Temat: Teksty, które każdy z nas słyszał od rodziców

Luźny temat. Jakie teksty rodziców bądź dziadków najbardziej zapadły Wam w pamięci? Najczęściej słyszane w wieku nastoletnim.
Najbardziej chyba znane to m.in. „Dom to nie hotel” lub „Nie jesteś wszyscy”.

Ja mam kilka takich unikatowych tekstów, których nie słyszałam u innych.

Moja babcia gdy nie chciałam jeść obiadu nazywała mnie „fusytem” lub przytaczała tekst „bo będziesz jeszcze suchych skórek po śmietnikach szukać”. To najbardziej kultowy. 

Moja mama miała dwa takie teksty, które teraz w dorosłym życiu wydają mi się absurdalne. Gdy byłam głodna to mówiła mi „Z głodu się jeszcze nikt nie zes*ał” lub „Uważaj, bo język do dupci Ci ucieknie”. 🤣


A jakie są Wasze kultowe teksty, które pamiętacie po dziś dzień?

Na szczęście te mądrości zostały mi oszczędzonye, chyba bym zagryzła. Wulgaryzmów też nie było, w żadnej postaci. A nie, kojarzę, było coś o indyku, który myślał o niedzieli, ale rzadko. Nie cierpię indyka :D

Wilena napisał(a):

Nasza/ich strona rodziny. Ktoś umarł? Bardzo przykro, ale przynajmniej to nie z naszej strony rodziny. Kuzynka skończyła studia z wyróżnieniem? Wiadomo, bo to z naszej strony rodziny. Ciotka upiekła niedobry sernik? Bo to przepis z ich strony rodziny. Ciotka upiekła dobry sernik? W końcu przepis z naszej strony rodziny. I tak ze wszystkim, czy się działo coś złego, czy dobrego, zawsze był to wynik bycia częścią danej strony rodziny :D

🤣🤣🤣

"Nie dłub w nosie, bo się do ciemiączka dogrzebiesz" albo "nie jedz pestek, bo Ci drzewo uszami wyrośnie", "nie mów przy jedzeniu, bo się w brzuszku źle poukłada". I regularne hasło babci, gdy nie mogłam już czegoś zjeść, bo się przejadłam: " Chyba Ci nie smakuje moja wnusiu... Chyba mnie nie kochasz...", a że byłam bardzo empatyczna, babcię bardzo kochałam i nie chciałam robić jej przykrości to zjadałam do końca. Najgorzej było na wakacjach, bo zawsze wracałam do domu jako pulpecik.

Pasek wagi

Niektóre z już przytoczonych plus:

- „Nie odejdziesz od stołu dopóki nie zjesz”...(byłam mega niejadkiem)

- „Zjedz mięso, zostaw ziemniaki”


Po śmiechu przyjdzie płacz

Pasek wagi

"czekaj aż ojciec z roboty wróci"

"słowo mniej, w gaciach sucho" (hit mojego ojca)

co tam jest? "nasrane i pełno much"

kiedy obiad? "jak się kartofle ugotują"

nudzi mi się - "to posprzataj"

"ale burdel w tym pokoju nic tylko nasrać"

"siedź w kącie a znajdą cię"

ja tego nie będę jadła - "to zdechnij z głodu"

i wiele podobnych co wyżej dziewczyny pisały. 

Pasek wagi

dawno sie tak nie usmialam, niektore jednak sa tak przykre ze moge tylko wspolczuc. U nas bylo bez zlosliwosci czy wulgaryzmow kierowanych do nas. Ale te powiedzonka jakie byly faktycznie tkwia w glowie, niektore przejelam. 
Moje ulubione mamy:

z g--wna bata nie ukrecisz

to nie sztuka zabic kruka ale gola d..a jeza ( mama , na osiagniecie czegos nie majac srodkow i mozliwosci)

wiedzialam ze dasz rade - nie lubilam i nie lubie nadal bo wydawalo mi sie ze rodzice sa tak przeswiadczeni o mojej madrosci ze nie przyszlo im do glowy ze moze byc mi ciezko, tak tez zostalo do dzisiaj ze mojej rodzinie wydaje sie ze mi chyba z nieba spada wszystko co ciezko wypracuje.

wszystko ma swoj koniec, raz pod wozem raz na wozie- to mi czesto pomagalo gdy bylo ciezko, wiedzialam ze kiedys sie skonczy
no i jak moj brat z podworka wracal - pytanie  "zyjesz?", hahaha

Nie dłub w nosie bos nie prosie. 
a jak ktoś za późno z łóżka wstawał, to było coś w stylu, ze wstań, bo słońce w dupe parzy 

Właśnie sobie uświadomiłam, że u mnie w domu nie było za bardzo  takich tekstów.

Jedyny jaki pamietam to "ty nie jestes inni" gdy mi na cos nie pozwolili co mogli moi znajomi.

Tekst mojej babci „jak się dupka wypości to zje i ości” 


© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.