- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
24 sierpnia 2022, 08:45
Jakie macie podejście odkładacie coś co miesiąc? Jeśli tak, to jakiego rzedu kwoty +-? Czy uważacie, ze w dobie inflacji nie warto odkładać ale lepiej mieć zapas butów / ciuchów / chemii / kosmetyków/ długoterminowej żywności / czy czegoś innego ?
24 sierpnia 2022, 12:49
Ja nie oszczędzam, wszystkie nadwyżki pakuję w nadpłatę kredytu, bo żadna lokata ani obligacje nie dadzą mi takich korzyści jak oszczędność na odsetkach kredytowych.
ja tak samo ;) zostały mi jeszcze 3 lata kredytu ale nadplacajac to 1.5roku i się pozbędę problemu i wtedy sobie będę żyć swobodnie i odkładać :)
24 sierpnia 2022, 12:53
Jak nie warto oszczędzać? Jak ktoś ma jakieś bieżące inwestycje (buduje się, remontuje, może nadpłacać kredyt, czeka go kosztowne leczenie, rozwija firmę i tak dalej) to rzeczywiście może lepiej w to pakować większość pieniędzy. Chociaż też przesady, że nawet 200 złotych się nie opłaca odkładać - bo potem zwykła wizyta u dentysty, albo zepsuta pralka i kasę trzeba mieć. No ale generalnie jak ktoś nie ma takich celów, kredytu nie ma ma/po spłacał, pracuje na etat, remontów nie potrzebuje, to co ma zrobić z kasą jak mu coś zostaje pod koniec miesiąca? Przejeść wszystko? Na kupować jakiś głupot? Bo nie bardzo ogarniam tę logikę. Ja zapasy jedzenia i chemii mam niezależnie od inflacji i sytuacji na świecie, bo tak lubię - bo ale o ile się nie zarabia minimalnej krajowej, to nie jest przecież coś co by mogło stanowić jakąś formę "lokaty" gotówki, bo przecież ileż tego można też nakuopić żeby się nie przeterminowało zanik się zużyje.
24 sierpnia 2022, 12:56
Oszczędzam bez zmian, po to żeby zainwestować - głównie w obligacje, opcje i akcje. Kupiliśmy też trochę ziemi.
Oraz rzeczywiście dobrym pomysłem jest kupienie czegoś, co tam uważa się za potrzebne - nie wiem, ekspresu do kawy, czy nowej lodówki, bo stara się psuła - nie na siłę, tylko żeby wymienić od razu, a nie czekać kolejne pół roku. Trzymanie pieniędzy w butach i konserwach jako "odkładanie" - tego jeszcze nie słyszałam. Może sensowniej jest raczej wykupić kurs, wczasy, czy wyleczyć zęby?
24 sierpnia 2022, 12:58
Jak nie warto oszczędzać? Jak ktoś ma jakieś bieżące inwestycje (buduje się, remontuje, może nadpłacać kredyt, czeka go kosztowne leczenie, rozwija firmę i tak dalej) to rzeczywiście może lepiej w to pakować większość pieniędzy. Chociaż też przesady, że nawet 200 złotych się nie opłaca odkładać - bo potem zwykła wizyta u dentysty, albo zepsuta pralka i kasę trzeba mieć. No ale generalnie jak ktoś nie ma takich celów, kredytu nie ma ma/po spłacał, pracuje na etat, remontów nie potrzebuje, to co ma zrobić z kasą jak mu coś zostaje pod koniec miesiąca? Przejeść wszystko? Na kupować jakiś głupot? Bo nie bardzo ogarniam tę logikę. Ja zapasy jedzenia i chemii mam niezależnie od inflacji i sytuacji na świecie, bo tak lubię - bo ale o ile się nie zarabia minimalnej krajowej, to nie jest przecież coś co by mogło stanowić jakąś formę "lokaty" gotówki, bo przecież ileż tego można też nakuopić żeby się nie przeterminowało zanik się zużyje.
Nieścisłość z mojej strony. Pisząc, że nie oszczędzam, miałam na myśli to, że do istniejącej już poduszki finansowej nie dokładam nic więcej z bieżących zarobków właśnie dlatego, że nadpłaty kredytu są znacznie korzystniejsze w kontekście przyszłych zysków wynikajacych z faktu, że skraca się kredyt, zmniejszają się odsetki płacone na bieżąco i znika część odsetek, jako konsekwencja nadpłat. Tych 7 % na lokacie, czy wręcz skarpeta są znacznie mniej atrakcyjną opcją w tym momencie (oczywiście to tylko moja opinia).
24 sierpnia 2022, 13:20
Jakie macie podejście odkładacie coś co miesiąc? Jeśli tak, to jakiego rzedu kwoty +-? Czy uważacie, ze w dobie inflacji nie warto odkładać ale lepiej mieć zapas butów / ciuchów / chemii / kosmetyków/ długoterminowej żywności / czy czegoś innego ?
Nie widzę większego sensu w robieniu dużych zapasów. Obserwuję w sklepach takie tendencje, ale nie podążam za tym. Ile na tym się oszczędzi? Mnie to nie urządza, ale rozumiem osoby, dla których "każdy grosz się liczy". Ile trzeba by było mieć tych zapasów, w jakim okresie czasu zużyć, by to miało odczuwalne przełożenie na oszczędności, a nie bardziej obciążać. "Powierzchnie magazynowe", to też jakiś koszt, a np. wielkie zamrażarki pobierają prąd każdego dnia. ;) Jeśli ktoś przykładowo wykupuje ze sklepów mąkę, ale wciąż kupuje papierosy, to chyba szuka "oszczędności" nie tam, gdzie zdrowa logika nakazuje. To tylko przykład! Podejście do odkładania... Lepiej mieć "kapitał", choćby miał nie rosnąć, a nawet tracić, niż mieć wielkie nic... Tylko to, że nie warto wydawać wszystkiego do zera, jeśli oczywiście ktoś nie ma głodowych dochodów, to oczywista oczywistość....
Edytowany przez Użytkownik4710178 24 sierpnia 2022, 13:24
24 sierpnia 2022, 14:10
Można trzymać pieniądze w innej walucie. Ja przerzuciłam kilka miesięcy temu oszczędności na cinkciarza i revoluta i wymieniłam na dolary kanadyjskie, australijskie, koronę duńska ... I mam zysk prawie 600 zł. Prawda jest tak, że złotówka stoi marnie i oszczędzanie w niej mija się z sensem. Po następnym rozdawnictwie (np. dodatek węglowy), które raczej szybko się nie skończy bo idą wybory, będzie tylko gorzej. Polska też planuje się zadłużyć w związku z rozbudową wojska... Nie wiem czy podatnicy to wytrzymają.
Edytowany przez Użytkownik4581852 24 sierpnia 2022, 14:13
24 sierpnia 2022, 14:37
Nie oszczedzdam specjalnie, bo nie musze, ale jesli samo sie “odlozy”, a tak po prostu sie dzieje, to staram sie by nie tracily na wartosci.
Nie kupuje nic na zapas i niczego, czego nie potrzebuje. Nie wymieniam pralki, jesli obecna dziala, bo “za rok beda drozsze”. Nie dajmy sie zwariowac.
Dla mnie inwestowanie w buty i konserwy to jakas abstrakcja. Jedzenia w domu mam na dwa dni i dobrze mi z tym. Jak nie bedzie w sklepach to bede sie martwic;-)
24 sierpnia 2022, 14:55
Teraz jestem wyzerowana z hajsów bo kupiłam mieszkanie i szczerze mówiąc źle się czuje bez takiej poduszki finansowej.
Jak tylko odbije się od dna zawsze staram się mieć przynajmniej 5krotność wypłaty na koncie. W razie jakiś nieprzewidzianych wydatków, utraty pracy, choroby lub też wsparcia finansowego członka rodziny, jeśli tego by potrzebował ;)