- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
8 lipca 2022, 21:50
Nasunęło mi się takie pytanie po przeczytaniu jednego z tematów na forum. Czy wg Was istnieje przyjaźń damsko-męska między osobami hetero? Nigdy nie byłam w takiej relacji i trudno mi sobie to wyobrazić. Jakie jest Wasze zdanie?
Edytowany przez Alegriaa 8 lipca 2022, 21:54
8 lipca 2022, 23:47
Jest możliwa, czemu nie? Z każdą osobą płci przeciwnej macie ochotę sypiać? Przecież ktoś może być dobrym przyjacielem, a kompletnie nie pociągać drugiej osoby fizycznie.
Albo nawet może podobać się, ale jeśli ma się męża/żonę, to tamta osoba jest w innej "szufladzie" właśnie.
Żeby się z kimś przyjaźnić, musisz mieć ŚWIETNY FLOW. Przyjaźń, do dużo więcej, niż koleżeństwo - nie mówimy o koleżeństwie. Więc jakbym miała z kimś genialny flow, to musiałby być serio bardzo brzydki, żeby mnie nie pociągał :D Może dlatego, że nie przykładam aż takiej wagi do wyglądu. Więc sytuacja, że MEGA kogoś lubię, ale jednocześnie mi się kompletnie nie podoba, jest dla mnie trochę abstrakcyjna, by musiał być serio szpetny jak noc...lub kompletnie mnie ignorować jako kobietę :D Takie miałam przynajmniej wrażenia jako singielka. Jak mam z facetem flow, to mi się zaczyna podobać. Jak mi się zaczyna podobać, to będąc w związku nie wchodzę głębiej w przyjaźń.Więc to taka teoretyczna opcja, że niby się da i ktoś doświadczył, ale w życiu widzę te przypadki z wiekiem coraz rzadziej. A najwięcej widzę właśnie dziewczyn, co to się chwalą ilu mają kolegów facetów (a przynajmniej tak było w grupie 20 latków), kiedy dla wszystkich z boku było oczywiste, że to nie są platoniczni koledzy.
No nie wiem, różni są ludzie. Jak się z kimś świetnie dogadujesz, to się świetnie dogadujesz, a nie znaczy, że się zakochałaś, no bo do tego musi dojść ta druga opcja - musi się podobać fizycznie. Jeśli u Ciebie jedno jest połączone z drugim, to chyba faktycznie przyjaźń nie byłby możliwa😆.
Z drugiej strony masz rację, ja piszę o bardzo dobrych kolegach, a to też co innego.
Niemniej jednak dalej uważam, że taka przyjaźń możliwa jest. Zależy od konkretnych osób.
8 lipca 2022, 23:59
Myślę, że na pewno jest możliwa - bo nie będę wmawiać Wilenie, że bredzi i nie wie co mówi. Zakładam, że mając 30 lat i znając kogoś przez dekadę można ocenić poprawnie wzajemne relacje. Po prostu moje doświadczenie pokazuje, że szczególnie u młodych ludzi często te "przyjaźnie" okazują się finalnie bardziej skomplikowane. Co bywa, że wychodzi dopiero po latach.
U mnie problem to pewnie dość dziwny wzorzec "zakochiwania się" z opóźnionym zapłonem, plus pewnie też fakt, że typ ludzi, których lubię, niezależnie od płci, jest bardzo blisko typu ludzi, którzy mi się podobają jako potencjalni partnerzy. Więc jak kogoś serio lubię i mnie nie męczy, to już jest w połowie drogi do bycia potencjalnym chłopakiem :D
9 lipca 2022, 00:00
W sumie nie wiem. Mam jednego przyjaciela, ale jest gejem, o czyn wszyscy od dawna wiedzą. Nigdy nie patrzyłam na niego „w ten sposób”.
9 lipca 2022, 00:41
Jest możliwa, czemu nie? Z każdą osobą płci przeciwnej macie ochotę sypiać? Przecież ktoś może być dobrym przyjacielem, a kompletnie nie pociągać drugiej osoby fizycznie.
Albo nawet może podobać się, ale jeśli ma się męża/żonę, to tamta osoba jest w innej "szufladzie" właśnie.
Żeby się z kimś przyjaźnić, musisz mieć ŚWIETNY FLOW. Przyjaźń, do dużo więcej, niż koleżeństwo - nie mówimy o koleżeństwie. Więc jakbym miała z kimś genialny flow, to musiałby być serio bardzo brzydki, żeby mnie nie pociągał :D Może dlatego, że nie przykładam aż takiej wagi do wyglądu. Więc sytuacja, że MEGA kogoś lubię, ale jednocześnie mi się kompletnie nie podoba, jest dla mnie trochę abstrakcyjna, by musiał być serio szpetny jak noc...lub kompletnie mnie ignorować jako kobietę :D Takie miałam przynajmniej wrażenia jako singielka. Jak mam z facetem flow, to mi się zaczyna podobać. Jak mi się zaczyna podobać, to będąc w związku nie wchodzę głębiej w przyjaźń.Więc to taka teoretyczna opcja, że niby się da i ktoś doświadczył, ale w życiu widzę te przypadki z wiekiem coraz rzadziej. A najwięcej widzę właśnie dziewczyn, co to się chwalą ilu mają kolegów facetów (a przynajmniej tak było w grupie 20 latków), kiedy dla wszystkich z boku było oczywiste, że to nie są platoniczni koledzy.
Miałam przyjaciela, z którym miałam wspaniałe flow. Był dla mnie (do czasu) kompletnie nieatrakcyjny, do tego oboje byliśmy zajęci. Ostatecznie - po wielu latach! - zakochaliśmy się się w sobie do szaleństwa, co omal nie zniszczyło mi życia, jemu chyba też. Wiec ten, tego - już nie wierzę. A szczególnie od momentu, kiedy z typa aseksualnego dla mnie nagle zamienił się w mojej głowie w boga seksu.
Ło, u mnie to standard. Wszyscy faceci, którzy mi się w życiu tak serio podobali, to mi się spodobali dopiero jak ich bardzo polubiłam, bo tak na pierwszy rzut oka, to mogłabym ich skwitować wzruszeniem ramion :D Więc twoja historia wcale mnie nie dziwi.
9 lipca 2022, 05:41
w obliczu takich pytań wychodzi na to, że osoby biseksualne nie mają prawa do posiadania przyjaciół w ogóle.
ja też trochę nie rozumiem dlaczego atawizmy mają mieć przewagę nad dojrzała forma relacji? Czemu ma to przeszkadzać w przyjaźni?
ja mialam dwóch przyjaciół, rozeszło nam się bo mieszkamy obecnie daleko. Mogę te relacje nazwać przyjaźnią, ale nie będę się zarzekać że w każdym momencie była ona pozbawiona podtekstów seksualnych. Tylko to naprawdę w niczym nie przeszkadzało. Opowiadałam już kiedyś o sytuacji z kleszczem. Byliśmy na rajdzie, nocowaliśmy pod namiotem, mnie niefortunnie wszedł kleszcz w rowek pod tyłkiem. Ktoś musiał go wyjąć. Przełamanie bariery wstydu było zdecydowanie istotniejsze niż bezpośrednie skojarzenia z wstępem do porno, tyle powiem.
9 lipca 2022, 07:35
Mysle, że istnieje. Gdyby nie, to każda kobieta mogłaby być z każdym facetem, wystarczyłoby być ze sobą wystarczająco długo. A tak nie jest, między niektórymi ludźmi nigdy nie będzie pożądania, nie spodobają się sobie w ten sposób, bo mają zakodowane inne wzorce partnera.
Ale z drugiej strony można też zapytać, czy możliwa jest przyjaźń w malzenstwie skoro pożądanie wyklucza przyjaźń?
Edytowany przez Użytkownik4706021 9 lipca 2022, 07:40
9 lipca 2022, 07:51
Jest możliwa, czemu nie? Z każdą osobą płci przeciwnej macie ochotę sypiać? Przecież ktoś może być dobrym przyjacielem, a kompletnie nie pociągać drugiej osoby fizycznie.
Albo nawet może podobać się, ale jeśli ma się męża/żonę, to tamta osoba jest w innej "szufladzie" w mózgu.
Mam tak z wieloma kolegami. Widzę, że są przystojni, ale to koledzy, nie materiał do zaliczenia, nawet gdybym była wolna... są nie w tej przegródce i już.
ale pytanie jest o przyjaźń, nie o kolegów.
kolegów miałam przez całe życie mnóstwo i oczywiście że można się trzymać z facetami, ale w przyjaźń taka prawdziwa- kiedy obie strony dbają o siebie, troszczą, interesują się sobą, a nie tylko spotykają żeby popaplac przy piwie- nie wierzę. Nie wierzę dlatego że miałam kilka takich "przyjazni" w życiu i zawsze ten kochany przyjaciel okazywał ale jednak mieć jakieś większe nadzieje. Przyjaźnie wygasały w momencie zaczęcia bycia z jakaś tam dziewczyna;)