- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
22 czerwca 2023, 21:03
Czy zaakceptowałybyście takie zachowanie, gdy Wasz partner w przerwie między zajęciami na szkoleniu zaprasza na kawę obcą dziewczynę z grupy, bo "chce się z kimś zaprzyjaźniać"? Spędzi z tą grupą mniej więcej kilka dni w miesiącu przez trzy lata szkolenia. Czy fakt, że mnie się to nie podoba oznacza już, że jestem chorobliwie zazdrosna?
W ogóle według mnie znajomości i przyjaźnie damsko-męskie u dorosłych ludzi w stałych związkach nie są dwuznaczne, gdy wszyscy z tego układu się znają. Np. ja mam przyjaciela od 15 lat, znam dobrze jego żonę, synka, bywamy u siebie, mój partner także szybko ich poznał, najczęściej spotykamy się we czworo, a ja z przyjacielem rozmawiam oprócz tego telefonicznie, raz na miesiąc wpadnie do mnie do pracy na kawę. I według mnie to jest normalna relacja. Natomiast sytuacja, gdy mój partner ma "koleżanki", których ja w życiu na oczy nie widziałam i on chce się z nimi spotykać na kawę czy piwo sam na sam, a on też nigdy nie poznał nawet partnerów tych kobiet, jest przekroczeniem granic. A mój partner uważa, że jestem chorobliwie zazdrosna i przesadzam oczywiście. Jak zaproponowałam, żeby zorganizował spotkanie tak, bym mogła poznać te jego koleżanki, to oczywiście cichosza...
Jakie jest Wasze zdanie? Mnie takie sytuacje kompletnie rozbijają, nawet nie chodzi o to, że się na niego wkurzam, bo raczej nie, po prostu czuję się fatalnie, zdradzona, oszukana - choć na poziomie racjonalnym nic takiego złego przecież się nie dzieje.
22 czerwca 2023, 22:15
odkad się poznaliśmy zerwaliśmy wszystkie znajomości z osobami płci przeciwnej, bo nie były to znajomości związane z funkcjonowaniem w jakiejś szerszej grupie , ja np. miałam bardzo dużo adoratorów lub facetów z którymi trochę się spotykałam, ale z mojej strony nie zaiskrzyło, bez wahania zerwałam te znajomości i nigdy tez nie kolegowalam się bliżej z żadnymi facetami z pracy, nie chadzam z facetami na kawę itd.
dla nas obojga jest to jasne , moj mąż też nie ma tzw. koleżanek , kiedyś miał "przyjaciółkę" i ja ją faktycznie poznałam , spotykaliśmy się czasami razem, ale odkąd mąż był już ze mną to też z nią nigdzie nie chodził sam na sam, potem jak już wzięliśmy ślub to kontaktowali się tylko tel aż w końcu jakoś to umarło śmiercią naturalną
natomiast jeśli dalej jesteś z tym samym facetem to jest to kolejny niepokojący sygnał, i ja ciągle się dziwię że go już dawno nie poslalas na 4 wiatry , bo ciągle z tym kolesiem wychodzą jakieś kwiatki
Ciągle ten sam...
22 czerwca 2023, 22:26
Rozumiem Cię . Myślę, że nie jesteś chorobliwie zazdrosna. Czujesz się niekomfortowo i niepewnie po prostu. Miałam podobną sytuację więc bardzo dobrze Cię rozumiem . Wszystko zależy od intencji. Nie znam tej dziewczyny. Może ma kogoś i jest wartościową osobą. Myślę, że wszystko wyjdzie z czasem jaka ta relacja jest . U nas tak było . Samo praktycznie się rozwiązało . Mąż ma koleżankę z pracy, której dużo pomaga. I bardzo dobrze, bo pracują na produkcji. To ciężka praca i uważam, że dobrze robi pomagając kobietom . Ona bardzo chciała się przyjaźnić z nim twierdząc, że jest ,,fajnym materiałem na przyjaciela" i rozumie kobiety . Nie mogłam mu zabronić . Mąż też chciał być w porządku więc zaprosił ją do nas do domu na kawę. Dwa razy. Byliśmy wszyscy, ja on, ona, dzieci. Wtedy zaczęła trochę się podśmiewywać. Przez godzinę mąż może dwa razy przechodząc obok mnie, pocałował mnie przelotem w czoło i mówiła niby w żartach ,,nie przesadzajcie już zakochańce". Pojawiły się takie żartobliwe , ale nie do końca moim zdaniem ( męża też ) komentarze . Drugi raz głównie zagadywała do męża. Do mnie nie. Byliśmy we trójkę. W pracy jak rozmawiali i mąż się jej pytał coś odonośnie problemów zawsze widziała we mnie wszystko negatywnie . Niedawno wyszliśmy z mężem na spacer i pokazał mi SMS od niej ( mówiąc , że chce być w porządku przede wszystkim wobec mnie jako żony ) oraz wiadomości na FB jak pisała, żeby przyjeżdżał na 21 jak miał na 22 lub o 13 jak miał na 14 i posiedział z nią na stołówce ( we dwoje). Mąż jej odpisał , że ma żonę i dwójkę dzieci i z nimi chcę spędzać czas i że będzie zawsze kilka minut przed zmianą i że wtedy mogą pogadać. Obraziła się. Obecnie dalej jej pomaga ale ich relacje nie wychodzą poza pracę . Z kolei z drugą koleżanką ( poznał ją przede mną ) utrzymuje miły kontakt telefoniczny. Regularny. Jest bardzo miła, nie mówi o mnie źle, nie miesza między nami . Ma również partnera. Jak nie miała też była w porządku. Wszystko zależy od intencji męża i koleżanki i jasnych granic
22 czerwca 2023, 22:44
To tylko kawa, w przerwie pomiędzy zajęciami, po to, żeby mieć od kogo wziąć notatki, czy przegadać temat ze szkolenia. Kawa. Ludzie wychodzą na kawę czy lunch, nie trzeba do tego dorabiać sagi i wizualizować problemów. społeczeństwo składa się w większości z kobiet. Czy oczekujesz, że twój partner przestanie to zauważać?
to samo pomyślałam :) i wyobraziłam sobie gościa, który w przerwie siedzi sam na korytarzu, podpiera ścianę, bo dziewczyna zabroniła mu się integrować.
22 czerwca 2023, 22:45
Rozumiem Cię . Myślę, że nie jesteś chorobliwie zazdrosna. Czujesz się niekomfortowo i niepewnie po prostu. Miałam podobną sytuację więc bardzo dobrze Cię rozumiem . Wszystko zależy od intencji. Nie znam tej dziewczyny. Może ma kogoś i jest wartościową osobą. Myślę, że wszystko wyjdzie z czasem jaka ta relacja jest . U nas tak było . Samo praktycznie się rozwiązało . Mąż ma koleżankę z pracy, której dużo pomaga. I bardzo dobrze, bo pracują na produkcji. To ciężka praca i uważam, że dobrze robi pomagając kobietom . Ona bardzo chciała się przyjaźnić z nim twierdząc, że jest ,,fajnym materiałem na przyjaciela" i rozumie kobiety . Nie mogłam mu zabronić . Mąż też chciał być w porządku więc zaprosił ją do nas do domu na kawę. Dwa razy. Byliśmy wszyscy, ja on, ona, dzieci. Wtedy zaczęła trochę się podśmiewywać. Przez godzinę mąż może dwa razy przechodząc obok mnie, pocałował mnie przelotem w czoło i mówiła niby w żartach ,,nie przesadzajcie już zakochańce". Pojawiły się takie żartobliwe , ale nie do końca moim zdaniem ( męża też ) komentarze . Drugi raz głównie zagadywała do męża. Do mnie nie. Byliśmy we trójkę. W pracy jak rozmawiali i mąż się jej pytał coś odonośnie problemów zawsze widziała we mnie wszystko negatywnie . Niedawno wyszliśmy z mężem na spacer i pokazał mi SMS od niej ( mówiąc , że chce być w porządku przede wszystkim wobec mnie jako żony ) oraz wiadomości na FB jak pisała, żeby przyjeżdżał na 21 jak miał na 22 lub o 13 jak miał na 14 i posiedział z nią na stołówce ( we dwoje). Mąż jej odpisał , że ma żonę i dwójkę dzieci i z nimi chcę spędzać czas i że będzie zawsze kilka minut przed zmianą i że wtedy mogą pogadać. Obraziła się. Obecnie dalej jej pomaga ale ich relacje nie wychodzą poza pracę . Z kolei z drugą koleżanką ( poznał ją przede mną ) utrzymuje miły kontakt telefoniczny. Regularny. Jest bardzo miła, nie mówi o mnie źle, nie miesza między nami . Ma również partnera. Jak nie miała też była w porządku. Wszystko zależy od intencji męża i koleżanki i jasnych granic
dlatego ja nie wierzę w szczere intencje w takich sytuacjach, zawsze któraś ze stron ma jakis głębszy zamysl i nie ma sensu w ogóle w takie coś się pakować i mieszać sobie w życiu jeśli ma się ustabilizowana sytuację osobista
mozna pogadać o pietruszce, można z dobrego serca pomoc w pracy, ale na tym koniec żadnych kawek, żadnej bliższej relacji, żadnego zapraszania do domu nawet w obecności zony, są i takie kobiety które to wykorzystują , niby takie przyjaciółki domu a potem chyc ... Może i facet okaże się uczciwy, ale po co mieć na karku jakaś stalkerke która ma coś z głową i jeszcze wpadnie na pomysł pozbycia się przeszkody w postaci żony i dzieci
Edytowany przez .nonszalancja. 22 czerwca 2023, 22:45
22 czerwca 2023, 22:49
To tylko kawa, w przerwie pomiędzy zajęciami, po to, żeby mieć od kogo wziąć notatki, czy przegadać temat ze szkolenia. Kawa. Ludzie wychodzą na kawę czy lunch, nie trzeba do tego dorabiać sagi i wizualizować problemów. społeczeństwo składa się w większości z kobiet. Czy oczekujesz, że twój partner przestanie to zauważać?
to samo pomyślałam :) i wyobraziłam sobie gościa, który w przerwie siedzi sam na korytarzu, podpiera ścianę, bo dziewczyna zabroniła mu się integrować.
Nikomu niczego nie zabroniłam. Widzę jednak różnicę między integracją z grupą, a wybraniem jednej kobiety, którą zaprosi się na kawę sam na sam.
22 czerwca 2023, 22:55
To tylko kawa, w przerwie pomiędzy zajęciami, po to, żeby mieć od kogo wziąć notatki, czy przegadać temat ze szkolenia. Kawa. Ludzie wychodzą na kawę czy lunch, nie trzeba do tego dorabiać sagi i wizualizować problemów. społeczeństwo składa się w większości z kobiet. Czy oczekujesz, że twój partner przestanie to zauważać?
to samo pomyślałam :) i wyobraziłam sobie gościa, który w przerwie siedzi sam na korytarzu, podpiera ścianę, bo dziewczyna zabroniła mu się integrować.
Nikomu niczego nie zabroniłam. Widzę jednak różnicę między integracją z grupą, a wybraniem jednej kobiety, którą zaprosi się na kawę sam na sam.
a to nie jest cały czas ten sam problem - ze czujesz sie niepewnie w związku?
Ja tez chodzę na kawy, czy śniadania z kolegami z pracy, chociaż absolutnie nie ma żadnych krzywych intencji, z żadnej ze stron
22 czerwca 2023, 23:07
To tylko kawa, w przerwie pomiędzy zajęciami, po to, żeby mieć od kogo wziąć notatki, czy przegadać temat ze szkolenia. Kawa. Ludzie wychodzą na kawę czy lunch, nie trzeba do tego dorabiać sagi i wizualizować problemów. społeczeństwo składa się w większości z kobiet. Czy oczekujesz, że twój partner przestanie to zauważać?
to samo pomyślałam :) i wyobraziłam sobie gościa, który w przerwie siedzi sam na korytarzu, podpiera ścianę, bo dziewczyna zabroniła mu się integrować.
Krummel, niby tak, ale szczerze brakuje mozliwosci kontaktu z grupa? Musi to byc jakas rownie samotna "podpierajaca sciane"? Troche pozylam i naprawde rzadko wynika z takich znajomosci cos dobrego. Biorac pod uwage " najgorsza" wersje to facet mowi zonie ze ma nowa kolezanke z ktora bedzie regularnie sie sluzbowo spotykal. Gdyby w mslzenstwie ukladalo sie naprawde dobrze to nie byloby tego postu. W sytuacji gdy juz cos sie srednio uklada taka informacja moze rozbic.
Najlepszy agent jakiego znam to taki jeden, ktory zaprasza co piatek kolezanke na wieczor filmowy w swojej czesci domku jednorodzinnego ( poddasze) a jego zona na ogol "nie lubi" tego typu filmow i spedza ten wieczor na dole. Tak jej wparl ze ma nie wtracac sie w jego prywatnosc ze przestala im przeszkadzac. Jak dla mnie to jest chore, ale gdyby sie poskarzyla bylaby oceniona jako zazdrosnica. Oprocz piatkow sa tez wyjazdy gdzie on jej w czyms ciagle pomaga😅.sorry,nie kazdy jest uczciwy, poczciwy i kochajacy.
22 czerwca 2023, 23:25
To tylko kawa, w przerwie pomiędzy zajęciami, po to, żeby mieć od kogo wziąć notatki, czy przegadać temat ze szkolenia. Kawa. Ludzie wychodzą na kawę czy lunch, nie trzeba do tego dorabiać sagi i wizualizować problemów. społeczeństwo składa się w większości z kobiet. Czy oczekujesz, że twój partner przestanie to zauważać?
to samo pomyślałam :) i wyobraziłam sobie gościa, który w przerwie siedzi sam na korytarzu, podpiera ścianę, bo dziewczyna zabroniła mu się integrować.
Krummel, niby tak, ale szczerze brakuje mozliwosci kontaktu z grupa? Musi to byc jakas rownie samotna "podpierajaca sciane"? Troche pozylam i naprawde rzadko wynika z takich znajomosci cos dobrego. Biorac pod uwage " najgorsza" wersje to facet mowi zonie ze ma nowa kolezanke z ktora bedzie regularnie sie sluzbowo spotykal. Gdyby w mslzenstwie ukladalo sie naprawde dobrze to nie byloby tego postu. W sytuacji gdy juz cos sie srednio uklada taka informacja moze rozbic.
Najlepszy agent jakiego znam to taki jeden, ktory zaprasza co piatek kolezanke na wieczor filmowy w swojej czesci domku jednorodzinnego ( poddasze) a jego zona na ogol "nie lubi" tego typu filmow i spedza ten wieczor na dole. Tak jej wparl ze ma nie wtracac sie w jego prywatnosc ze przestala im przeszkadzac. Jak dla mnie to jest chore, ale gdyby sie poskarzyla bylaby oceniona jako zazdrosnica. Oprocz piatkow sa tez wyjazdy gdzie on jej w czyms ciagle pomaga?.sorry,nie kazdy jest uczciwy, poczciwy i kochajacy.
Berchen, wychodzę z założenia, że nie ma sensu robić dramy czy scen facetowi, ponieważ i tak zrobi co będzie chciał. Autorka może jęczeć, marudzić, robić awantury, a jej TŻ i tak może dalej wychodzić na kawę - najwyżej przestanie o tym mówić. A jak facet jest kumaty i zna swoją partnerkę, to dobrze wie, co może ją zranić. Pytanie tylko, czy ten związek jest zdrowy, a partnerzy są siebie pewni: tutaj mam wątpliwości i wydaje mi się, że autorka nie jest pewna swojej pozycji w związku.
23 czerwca 2023, 03:45
Zawsze wychodziłam z założenia że jak ja czy mąż sami się nie upilnujemy,to nikt nas nie upilnuje. Byłam bardzo zazdrosna do póki tego nie przyjęłam do wiadomości. Od tamtego czasu minęło ponad 30 lat. Mąż jest motocyklistą od lat średniej szkoły, jeździ na złoty motocyklistów no i ogólnie jeździ motocyklem( ja nie cierpię). Ja ufam jemu a on mi.
Edytowany przez Noir_Madame 23 czerwca 2023, 03:45