- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
13 lipca 2023, 16:23
Wiem, że wiele osób martwi się o to. Ja szczerze mówiąc też czasami to przeżywam. Każdy ma jakieś mniejsze lub większe grzeszki. Uważacie, że Bóg jest sprawiedliwy? Źli ludzie pójdą do piekła, a tacy w miarę dobrzy jak ja na przykład pójdą do nieba?
14 lipca 2023, 13:10
Bardziej się boję samej śmierci w sobie niż tego co się stanie po niej ?
Ja chyba boję się jednego i drugiego. Ogółem mocno przerażający jest fakt, że po śmierci tracimy całą świadomość, wspomnienia, ciało i wszystko to, co definiowało nas jako człowieka tu na Ziemi. Nie będziemy mogli już uczestniczyć w życiu bliskich, nie będziemy wiedzieć, jak potoczą się losy świata. Po prostu przechodzimy w stan permanentnej nicości... Jeden moment i nas nie ma. I to wcale nie wygląda fajnie, z perspektywy tego, jak krótko żyje człowiek.
Dziadek zawsze mi powtarzał, że jakoś da mi znać, co jest po drugiej stronie (był bardzo wierzący), ale minęło kilka miesięcy od jego śmierci i raczej nie zdoła spełnić swojej obietnicy ? Chyba, że faktycznie realizuje swoje marzenie, czyli lata gdzieś we Wrzechświecie i oglądanie gwiazd pochłonęło go na dobre ?
Z jednej strony mam tak samo, a z drugiej myślę sobie, że w sumie dobrze się stanie, bo wszytkie problemy się skończą. Nie będzie bólu ani innego cierpienia. Pewnie ludziom szcześliwym (mam na myśli wewnętrzne poczucie szczęścia), kochającym i kochanym przez bliskich jest trudno się pogodzić z wizją nieistnienia.
14 lipca 2023, 13:33
Ja najbardziej boję się przejścia na drugą stronę, chciałabym żeby zwyczajnie niczego dalej nie było.
14 lipca 2023, 16:18
Nie boję się, bóg nie istnieje.
Piekło to jest na ziemi, bo ludzie są źli.
14 lipca 2023, 16:47
Bardziej się boję samej śmierci w sobie niż tego co się stanie po niej ?
Ja chyba boję się jednego i drugiego. Ogółem mocno przerażający jest fakt, że po śmierci tracimy całą świadomość, wspomnienia, ciało i wszystko to, co definiowało nas jako człowieka tu na Ziemi. Nie będziemy mogli już uczestniczyć w życiu bliskich, nie będziemy wiedzieć, jak potoczą się losy świata. Po prostu przechodzimy w stan permanentnej nicości... Jeden moment i nas nie ma. I to wcale nie wygląda fajnie, z perspektywy tego, jak krótko żyje człowiek.
Dziadek zawsze mi powtarzał, że jakoś da mi znać, co jest po drugiej stronie (był bardzo wierzący), ale minęło kilka miesięcy od jego śmierci i raczej nie zdoła spełnić swojej obietnicy ? Chyba, że faktycznie realizuje swoje marzenie, czyli lata gdzieś we Wrzechświecie i oglądanie gwiazd pochłonęło go na dobre ?
Z jednej strony mam tak samo, a z drugiej myślę sobie, że w sumie dobrze się stanie, bo wszytkie problemy się skończą. Nie będzie bólu ani innego cierpienia. Pewnie ludziom szcześliwym (mam na myśli wewnętrzne poczucie szczęścia), kochającym i kochanym przez bliskich jest trudno się pogodzić z wizją nieistnienia.
tego w sumie nie wiemy czy nie bedzie, bylam swiadkiem prowadzenia w hipnozie regresyjnej, po tym przezyciu chyba nic mnie nie zdziwi.
14 lipca 2023, 19:17
Nie boję się, bóg nie istnieje.
Piekło to jest na ziemi, bo ludzie są źli.
jak to Sartre powiedział: piekło to inni.
Wystarczająca karą jest to, że zyjemy
14 lipca 2023, 22:26
Nie wierzę w boga, a jeśli ktoś tylko dla tego pomaga innym/jest dobrym człowiekiem bo boi się piekła to chyba coś z nim nie do końca jest w porządku...
14 lipca 2023, 23:30
Bardziej się boję samej śmierci w sobie niż tego co się stanie po niej ?
Ja chyba boję się jednego i drugiego. Ogółem mocno przerażający jest fakt, że po śmierci tracimy całą świadomość, wspomnienia, ciało i wszystko to, co definiowało nas jako człowieka tu na Ziemi. Nie będziemy mogli już uczestniczyć w życiu bliskich, nie będziemy wiedzieć, jak potoczą się losy świata. Po prostu przechodzimy w stan permanentnej nicości... Jeden moment i nas nie ma. I to wcale nie wygląda fajnie, z perspektywy tego, jak krótko żyje człowiek.
Dziadek zawsze mi powtarzał, że jakoś da mi znać, co jest po drugiej stronie (był bardzo wierzący), ale minęło kilka miesięcy od jego śmierci i raczej nie zdoła spełnić swojej obietnicy ? Chyba, że faktycznie realizuje swoje marzenie, czyli lata gdzieś we Wrzechświecie i oglądanie gwiazd pochłonęło go na dobre ?
Ale to nie jest żaden FAKT, tylko jedna z setek teorii. Zadziwia mnie mówienie o tym, co dzieje się po śmierci w kategorii faktów. Włącznie ze słynnym "życie mamy jedno". Nikt z nas tego nie wie. Może Twój dziadek nadal jest kim był, ale zasady są takie, że nie może się kontaktować z żyjącymi? A może nadal jest sobą, ale w innym wcieleniu? Fakt jest taki, że wszyscy umieramy. I nic poza tym.
W sumie masz rację, bo możemy sobie teoretyzować - dowiemy się, co i jak, kiedy już sami będziemy odchodzić z tego świata. Co do pogrubionego: bardzo chciałabym, żebyś miała rację. To byłaby... bardzo pocieszająca perspektywa, mimo wszystko.
15 lipca 2023, 10:07
Wiem, że wiele osób martwi się o to. Ja szczerze mówiąc też czasami to przeżywam. Każdy ma jakieś mniejsze lub większe grzeszki. Uważacie, że Bóg jest sprawiedliwy? Źli ludzie pójdą do piekła, a tacy w miarę dobrzy jak ja na przykład pójdą do nieba?
Jeśli jesteście katoliczkami, to czego się boicie? Przecież wystarczy, że ktoś na ziemi załatwi wam odpust zupełny i po sprawie.
15 lipca 2023, 12:48
Nie boję się, bóg nie istnieje.
Piekło to jest na ziemi, bo ludzie są źli.
jak to Sartre powiedział: piekło to inni.
Wystarczająca karą jest to, że zyjemy
100% racji. A nie raz jest tak, że ten kto nas sprowadził na ten świat, robi z naszego życia piekło. Popieram tę laskę, która pozwała swoich rodziców o sprawadzenie jej na ten świat.