Temat: Dołek psychiczny w ciąży

Zabieram się za ten wpis już chyba od miesiąca...ale za każdym razem rezygnuje bo przecież ciąża była moja świadoma decyzja...obecnie jestem w 13 tc, od niedzieli już 14. Od 7 tygodnia męczą mnie mdłości, co jakiś czas wymioty, wilczy głód a jednocześnie brak apetytu, osłabienie i ten okropny ślinotok który prowokuje wymioty. Od tygodnia jeszcze doszło jakieś uczucie guli w żołądku ..mam dość :( nie potrafię cieszyć się z tej ciąży .... Ciągle tylko płacze...a powinnam przecież wziac wszystko na klatę bo przecież dwie pierwsze ciążę poroniłam, później urodziłam martwe dziecko, dopiero z czwartej ciąży mam syna. Każda ciąża była ciężka ale tylko ta tak strasznie mnie rozjechała psychicznie...w domu syn 17 miesięcy a ja nie mam siły się nim zajmować...i jakoś nie wierzę że wszystko cudownie przejdzie w drugim trymestrze. Ta ciąża to koszmar, ta lejąca slina zaraz mnie dobije. Żyć się odechciewa. Bliscy pomagają ale na moje dolegliwości przecież nikt mi nie pomoże :( leżę teraz i wyje a slina leje się na poduszkę :( nie wiem po co to pisze, chyba dzisiaj przyszedł dzień że musiałam chociaż w internecie się wyżalić .....

Pasek wagi

pau000 napisał(a):

Uzytkownik93842934829048 napisał(a):

nie mrtw sie duzo z ciazami przeszlas wiec to tez nie bylo latwe, trzymam kciuki zeby dzidzia byla ok do konca. ja mam depresje w 3 trymestrze, o ile pierwszy i drugi jakos dalam rade to jak tylo zaczelam trzeci to zaczely sie jazdy haha, niestety kazdy przechodzi ciaze innaczej wiec nie martw sie, ten stan nie trwa wiecznie :) zaczelam wspolpracowac z psychologiem zeby jakos te emocje ogarnac, myslalas o tym? depresja ciazowa to niestety czesta przypadlosc chociaz wiecej sie mowi o poporodowej niz w czasie ciazy. 

i jak po wizytach z psychologiem? Czujesz się lepiej? Sama o tym myślałam...nawet mam już namiary na dobrego...tylko nie wiem czy to coś da

tak mi to bardzo pomaga, chociazby sie wyzalic wyplaczec i pogadac do kogos bezstronnego, poza tym trafilam na fajna kobiete i daje mi wskazowki jak tez z tym sobie radzic, robie troche medytacji itp, to moje pierwsze dziecko wiec tez nie mam porownania jakby to bylo jakby juz jedno bylo na swiecie ale w kazdym badz razie mi taka terapia pomaga, bo tez jesli masz depresje w ciazy to jest duze prawdopodobienstwo ze bedzie po ciazy tez wiec ja juz tak za wczasu dzzialam bo nie chce sie tak czuc rowniez po porodzie a takie wsparcie duzo tez daje

Nie wiem czy to cie pocieszy ale mnie zawsze potrzymuje na duchu ze wszystko przemija 

Radosna32 napisał(a):

Nie wiem czy to cie pocieszy ale mnie zawsze potrzymuje na duchu ze wszystko przemija 

wiem że to nie będzie trwało wiecznie ale dobija mnie fakt że nie wiem ile jeszcze....a o tym że tak będzie do porodu to wolę nawet nie myśleć ....

Pasek wagi

Dziewczyno, tyle przeszłaś... Podziwiam za siłę jaka w sobie masz i jak najbardziej masz prawo do takich emocji. Jeśli potrzebujesz rozmowy, nie dajesz rady warto udać się do psychologa. To naprawdę pomaga. Ściskam mocno.

P.S ciążaspożywcza- żeby napisać coś takiego dziewczynie po takich przejściach... No chyba trzeba być amebą.

Pasek wagi

Ciąża nie zawsze jest magicznym czasem, więc dobrze Cię rozumiem! To jest tak indywidualna kwestia i tyle czynników wpływa na to jak przebiega ciąża. Ty masz za sobą ciężkie przeżycia, dodatkowo masz małe dziecko w domu i nieprzyjemne dolegliwości. Nic dziwnego, że psychicznie źle się czujesz. Spróbuj skorzystać z pomocy psychologa. Dodatkowo, może masz kogoś w rodzinie lub wśród przyjaciół kto mogłyby choć trochę pomóc Ci przy dziecku? Ja pół ciąży strasznie wymiotowałam i byłam zupełnie bez energii i było mi ciężko (a nie miałam innego dziecka pod opieką). Bądź dla siebie wyrozumiała i poszukaj pomocy, żeby przetrwać ten najtrudniejszy okres. Trzymam za Ciebie kciuki 😊

Pasek wagi

Jest spora szansa, że powoli te objawy zaczną ustępować, mi w II trymetrze wszystko przeszło jak ręką odjął. A w pierwszym też miałam doła, zero energii, nudności, poczucie beznadziei i bezużytyczności. A też jestem po poronieniu. Do tego masz małe dziecko w domu, które też jest badzo absorbujące. 

Też na początku głupio mi było mi mówić o tym jak mi źle, bo wszędzie tylko uśmiechnięte, wielozadaniowe mamusie z brzuszkami. A rzeczywistość jest inna. Jeśli w najbliższym czasie Ci nie przejdzie, to serio rozważ psychologa, na pewno nie zaszkodzi spróbować.

Pasek wagi

Wieszdlaczego tak sie czujesz? Przez te wszystkie chore instagramerki któe pokazuja idealne życie/

czeresniowysad napisał(a):

Wieszdlaczego tak sie czujesz? Przez te wszystkie chore instagramerki któe pokazuja idealne życie/

jak widzę na Instagramie zdjęcia uśmiechniętych mamusiek które gładzą się po brzuszku to mam ochotę rzucić telefonem ... Rzeczywistość jest inna...one uśmiechnięte a ja dosłownie chwilę temu trzymałam głowę w WC...

Pasek wagi

Tonya napisał(a):

Jest spora szansa, że powoli te objawy zaczną ustępować, mi w II trymetrze wszystko przeszło jak ręką odjął. A w pierwszym też miałam doła, zero energii, nudności, poczucie beznadziei i bezużytyczności. A też jestem po poronieniu. Do tego masz małe dziecko w domu, które też jest badzo absorbujące. 

Też na początku głupio mi było mi mówić o tym jak mi źle, bo wszędzie tylko uśmiechnięte, wielozadaniowe mamusie z brzuszkami. A rzeczywistość jest inna. Jeśli w najbliższym czasie Ci nie przejdzie, to serio rozważ psychologa, na pewno nie zaszkodzi spróbować.

najgorsze jest to, że widząc dziecko na USG ja nic nie czuję...no nic! Zero! Kompletnie mnie nie rusza...jedynie tylko mam myśli że jak już ma być to niech będzie zdrowe...ale gdzie ta matczyna miłość? Wszystkie znajome płakały ze szczęścia jak zobaczyły serce. A ja? Codziennie zastanawiam się co ja zrobiłam...mogłam mieć jedno dziecko i też byłoby ok. Chyba pierwszy raz napisałam co tak naprawdę myślę.

Mam już namiary do psychologa.. jak mam się poczuć chociaż trochę lepiej to pójdę bo wszystkie tutaj doradzacie właśnie taką wizytę. Więc ten wpis chyba poukładał mi trochę w głowie co mam robić  

Pasek wagi

Superfitmumma napisał(a):

Nie kazda kobieta musi sie cieszyc z ciazy zeby potem sie cieszyc dzieckiem. Denerwuje mnie to ze "jestem w ciazy to powinnam sie cieszyc przeciez sama chcialam". Masz prawo byc niezadowolona, masz prawo ponarzekac. To jest tak samo jak ja ostatnio uslyszalam jak powiedzialam ze mala zabkuje i w nocy spac nie moge chodze jak zombie. "chcialas dziecko to teraz masz" ku**a jak zlapiesz kapcia w samochodzie to nikt nie mowi "chcialas samochod to masz" tylko doradza gdzie najlepiej pojechac nowa opone kupic np. Jak facet wroci z meczony z pracy to nie slyszy "chciales prace to masz" tylko sie pytaja co sie dzieje ze taki zmeczony. To jest to samo z dziecmi, to ze kochasz i bardzo chcesz dziecko nie znaczy ze musisz zapier****c w obcacash w sukienkach ze skrzydelkami cala ciaze bo "przeciez chcialas dziecka". Ja pierwsza ciaze przeszlam tak gladko ze nawet do konca nie wierzylam ze jestem w ciazy. Nie trenowalam przed ani w ciagu. Druga ciaza na rok przed trenowalam regularnie, schudlam, dobrze sie czulam bajka. Od 5 tyg zaczely sie mdlosci i bol piersi na tyle ze plakalam, od 8 tygodnia bolaly mnie plecy, w 15 tygodniu ledwo co stalam godzine a w domu zwariowana 4 latka i pies i sie dowiedzialam ze mam iski poziom hormony papp-a, od 16 tygodnia na zwolnieiu lekarskim, jesc mi sie nie chcialo, masakryczne bole glowy na ktore paracetamol dzialal tak samo jakbym woreczek herbaty mietowej sobie do czola przykleila, od 22 tyg co chwile jezdzilam na izbe bo slabosci i te bole glowy coraz gorsze nie do wytrzymania, w 28 tygodniu dowiedzialam sie ze mam cukrzyce ciazowa, mialam odstawic prawie wszystko co lubie jesc, na usg malo wod, potem usg co tydzien, mala raz tylkiem do gory raz glowa raz bokiem, powiedzieli ze jak w 36 bedzie bokiem to zostaje zatrzymana w szpitalu do cesarki w 39. Cesarke mialam na 5 stycznia, czyli swieta i nowy rok zamiast z corka spedzic starsza bym lezala sama w szpitalu bez wizyt bo covid (w ktorym nie ma jedzenia dla cukrzykow ale to juz inna historia, wedlug nich siadanie dla cukrzyka to tost z dzemem i sok owocowy), na szczescie byla tylkiem na dol moge swieta spedzic w domu, 3 stycznia jechalam na badnie przed operacyjne (w nowy rok starsza dostala ospy jeszcze) covid testy ok, badanie krwi ok, ale na usg nie mogli zobaczyc jak mala lezy, po godzinie debatowania, uciskania, gniecenia, okazalo sie ze lezy bokiem i ma reke na dol, zostaje zatrzymana, na szczescie mnie tylko puscili do domu pozegnac sie ze starsza i zabrac torby ale karekta w razie w mialam miec numer wybrany juz. (jakby przebila i wypadla by pepowina mialysmy okolo 20min zeby operowac bo moglaby umrzec i ona i ja) w szpitalu lezalam dwa dni w miedzy czasie w pierwsza noc zaczely sie skurcze ale przeszly, w koncu cearka, i na drugi dzien w domu. Nie wspominam mile tej ciazy i nie wiem jakbym zareagowala jakbym sie dowiedziala ze znowu mam przez to przejsc. Wiec kochana masz prawo nie lubic ciazy pomimo tego ze dziecka chcesz. Ja bym malej za zadne skarby nie oddala. Ale drugi raz tej ciazy bym nie chciala. A tak sie cieszylam ze starsza jestem moge sie nacieszyc ciaza, wyszlo na to ze wiekszosc przeplakalam. Jak cos to pisz do mnie mozemy sobie pogadac

dzisiaj byłam zrobić test obciążenia glukoza i co ? Cukrzyca ... Niby wiedziałam że może być bo w poprzedniej ciąży też była ale i tak mnie to dobiło .... Ciekawie co mnie jeszcze czeka i co ja będę jeść jak mało mi przyjmuje :(

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.