Temat: Dołek psychiczny w ciąży

Zabieram się za ten wpis już chyba od miesiąca...ale za każdym razem rezygnuje bo przecież ciąża była moja świadoma decyzja...obecnie jestem w 13 tc, od niedzieli już 14. Od 7 tygodnia męczą mnie mdłości, co jakiś czas wymioty, wilczy głód a jednocześnie brak apetytu, osłabienie i ten okropny ślinotok który prowokuje wymioty. Od tygodnia jeszcze doszło jakieś uczucie guli w żołądku ..mam dość :( nie potrafię cieszyć się z tej ciąży .... Ciągle tylko płacze...a powinnam przecież wziac wszystko na klatę bo przecież dwie pierwsze ciążę poroniłam, później urodziłam martwe dziecko, dopiero z czwartej ciąży mam syna. Każda ciąża była ciężka ale tylko ta tak strasznie mnie rozjechała psychicznie...w domu syn 17 miesięcy a ja nie mam siły się nim zajmować...i jakoś nie wierzę że wszystko cudownie przejdzie w drugim trymestrze. Ta ciąża to koszmar, ta lejąca slina zaraz mnie dobije. Żyć się odechciewa. Bliscy pomagają ale na moje dolegliwości przecież nikt mi nie pomoże :( leżę teraz i wyje a slina leje się na poduszkę :( nie wiem po co to pisze, chyba dzisiaj przyszedł dzień że musiałam chociaż w internecie się wyżalić .....

Pasek wagi

Nie kazda kobieta musi sie cieszyc z ciazy zeby potem sie cieszyc dzieckiem. Denerwuje mnie to ze "jestem w ciazy to powinnam sie cieszyc przeciez sama chcialam". Masz prawo byc niezadowolona, masz prawo ponarzekac. To jest tak samo jak ja ostatnio uslyszalam jak powiedzialam ze mala zabkuje i w nocy spac nie moge chodze jak zombie. "chcialas dziecko to teraz masz" ku**a jak zlapiesz kapcia w samochodzie to nikt nie mowi "chcialas samochod to masz" tylko doradza gdzie najlepiej pojechac nowa opone kupic np. Jak facet wroci z meczony z pracy to nie slyszy "chciales prace to masz" tylko sie pytaja co sie dzieje ze taki zmeczony. To jest to samo z dziecmi, to ze kochasz i bardzo chcesz dziecko nie znaczy ze musisz zapier****c w obcacash w sukienkach ze skrzydelkami cala ciaze bo "przeciez chcialas dziecka". Ja pierwsza ciaze przeszlam tak gladko ze nawet do konca nie wierzylam ze jestem w ciazy. Nie trenowalam przed ani w ciagu. Druga ciaza na rok przed trenowalam regularnie, schudlam, dobrze sie czulam bajka. Od 5 tyg zaczely sie mdlosci i bol piersi na tyle ze plakalam, od 8 tygodnia bolaly mnie plecy, w 15 tygodniu ledwo co stalam godzine a w domu zwariowana 4 latka i pies i sie dowiedzialam ze mam iski poziom hormony papp-a, od 16 tygodnia na zwolnieiu lekarskim, jesc mi sie nie chcialo, masakryczne bole glowy na ktore paracetamol dzialal tak samo jakbym woreczek herbaty mietowej sobie do czola przykleila, od 22 tyg co chwile jezdzilam na izbe bo slabosci i te bole glowy coraz gorsze nie do wytrzymania, w 28 tygodniu dowiedzialam sie ze mam cukrzyce ciazowa, mialam odstawic prawie wszystko co lubie jesc, na usg malo wod, potem usg co tydzien, mala raz tylkiem do gory raz glowa raz bokiem, powiedzieli ze jak w 36 bedzie bokiem to zostaje zatrzymana w szpitalu do cesarki w 39. Cesarke mialam na 5 stycznia, czyli swieta i nowy rok zamiast z corka spedzic starsza bym lezala sama w szpitalu bez wizyt bo covid (w ktorym nie ma jedzenia dla cukrzykow ale to juz inna historia, wedlug nich siadanie dla cukrzyka to tost z dzemem i sok owocowy), na szczescie byla tylkiem na dol moge swieta spedzic w domu, 3 stycznia jechalam na badnie przed operacyjne (w nowy rok starsza dostala ospy jeszcze) covid testy ok, badanie krwi ok, ale na usg nie mogli zobaczyc jak mala lezy, po godzinie debatowania, uciskania, gniecenia, okazalo sie ze lezy bokiem i ma reke na dol, zostaje zatrzymana, na szczescie mnie tylko puscili do domu pozegnac sie ze starsza i zabrac torby ale karekta w razie w mialam miec numer wybrany juz. (jakby przebila i wypadla by pepowina mialysmy okolo 20min zeby operowac bo moglaby umrzec i ona i ja) w szpitalu lezalam dwa dni w miedzy czasie w pierwsza noc zaczely sie skurcze ale przeszly, w koncu cearka, i na drugi dzien w domu. Nie wspominam mile tej ciazy i nie wiem jakbym zareagowala jakbym sie dowiedziala ze znowu mam przez to przejsc. Wiec kochana masz prawo nie lubic ciazy pomimo tego ze dziecka chcesz. Ja bym malej za zadne skarby nie oddala. Ale drugi raz tej ciazy bym nie chciala. A tak sie cieszylam ze starsza jestem moge sie nacieszyc ciaza, wyszlo na to ze wiekszosc przeplakalam. Jak cos to pisz do mnie mozemy sobie pogadac

Bardzo mocno Cie przytulam. Ja juz na poczatku pierwszej ciazy stwierdzilam, ze te usmiechniete panie z brzuszkiem, na okladkach magazynow dla przyszlych mam, to oszustwo i fotomontaz i ze powinny tulic miske, zeby bylo bardziej realistycznie. Nieststy nie wszystkie kobiety dobrze znosza ciaze. Nie ma innej rady jak przetrwac.

Rozwazalas moze psychoterapie?

Ja jestem wlasnie w drugiej, dluuuugo wyczekanej ciazy i niestety pomimo naprawde swietnej opieki psychologicznej, psychiatrycznej i ginekologicznej zmuszona bylam zaczac przyjmowac dodatkowe leki antydepresyjne, bo chociaz bylam juz pieknie ustabilizowana (z depresja i zaburzeniami lekowymi walcze juz ponad 15 lat) , to burza hormonow zrobila swoje, organizm odmowil mi wspolpracy i przestalam spac. Nawet nie, ze spalam gorzej, ale potrafilam przez cala noc ani na chwile nie zmruzyc oka. No i zapadla decyzja, ze wycienczenie organizmu spowodowane brakiem snu jest duzo bardziej niebezpieczne niz leki, ktore trzeba bylo wlaczyc. No i tez musze to zaakceptowac, chociaz strasznie nie chcialam byc na lekach.

O ile leki to ostateczna ostatecznosc, to serio polecalabym rozmowe z doswiadczonym psychoterapeuta, pomoze Ci poukladac to wszystko, co teraz kotluje sie w Twojej glowie.

Cudownie moze wszystkie dolegliwosci nie ustapia, ale w drugim trymestrze serio powinno byc juz lepiej i z zoladkiem i z samopoczuciem. Hormony sie stabilizuja, organizm przyzwyczaja sie do zmian.

No i odpusc sobie myslenie w stylu, ze "powinnas wziac cos na klate". Czujesz sie beznadziejnie fizycznie i psychicznie i masz do tego pelne prawo. Odpowiada za to nie brak Twojej dobrej woli, tylko zmiany fizjologiczne zachodzace w Twoim organizmie w zwiazku z ciaza. Nie porownuj sie tez do innych mam, bo kazda kobieta ciaze przechodzi inaczej. Jedna, jak Rihanna cala ciaze chodzi w szpilkach i nie stroni od branzowych imprez, druga cala ciaze lezy w szpitalu na patologii. Mamy to co mamy i nie da sie tego przeskoczyc.

Raz jeszcze mocno Cie przytulam!

CiazaSpozywcza napisał(a):

Taki już los chodzącego inkubatora z pasożytem w środku. Co zrobisz, jak nic nie zrobisz. Nie czas płakać nad rozlanym mlekiem. Trzeba wypić piwo, którego się sobie nawarzyło. Ale żeby nie było tak pesymistycznie, to uśmiech bombelka wszystko wynagrodzi ?

No kretynka po prostu

Lemonade. napisał(a):

CiazaSpozywcza napisał(a):

Taki już los chodzącego inkubatora z pasożytem w środku. Co zrobisz, jak nic nie zrobisz. Nie czas płakać nad rozlanym mlekiem. Trzeba wypić piwo, którego się sobie nawarzyło. Ale żeby nie było tak pesymistycznie, to uśmiech bombelka wszystko wynagrodzi ?

No kretynka po prostu

Ona zawsze tak pisze bo próbuje być kontrowersyjna a jest już tylko nudna 

Pasek wagi

pau000 napisał(a):

Zabieram się za ten wpis już chyba od miesiąca...ale za każdym razem rezygnuje bo przecież ciąża była moja świadoma decyzja...obecnie jestem w 13 tc, od niedzieli już 14. Od 7 tygodnia męczą mnie mdłości, co jakiś czas wymioty, wilczy głód a jednocześnie brak apetytu, osłabienie i ten okropny ślinotok który prowokuje wymioty. Od tygodnia jeszcze doszło jakieś uczucie guli w żołądku ..mam dość :( nie potrafię cieszyć się z tej ciąży .... Ciągle tylko płacze...a powinnam przecież wziac wszystko na klatę bo przecież dwie pierwsze ciążę poroniłam, później urodziłam martwe dziecko, dopiero z czwartej ciąży mam syna. Każda ciąża była ciężka ale tylko ta tak strasznie mnie rozjechała psychicznie...w domu syn 17 miesięcy a ja nie mam siły się nim zajmować...i jakoś nie wierzę że wszystko cudownie przejdzie w drugim trymestrze. Ta ciąża to koszmar, ta lejąca slina zaraz mnie dobije. Żyć się odechciewa. Bliscy pomagają ale na moje dolegliwości przecież nikt mi nie pomoże :( leżę teraz i wyje a slina leje się na poduszkę :( nie wiem po co to pisze, chyba dzisiaj przyszedł dzień że musiałam chociaż w internecie się wyżalić .....

Nie rób sobie wyrzutów z powodu tych emocji. Pozwól sobie na nie. Radzisz sobie jak potrafisz, a sytuacja w której nie do końca panujesz nad swoim ciałem jest na prawdę trudna. Cieszenie się z ciąży to nie obowiązek i nie jest wyznacznikiem niczego tak na prawdę. Dobrze że masz pomoc i wykorzystuj ją bez skrupułów, skup się na sobie, na tym żeby polepszyć sobie samopoczucie ...no i po prostu czekaj az będzie lepiej :). A gadałaś z lekarzem czy coś może złagodzić te objawy bez szkody dla dziecka? Może coś doradzi? 

nie mrtw sie duzo z ciazami przeszlas wiec to tez nie bylo latwe, trzymam kciuki zeby dzidzia byla ok do konca. ja mam depresje w 3 trymestrze, o ile pierwszy i drugi jakos dalam rade to jak tylo zaczelam trzeci to zaczely sie jazdy haha, niestety kazdy przechodzi ciaze innaczej wiec nie martw sie, ten stan nie trwa wiecznie :) zaczelam wspolpracowac z psychologiem zeby jakos te emocje ogarnac, myslalas o tym? depresja ciazowa to niestety czesta przypadlosc chociaz wiecej sie mowi o poporodowej niz w czasie ciazy. 

Aż człowiek oczy przeciera ze zdumienia, że ktoś próbuje być zabawny czy kontrowersyjny tak bijącą po oczach głupotą, wręcz idiotyzmem, tak odnośnie posta CiazySpożywczej. Raczej bym nie chciala błyszczeć brakiem inteligencji spolecznej czy jakiejkolwiek, patrząc na niektórych. 

Ciąża to ciezki okres. Trzeba to po prostu przeczekać. Ja za półtora tygodnia rodze i niestety daleko temu do stanu błogosławionego mimo, że obiektywnie oceniając, to ciąża mnie oszczędza. Nie ma obowiązku kwitnacego wyglądu i promienienia. Byly dni kiedy sie czulam pelna energii i zasuwalam, a teraz przyszly takie, ze koncowke musze lezec, chcac dociagnac do terminu porodu i cholera mnie bierze nie mogac nic konkretnego zrobic ani sie nigdzie ruszyc, ale to zaraz minie. Zadaniowe podejscie bardzo pomaga. Trzeba i juz, a że po drodze trochę niekomfortowo... Nie zawsze jest komfortowo, a to całe szczęście stan przejściowy. :)

Uzytkownik93842934829048 napisał(a):

nie mrtw sie duzo z ciazami przeszlas wiec to tez nie bylo latwe, trzymam kciuki zeby dzidzia byla ok do konca. ja mam depresje w 3 trymestrze, o ile pierwszy i drugi jakos dalam rade to jak tylo zaczelam trzeci to zaczely sie jazdy haha, niestety kazdy przechodzi ciaze innaczej wiec nie martw sie, ten stan nie trwa wiecznie :) zaczelam wspolpracowac z psychologiem zeby jakos te emocje ogarnac, myslalas o tym? depresja ciazowa to niestety czesta przypadlosc chociaz wiecej sie mowi o poporodowej niz w czasie ciazy. 

i jak po wizytach z psychologiem? Czujesz się lepiej? Sama o tym myślałam...nawet mam już namiary na dobrego...tylko nie wiem czy to coś da

Pasek wagi

Koniecznie wizyta u sprawdzonego psychologa. Bardzo wiele zlego przeszlas, ale jeszcze wiele szczescia przed Wami. Ciaza to hustawka hormonow, masz prawo do wszystkich emocji w ciazy, nawet tych zlych. Tym bardziej, ze tyle przeszlas i na pewno wewnetrzny strach o kolejna ciaze nie daje Ci sie z niej cieszyc. Najwazniejsze, ze widzisz problem i samym tym wpisem zaczelas juz szukac pomocy - a to bardzo duzo. Trzymam mocno kciuki ;*

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.