Temat: Wulgarne i obraźliwe nazywanie dzieci

Coraz częściej widzi się, że głównie osoby, które dzieci mieć nie chcą nazywają je np bachorami lub kaszojadami. Domyślacie się skąd te zachowania? Nie rozumiem po co obrażać dzieci, których nawet się nie zna i nie chce w swoim życiu. Może tak obrażające osoby mają jakieś deficyty? Bo kurczę to bolesne napisać "nie chcę dziecka" zamiast  "nie chce bachora"

Wilena napisał(a):

GreenApple2022 napisał(a):

Na Facebooku jest sporo grup, na których obraża się patologiczne madki i ich bombelki. Rozumiem, że niektóre zachowania dzieci mogą denerwować, ale to tylko wina rodziców, bo na to pozwalają i tak uczą (albo nie uczą).

Ale co mnie śmieszy na tych grupach, to gdy podczas obrażania madek zjadą się fanki swoich piesków i kotków, sikając na ich widok i na ich akcje (np zniszczenie czegoś)... takie maDki psów i kotów ? ale one się za maDki nie mają, bo to przecież słodki piesek, a nie głupie dziecko :D i jakoś tych psów nikt nie obraża, ale takego dwulatka już tak ?

U mnie w mieście jest teraz afera, bo zaczęli budować wybieg dla psów, już z resztą było bliżej końca niż początków budowy, po czym nagle ludzie się obudzili i zaczęli protestować i petycje składać, żeby go zamknąć, bo psy to smród, brud, jazgot, wścieklizna, zapchlone wszarze i wszystko co najgorsze. Na mnie kiedyś stary dziad (i tak, celowo używam tego określenia) napadł, bo ośmieliłam się wysiąść z psem z autobusu (był na smyczy i w kagańcu, szedł przy nodze, więc to nie tak że na niego szczeknął, skoczył, czy coś, chłop ewidentnie miał coś z głową, napadł na mnie ze niedziela jest, a ja z psem pod kościołem ? - gdzie przystanek jest po prostu niedaleko kościoła). 

o matko 😬

annamarta napisał(a):

Kaliaaaaa napisał(a):

Tez przeczytałam co Menot o tej indywidualności napisała... Ale nie wiem czy do końca mogę się zgodzić... 

Bo co jak co ale w Niemczech indywidualność jest wartością bardzo poważana (samorealizacja, własne wybory itd). Model rodziny z dziećmi jest mniej dominujący niż w Polsce. 

A nie spotkałam się z obrażaniem dzieci (choć w sumie po forach niemieckich krążę z rzadka). Tzn znam niemieckie odpowiedniki typu Balg, Gore... Ale raczej z książek, i to starszych... 

Ale może to moja banka poprostu taka jest. 

Inna sprawa że nikt tu nie deprecjonuje życiowego wyboru rezygnacji z potomstwa. Nikt nie dopytuje- kiedy dziecko, dlaczego tylko jedno i kto ci wodę poda;) Masz to super, nie masz to nie ma tematu. 

Plus w naszym kraju utarło się, że samo posiadanie dzieci może stanowić bezwysiłkowe źródło utrzymania. Rodziny mają podatkowe i socjalne przywileje, nawet weźmy te wakacje kredytowe, gros kredytobiorców to rodziny z dziećmi przecież. (większe lokum- większy kredyt np upraszczając)

No właśnie, ale w sumie czemu ludzi to tak boli (pytanie jako figura retoryczna)? Jeśli zakładamy, że rodzina to wartość DLA SPOŁECZNOŚCI to w sumie nie powinno nam to aż tak przeszkadzać, nie?  Tzn ja jestem pierwsza anty pisowska i uważam, że to, co zrobili z poczuciem wspólnoty w Polsce to dramat i pewnie główny czynnik, ale mam wrażenie, że to jest nabudowane na tej zmianie percepcji społecznej. Na tym zaniku poczucia grupowego dążenia do sukcesu, na rzecz indywidualnego. 

Ah, rozważam założenie grupy dyskusyjnej na V. do dzielenia się ciekawymi podcastami/artykułami itd. Bo mam wrażenie, że by się znalazło trochę chętnych do pogadania,a na forum się nie da, bo każdy temat znika średnio po jednym dniu.

Myślę, że nie ma co się obrażać, póki ktoś personalnie nie obrazi nas/naszego członka rodziny.

Kaszojady to dzieci w pewnym wieku jedzące kaszę Co w tym obraźliwego

Bachory, gówniaki - to dzieci niegrzeczne, rozwydrzone. Twoje dziecko jest grzeczne Więc nie masz za co się obrażać.

Nie bądźmy przewrażliwieni.

izabela19681 napisał(a):

Myślę, że nie ma co się obrażać, póki ktoś personalnie nie obrazi nas/naszego członka rodziny.

Kaszojady to dzieci w pewnym wieku jedzące kaszę Co w tym obraźliwego

Bachory, gówniaki - to dzieci niegrzeczne, rozwydrzone. Twoje dziecko jest grzeczne Więc nie masz za co się obrażać.

Nie bądźmy przewrażliwieni.

I naprawdę nie uważasz, że to obraźliwe? Ogólne nazywanie sieci bachorami? Kaszojadem, gowniakiem? Tak ciężko jest użyć słowa dziecko?

..Lynn.. napisał(a):

izabela19681 napisał(a):

Myślę, że nie ma co się obrażać, póki ktoś personalnie nie obrazi nas/naszego członka rodziny.

Kaszojady to dzieci w pewnym wieku jedzące kaszę Co w tym obraźliwego

Bachory, gówniaki - to dzieci niegrzeczne, rozwydrzone. Twoje dziecko jest grzeczne Więc nie masz za co się obrażać.

Nie bądźmy przewrażliwieni.

I naprawdę nie uważasz, że to obraźliwe? Ogólne nazywanie sieci bachorami? Kaszojadem, gowniakiem? Tak ciężko jest użyć słowa dziecko?

Kaszojada nawet lubię. Gówniaka w żartobliwej formie też. Bachory mnie irytują bardzo. Bo to nie jest ani zabawne, ani w 9/10 przypadków nie odnosi się do konkretnego dziecka, ale do dzieci ogółem. A dzieci, damn, dzieci, szczególnie te małe, serio są fajniejsze, jako istoty ludzkie, od tych w innych przedziałach wiekowych. Są generalnie życzliwe, pomocne, radosne i podekscytowane - mogą męczyć, ale jak można tych cech nie lubić? To esencja człowieczeństwa.

menot napisał(a):

..Lynn.. napisał(a):

izabela19681 napisał(a):

Myślę, że nie ma co się obrażać, póki ktoś personalnie nie obrazi nas/naszego członka rodziny.

Kaszojady to dzieci w pewnym wieku jedzące kaszę Co w tym obraźliwego

Bachory, gówniaki - to dzieci niegrzeczne, rozwydrzone. Twoje dziecko jest grzeczne Więc nie masz za co się obrażać.

Nie bądźmy przewrażliwieni.

I naprawdę nie uważasz, że to obraźliwe? Ogólne nazywanie sieci bachorami? Kaszojadem, gowniakiem? Tak ciężko jest użyć słowa dziecko?

Kaszojada nawet lubię. Gówniaka w żartobliwej formie też. Bachory mnie irytują bardzo. Bo to nie jest ani zabawne, ani w 9/10 przypadków nie odnosi się do konkretnego dziecka, ale do dzieci ogółem. A dzieci, damn, dzieci, szczególnie te małe, serio są fajniejsze, jako istoty ludzkie, od tych w innych przedziałach wiekowych. Są generalnie życzliwe, pomocne, radosne i podekscytowane - mogą męczyć, ale jak można tych cech nie lubić? To esencja człowieczeństwa.

kaszojad i gowniak przejdą w formie żartobliwej. Ale jednak w wiekoszci te osoby nie używają tego dla żartu 

miala byc ciekawa rozmowa o dzieciach a znow o d... Maryny. znaczy Moniki. 

Pasek wagi

..Lynn.. napisał(a):

menot napisał(a):

..Lynn.. napisał(a):

izabela19681 napisał(a):

Myślę, że nie ma co się obrażać, póki ktoś personalnie nie obrazi nas/naszego członka rodziny.

Kaszojady to dzieci w pewnym wieku jedzące kaszę Co w tym obraźliwego

Bachory, gówniaki - to dzieci niegrzeczne, rozwydrzone. Twoje dziecko jest grzeczne Więc nie masz za co się obrażać.

Nie bądźmy przewrażliwieni.

I naprawdę nie uważasz, że to obraźliwe? Ogólne nazywanie sieci bachorami? Kaszojadem, gowniakiem? Tak ciężko jest użyć słowa dziecko?

Kaszojada nawet lubię. Gówniaka w żartobliwej formie też. Bachory mnie irytują bardzo. Bo to nie jest ani zabawne, ani w 9/10 przypadków nie odnosi się do konkretnego dziecka, ale do dzieci ogółem. A dzieci, damn, dzieci, szczególnie te małe, serio są fajniejsze, jako istoty ludzkie, od tych w innych przedziałach wiekowych. Są generalnie życzliwe, pomocne, radosne i podekscytowane - mogą męczyć, ale jak można tych cech nie lubić? To esencja człowieczeństwa.

kaszojad i gowniak przejdą w formie żartobliwej. Ale jednak w wiekoszci te osoby nie używają tego dla żartu 

W mojej ocenie kaszojad jako określenie jest pogardliwe. Kojarzy mi się z sytuacją (abstrakcyjną na szczęście) w której to starsze osoby bez pełnego uzębienia nazywać papkojadami.

Karolka_83 napisał(a):

Odnoszę wrażenie, że nazywanie dzieci bachorami ewoluowało po wprowadzeniu 500+. Nagle dla sporej części bezdzietnych dzieci stały się bachorami a rodzice patusami, którzy trzaskają dzieciaki dla kasy, choć większość z nich dzieci miała zanim w ogóle ten program powstał i w sporej części oboje rodziców pracuje i płaci podatki. Nie wiem czy to kwestia zawiści czy czego. Jeśli chodzi o mnie to sam program do udanych nie należy - inaczej można to było rozwiązać, ale dobra, temat nie o tym. Ogólnie tendencja niefajna. Ja sobie nie życzę, żeby ktoś moje dzieci nazywał bachorami, ponieważ według definicji ani nie są z nieprawego łoża ani nie są niegrzeczne. W domu fakt, że czasem dokazują, ale w miejscach publicznych potrafią się zachować ładnie - nie krzyczą, nie biegają, nie przeszkadzają, nie kładą się na ziemi i nie wrzeszczą wymuszając. Nic takiego nigdy nie miało miejsca. I nigdy bachor nie będzie dla mnie synonimem słowa dziecko, szczególnie, że osoby tak wypowiadające się na forum tutaj czy w internecie ewidentnie mówią to z negatywnym przesłaniem, typu cytuję: "Nie chcę mieć dzieci bo nie lubię bachorów". Natomiast dla mnie to świadczy tylko i wyłącznie o poziomie osoby wypowiadającej takie słowa. Może w zamyśle chce obrazić te dzieci, ale realnie wystawia świadectwo sama/sam sobie.

Dodam jeszcze że tak naprawdę nie lubię zachowania dzieci a nie ich samych. Wkurzają mnie rodzice którzy orzy nie zwracają uwagi na zachowanie dzieci i nie zwrócą im uwagi. Irytuje mnie to że rodzice żyją pod dyktando dzieci. A ogólnie to i dzieci i rodzice mają teraz bardziej przerąbane niż kiedyś jeśli chodzi o wychowanie. A ogólnie to dzieci są najgorsze jeśli chodzi o wyzywanie, ocenianie wszystkiego, siebie nawzajem.


Pasek wagi

tyle, że antynatalizm to nie jest zjawisko ani nowe, ani polskie. Ba, my teraz jesteśmy w momencie, w jakim na przykład Stany Zjednoczone były 20 lat temu i tam rozróżnia sie pojęcia childless od child-free. Nasz język jak zwykle powala ubóstwem wiec bezdzietność mamy stosowaną na wszelkie pejoratywne sposoby. Może być bezdzietna wybrakowana i bezdzietna egoistka, i jeszcze pierdyliard innych przytoczeń które bolą jak się tego słucha. Wtedy trzeba przerzucić cieżar emocjonalny na kogoś, to przerzuca się na dzieci, wszak to one staja sie problemem samym w sobie i przyczyna jeszcze innych problemów. Człowiek jesli jest na cos niegotowy, jesli coś wzbudza w nim dyskomfort, zaczyna wulgaryzować zagadnienie. Dobry przykład z menelem. Człowiek brudny i pijany jest dla mnie bardziej menelem, kiedy znajduje sie pół metra ode mnie niz kiedy jest tylko hipotetycznym przykładem w dyskusji, bo wtedy mogę szukać bezpiecznie innego określenia. Tak samo biedny psiak ze schroniska stanie sie parszywym kundlem szczekając po połnocy w mieszkaniu sąsiada. Relatywizm jest dość naturalny, ale robienie z tego postawy życiowej to juz pójście za daleko. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.