Temat: Niestandardowe potrawy wigilijne

Kręcąc się w temacie okołoświątecznym ;) szukam inspiracji. Oprócz tradycyjnych uszek, barszczu, krokietów, karpia, ryby po grecku, pierogów, kompotu i śledzi, które je się w większości domów w wigilijny wieczór, czy są jakieś niestandardowe potrawy, które u Was goszczą lub które planujecie zrobić? Może zamiast karpia jakiś dorsz w fajnym sosie? Pierogi z jakimś wykwintnym farszem? Zupa inna niż tradycyjne, choć nadal w postnym klimacie? Podzielcie się! Ja zastanawiam się nad pierogami z kaszą gryczaną twarogiem i suszoną śliwką ;) 

syrenkowa napisał(a):

Jak kompot to tylko mojej Babci, a ona jeszcze sama suszyła owoce, pewnie w tym sekret. Próbowałam kiedyś ugotować, z kupnego suszu, ale kompot wyszedł okropny. 

A kupowałaś susz w markecie czy na jakimś bazarku? Polecam poszukać na bazarku i dopytać czy owoce są na pewno suszone. Niestety dość często można kupić wędzone i wtedy kompot zajeżdża starą skarpetą.

Ja dla odmiany wolę mój kompot niż babci, bo dodaję jeszcze skórkę z cytryny i b.mało słodzę, a ten babciny był mega przesłodzony. 

W moim rodzinnym domu oprócz kompotu z suszu jest też kisiel do picia🤷🏼‍♀️

clio napisał(a):

syrenkowa napisał(a):

Jak kompot to tylko mojej Babci, a ona jeszcze sama suszyła owoce, pewnie w tym sekret. Próbowałam kiedyś ugotować, z kupnego suszu, ale kompot wyszedł okropny. 

A kupowałaś susz w markecie czy na jakimś bazarku? Polecam poszukać na bazarku i dopytać czy owoce są na pewno suszone. Niestety dość często można kupić wędzone i wtedy kompot zajeżdża starą skarpetą.

Ja dla odmiany wolę mój kompot niż babci, bo dodaję jeszcze skórkę z cytryny i b.mało słodzę, a ten babciny był mega przesłodzony. 

Kupilam dobry susz, dokładnie przestudiowałam etykiety. Pilnowałam, żeby owoce były suszone, a nie wędzone, jak to często bywa. Nie mam pojęcia, jak Babcia gotowała ten kompot, że był taki dobry - i już niestety się nie dowiem... 

clio napisał(a):

syrenkowa napisał(a):

Jak kompot to tylko mojej Babci, a ona jeszcze sama suszyła owoce, pewnie w tym sekret. Próbowałam kiedyś ugotować, z kupnego suszu, ale kompot wyszedł okropny. 

A kupowałaś susz w markecie czy na jakimś bazarku? Polecam poszukać na bazarku i dopytać czy owoce są na pewno suszone. Niestety dość często można kupić wędzone i wtedy kompot zajeżdża starą skarpetą.

Ja dla odmiany wolę mój kompot niż babci, bo dodaję jeszcze skórkę z cytryny i b.mało słodzę, a ten babciny był mega przesłodzony. 

Kupilam dobry susz, dokładnie przestudiowałam etykiety. Pilnowałam, żeby owoce były suszone, a nie wędzone, jak to często bywa. Nie mam pojęcia, jak Babcia gotowała ten kompot, że był taki dobry - i już niestety się nie dowiem... 

clio napisał(a):

syrenkowa napisał(a):

Jak kompot to tylko mojej Babci, a ona jeszcze sama suszyła owoce, pewnie w tym sekret. Próbowałam kiedyś ugotować, z kupnego suszu, ale kompot wyszedł okropny. 

A kupowałaś susz w markecie czy na jakimś bazarku? Polecam poszukać na bazarku i dopytać czy owoce są na pewno suszone. Niestety dość często można kupić wędzone i wtedy kompot zajeżdża starą skarpetą.

Ja dla odmiany wolę mój kompot niż babci, bo dodaję jeszcze skórkę z cytryny i b.mało słodzę, a ten babciny był mega przesłodzony. 

A ja np. wolę wędzony, pachnie wędzoną śliwką, a nie starą skarpetą. Taki też pamiętam z dzieciństwa.

_Asha_ napisał(a):

W tym roku pierwszy raz zrobię sałatkę ziemniaczaną do Wigilii, podobno jest super do ryby

co jest w sałatce ziemniaczanej poza ziemniakami?

Dziewczyny, co do suszu, to  jedyny dobry susz na kompot jaki miałam to z bakallandu, reszta waliła dymem z wędzenia, że się tego pić nie dało

krolowamargot napisał(a):

W moim domu rodzinnym były dwie czy trzy takie "inne" potrawy: Do czystego barszczu czerwonego podawana była fasola - jasiek (o uszkach nigdy nie słyszałam), gotowało się też słodką kapustę z grzybami i drobną fasolą, z zasmażką z masła i podawało się też panierowane i smażone kapelusze suszonych grzybów - im większe, tym lepsze.

No i mój Ojciec zawsze, ale to zawsze jada w wigilię sardynkę z puszki, koniecznie portugalską...

u mnie tez od zawsze jest barszcz z fasola. Uwielbiam!

Panierowane suszone grzyby-brzmi super! Nie jadlam nigdy. Domyslm sie, ze te grzyby trzeba najpierw namoczyc/podgotowac?

eszaa napisał(a):

u mnie w domu zawsze na wigilie była zupa z suszonych śliwek z makaronem. Widzę, że bardzo nietypowe, patrząc na powyższe:)

u nas jest taka zupa, tylko je sie ja z kasza. Ale ja te potrawe od lat omijam, nie pasuje mi

u mnie jest jeszcze barszcz bialy, nie zaprawiany niczym i podawany z pokrojona w kostke i podsmazona cebula. Taka kwasna zupa. Nazywa sie u mnie w domu "fitek"

Użytkownik4250924 napisał(a):

clio napisał(a):

syrenkowa napisał(a):

Jak kompot to tylko mojej Babci, a ona jeszcze sama suszyła owoce, pewnie w tym sekret. Próbowałam kiedyś ugotować, z kupnego suszu, ale kompot wyszedł okropny. 

A kupowałaś susz w markecie czy na jakimś bazarku? Polecam poszukać na bazarku i dopytać czy owoce są na pewno suszone. Niestety dość często można kupić wędzone i wtedy kompot zajeżdża starą skarpetą.

Ja dla odmiany wolę mój kompot niż babci, bo dodaję jeszcze skórkę z cytryny i b.mało słodzę, a ten babciny był mega przesłodzony. 

A ja np. wolę wędzony, pachnie wędzoną śliwką, a nie starą skarpetą. Taki też pamiętam z dzieciństwa.

mam tak samo. Musi być wędzona śliwka, suszone jabłka, gruszki, morele. Plus goździki, kawałek imbiru, skórka z cytryny. Owoców musi być dużo, najlepszy jest, jak postoi i u mnie w domu rodzinnym piło się go całe święta. I znam tylko jedną osobę, której nie smakował.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.