Temat: Jak widzicie sukienkę na komunię?

Dla gościa. Jestem ciekawa waszego gustu. 


Przyklady nie opisy!!! 

natalie.ewelina napisał(a):

Ja w tamtym roku mialam taka sukienke na Komunie  chrzesniaka( jest ciemno niebieska a wyglada na czarna)

Super

natalie.ewelina napisał(a):

natalie.ewelina napisał(a):

Hgtrdrsrdhijiuf napisał(a):

natalie.ewelina napisał(a):

Ja w tamtym roku mialam taka sukienke na Komunie  chrzesniaka( jest ciemno niebieska a wyglada na czarna)

Ile masz lat :P?

w tym roku 40

miala super kroj pomimo rozmiaru 40

To taka sukienka sprzed potopu, jeszcze dla mojej cioci by pasowała. Dla mnie okropieństwo. 

Ja na tego typu okazje założyłabym coś takiego. 

W ogóle uważam, że Polki mają tendencję do ubierania się zbyt elegancko na niektóre okazje, a właściwie nie tyle elegancko, tylko są overdressed w dość kiczowatym stylu, który same uważają za elegancki (a niekoniecznie taki jest). Czego jaskrawym przykładem jest zielona koronka powyżej.

badguy napisał(a):

W ogóle uważam, że Polki mają tendencję do ubierania się zbyt elegancko na niektóre okazje, a właściwie nie tyle elegancko, tylko są overdressed w dość kiczowatym stylu, który same uważają za elegancki (a niekoniecznie taki jest). Czego jaskrawym przykładem jest zielona koronka powyżej.

Już się nie chciałam odzywać :D

badguy napisał(a):

W ogóle uważam, że Polki mają tendencję do ubierania się zbyt elegancko na niektóre okazje, a właściwie nie tyle elegancko, tylko są overdressed w dość kiczowatym stylu, który same uważają za elegancki (a niekoniecznie taki jest). Czego jaskrawym przykładem jest zielona koronka powyżej.

tez tak myslę. Koronkowe sukienki akurat spopularyzowała firma ChiChi London jakieś 6-7 lat temu, oni właśnie celuja w modę ślubno-weselna w sektorze budżetowym. To był trend na rok, dwa, teraz szyja już w zupełnie innym stylu (choć dalej jest to ta estetyka, że wiesz jakie ma przeznaczenie), a po rynku bujają takie kiecki dalej. 

Wtedy moja przyjaciółka brała slub w cerkwii, ja jej świadkowałam, te koronki i długość midi do tej cerkwii wtedy było jak znalazł. Dziś żadna z nas by się już tak nie ubrała. 

badguy napisał(a):

W ogóle uważam, że Polki mają tendencję do ubierania się zbyt elegancko na niektóre okazje, a właściwie nie tyle elegancko, tylko są overdressed w dość kiczowatym stylu, który same uważają za elegancki (a niekoniecznie taki jest). Czego jaskrawym przykładem jest zielona koronka powyżej.

Tak owszem jest, ale z czego to wynika? Ja mam wrażenie, że w dużym stopniu z oszczędności. Bo sukienka wystawna nawet w wersji budżetowej będzie wyglądała na kupioną na specjalną okazję. A jak weźmiesz coś bardzo prostego i nie dopłacisz do jakości, to wyglądasz jak w podomce. Minimalizm, żeby się obronił, musi być solidnie wykonany, dobrze leżeć itd. Inna półka cenowa. I jak się do takiego sposobu myślenia przyzwyczaisz, że "ma być widać, że to wyjściowe" to potem tę trochę przerysowaną estetykę kontynuujesz niezależnie ile na te ubrania faktycznie wydajesz. 

menot napisał(a):

badguy napisał(a):

W ogóle uważam, że Polki mają tendencję do ubierania się zbyt elegancko na niektóre okazje, a właściwie nie tyle elegancko, tylko są overdressed w dość kiczowatym stylu, który same uważają za elegancki (a niekoniecznie taki jest). Czego jaskrawym przykładem jest zielona koronka powyżej.

Tak owszem jest, ale z czego to wynika? Ja mam wrażenie, że w dużym stopniu z oszczędności. Bo sukienka wystawna nawet w wersji budżetowej będzie wyglądała na kupioną na specjalną okazję. A jak weźmiesz coś bardzo prostego i nie dopłacisz do jakości, to wyglądasz jak w podomce. Minimalizm, żeby się obronił, musi być solidnie wykonany, dobrze leżeć itd. Inna półka cenowa. I jak się do takiego sposobu myślenia przyzwyczaisz, że "ma być widać, że to wyjściowe" to potem tę trochę przerysowaną estetykę kontynuujesz niezależnie ile na te ubrania faktycznie wydajesz. 

Tak, to prawda. Teraz szukając czegoś do tego wątku znalazłam kilka sukienek w sieciówkach, które mi się spodobały na zdjęciach, niekoniecznie prostych, ale mających to coś. Ale nawet ich nie wstawiałam, bo wiem, że żadna z nich w naturze nie wygląda w połowie tak fajnie. Będzie widać niedopasowanie, złe wykończenie, tani poliester (bosz, nawet dość drogie firmy szyją teraz na potęgę z poliestru). Itp.

badguy napisał(a):

menot napisał(a):

badguy napisał(a):

W ogóle uważam, że Polki mają tendencję do ubierania się zbyt elegancko na niektóre okazje, a właściwie nie tyle elegancko, tylko są overdressed w dość kiczowatym stylu, który same uważają za elegancki (a niekoniecznie taki jest). Czego jaskrawym przykładem jest zielona koronka powyżej.

Tak owszem jest, ale z czego to wynika? Ja mam wrażenie, że w dużym stopniu z oszczędności. Bo sukienka wystawna nawet w wersji budżetowej będzie wyglądała na kupioną na specjalną okazję. A jak weźmiesz coś bardzo prostego i nie dopłacisz do jakości, to wyglądasz jak w podomce. Minimalizm, żeby się obronił, musi być solidnie wykonany, dobrze leżeć itd. Inna półka cenowa. I jak się do takiego sposobu myślenia przyzwyczaisz, że "ma być widać, że to wyjściowe" to potem tę trochę przerysowaną estetykę kontynuujesz niezależnie ile na te ubrania faktycznie wydajesz. 

Tak, to prawda. Teraz szukając czegoś do tego wątku znalazłam kilka sukienek w sieciówkach, które mi się spodobały na zdjęciach, niekoniecznie prostych, ale mających to coś. Ale nawet ich nie wstawiałam, bo wiem, że żadna z nich w naturze nie wygląda w połowie tak fajnie. Będzie widać niedopasowanie, złe wykończenie, tani poliester (bosz, nawet dość drogie firmy szyją teraz na potęgę z poliestru). Itp.

Tak właśnie jest i to próbuję wytłumaczyć Monice, ale mnie nie słucha, bo co będzie przepłacać. A ja mam w domu np. taki wybitny przykład ciucha, gdzie jakość robi cały efekt. To taka absolutnie prosta spódnica z satyny. Ale jedwabna, ze skosu, na podszewce, Z ładnie wykończonym paskiem, więc można w nią wpuścić koszulkę i wszystko ładnie się układa i nie widać pod tą satyną zmarch i zagięć. Na pierwszy rzut oka wyglda jak te popularne, tanie, poliestrowe spódniczki z sieciówek. Ale o ile w tej zarze raczej na ślub nie pójdziesz, bo będzie smuta, to w mojej - owszem. Prostota, która wygląda fajnie bo jest dobrze zaprojektowana (halka to dla game changer przy tym fasonie i satynie) i starannie uszyta.

I nawet nie chodzi o rozrzutność, moja spódnica była z drugiej ręki, za bodaj 100zł, ale o szukanie w ubraniach tych patentów, które sprawiają, że ciuch może z kategori codziennej przeskoczyć na wyjściową bez dramatycznych zmian w estetyce.



I też, nie chodzi o to, żeby kogoś się czepiać, ale ubrania w sklepach są...bardzo źle szyte. Idiotycznie zaprojektowane w wielu przypadkach, niepraktyczne, niewygodne. Wiele fajnych opcji na strój weselny (vide właśnie satynowa spódnica) przestaje być fajną opcją, kiedy np. jest szpetnie wykończona w pasie, plastikowa czy beznadziejnie gniotliwa. I tak jak się okazuje, że lniana sukienka prześwituje, satynowa odparza tyłek, jakaś tam inna źle leży, to cżłowiek dochodzi do wniosku, że jeśli chce wyglądać godnie, to musi iść w weselną klasykę. Nie dziwi mnie to jakoś wyjątkowo.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.