Temat: pomoc domowa czy samodzielna praca

Co byście wybrały pomoc domową i czas na pasje rozwój czy poświecenie sie domowi i obowiązkom i czasu na nic poza tym?

Pasek wagi

Cyrica napisał(a):

gdyby mnie było stać na zapłacenie ceny rynkowej za sprzątanie, to bym może i rozważyła, ale pewnie odezwałaby sie we mnie wewnetrzna cebula i stwierdziłabym, że skoro wieszkoszśc życia i tak jestem poza domem, to mnie w nim bajzel nie boli, bo nie boli i teraz. natomiast na pewno nie szukałabym perfidnie kogoś, kto ma ciężką sytuację i dziesięc złotych to dla niego dzień jedzenia tylko po to, by go wykorzystać do czegoś, czego sama nie cierpię i wolę sobie poczytać książeczki, a zapłacić co najwyżej symbolicznie.

Mysle, ze w dzisiejszych czasach ciezko byloby znalezc kogos, kto podjalby sie tej pracy ponizej wartosci rynkowej. Taki rynek. I dobrze. Albo kogos stac uczciwie zaplacic, albo niech sam sprzata. Inna sprawa, ze osoby, ktore proponuja bardzo niskie stawki sa podejrzane. Zwykle albo nie maja zamiaru zostac na dluzej albo jest inny problem (najczesciej z jakoscia wykonywanej pracy). 

Przy zwierzetach trzeba codziennie odkurzac/sprzatac kuwete na biezaco, a nie czekac na pomoc domowa raz w tygodniu.

Kilkudniowe klaki zwierzat sa porostu obrzydliwe i dywan jest zatluczony, wszystko wdeptane, nie da sie tego normalnie odkurzyc. 

Specjalnie kupilam pionowy, bezkablowy odkurzacz aby wlasnie ulatwic sobie odkurzanie. Szybko, latwo, tylko trzeba pamietac o ladowaniu. 

Ograniczenie ilosci gratow oraz codziennie odkladanie rzeczy na swoje miejsce  to nie sa jakies dlugie godziny czy wielkie sprzatanie, ze juz na nic innego nie ma czasu.


Moza w trakcie wlaczyc muzyke czy jakis podkast.

Mi osobiscie szkoda hajsu na pomoc i staram sie utrzymac porzadek na biezaco.




Ves91 napisał(a):

Tojotka napisał(a):

Ale pytanie nie jest co Ty masz zrobić, tylko co my byśmy zrobiły... Czy jednak nie? Zdecyduj się.

Ja nie wpuściłabym z własnej woli obcej osoby do domu. Sama się ogarniam. Mam pracę zawodową, pasje i hobby i zadbane w chałupie. Nie rozumiem problemu. Ale tęż nie mam zaniedbań wieloletnich z powodu leżenia na kanapie przez dekady.

Ja tak samo.

Ja też...

Noir_Madame napisał(a):

Galadriela30 napisał(a):

pracuje po 9-10 godzin dziennie, mam spory dom i dwoje dzieci. Pomoc raz w tygodniu w ogarnieciu lazienek, kurzu i podlogi byla dla mnie przez pare lat blogoslawienstwiem. Ale odwalila mi maniane i wystawila mnie 2 dni przed swietami (bylysmy umowione na gruntowna robote), plus troche kryzys finansowy, inflacja i takie tam - od pol roku sprzatam sama. Juz pomijam fakt ze te wszystkie srodki do szorowania prysznica powoduja u mnie alergie skorna i duszonosci, to jest to koszmar - zamast w sobote posiedziec w ogrodku, zasuwam na szmacie.

Ja wszystko ogarniam kwaskiem cytrynowym. Zwilżam powierzchnię, posypuję kwaskiem,wracam za kwadrans i spłukuje woda i po robocie. Tanio, szybko i ekologiczne.Gruntowne sprzątanie łazienek zajmuje mi godzinę.

Ja psikam wodą z octem i płynem do naczyń. Potem przecieram, spłukuje i też chwila roboty, od razu czyste, nie trzeba nic szorować.

Himawari napisał(a):

Galadriela30 napisał(a):

pracuje po 9-10 godzin dziennie, mam spory dom i dwoje dzieci. Pomoc raz w tygodniu w ogarnieciu lazienek, kurzu i podlogi byla dla mnie przez pare lat blogoslawienstwiem. Ale odwalila mi maniane i wystawila mnie 2 dni przed swietami (bylysmy umowione na gruntowna robote), plus troche kryzys finansowy, inflacja i takie tam - od pol roku sprzatam sama. Juz pomijam fakt ze te wszystkie srodki do szorowania prysznica powoduja u mnie alergie skorna i duszonosci, to jest to koszmar - zamast w sobote posiedziec w ogrodku, zasuwam na szmacie.

próbowałaś mycia octem? Miałam kiedyś fazę na bycie turbo eko (teraz jestem dalej raczej eko, ale nie az tak :D) i wszystko myłam woda z octem, naprawdę dobrze się sprawdzało 

Też polecam 😁👍

Cyrica napisał(a):

gdyby mnie było stać na zapłacenie ceny rynkowej za sprzątanie, to bym może i rozważyła, ale pewnie odezwałaby sie we mnie wewnetrzna cebula i stwierdziłabym, że skoro wieszkoszśc życia i tak jestem poza domem, to mnie w nim bajzel nie boli, bo nie boli i teraz. natomiast na pewno nie szukałabym perfidnie kogoś, kto ma ciężką sytuację i dziesięc złotych to dla niego dzień jedzenia tylko po to, by go wykorzystać do czegoś, czego sama nie cierpię i wolę sobie poczytać książeczki, a zapłacić co najwyżej symbolicznie.

Hm, nie słyszałam o płaceniu 10 zł za sprzątanie, nawet w małym miasteczku w PL. 

akitaa napisał(a):

Ves91 napisał(a):

Tojotka napisał(a):

Ale pytanie nie jest co Ty masz zrobić, tylko co my byśmy zrobiły... Czy jednak nie? Zdecyduj się.

Ja nie wpuściłabym z własnej woli obcej osoby do domu. Sama się ogarniam. Mam pracę zawodową, pasje i hobby i zadbane w chałupie. Nie rozumiem problemu. Ale tęż nie mam zaniedbań wieloletnich z powodu leżenia na kanapie przez dekady.

Ja tak samo.

Ja też...

Co wy macie z tymi obcymi osobami? Samochód też będziecie naprawiały same, żeby wam nikt ukochanego autka nie podrapał? 

Pomoc w domu to nie jest jakiś wynalazek XXI wieku, wręcz przeciwnie, od stuleci istniała taka funkcja. No chyba, że mówimy o wiejskich chałupach chłopek, to wtedy nie.

akitaa napisał(a):

Himawari napisał(a):

Galadriela30 napisał(a):

pracuje po 9-10 godzin dziennie, mam spory dom i dwoje dzieci. Pomoc raz w tygodniu w ogarnieciu lazienek, kurzu i podlogi byla dla mnie przez pare lat blogoslawienstwiem. Ale odwalila mi maniane i wystawila mnie 2 dni przed swietami (bylysmy umowione na gruntowna robote), plus troche kryzys finansowy, inflacja i takie tam - od pol roku sprzatam sama. Juz pomijam fakt ze te wszystkie srodki do szorowania prysznica powoduja u mnie alergie skorna i duszonosci, to jest to koszmar - zamast w sobote posiedziec w ogrodku, zasuwam na szmacie.

próbowałaś mycia octem? Miałam kiedyś fazę na bycie turbo eko (teraz jestem dalej raczej eko, ale nie az tak :D) i wszystko myłam woda z octem, naprawdę dobrze się sprawdzało 

Też polecam ??

Ja wszelki kamień ogarniam kwaskiem cytrynowym,tanio i eko. 

Pasek wagi

krolowamargot napisał(a):

Cyrica napisał(a):

gdyby mnie było stać na zapłacenie ceny rynkowej za sprzątanie, to bym może i rozważyła, ale pewnie odezwałaby sie we mnie wewnetrzna cebula i stwierdziłabym, że skoro wieszkoszśc życia i tak jestem poza domem, to mnie w nim bajzel nie boli, bo nie boli i teraz. natomiast na pewno nie szukałabym perfidnie kogoś, kto ma ciężką sytuację i dziesięc złotych to dla niego dzień jedzenia tylko po to, by go wykorzystać do czegoś, czego sama nie cierpię i wolę sobie poczytać książeczki, a zapłacić co najwyżej symbolicznie.

Hm, nie słyszałam o płaceniu 10 zł za sprzątanie, nawet w małym miasteczku w PL. 

jeśli nie słyszałaś też, że wykorzystuje sie alkoholików, którzy są w stanie bardzo wiele zrobić komuś w obejściu za flaszkę, albo ludzi w kryzysie ubóstwa za resztki z obiadu czy stare łachy z piwnicy, to mozesz miec lepsze zdanie o tym co się dzieje w tej kwestii w PL. I ładnie to to potem określa, ze ktoś przychodzi pomagać, a nie pracować.

na portalu pomoce domowe ludzie pracują od 15 zł

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.