Temat: Oszczędzanie przy inflacji

Jakie macie podejście odkładacie coś co miesiąc? Jeśli tak, to jakiego rzedu kwoty +-? Czy uważacie, ze w dobie inflacji nie warto odkładać ale lepiej mieć zapas butów / ciuchów / chemii / kosmetyków/ długoterminowej żywności / czy czegoś innego ?

Pasek wagi

Że oszczędzając rocznie 200x12 = 2400 i niewiele się za to kupi przy dużej inflacji . Ja sobie też nie wyobrażam nie mieć żadnych oszczędności 

Pasek wagi

gordita2021 napisał(a):

Że oszczędzając rocznie 200x12 = 2400 i niewiele się za to kupi przy dużej inflacji . Ja sobie też nie wyobrażam nie mieć żadnych oszczędności 

a co zrobią jeśli np zepsuje im się auto? Pralka? Lodówka? Albo wszystko na raz?

pewnie biorą kredyt 😄

Pasek wagi

cancri napisał(a):

Wolalam kupic pralke, lodowke, meble wymienic, niz trzymac hajs na koncie. Tak zrobilismy. Pieniadze straca na wartosci a ceny pojda w gore. 

Wydawanie pieniędzy, aby nie straciły na wartości, w konsekwencji nadmierny popyt,  obawa o kolejne podwyżki i związane z tym zachowania też napędzaja inflację.

oszczednosci warto mieć jak zwykle. Nigdy nie wiesz kiedy zepsuje się auto, jakiś sprzęt w domu.. no cokolwiek. Tylko trzymać w PLN nie warto. 

gordita2021 napisał(a):

a można zapytać dlaczego nie euro?

Krótkoterminowo euro jak najbardziej ostatnio można było ładnie na tym wyjść. Jednak jeśli chodzi o odkładanie czyli długoterminowe trzymanie waluty to nie mam pewności, tym bardzie, że idzie zima i kryzys energetyczny dla Europy co za tym idzie spore wyzwanie dla istnienia wspólnoty. 

gordita2021 napisał(a):

Że oszczędzając rocznie 200x12 = 2400 i niewiele się za to kupi przy dużej inflacji . Ja sobie też nie wyobrażam nie mieć żadnych oszczędności 

jak się NIE ODŁOŻY tych 2.400, to kupi się za tę kwotę okrągłe nic.

Ja wczoraj zamówiłam na promocji kurteczkę od Versace za 1200 zł i miałam myśli czy warto było spełnić swoją zachciankę w obecnych czasach, ale uznałam po co wpadać w panikę, trzeba żyć dalej, wyluzujmy trochę;) no chyba, że ktoś zarabia minimalną to współczuję, ale osoby z większymi zarobkami i z głową na karku nie powinny aż tak panikować i tak rzeczywistości nie zmienimy, robienie zapasów żarcia to dla mnie abstrakcja jakaś.

cancri napisał(a):

Ale wiesz Gordita, ja musialam i tak to wszystko zrobic ;-) Wiec jak mialam spory zastrzyk gotowki, to wolalam to ogarnac na raz, niz odkladac i czekac. Jak ktos ma dzialajacy sprzet to tez nie ma sensu wymieniac na sile, bo bedzie drozej.

Ale np. brat budowal dom, rok temu sie nie zdecydowali na plot i brame, a teraz plot i brama kosztuja 200% ceny z konca zeszlego roku. Inne sprzety az tak nie poszly do gory.

Dokładnie, my tak samo ogarnęliśmy balkon w tym roku z moskitierą. Odkładaliśmy na to kasę, i stwierdziliśmy, że nie ma co już czekać do następnego sezonu, bo taniej nie będzie.

Pasek wagi

na co mi zapas butów/ciuchów.. 🤔 dziwnie to brzmi. Za to zapas jedzenia, owszem, w tym roku mamy więcej przetworów, głupia sałatka w sloiku skoczyła z ok 4 zl na 6-7... ale oszczędności muszą być, nigdy nie wiadomo co wypadnie, właśnie mój samochód wrócił od mechanika 😓 


© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.