- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
8 lipca 2022, 21:50
Nasunęło mi się takie pytanie po przeczytaniu jednego z tematów na forum. Czy wg Was istnieje przyjaźń damsko-męska między osobami hetero? Nigdy nie byłam w takiej relacji i trudno mi sobie to wyobrazić. Jakie jest Wasze zdanie?
Edytowany przez Alegriaa 8 lipca 2022, 21:54
9 lipca 2022, 07:53
Mysle, że istnieje. Gdyby nie, to każda kobieta mogłaby być z każdym facetem, wystarczyłoby być ze sobą wystarczająco długo. A tak nie jest, między niektórymi ludźmi nigdy nie będzie pożądania, nie spodobają się sobie w ten sposób, bo mają zakodowane inne wzorce partnera.
Ale z drugiej strony można też zapytać, czy możliwa jest przyjaźń w malzenstwie skoro pożądanie wyklucza przyjaźń?
Pożądanie nie wyklucza przyjaźni. Ale o ile twoje małżeństwo zakłada wyłączność seksualną, to w takim układzie trudno jest mieć drugiego przyjaciela na podobnych zasadach.
I również podkreślę, ze mowa o przyjaźni, głębokiej bliskiej relacji, nie o kolegach. Kolegów można mieć sporo.
Edytowany przez Użytkownik4250924 9 lipca 2022, 08:15
9 lipca 2022, 08:18
Człowiek, którego aktualnie mogę nazwać przyjacielem (rozmawiamy o wszystkim, jest zawsze pomocny, na tyle, na ile może, wspiera mnie i rozumie) ma bardzo „kobiecy” (dla mnie) sposób bycia, w sensie bardzo wrazliwy, taki intensywnie odczuwający, a z wyglądu przeciwieństwo tego, co mi się w facetach podoba, czyli pociąg seksualny jest niemożliwy. Gdyby było inaczej - pewnie byłby zagrożeniem dla mojego związku. Jego żona za to jest bardziej męska (znowu -dla mnie), choć jest 100% kobieta.
9 lipca 2022, 08:59
Istnieje bardzo rzadko i w przypadku kiedy dwie osoby są dla siebie kompletnie nieatrakcyjne.
Edytowany przez 9 lipca 2022, 09:00
9 lipca 2022, 09:29
w moim życiu nie. Zawsze w końcu przewijał się motyw seksualny/romantyczny. Wiele relacji musiałam przez to zakonczyc
9 lipca 2022, 12:04
w moim życiu nie. Zawsze w końcu przewijał się motyw seksualny/romantyczny. Wiele relacji musiałam przez to zakonczyc
Ja to mam wrażenie, że to jest taki męski wzorzec postępowania. Ładowanie się do friendzone, jak się nie ma możliwości bycia z daną kobietą, która nam się podoba. Czy też trwanie w relacji, w której coś się jednostronnie rozwinęło mimo tego, że jest jasne, że ze strony kobiety nic z tego nie będzie.
Nie wiem, może jestem niesprawiedliwa, ale nie słyszałam nigdy historii facetów, jak to ich wieloletnie przyjaźnie z kobietami się rozpadły, bo laska chciała czegoś więcej. Albo, że dziewczyna po latach im wyznaje co czuła. Najczęściej to działa w drugą stronę. Może ktoś zna odwrotną historię.
No i nie mówię tylko o miłości,ale wystarczy, że jedna strona czuje pociąg seksualny (i byłaby gotowa na seks i ma jakieś tam plany) i samo to już jest jakby trochę nie fair.
I znów, jak się znajdą dwie osoby, które bardzo się lubią, ale totalnie nic do siebie nie czują fizycznie/nie pociągają się wzajemnie jako partnerzy, to się może udać - ale z historii dziewczyn wychodzi, że tych przypadków nie ma znowu tak dużo.
Edytowany przez menot 9 lipca 2022, 12:06
9 lipca 2022, 12:16
Zgadzam się ze nie jest to norma dla relacji damsko-meskich. Co przecież nie znaczy też że mamy ochotę sypiać z kazdym facetem ktory sie do nas odezwie 😂 po prostu moim zdaniem taka przyjaźń, nie koleżeństwo, jest trudniejsza do znalezienia. Natomiast ja sama mam dwóch przyjaciół i sa to relacje zupelnie aseksualne.
9 lipca 2022, 13:00
Mam wrażenie, że kobiety częściej decydują się zakończyć taką jednostronną pod względem zaangażowania relację. Bez znaczenia czy są obiektem westchnień czy też same czują coś do faceta. Mężczyźni chętniej trwają we friendzonach, jakby z nadzieją na zmianę sytuacji?
Edytowany przez Użytkownik4667610 9 lipca 2022, 13:01
9 lipca 2022, 13:59
w moim życiu nie. Zawsze w końcu przewijał się motyw seksualny/romantyczny. Wiele relacji musiałam przez to zakonczyc
Ja to mam wrażenie, że to jest taki męski wzorzec postępowania. Ładowanie się do friendzone, jak się nie ma możliwości bycia z daną kobietą, która nam się podoba. Czy też trwanie w relacji, w której coś się jednostronnie rozwinęło mimo tego, że jest jasne, że ze strony kobiety nic z tego nie będzie.Nie wiem, może jestem niesprawiedliwa, ale nie słyszałam nigdy historii facetów, jak to ich wieloletnie przyjaźnie z kobietami się rozpadły, bo laska chciała czegoś więcej. Albo, że dziewczyna po latach im wyznaje co czuła. Najczęściej to działa w drugą stronę. Może ktoś zna odwrotną historię.No i nie mówię tylko o miłości,ale wystarczy, że jedna strona czuje pociąg seksualny (i byłaby gotowa na seks i ma jakieś tam plany) i samo to już jest jakby trochę nie fair. I znów, jak się znajdą dwie osoby, które bardzo się lubią, ale totalnie nic do siebie nie czują fizycznie/nie pociągają się wzajemnie jako partnerzy, to się może udać - ale z historii dziewczyn wychodzi, że tych przypadków nie ma znowu tak dużo.
ja teraz na szybko mogę przypomnieć sobie 3 przyjaźnie gdzie mężczyźni liczyli na związek i 2 gdzie chcieli seksu. I tak jak mogę zrozumieć że facet chce zbliżyć się emocjonalnie do kobiety żeby ona się zakochała tak nie ogarniam facetów, którzy sprawiają wrażenie, że im zależy na relacji, a są jak łowcy którzy bawią się zwierzyna zanim przejdą do konsumpcji. A może po prostu nie nadążam za obecnymi trendami i przyjaźń z benefitami jest już spoko, na porzadku dziennym i nie ma w tym nic złego (w takim zachowaniu mężczyzny, nie w samych relacjach tego typu). Może taki mężczyzna liczy że jak zbliży się do kobiety to ona będzie miała większy problem odmówić ? Albo przyjaźnią się i to po drodze wychodzi, że w sumie czemu nie ?.. inaczej to takie przepalanie czasu trochę. U mnie to teraz trochę świeży temat i nie ogarniam po co facet chodzi za mną prawie rok żeby dopiero po tym czasie się ujawnić z zamiarami..
Edytowany przez Despacitoo 9 lipca 2022, 14:01
10 lipca 2022, 13:02
Mam długoletniego przyjaciela, traktuję go jak brata, zero podtekstów seksualnych. Dzielimy zainteresowania, wspieramy się w trudnych momentach, jeździmy na wakacje, a jako single zaliczyliśmy razem niejedno wesele.
Właśnie sobie uświadomiłam, że otoczenie ma z tym większy problem, niż my... Dla nas sprawa jest dość prosta (nie ma chemii, a nasze charaktery powodują, że będąc związku pozabijalibyśmy się po tygodniu... Mamy to wyjaśnione od dawna), za to wszystkim wokół trzeba tłumaczyć, że to tylko przyjaźń. 🤷