Temat: Kwiaty w domu, jak dbacie?

Czesc! 

Jak dbacie o kwiaty w domu i ile ich mniej wiecej macie? Mi sie udalo juz od ok. 2 lat utrzymac kilka kwiatkow przy zyciu ;D Mamy bardzo goracy salon i nie bylo to latwe zadanie (teraz dodatkowo mamy oczyszczacz i nawilzacz powietrza).

Czy przesadzacie kwiaty do wiekszych doniczek? Czy pora roku ma tu jakies znaczenie?

Czy wstawiacie kwiaty do wanny i moczycie? Moja przyjaciolka tak robi, zawsze jak wpadne do niej na weekend ma kwiaty w wannie ;P 

Jakich jeszcze trickow uzywacie? I jakie kwiaty polecacie?

Karolka, ja wlasnie o zamieciulasach slyszalam, ze nie sa wymagajace. A sie wrobilam, bo moja babcia ma tak piekne kwiaty i zamieciulasy juz giganty miala i moj kuzyn chapnal 3 sztuki i moja mama...takie na 1.5 m min. do gory, geste, piekne. Babcia ma cieple i sloneczne mieszkanie. A ja takie babole male hoduje 😂

O, tu sa kwiatki. Temu akurat kupilam wczoraj te doniczke, jest wieksza, niz poprzednia.

To D mi wyhodowal z jakiejs szczepki, jak to sie nazywa?

I zamieciulasy. Te dwa obumarly mocno ale chyba sobie teraz lepiej radza:

A ten sie trzyma:

A może zamiast doniczek kup ładne osłonki? Teraz modne są np z trawy morskiej, albo takie bawełniane „plecione” kosze


i jeszcze jedna rzecz z mojego doświadczenia: przy roślinach bardzo ważne jest, żeby miały odpowiednie stanowisko, wtedy serio niewiele im potrzeba :) 3 miesiące temu odkupilam od jednej dziewczyny z pracy trzy rośliny, które kupiła mega wyrośnięte, a u niej zdychały. Udało mi się wszystkie uratować w bardzo prosty sposób - przesadzenie do dobrej ziemi, podlewanie raz w tygodniu i kombinowanie z miejscem, az wszystkie dobrze się poczuły ;)

Takie z trawy morskiej mialam wczesniej, przypomnialas mi... ciekawe gdzie je wszystkie wcielo, pewnie stary gdzies skitral...🤔

Mam tylko takie, które nie cierpią przelewania i mają wieeeeelkie liście. Zamiokulkasa (ten to w ogóle do podlewania chyba raz na miesiąc), monsterę, figowca i alocasię. Więcej raczej nie planuję, bo nie mam już miejsca na duże kwiaty, a lubię najbardziej właśnie rośliny w dżunglastym stylu.

Wlasnie dzis podlewalam roslinki i sobie pomyslalam, ze szkoda, ze mam tak malo parapetow w mieszkaniu (tylko 4), bo robi sie "gesto", a juz miejscowki pozaparapetowe tez pozajmowane na maksa :) A tu jeszcze nie rozpoczal sie sezon na wysiew warzyw- papryk, pomidorow, cukinii.. Nie mam pojecia, gdzie to bede rozstawiac.. Aktualnie nie robie nic specjalnego poza podlewaniem i scieraniem kurzu (latem podlalam kiedys odzywka), a kwiatki rosna calkiem dobrze. Ale mam wiekszosc roslin od malenkosci, bo dostalam szczepki od kogos, albo sa to takie "uratowane" z polek "smierci" w marketach. I one przy odrobinie uwagi ladnie sie odwzdzieczaja za danie drugiej szansy.

cancri napisał(a):

O, tu sa kwiatki. Temu akurat kupilam wczoraj te doniczke, jest wieksza, niz poprzednia.

To D mi wyhodowal z jakiejs szczepki, jak to sie nazywa?

I zamieciulasy. Te dwa obumarly mocno ale chyba sobie teraz lepiej radza:

A ten sie trzyma:

Skrzydłokwiat chyba ma za małą wilgotność, bo mu zasychają końce liści. One to lubią pewnie z 80% mieć ;) Jak widziałam kiedyś w jakimś ogrodzie w szklarni gdzie było tak wilgotno że się oddychać nie dało, to widziałam taki gigant, że szok :D Tip of the day - mama mi podlała skrzydłokwiaty wodą z rozpuszczonymi drożdżami (proporcje pewnie do sprawdzenia w google) - liście od tego momentu stoją na baczność i co chwila rosną nowe. W miesiąc urosło ze 30% nowych liści więcej. A ten co nie wiesz to nie epipremnum?

Pasek wagi

Karolka_83 napisał(a):

cancri napisał(a):

O, tu sa kwiatki. Temu akurat kupilam wczoraj te doniczke, jest wieksza, niz poprzednia.

To D mi wyhodowal z jakiejs szczepki, jak to sie nazywa?

I zamieciulasy. Te dwa obumarly mocno ale chyba sobie teraz lepiej radza:

A ten sie trzyma:

Skrzydłokwiat chyba ma za małą wilgotność, bo mu zasychają końce liści. One to lubią pewnie z 80% mieć ;) Jak widziałam kiedyś w jakimś ogrodzie w szklarni gdzie było tak wilgotno że się oddychać nie dało, to widziałam taki gigant, że szok :D Tip of the day - mama mi podlała skrzydłokwiaty wodą z rozpuszczonymi drożdżami (proporcje pewnie do sprawdzenia w google) - liście od tego momentu stoją na baczność i co chwila rosną nowe. W miesiąc urosło ze 30% nowych liści więcej. A ten co nie wiesz to nie epipremnum?

To 80% to nie mamy niestety ;-) Dzieki za protip, sprawdze!

mam kilka orchidei, które służą do eksperymentów :) oraz giga monsterę, krzaczek ananasa, dracene, którą prawie usmiercilam i jeszcze jakas zielona roślinę.


wszystko podlewam, gdy sobie przypomnę czyli raz na tydzień - dwa tygodnie. Czasem zaleję wodą skórkę z banana i tym podlewam. Następnym razem spróbuję moje orchidee napoić rozcieńczonym piwem :P 

charlotte160 napisał(a):

Mam kilka kwiatków i zyją :) Nienawidzę storczyków :P To najbrzydsze kwiaty jakie widziałam 

Myślałam, że tylko ja tak mam ze storczykami. Mnie przypominają sztuczne kwiatki, których szczerze nie znoszę. Nawet najpiękniejsze są dla mnie po prostu brzydkie. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.