wagi

mysle że szukasz powodów żeby zostać, bo boisz się być zdana na sama siebie, boisz się zmiany etc. Pytanie nr 1 - Ty kochasz tego faceta? Bo brzmi jakby nie bardzo. Jeśli kochasz to walcz o ten związek, jeśli nie dla mnie pytanie nie brzmi czy odejść tylko jak to ogarnąć żeby odejść. Pomysł co będzie jeśli hazard wjedzie do Waszej rodziny na tyle mocno, że będzie przewalal całą wypłatę. Jak nie widzi problemu, nie podejmie leczenia to może tak być. Moja mama została z ojcem właśnie z przyczyn finansowych. Miał problem z alkoholem. Czasem mówiła że jak miała tylko mnie to trzeba było uciekać. A później urodziła jeszcze 2 dzieci i utknęła. Wg mnie jeśli ta druga osoba jest świadoma problemu i chce się zmienić to jest nadzieja. Natomiast jeśli Cię lekceważy i wmawia brak potrzeb po Twojej stronie i tym usprawiedliwia przewalanie hajsu na swój nałóg.. to sorry. 


© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.